wtorek, 23 stycznia 2018

W PLĄTANINIE UCZUĆ - GABRIELA GARGAŚ


Uwielbiam książki i filmy opowiadające o wielkiej przyjaźni na całe życie.  Zdolnej pokonywać wszelkie burze gromadzące się nad głowami bohaterów, trwającej lata i dodającej sił w walce z piętrzącymi się trudnościami. Sam zawsze marzyłem o takim właśnie bezwarunkowym uczuciu, i gdy tylko temat ten pojawia się na moim czytelniczym horyzoncie, pewne jest, że po niego sięgnę w oczekiwaniu na moc wzruszeń. Zwłaszcza, jeśli pokazany został nie w sposób odrealniony i stanowiący jedynie tani sentymentalizm, lecz prawdziwie, nawet do bólu. Wierzę, że braterstwo dusz jest w stanie przenosić góry i zalicza się do największych skarbów, jaki może się w życiu przydarzyć. Z przyjaźnią bowiem jest jak z miłością, nie zawsze przychodzi, a gdy się pojawia się jest niezwykle krucha i cenna.

         Gabriela Gargaś W plątaninie uczuć odsłania przed czytelnikiem właśnie taką wymarzoną przeze mnie relację, łączącą trójkę ludzi zdolną stawić czoło wszystkim życiowym zakrętom i poplątanym drogom. 

 

            Dorota, Hania i Kalina to trójka trzydziestoletnich kobiet, które łączy nie tylko miłość przyjacielska, ale wręcz traktują siebie niczym siostry. Wiedząc, że w każdej sytuacji jedna za drugą jest w stanie skoczyć w ogień. Zawsze mogą na ramieniu koleżanki otrzeć łzy i znaleźć wsparcie. Każdej z nich życie ułożyło się zupełnie odmiennie. Dorota jest zapracowaną matką dwójki dzieci oraz żoną mężczyzny od dawna niezwracającego na nią uwagi, lecz zauroczonego swoją o wiele młodszą od niego kochanką z pracy. Na jej codzienność składa się: pranie, gotowanie, sprzątanie i oczekiwanie na powrót do domu męża w nadziei na pomoc przy maluchach, którą otrzymuje niezwykle sporadycznie. Hania natomiast singielka, całkowicie oddaną obowiązkom zawodowym i trafiająca na panów widzących w niej chwilową zabawkę, niektórych  ona sama traktuje w ten sposób. Panicznie boi się zranienia, więc woli nie angażować się w stały związek.  Trzecia z nich, Kalina w przeszłości przeżyła  zawód miłosny, a obecnie mieszka ze swym partnerem, Piotrem i prowadzi własny butik. Kiedy przypadkowo spotka dawnego narzeczonego, jej dotąd uporządkowane życie powoli, z każdym dniem zacznie się coraz bardziej komplikować. Każda z nich będzie musiała znaleźć siłę na pokonanie zamkniętego kręgu cierpienia i odkryć na nowo własną wartość i pragnienia. Gdy zacznie wydawać się, że przyjaciółki wychodzą z plątaniny uczuć, los przygotuje dla nich bolesną niespodziankę.

