środa, 2 lipca 2025

KATASTROFA HEWELIUSZA, KATARZYNA JANISZEWSKA

Fabularyzowany reportaż o największej morskiej tragedii powojennej Polski, czyli Katastrofa Heweliusza Katarzyny Janiszewskiej.


W nocy z 13 na 14 stycznia 1993 roku doszło do zatonięcia promu Jan Heweliusz na trasie między Świnoujściem, a szwedzkim Ystad. Morze zabrało 55 ofiar, które zostawiły żony i dzieci. Podczas dochodzenia zrobiono wszystko, by winę zrzucić na załogę statku, zupełnie ignorując fakty rzucające się w oczy. Lista błędów armatora została całkowicie przemilczane, a rodziny przez kilkanaście lat szukały sprawiedliwości i przywrócenia dobrego imienia ich mężom.


Okręt był statkiem handlowo - pasażerski i od początku, coś było z nim nie tak. Stan techniczny zostawiał wiele do życzenia, a usterki były na porządku dziennym. Podczas sztormów zbyt mocno przechylał się. Również miało to miejsce owej feralnej nocy, której ciszę przerywało wzburzone morze i krzyki ludzi płynących Heweliuszem. W rozmowach wdowy po marynarzach otwarcie mówią o zaniedbaniach armatora. Wspominają owe dni, które były dla wszystkich niczym uderzenie pioruna. Chociaż mieszkają w różnych częściach Pomorza, wykonywały odmienne zawody, to wspólny był szok, niedowierzanie i rozpacz, za tymi, którzy nie wrócą z rejsu. To właśnie w reportażu Katarzyny Janiszewskiej ich relacja połączona ze szczegółami procesu toczącego się przed Izbą Morską wstrząsa najmocniej. Przy czym autorka reportażu idzie o krok dalej i odsłania kulisy tego wszystkiego, co próbowano przemilczeć. To, o czym bano się głośno mówić i pytać. Może trochę to pachnie teorią spiskową ale w połączeniu z resztą faktów przytoczonych wcześniej, daje co najmniej wiele do myślenia. Przede wszystkim dlaczego wrak na zawsze pozostawiono na dnie Bałtyku, a nigdy go nie zbadano. A cała sprawa do dziś podobnie jak zatonięcia Titanica, Posejdona zostaje niewyjaśniona w satysfakcjonujący sposób. 


Katastrofa Heweliusza napisana jest lekkim językiem, a dzięki temu, że jest fabularyzowanym reportażem, czyta się znacznie łatwiej niż typowe non - fiction, a jednocześnie nie traci nic z warstwy faktograficznej. Janiszewska snuje przejmującą opowieść od samego początku, jeszcze przed wypłynięcie statku w ostatni rejs. Przytacza nie tylko świadectwo tych, co ocaleli z katastrofy i wdów, ale sięga po wypowiedzi polityków, relacje prasowe i te wszystkie wypowiedzi, które w tamtych dniach stycznia 1993 padały. Ubiera je dodatkowo w dramaturgię, dzięki czemu jeszcze mocniej wybrzmiewają po ponad trzydziestu latach. Na koniec zostawia otwarte zakończenie, które wybrzmiało jak potężny znak zapytania.


Polecam. 

Moja ocena 7/10



                Wydawanictwo Chmury



wtorek, 1 lipca 2025

PREMIERY LIPIEC 2025

Pierwszy miesiąc wakacji. Nie ma co liczyć na sezon ogórkowy.  Oto te, na które szczególnie warto zwrócić uwagę.


1. Callas, moja rywalka. Eric Emanuel Schmitt, Wydawanictwo Znak



Biografia jednej z najsławniejszych śpiewaczka, napisana przez jednego z najbardziej z najlepszych pisarzy francuskich. Zapowiada się epicka, liryczna opowieść. 


Premiera 2 lipca


2. Morderca jest wśród nas, Lucy Folley, Wydawanictwo Filia 



Pustkowie i chata zamknięta pod śnieżną pierzyną, grupa ludzi zamiast beztroski muszą znaleźć, tego który wśród nich zaczyna na nich polować. Zapowiada się sztos. 


Premiera 2 lipca


3. Zapomniani, Marcel Moss, Wydawanictwo Filia.



Jedna z moich ulubionych serii, co prawda trochę mam do nadrobienia, ale ku temu okazja. Marcel Moss znowu pokazuje dramat tych, którzy przepadli bez wieści i ich rodzin.


Premiera 2 lipca


4. Lato umarnotrawnych, Barbara Kingsolver, Wydawanictwo Filia. 



Epicka opowieść pośród lejącego się żaru grupa ludzi zamieszkująca Appalachy. 


Premiera 16 lipca 


5. Ptaki ciernistych krzewów, Colleen McCullough, Wydawanictwo Albatros 



Wznowienie najbardziej poruszającej historii zakazanej miłości. Opowieść o dojrzewaniu i rodzinie. 


Premiera 16 lipca 


6. Niebieskie soczewki, Daphne du Maurier, Wydawanictwo Albatros 



Klasyka gatunku obejmująca zbiór opowiadań. 


Premiera 16 lipca 


7. Obrońca ulicy, John Grisham, Wydawanictwo Albatros 



Mistrz uprawniczego thrillera. Waszygtoński prawnik jest o krok od wkroczenia renemowanej kancelarii. Jednak jedno tragiczne wydarzenie budzi w nim sumienie, a ci co mieli być przyjaciółmi, okażą się wrogami. 


Premiera 16 lipca 


8. Dziwne obrazki, Ukestsu, Wydawanictwo Czarna Owca 



Mistrz japońskiego kryminału pośród obrazków nierozwiązanych zagadek i osobowości. 


Premiera 2 lipca 


9. Brzęczenie pszczół, Sofia Segovia, Wydawanictwo Czarna Owca



Epicka opowieść pośród burzliwych dziejów Meksyku. Dziecko pokryte płaszczem żywych pszczół, dorastając musi zmierzyć się z własnymi lękami pośród toczącej się wojny. 


Premiera 2 lipca 


10. Mała wojenna biblioteka, Kate Thompson, Wydawanictwo Literackie



W wojennym Londynie działa pośród bunkrów biblioteka, szybko staje się oazą dla tych, co pragną oddechu od wojennego koszmaru. 


Premiera 23 lipca 


11. Zła wola, Keigo Higashino, Wydawanictwo Relacja



Gra pozorów i tajemnic pośród Japonii lat 90. Bestsellerowy pisarz zostaje zamordowany. 


Premiera 2 lipca 


12. Ścieżki serca, Kasia Bulicz - Kasprzak, Wydawanictwo Prószyński i S-ka 



Opowieść o kobiecie marzącej o miłości na wzór czytanych romansów. Kiedy spotyka tego, co skradnie jej serce seria rodzinnych tragedii zmusi do szybszego dorastania. 


Premiera 10 lipca 



piątek, 27 czerwca 2025

MROCZNY PIĄTEK: DIAVOLA, JENNIFER THORNE

Jedno jest pewne, gdy lokalna ludność woli się trzymać od jakiegoś domu z daleka, to nigdy do niego nie wchodź, a tym bardziej nie zamieszkaj. Nigdy nie wiadomo, jakie to pociągnie konsekwencje. Zwłaszcza jeśli mają to być wakacje na poprawę rodzinnych więzi. Przykładem na to może być Diavola Jennifer Thorne.


Rodzina Pace daleka jest od idealnych. Bardziej dowodzi, że z rodziną to najlepiej na zdjęciach. Ba, nawet nie zachowują pozorów życzliwości, lecz otwarcie pokazują żywione antagonizmy. Uzdrowieniem relacji mają być wspólne wakacje w Toskanii. Tyle, że od Villa Taccolo miejscowi wolą trzymać się z daleka. A zwłaszcza ostrzegają przed wieżą. Sama Anna szybko przekonuje się, że wyjazd nie był najlepszym pomysłem, a prawdziwy koszmar właśnie nadciąga.


Trudno o lepiej dobraną grupę osób, których można po prostu nienawidzieć. Fochy, niechęć, zimno wieje na odległość, uszczypliwości są u nich na porządku dziennym. Gołym okiem widać, że nie, nic nie jest w porządku, a razem spędzania wakacji nie było najlepszym pomysłem. Przy tej rodzince nawet nawiedzony dom i pojawiająca się spod ziemi zjawa, nie jest tak odrażająca. Jedynie sny mogą konkurować poziomem lęku, jaki budzą. Tylko Annę można darzyć jako taką sympatią, do czasu oczywiście. Od. samego przyjazdu katastrofa wisi na włosku. Nic bowiem nie jest takie, jak zakładano. Nawet miejscowi są dziwni, dziwny jest dom obrosły czarną legendą. Wszystko w nim stuka, a wieża przyciąga do siebie. Niby należy się od niej trzymać z daleka, pod żadnym pozorem nie wolno otwierać jej drzwi, ale to ona skupia uwagę Pace i naszą. Tu strach płynie z tajemnicy miejsca, brakiem świadomości powodu panicznego lęku, jakie Villa Taccola wzbudza. A odkrywanie jej sekretów, a zwłaszcza tej, która chce zabrać ostatnie słowo, zapowiada koszmar. O ile turyści wzbudzają chęć ucieczki w przysłowiowe, gdzie pieprz rośnie, to atmosfera domu jeszcze bardziej działa destrukcyjnie. On jakby wyciąga i potęguje to, czym domownicy narośli przez lata. Żywi się ich strachem, ich złością jaką wzajemnie czują do siebie. O ile jeszcze wrogość rodzeństwa można próbować zrozumieć, to już oschłości rodziców do córki nijak nie daje się wytłumaczyć. Po prostu tak jak od Villa Taccola, tak od nich lepiej trzymać się z daleka. Jedno i drugie bowiem oznacza kłopoty.


Diavola niby przypomina typowy horror o nawiedzonym domu, a jednak druga połowa powieści totalnie zaskakuje. Obrotu, jaki przyjęła Jennifer Thorne nie byłbym w stanie wyobrazić sobie. Zwłaszcza, że zagadka i koszmar potęgują się. Obdzierają z resztki nadziei wyjścia z tego obronną ręką. Autorka intryguje opowieścią, niezauważalnie oplata nas mackami koszmaru i nie pozwoli zasnąć, aż nie przeczyta się ostatniego zdania. A, że sobie czytałem w nocy, jak to ja lubię czytać grozę, to bezsenna noc była nieunikniona.


Polecam. 

Moja ocena 9/10



                   Wydawanictwo Muza

czwartek, 19 czerwca 2025

EMMA, JEAN RENO

Ikona francuskiego kina popełnił powieść. Mowa o Jean Reno, tym od Leona Zawodowca czy Goście, goście i jego Emmie, która stanowi pierwszy tom cyklu.


Emma prowadzi całkiem zwyczajne, nudne życie. Pracuje jako masażystka VIP-ów, po swojemu radzi sobie z śmiercią matki, a jej jedynym towarzyszem jest kot. Jednym z jej klientów zostaje Tarık Khan, sułtan Omanu. Niedługo potem dowiaduje się, że na jego zaproszenie ma lecieć do Omanu jako instruktorka masażu. Ta jedna podróż na zawsze odmieni jej życie, szczególnie gdy stanie się obiektem zainteresowania służb specjalnych.


Trochę pogubiłem się w Emmie, spodziewałem się thrillera szpiegowskiego, ale na niego dojść długo trzeba było czekać. Praktycznie przez ponad połowę książki mamy romans Kopciuszka. Bliżej do erotyku, zwłaszcza przy opisach ciała eminencji arabskiego kraju niż do opowieści typu Nikity. A jednak debiut Jean Reno dojść mocno przypomina mi ten film. Też mamy kobietę może nie z nizin ale z klasy średniej, która dwukrotnie zostaje wciągnięta w świat intryg. I na ten akcent Reno postawił najmocniej. Początkowo stajemy się świadkami zakazanego uczucia, świata luksusu i ludzi, których nie zupełnie można być pewnym. I szczerze ta połowa wypada słabo. Sprawia, że wręcz miałem wrażenie, jakoby Emma była po prostu przereklamowana. Cały wysiłek marketingu nie jest adekwatny do tego, co w praktyce  zastajemy. Dopiero potem, gdy wkraczamy w świat wywiadu i agentów, rzeczywiście całość nabiera rumieńców i tempa. Pytanie czy to przypadek? Nie, absolutnie nic z tych rzeczy. Obie części stanowią spójną całość, bez znajomości tego jak rozwijała się relacja między Tarikiem a Emmą, nie zrozumie się wewnętrznych zmagań bohaterki, gdy stanie się celem służb. Wszyscy bohaterowie nabierają innego znaczenia, w głowie przypisuje się im przeróżne rolę. To intryga i ludzie w otoczeniu masażystki sprawiają, że ostatecznie Reno wychodzi obronną ręką.


Emma okazuje się stanowi wstęp do większej całości, w której podejrzewam nie zabraknie emocji. Dzięki zgrabnemu połączeniu romansu z thrillerem szpiegowskim, każdy znajdzie coś dla siebie. A sam czekam na kontynuację.


Polecam. 

Moja ocena 7/10



                Wydawanictwo Albatros 

sobota, 14 czerwca 2025

SERIA UTRACONE CÓRKI, SORAYA LANE

Seria porównywana do powieści Lucindy Riley i to nie przypadek. Cykl Utraconych Córek Sorayi Lane bardzo mocno nasuwa skojarzenia z Siedmioma siostrami.


Wszystko zaczęło się w Londynie, w Domu dla niezamężnych i samotnych matek prowadzonego przez Hope. To tu przez lata udawały się kobiety w ciąży, rodziły i oddawały do adopcji. Tu znajdowały ciepło, którego im odmówiono. Filantropka zmarła i w obecnie w kancelarii prawnej spotyka się siedem wnuczek, tych co korzystały z dobroci właścicielki ochronki. Każda dostaje pudełko ze wskazówkami pozwalającymi odkryć ich przeszłość. Same muszą podjąć decyzję poznania rodzinnej tajemnicy, która przy okazji odmieni ich życie. 


Skojarzenie z sztandarową sagą Riley nasuwa się natychmiast, siedem sióstr tu zaś siedem całkowicie obcych kobiet, tajemnica przodków i poszukiwanie korzeni. No pułapka skopiowania schematu mogła zakończyć się różnie, albo kit albo hit. Bez obaw ci, co pokochali pierwowzór pokochają też Utracone córki. To, co mnie najbardziej zachwyca to widowiskowość serii, różnorodność państw. Z jednej strony słoneczne Włochy, z drugiej Kuba w okresie rewolucji, Grecja w momencie obalenia monarchii, Szwajcaria, czy wreszcie stolica światowej mody i reguł rządzących w Mieście Świateł - Paryżu. Różne zakątki świata, różny okres, odmienne pochodzenie i przede wszystkim każda z bohaterek prezentuje zupełnie odmienne doświadczenie. Każda z przodkiń ma własny charakter, marzenia i pasję. Jednocześnie moment poznania ich potomnej zastajemy, kiedy znajdują się na życiowym zakręcie. To kobiety z własnym bagażem doświadczeń, spragnione miłości i przede wszystkim zdjęcia z ich ramion ciężaru. Podróż w przeszłość i do kraju babci całkowicie odmieni ich życie i pozwoli zakwitnąć. Soraya Lane przekazuje swoim czytelnikom historie, które bez wątpienia mogły wydarzyć się w rzeczywistości. Są rodzinne więzy, zakazane uczucie, współczesny romans, czy normy obyczajowe charakterystyczne dla danego odcinka dziejów. Ukazuje kobiety, które złamały reguły własnych czasów, silne i zdeterminowane w walce o marzenia. Zdolne poświęcić wiele, by tylko zdobyć to, czego pragną. Każda z nich zapłaciła wysoką cenę i tylko w Domu Hope mimo bolesnej decyzji znalazła godność, której jej odmówiono.


Seria Utraconych córek to romantyczna, dramatyczna, ciepła i bardzo kobieca opowieść. Do tej pory ukazało się pięć tomów: Córka z Włoch, Córka z Kuby, Córka z Grecji, Córka z Genewy, Córka z Paryża. Całość zaplanowana jest na osiem części, więc czekamy na finał, który przyniesie odpowiedzi czemu akurat te, a nie inne kobiety poznaliśmy. Idealne na letnie zaczytanie.


Polecam. 

Moja ocena 8/10







                  Wydawanictwo Albatros 

NIE BIERZ NIC Z TAKICH MIEJSC, PRZEMYSŁAW BORKOWSKI

Thriller i groza mogą stanowić całkiem zgrabny duet. Doskonale uzupełniają się o czym, co pewien czas możemy się przekonać. Dokładnie jak w przypadku Nie bierz nic z takich miejsc Przemysława Borkowskiego.


Dominika i Marcin wspólnie nie tylko idą przez życie ale też prowadzą kanał na YouTube poświęcony nawiedzonym miejscom. Kręcąc kolejny odcinek trafiają do nawiedzonej kaplicy. To w niej miała działać grupa trudnej młodzieży pod opieką księdza Krystiana. W niej też duchowny miał dokonać morderstwo na jednej z podopiecznej. Marcin łamie główną regułę, z tego typu miejsc nie wolno nic zabierać, by nie ściągnąć z tym zła. Przekona się o tym dość boleśnie na własnej skórze, gdy nagle jego życie stanie na głowie. 


Samotna kaplica, dziwne zjawiska i tajemniczy ksiądz niby nie wiele, a okazało się w sam raz na wywołujący dreszcze thriller grozy. Od początku mrok spowija opowieść, a kłopoty wydają się po prostu nieuniknione. Są bowiem takie miejsca, które lepiej, by na zawsze zostały zapomniane. Bezpieczniej nigdy się do nich nie udawać, omijać szerokim łukiem, bo nigdy nie wiadomo co z sobą można przywlec. A igrając z najprawdziwszym złem można się poparzyć. Schemat ten wydaje się znany, wielokrotnie sprawdzony ale Przemysław Borkowski udowadnia, że zawsze sprawdza się w stu procentach. W tego typu opowieściach nigdy nie można być pewnym, czy istnieje logiczne wytłumaczenie na coś, co dzieje się w związku z przedmiotem, którego zabranie burzy porządek. Budzi demony i otwiera drzwi na zło. Nagle uporządkowane życie staje na głowie, nagle zaczynają dziać się rzeczy mrożące krew w żyłach. Historia nawiedzonego miejsca staje się obsesją, a dotarcie do prawdy jest celem nadrzędnym. Zwłaszcza w przypadku kontrowersyjnego duchowego, którego głoszona herezja zatruwa umysły innych, który jest w stanie sprowadzić na manowce słabe osoby. Manipulator, szaleniec, narcyz, a może ktoś kto rzeczywiście wierzy w powierzoną mu misję. To chore umysły nadają opowieściom grozy tego smaku, dyktują ich rytm i zmuszają do konfrontacji z nimi, czy tego się chce, czy nie. Od początku zadajemy sobie pytania kim naprawdę jest ksiądz Krystian, a im bardziej mu się przyglądamy, tym bardziej budzi przerażenie. A o lepszy finał trudno sobie wymarzyć.


Przemysław Borkowski serwuje duszy dreszczowiec, który osacza od samego początku. Działa na wyobraźnię i wywołuje to przyjemne uczucie dreszczyku. Niezauważalnie wyostrza zmysły, trzyma w napięciu do samego końca, a domysły jak dalej będzie biec akcja nie kończą się. Tu wszystko dzieje się w zawrotnej prędkości i nawet na chwilę nie zwalnia tempo. Jedna decyzja okazuje się znamienna w skutki i determinuje cały ciąg kolejnych zdarzeń. Nie bierz nic z takich miejsc to powieść, od której nie sposób się oderwać, aż wszystko stanie się jasne. 


Polecam. 

Moja ocena 7/10 


              Wydawanictwo Czwarta Strona 

piątek, 13 czerwca 2025

MROCZNY PIĄTEK: KULTOR, ARTUR URBANOWICZ

Bardzo brakowało mi Suwalszczyzny. Z tą jej tajemnicą, mrokiem i niepowtarzalnym klimatem głuszy. Artur Urbanowicz wraca w Kultorze na te tereny, aby opowiedzieć o sekcie.


Straż Ochrony Rodziny to organizacja pożytku publicznego. Cel ma jeden pomoc ofiarom i rodzinom członków sekt. Dwóch było w sekcie, zna jej techniki manipulacji, reguły i zagrożenia, teraz to oni biorą udział w akcji niosąc ratunek zwerbowanym. Nieoczekiwanie dostają zlecenie od pewnego milionera, którego córka pisząc pracę magisterską udała się do Suwalskiego Parku Krajobrazowego i przepadła bez wieści. Wszystko wskazuje, że stała się ofiarą sekty głoszącej kult Siły i Drugiego Syna Bożego. Pracownicy Straży nie wiedzą jak kontakt z sektą wpłynie na nich samych. 


Na taką grozę warto polować i wypatrywać. Mamy typowo polski charakter, rodzimy klimat i to co, typowe dla Suwalszczyzny. Historię, dzikość terenu i pustkowie dające szerokie możliwości dla wyobraźni. Kto pamięta choćby Gałęziste, ten wie, że Artur Urbanowicz jak nikt inny potrafi wykorzystać Suwalszczyznę do stworzenia grozy pełnej domysłów, owianej mrokiem i tajemnicą. Taką, w której przepadamy bez reszty. Kultorem wraca do dobrze znanego sobie regionu i wykorzystuje dzieje chrystianizacji północnych rubieży Polski do własnych celów. No i oczywiście już podczas lektury Kultora wiedziałem, że będę miał nie lada orzech do zgryzienia. Z jednej strony koniecznie zachęcić do czytania, z drugiej nic nie spoilerować. Otóż sama fabuła jest prosta to, co cechuje powieść, to tajemnica. Te niedopowiedzenia, domysły co do samej sekty i jej guru. Urbanowicz bowiem podrzuca milion wątpliwości, które również mają sami bohaterowie. Raz mamy stosunek wobec niej miejscowych, a dwa poznawanie od środka metod działania, historii, struktury i przede wszystkim wierzeń. Przyprawione krótkimi notkami odnośnie do ogólnych metod działania sekt. Ich mechanizmów Psychomanipulacji, kontroli zachowania, prania mózgów, nie możności opuszczenia i terroru. To konfrontowane jest z suwalską sektą. Niby mamy dwójkę ludzi, sami będący przez lata w tego typu organizacji, a obecnie przy nowym zleceniu próbujący korzystać z doświadczenia ale suma sumarum trudno stwierdzić, na ile ono ich chroni, na ile pomaga i jak zakończy się misja.


Główne pytanie to, czy straszy? Czy Kultor straszy. Otóż zasadniczo nie, ale strach też nie do końca jest typowy dla grozy. Jest subtelny, niezauważalnie wnika do umysłu. Straszy okrucieństwo typowych sekt, składanie ofiar z ludzi - w tym niemowląt. Natomiast generalnie bardziej intryguje niż straszy. Intryguje guru, członkowie są ludźmi, którym nie wiadomo de facto czy można ufać, nie zawsze zrozumiałe jest zachowanie. A prawdziwość tego, z czym przychodzi się zmierzyć staje pod sporym znakiem zapytania. Groza niezauważalnie wnika do naszego krwioobiegu i budzi wątpliwości. Zwłaszcza, że zło zostaje jakby ukryte i nomen omen nie wiemy, czy rzeczywiście ono jest.


Finał zaś zwala z nóg i dopiero on daje odpowiedzi na pytania, które gromadzą się w czasie lektury. Oczkiem, jakie Urbanowicz puszcza do czytelnika jest całkowicie niezauważalne podsunięcie historii Inkuba. Jednak spokojnie, kto nie czytał, ten jak ja nie będzie miał problemów z Kultorem. Bez wątpienia to najlepsza książka roku, jak do tej pory i czekam na zapowiedzianą kontynuację.


Polecam. 
Moja ocena 9/10



              Wydawanictwo Czarna Owca 

wtorek, 10 czerwca 2025

SERIA SIEDEM SIÓSTR, LUCINDA RILEY

Nadszedł czas, aby opowiedzieć o jednej z najbardziej poczytnych serii książkowej, Siedem Sióstr Lucindy Riley. W jej skład wchodzi: Siedem Sióstr, Siostra Burzy, Siostra Cienia, Siostra Perły, Siostra Księżyca, Siostra Słońca, Zaginiona Siostra oraz Atlas. Historia Pa Salta. Ma ona w sobie to wszystko, czego oczekujemy od obyczajówek - ciepło i opowieść, która pochłania oraz przenosi w inny świat.


Przed laty Pa Salt, miłośnik mitologii greckiej i zwłaszcza legendy Siedmiu Sióstr, adoptował sześć dziewcząt. Nadał im imiona od greckich Plejad. Z różnych zakątków świata i stworzył im bezpieczny, pełen miłości dom nad Jeziorem Genewskim, Atlantis. Kiedy dorosły udaje się w samotny rejs jachtem, z którego nie wraca. Mają być przekonane, że zmarł nagle na zawał serca i jego ciało - zgodnie z ostatnią prośbą wrzucono do morza. Przed śmiercią zostawił córkom wskazówki pozwalające odnaleźć biologiczne rodziny. Nadszedł czas aby ruszyły własną drogą. Kiedy już uporają się z własną przeszłością, nadejdzie czas by odnalazły, siódmą siostrę. Tę o której mówi się Zaginiona Siostra.


Bardzo sobie cenię pełne pasji i pokrzepiające powieści obyczajowe. Stąd też seria ta od początku totalnie mnie zafascynowała. Siłą są tytułowe siostry, które każda jest całkowicie inna. Najstarsza Maja ma za sobą bolesne rozczarowanie sercowe i jest wycofana, nieśmiała. Ally kocha żaglarstwo, odważna i śmiało radzi sobie w męskim świecie. Star żyje w cieniu sióstr i nie umie z niego wydostać się, silna więź łączy ją z o kilka miesięcy młodszą CeCe, a ucieczkę stanowi dl niej literatura. CeCe pyskata i zaborcza, Tiggy najwrażliwsza z rodzeństwa i uduchowiona, całkowicie oddana zwierzętom. Wreszcie modelka i najbardziej nie przystępna Elektra. To pod ich temparament zostaje dopasowana historia rodzinna, która każdej daje moc uporania się z traumą, odnalezienia samej siebie i przede wszystkim rozkwitnąć. Dzieje rodzin sięgają różnych państw i kontynentów, różnych epok i każda jest o odmiennej tematyce. Lucinda Riley jednocześnie miesza autentyczne postacie silnych kobiet z literacką fikcją i zgrabnie wplata w proces wewnętrznej przemiany bohaterek. Stawia na romans z nutką historii i dokładne odmalowanie realiów epoki, które oglądamy oczami zwykłych ludzi z różnych warstw społecznych. Za każdym razem dostajemy moc ciekawostek związanych z miejscem i czasem akcji. Początkowe tomy bardziej przypominają romans historyczny połączony ze współczesną powieścią obyczajową. Z czasem cykl ewoluuje i dotyka trudnych tematów jak podbicie rdzennych mieszkańców Australii, wojna domowa w Hiszpanii czy położenia i stosunku Amerykanów do czarnoskórej ludności. Zawsze przy tym zostajemy zabrani w pełną zwrotów akcji podróż. Każda z nich w innym klimacie i do różnych zakątków świata.


Oczywiście każdy z nas ma swoją siostrę, która staje mu się najbliższa. Nie są one sztuczne, to ludzie tacy jak my. Z własnym bagażem przeżyć, uczuć, zachowania i reagowania na trudności. Jedne silniejsze, inne słabsze. Takie bardziej kruche i delikatniejsze, czasem ukrywane pod postacią nieprzystępności, pyskowania czy nonszalancji. Każda pragnie miłości, ciepła i odnalezienia własnego zakątka. Nie da się mimo równego poziomu tomów, każdy lubić w ten sam sposób. Są skonstruowane pod konkretnego czytelnika, mimo to poznawanie ich za każdym razem daje sporo radości.


Seria Siedem Sióstr jest delikatna, miejscami nostalgiczna i pełna ciepła, potrzebnego na gorsze dni. Nie daje gotowych rozwiązań, lecz skłania do wysiłku w podejmowaniu decyzji. To co ważne w życiu okupione jest trudem. Jednocześnie daje wiarę w ludzi, pokazuje, że lepszy czas zawsze nadchodzi, a ważne jest bycie wiernym samemu sobie. Koniecznie trzeba czytać w zachowaniu kolejności części. W sam raz dla kanapowej wędrówki przez czas i kontynenty. 


Polecam. 

Moja ocena 8/10












  
                 Wydawanictwo Albatros 

wtorek, 3 czerwca 2025

NIM ZGASNĄ SNY, MARIA PASZYŃSKA

Po prawie dekadzie wreszcie jest brakujący tom do domknięcia losów bohaterów Warszawskiego niebotyku, Maria Paszyńska wraca do swojej debiutanckiej serii z Nim zgasną sny.


Mamy rok 1936, w którym oczy całego świata zwrócone są ku Berlinowi. To tu mają rozegrać się Igrzyska Olimpijskie. Przyjeżdża na nie Tadeusz Zasławski, jako członek kadry narodowej. Tu poznaje nowego przyjaciela i intrygującą Marlenę von Graf. Tymczasem w Warszawie mijają kolejne lata, a pod rządami prezydenta Starzyńskiego miasto rozkwita. U Zasławskich i ich bliskich minęły młodzieńcze zauroczenia, a nadchodzi czas, by dokonać rozliczeń z przeszłością i stawić czoła nowej sytuacji.


Omawiając dwa pierwsze tomy Warszawskiego niebotyku wspominałem, że brakuje domknięcia. Tej ostatecznej kropki nad i. Dlatego z ogromnym zaciekawieniem sięgnąłem po Nim zgasną sny, gdy tylko dowiedziałem się, że ukazał się. Od początku wyczuwa się potęgujące napięcie z powodu zbliżającej się wojny. Niby jeszcze w 1936 roku głośno komentowano igrzyska w Berlinie. Mówiono o delegacjach i pasjonowano przebiegiem. To w powietrzu czuć terror Hitlera, jego prześladowaniom tych, co nie wpisują się w definicje Aryjczyka. Zagrożenie wyczuwa Polska i chociaż stolica żyje własnym rytmem, to głośno mówi się o zawieranych sojuszach. To, co sobie cenię to, że Paszyńska nie wikła Zasławskich i ich przyjaciół w politykę, oni żyją na przekór niej. Borykają się z własnymi problemami osobistymi, zawierają nowe znajomości, które nie pozostaną bez konsekwencji na ich osoby, ale też dokonują ostatecznego rozrachunku z przeszłością. Z dramatem, który położył się cieniem na wiele lat i który nie pozwolił pójść naprzód. Jedni doznają ukojenia, inni zaś nowych rozczarowań. Jedno jest pewne nadchodzi pora rozrachunku i już nie ma powrotu, do tego co było.


O ile dotąd bez trudu widać było wątki dominujące w poszczególnych tomach cyklu, to w finałowym tomie Maria Paszyńska poświęciła dokładnie tyle uwagi, ile wymagał każdy bohater. Nie ma dłużyzny, lecz Nim zgasną sny pokazują Marysię, taką jaką znamy. Z historyczną pasją i serwującą nie tylko ciekawostki z drugiej połowy lat 30. XX wieku ale też stawia bohaterów przed nieuchronnym wyborem drogi po osobistych tragediach. W porównaniu z Warszawskim niebotykiem obecnie są bardziej dojrzali, mija u nich młodzieńcza miłość, a ich uczucia i postawy są bardziej dojrzałe. Kochają i szukają wzajemności, każdy z nich musi obrać własną drogę zgodną z ich sumieniem.


Powieść czyta się z rosnącym zaciekawieniem i nawet nie zauważamy, kiedy nadchodzi koniec historii braci Zasławskich. Podejrzewam, że jeszcze pewnie kiedyś do nich wrócę. W nich często widzimy samych siebie i wiele można się od nich nauczyć. O ile dotąd miałem dojść mieszane uczucia do serii, to trzeci tom odczarowuje całość.


Polecam. 

Moja ocena 7/10



                   Wydawanictwo Filia 

sobota, 31 maja 2025

PREMIERY CZERWIEC 2025

Pytam się, kiedy zleciała połowa roku, że już mamy czerwiec. Nie ma co się łudzić, że książkowe szaleństwo skończy się. To ono nadal trwa w pełnej krasie. A oto na, co szczególnie warto zwrócić uwagę.


1. Dom zła, Jakub Rutka, Wydawanictwo Znak



To może być sztos. Szaleniec mordujący całą rodzinę i podkaster na tropie zbrodni sprzed lat. A historia z przeszłości może znowu się powtórzyć. 


Premiera 4 czerwca


2. Między końcem a początkiem, Jojo Moyes, Wydawanictwo Znak



Królowa powieści obyczajowej wraca z opowieścią o drugiej szansie na miłość. Kobieta z przeszłością i dwóch mężczyzn. Znowu będzie romantycznie i po prostu dobrze. 


Premiera 17 czerwca



3. Skrucha, Eliza Clark, Wydawanictwo Poznańskie



Szesnastolatka ginie w pożarze domu, który wywołała grupa jej rówieśników. Wokół sprawy narosło wiele legend, pewien dziennikarz rusza w poszukiwaniu prawdy. 


Premiera 18 czerwca


4. Tam na niebie są rzeki, Elif Shafak, Wydawanictwo Poznańskie



Genialny chłopiec z wiktoriańskiej Anglii i dziewczynka ze współczesnej Turcji. Kobieta zamieszkująca w łodzi na Tamizie, która daje sobie miesiąc życia. Co łączy tę trójkę osób.


Premiera 4 czerwca


5. Drugie dno, Klaudia Muniak, Wydawanictwo Czwarta Strona



Dama thrillera medycznego wraca. Roztacza duszną atmosferę interwencji GOPR. Ratowniczka górska i komisarz policji na tropie makabry z jaskini górskiej. 


Premiera 4 czerwca


6. Rota, Grzegorz Rudnik, Wydawanictwo Filia



Beskid Śląski. Pożar kościoła zamordowana dwójka osób w kolejce górskiej. Tu tajemnicą piętrzy się na potęgę.


Premiera 4 czerwca


7. Niewolnica wolności, Ildefonso Falcones, Wydawanictwo Albatros



Historia dwóch kobiet walczących o wolność i równość na tle dwóch okresów dziejowych. Kuba połowy XIX wieku i współczesny Madryt.


Premiera 4 czerwca


8. Perła, Caro de Roberts, Wydawanictwo Albatros



Seria Piąta strona świata rozszerza się. Opowieść o dojrzewaniu w Argentynie pod rządami generałów. Perła musi opuścić rodzinne strony i zmierzyć się z okrutną prawdą o ojcu.


Premiera 18 czerwca


9. Rytuał, Wojciech Chmielarz, Wydawanictwo Marginesy



Jakub Mortka wraca, ale się cieszę. Tym razem zostaje wysłany w Karkonosze i znajduje zwłoki. To stanie się początkiem koszmaru z satanizmem na czele. 


Premiera 4 czerwca 


10.  Krawiec, Vincent V. Severski, Wydawanictwo Czarna Owca 



Kiedy Polska ma wejść do Unii Europejskiej, pojawia się rosyjski szpieg, a służby ruszają do akcji. Tymczasem w Londynie rosyjscy oligarchowie planują obalić prezydenta Rosji. Jedno jest pewne, sensacji nie zabraknie. 


 Premiera 4 czerwca 

11. Lisia żona, Yangsze Choo, Wydawanictwo Czarna Owca 



Coś obowiązkowego dla miłośników literatury azjatyckiej. Mandżuria u progu XX wieku i zamarznięta kurtyzana. Świat legend, rodzinnych perypetii i miłości. 


Premiera 18 czerwca 


12. Ostatnia batalia, C. J Tudor, Wydawanictwo Czarna Owca 



Czyżby dostali wampiry? Na Alasce znalezione zostaje ciało chłopca bez krwi. Miejscowa społeczność rząda eksterminacji kolonii wampirów. 


Premiera 4 czerwca 


13. Schronisko, które zostało zapomniane. Sławek Gortych, Wydawanictwo W.A.B 



Czwarty tom karkonoskiej serii o zapomnianym schronisku i hotelu z mroczną przeszłością. 


Premiera 18 czerwca 


13. Gniew bogów, John Gwynne, Wydawanictwo Fabryka Słów 



Finałowy tom nordyckiej sagi i ostateczne rozstrzygnięcia. 


Premiera 20 czerwca 


14. Swarożyc, Katarzyna Berenika Miszczuk, Wydawanictwo Mięta 



Ostatni tom przygód Małgosi i Baby Jagi. Nadchodzi czas, kiedy ta ostatnia musi spełnić daną swarnemu bogu obietnicę. 


Premiera 11 czerwca 


15. Dzielnica cieni, Katarzyna Puzyńska, Wydawanictwo Prószyński i S-ka 



Drugi tom magicznego kryminału o książkach. We współczesnej Warszawie spotyka się grupa czterech kobiet mających coś do przedyskuwania. I Warszawa 1968 roku z morderstwem dziecka, o które milicja oskarża strajkujących w sprawie zdjęcia Dziadów. 


Premiera 17 czerwca 


16. Samotny wilk, Jo Nesbo, Wydawanictwo Dolnośląskie



Mamy wojny gangów wobec bezradnej policji i detektywa pracującego nad sprawą o której próbował zapomnieć. 


Premiera 18 czerwca 


17. Jakob, Satu Ramo, Wydawanictwo Harper Collins 



Nordic crime z Islandią w tle. Tuż przed Bożym Narodzeniem w stawie znaleziono zwłoki martwego chłopca, a tuż potem dochodzi do kolejnej zbrodni. 


Premiera 4 czerwca 


18. Gdy powrócą kanarki, Laura Barrow, Wydawanictwo Literackie 



Pozycja obowiązkowa dla fanów Valerie Perin czy Delii Owens. Dotrzymanie danego przez siostry paktu daje początek odkrywaniu rodzimych sekretów. 


Premiera 18 czerwca 



19. Wszystkie zaginione adresy, Laura Imai Messina, Wydawanictwo Relacja



Powieść inspirowana Japonią. Na małej wyspie funkcjonuje poczta, do której trafiają listy bez adresata. Są pełne miłości, żalu i tęsknoty. 


Premiera 4 czerwca 



20. Stracone, Kate Foster, Wydawanictwo Kobiece



Historia kobiety oskarżonej w XVII wieku o zamordowanie kochanka i wuha w jednej osobie. Zaczyna się polowanie na czarownicę. 


Premiera 4 czerwca