            Gabriela Gargaś ponownie pokazuje, jak wbrew pozorom skomplikowaną i trudną sztuką jest życie, niosące ze sobą wiele trudności dnia codziennego i nie łatwych wyborów. A nasze młodzieńcze wyobrażenia, z biegiem czasu znikają niczym bańka mydlana i niewiele jest rzeczy w naszej egzystencji, z tych które kiedyś planowaliśmy. Autorka przedstawia zwykłych ludzi z podobnymi do naszych problemami, takimi jak: domowe obowiązki, niespełnione marzenia o wiecznej i idealnej miłości, cierpiących z powodu nieudanych związków. Popełniają błędy w przekonaniu, że robią dobrze i każde z nich próbuje we właściwy sobie sposób znaleźć utracone po drodze szczęście. Bohaterowie książki nie są odcięci od rzeczywistości, lecz przypominają osoby mijane na ulicy, w sklepie, u fryzjera czy w pracy. Z tego bije właśnie ogromna mądrość i siła powieści, od której bardzo trudno się oderwać, bo niczym w zwierciadle obserwuje się niejednokrotnie samych siebie. Oczywiście możemy zgadzać się lub krytykować podejmowane przez nich decyzje, jednak ostatecznie musimy stwierdzić, że trudno W plątaninie uczuć znaleźć postacie do gruntu złe lub dobre. Mają swoje wady i zalety. Z jednej strony w ich sercu tli się dawna miłość, jednak obecny partner niekoniecznie spełnia pokładane w nim oczekiwania, lub okazuje się kolejną ropuchą, a nie człowiekiem na resztę dni. Uczą się godzić role: ojców i matek, kochanków i kochanek, oraz w tym wszystkim znaleźć również zajęcie dające im samorealizację i satysfakcję. Kochają się, ale i zdradzają. Potrafią być kompletnie głusi na pragnienia swych żon i mężów. Wszystko to sprawia, że w ich historiach bez trudu możemy odnaleźć własne doświadczenia, własne domy i rodziny, dzięki czemu niezwykle celnie trafia w serca czytelnika, grając na najczulszych jego strunach. Wiele sytuacji w jakich znalazły się Dorota, Hania i Kalina przypominały mi własne  najskrytsze marzenia i chociaż moje życie zdecydowanie różni się od ich; to bez trudu umiałem – mimo bycia mężczyzną – utożsamić się z nimi i im mocno kibicować. Przede wszystkim to, czym ujęły mnie to swoją prawdziwością. Każda z nich nie jest wyidealizowaną lalką, lecz człowiekiem z krwi i kości. Cierpi a innym razem śmieje się z najdrobniejszych drobnostek,  przeżywa własne rozterki, płacze a po chwili z nową siłą biegnie pokonywać piętrzące się przed nią trudności. Nie mają jednej sprawdzonej recepty, lecz ich droga do lepszego jutra wiedzie przez wiele wybojów i składa się z prób i błędów.  Obserwując je, łatwo przekonać się o tym, jak nieocenioną wartością jest życie i zawsze warto walczyć na przekór wszystkiemu o własne marzenia. Parafrazując słowa z okładki, nasz byt składa się z miliona małych szczęść i kliku drobnych tragedii. Powieść Gargaś daje nadzieję na to, że z każdej sytuacji – nawet najtrudniejszej – można wyjść obronną ręką, tylko trzeba mocno w to uwierzyć.

            Jednak ma ona również  swój minus. Porównując ją z Taką jak ty [recenzja TUTAJ]  widać, jak olbrzymie postępy pisarka zrobiła pod względem warsztatowym. O ile tam idealnie umiała połączyć prostą fabułę z kwiecistym, pełnym metafor  językiem, do tego przeplatając fragmenty popularnych wierszy i piosenek idealnie wkomponowujące się w akcję; to  W plątaninie uczuć zabieg ten jest nieco sztuczny i moim zdaniem niezbyt potrzebny. Do tego dochodzi nieco patetyczne przemyślenia narratora o życiu i miłości, które zamiast skłaniać do refleksji, po prostu mnie śmieszyły. Na szczęście w dalszej partii, autorka odeszła od tego, co zdecydowanie poprawiło odbiór książki.

Z całą pewnością W plątaninie uczuć wpisuje się do grona niezwykle udanych powieści Gabrieli Gargaś, która potrafi zarówno wzruszyć jak i rozśmieszyć. Bez wątpienia czas spędzony z nią, nie jest czasem zmarnowanym. Wierzę, że pomoże ona nie jednej osobie w odnalezieniu samego siebie i może stanowić inspirację do odkrycia również przez nas piękna życia i własnych dróg wyjścia z życiowych impasów. Stanowi  istną petardę emocjonalną, prowadzącą przez zupełne skrajności: przez śmiech po łzy przemieniające się w złość, a nawet gniew, aby po chwili znowu zagościł na twarzy uśmiech.

Polecam.

Moja ocena 6/10
                                                      Źródło: Wydawnictwo Filia
       

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz