czwartek, 22 sierpnia 2024

MROCZNY PIĄTEK: DOM POGRZEBOWY COTTONA, MONICA BRASHEARS

Powieść gotycka umoralniająca czy to na pewno najlepszy pomysł? Odpowiedź według mnie daje Dom pogrzebowy Cottona Monici Brashears.


Magnolia nie ma łatwego życia. Wychowana w domu bez miłości, a jedyne oparcie miała w Babce Brown. Tyle, że właśnie ona umarła i daje o sobie znać były alfons zmarłej. To on gwałci Magnolię, która w wyniku tego zachodzi w ciążę. Pozostawiona bez pieniędzy i z kiepską płatną pracą, niespodziewanie dostaje propozycje pracy modelki w domu pogrzebowym. Kobieta nie zdaje sobie sprawy z tego, co czeka ją u nowego pracodawcy. Zmarli bowiem zawsze dadzą o sobie znać.


Powieść gotycka ma swoje ramy. Stary dom, cmentarze, tajemnice i duchy. I na pierwszy rzut oka wydaje się, że Monica Brashears spełniła to założenie. Tyle że nie do końca. Poszła o krok za daleko, bo wplotła w to pozycje kobiet na katolickim Południu Stanów Zjednoczonych. W wyniku tego powstał nadmiar, który po prostu męczy i jest trudno zjadliwy. Wszystkiego jest za dużo, a tego czego rzeczywiście można by oczekiwać dosłownie jak na lekarstwo. Za mało duchów, a właściwie jeden, Babka Brown dająca o sobie znać, co pewien czas. Traumatyczne wspomnienia bohaterki też za wiele nie wnoszą. Niby poznajemy przeszłość Magnolii, ale znowu tego jest po prostu za dużo i nie zawsze wtedy, kiedy byłoby to adekwatne. Wreszcie sama bohaterka, która bardziej drażni niż budzi współczucie. W Domu pogrzebowym Cottona brakuje ducha gotyku. Nie ma niegościnnego domu, wzamian jest zakład pogrzebowy, który nie straszy, a bardziej budzi niesmak. Z jednej strony jego właściciele żerują na ludzkiej śmierci i bólu najbliższych, z drugiej strony jego klienci często budzą odrazę. Odrazę budzi też Magnolia, Cotton i Eden. Kompletnie brak takiej postaci, która raz budziła strach, a dwa godnej kibicowania. Ponadto kobiety z amerykańskiego Południa z powodu problemów materialnych trudnią się prostytucją, a sutenerzy są zupełnie pozbawieni ludzkich odruchów. Znowu element ten co pewien czas daje o sobie znać wówczas, kiedy tak na prawdę nie wiadomo po co o tym akurat w danym momencie wspominać. Słysząc o katolickim Południu oczekiwałoby się pewnej pruderii, pewnej znieczulicy i pogardy dla tych, co nie mieszczą się w przyjęte społecznie ramy, tymczasem kompletnie brak tego wszystkiego. Za to w nadmiarze jest umoralniania Magnolii, i pokazywania niemoralności Cottona i Eden. Nomen omen para ta, która bodajże w założeniu budziła strach, stała się komiczna. Pytam się po co? Dużo lepszy efekt było by skupienie się na tym wszystkim, co niesie z sobą gotyk. Wiąże się z nim prosta fabuła i proste zasady, wszelkie kombinowanie przy tym jest zbędne. Materiał o kobietach z amerykańskiego Południa to znowu samo w sobie materiał na oddzielną powieść, która przy odpowiednim poprowadzeniu byłaby strzałem w dziesiątkę. Rozumiem, że Dom pogrzebowy Cottona to debiut Monici Brashears, chciała dobrze, chciała pokazać wiele i wyszedł misz masz. Ktoś powie, że gotyk amerykańskiego Południa taki właśnie jest. Pełen rozkładu, zepsucia moralnego na granicy groteski czy symboli. Zgoda, tyle że w przypadku Monici Brashears to do mnie kompletnie nie przemawia i mam nieodparte wrażenie, że pozostanie przy ramach tradycyjnego gotyku wyszłoby na lepsze. 


Osobiście od powieści gotyckiej nie oczekuje umoralniania, ale fabuły pełnej napięcia. Strachu, uczucia dyskomfortu i niepewności, tego co kryje się w ścianach i w samym domu. Większych oczekiwań nie mam, a wszelkie umoralnienie jest dla mnie po prostu zbędne.


Moja ocena 4/10



                 Wydawanictwo Mova

środa, 14 sierpnia 2024

JESZCZE SIĘ KIEDYŚ SPOTKAMY, MAGDALENA WİTKİEWİCZ

Zdarza się, że czasem do trzech pokoleń do przodu dziedziczymy pamięć zachowań przodków. To, co było ich cechą charakterystyczną, przechodzi na potomnych. Na przykład czekanie na ukochaną osobę. O oczekiwaniu, traumach i wojnie snuje opowieść Magdalena Witkiewicz w Kiedyś się jeszcze spotkamy.


Justyna przechodzi kryzys małżeński i kiedy wydaje się, że wszystko skończone. Natrafia na dziwny artykuł i listy zmarłej babci, Adeli. Kobieta pod ich wpływem nie tylko cofa się do czasów młodości i pierwszej miłości, ale poznaje także dramatyczne losy babci i jej przyjaciół: Franciszka, Janka, Sabiny, Racheli i Joachima. Wszyscy, jak młodzi ludzie mieli wielkie plany, marzenia i pierwsze porywy serca. Ich młodość przekreśliła wojna.


Magdalena Witkiewicz doskonale zna przepisy na obyczajówki zdolne poruszyć serce. Jej powieści nie tylko krzepią na duchu, dodają otuchy i są wręcz idealne na tak zwane trudne dni, ale niosą życiową mądrość. To w jej bohaterach przeglądamy się niczym w lustrze, w ich dylematach i marzeniach często można odnaleźć samych siebie. Jak nikt inny burzy spokój, konfrontuje z bólem i jej postacie zawsze znajdują się na życiowym zakręcie. Są to ludzie, którzy z biegiem lat pogubili się, zepsuł się im wewnątrzny kompas, wskazujący przez lata kierunek. To wówczas skonfrontowani są z tym, co zaczyna działać niczym gorzkie lekarstwo. Może z początku jest trudne do przełknięcia, ale pomaga. W Kiedyś się jeszcze spotkamy dodaje wojenną zawieruchę. Poznajemy grupę młodych ludzi, którzy zmuszeni zostali szybciej dorosnąć. Niepewność jutra nie pozostawiła im czasu na długie podejmowanie decyzji. Obserwując Adelę, Franka, Janka, Joachima, Rachelę i Sabinę mamy wrażenie, że żyją oni bardziej intensywniej, tak jak by jutra nie było. Zdają sobie sprawę z niepewności kolejnego dnia i z tego, że nie można tracić z horyzontu tego, co najważniejsze - miłości i okazji do wspólnie spędzonych chwil. Kierują się sercem, albo czasem ambicją. Wojna u nich zmieniła wszystko i poprzestawiała ich na odmienne pozycje. Katastrofa 1939 roku wciągnęła ich mimo woli. I już nic nie było takie samo. Nadszedł czas próby nie tylko walki o szczęście i normalne życie, ale konieczność podejmowania decyzji, od których nie było odwrotu. Ten czas wpełni pokazał, kto jest dobrym lub złym człowiekiem. Magdalena Witkiewicz z właściwą sobie cechą rysuje ludzkie sylwetki z niezwykłą delikatnością i czułością. Bardzo szybko przywiązujemy się do nich, wspólnie przeżywamy ich radości i dramaty, próbujemy zrozumieć. U Witkiewicz trudno szukać taniego sentymentalizmu, wydumanych rozterek. Pokazuje życie z całą paletą barw, które nanosi w odpowiednim momencie. Zawsze jednak, kiedy wydaje się, że już nie ma szans, aby jej bohaterowie podnieśli się z upadku, uwolnili od trudnego układu spraw, na końcu przychodzi ukojenie.


Prozie Magdaleny Witkiewicz przyglądam się od lat, raz bliżej, a raz nieco dalej. Za każdym razem łatwo zauważyć to, co stało się jej znakiem rozpoznawczym. Jest nim nadzieja i wychodzące po burzy słońce. Nigdy nie ma sytuacji bez wyjścia. W Kiedyś się jeszcze spotkamy dochodzi nie tylko temat wojny, ale i pamięci genetycznej pod której wpływem zachowujemy się tak, jak nasi dziadkowie. W przypadku dwóch powieściowych kobiet stało się to czekanie na ukochanego. Mimo wszystko i mimo wszystkim wierzyły, że wróci. Jedna czekała pół wieku, druga parę lat. Zamknęły się na prezenty od losu, lecz przybrały postawę wiernej Penelopy oczekującej powrotu Odyseusza. Przy czym ich Odys wyglądał i zachowywał się różnie. Witkiewicz wprowadza stopniowo czytelnika w świat uczuć i marzeń. Wkraczamy w ich najbardziej intymny odcień, przez co czasem czujemy się nieco zakłopotani, czy wręcz niezręcznie.


Przyglądając się powieściom Magdaleny Witkiewicz uczymy się od bohaterów rozwiązania naszych dylematów, dostrzegania tych, którzy poniosą naszą różową walizkę pełną marzeń. Dostrzegamy tych, co stoją obok nas i tych, na których nie warto tracić czasu. A przede wszystkim zaś cenić czas, bo jutro może czesem opóźnić się i nie być takie, jakiego byśmy oczekiwali.


Polecam. 

Moja ocena 7/10



                  Wydawanictwo Filia

poniedziałek, 12 sierpnia 2024

DROGI EDWARDZIE, ANN NAPOLİTANO

Ann Napolitano to ten głos, którego nie warto pominąć. Do Drogi Edwardzie zabierałem się cztery lata, bo po prostu bałem się ładunku emocjonalnego, jaki może znajdować się w powieści. To jedna z tych historii, na które trzeba być gotowym.


194 pasażerów leciało na pokładzie samolotu. Każdy z inną historią, każdy z nich różnił się od współpasażera. Wśród nich znajdowała się rodzina Adlerów udająca się do Zachodniego Wybrzeża. Nikt nie przewidywał, że to jego ostatni lot w życiu. Jeden błąd, jedna zła decyzja i nikt nie przeżył katastrofy lotniczej. Nikt z wyjątkiem Edwarda Adlera. Dwunastoletni chłopiec traci rodzinę, a opiekę nad nim przejmuje wujostwo, Lacey i John. Dziecko budzi powszechne zainteresowanie i sensacje. A nowi opiekunowie muszą ochronić go przed medialnym szumem, a przede wszystkim pomóc wrócić do życia.


Czasem trudno jest cokolwiek powiedzieć o książce, bo tak naprawdę każdy na swój sposób musi ją przepuścić przez siebie. Przetrawić, uporać się z emocjami. Drogi Edwardzie należy do tych opowieści, obok których trudno pozostać obojętnym. Kiedy bowiem natyka się na dramat dziecka, nie da się być obojętnym. Ann Napolitano udowadnia, że bez względu na wiek można w ułamku sekundy stracić wszystko. Rodziców, brata i dawne szczęśliwe życie, a pozostałe wspomnienia dostarczają zarówno bólu i są jednocześnie wszystkim tym, co udało się zachować. Są ciosy po których trudno się podnieść, i niezbędna okazuje się pomoc drugich. Powiedzmy sobie szczerze, że nigdy nie jest się gotowym na radykalne zmiany. Ani Eddie ani jego wujostwo nie byli na to przygotowani i każde musiało uczyć się drugiego. Wspólnie odbyć drogę. Najpierw podjąć walkę o życie dziecka, potem zająć się jego psychiką i dotrzeć do serca wypełnionego traumą. Edward zaś z każdym rokiem budował siebie od nowa, poznawał kim jest, a przede wszystkim żyć po swojemu z dala od oczekiwań innych.


Ann Napolitano maluje obraz rodziny dotkniętej traumą, niewyobrażalnym cierpieniem. Najpierw kreśli kontury, aby powolutku i niespiesznie nanieść różne odcienie. Najpierw są szare, aby niezauważalnie stawać się jaśniejsze. Burzy znany świat, by poskładać go od nowa. Drogi Edwardzie to powieść na wskroś psychologiczna. Z każdym rozdziałem, z każdą stroną przyglądamy się myślom i emocjom bohaterów. Wkraczamy do ich najbardziej intymnych zakamarków duszy. A przede wszystkim przyglądamy się temu, co tkwiło w ich głowie i sercu w ostatnich godzinach życia i rodzinie, która stała się nią mimowolnie. Pisarka z niezwykłą delikatnością maluje poszczególne obrazy ludzi podobnych do nas samych. Mających swoje rytuały dnia, swoje upodobania, problemy i oczekiwania od życia. Równocześnie dostarcza trudnego do przetrwienia ładunek emocjonalny zwarty w słowach i poszczególnych obrazach. 


Drogi Edwardzie z pewnością nie jest powieścią łatwą. Trzeba po prostu czuć, że jest się na nią gotowym i świadomym tego, co podczas czytania na nas czeka. Niemniej to powieść terapeutyczna o odkrywaniu tego, co w życiu najważniejsze. Najważniejsze jest żyć w pełni.


Polecam. 
Moja ocena 9/10



              Wydawanictwo Marginesy 

czwartek, 8 sierpnia 2024

NA OBCEJ ZIEMI, JOANNA JAX

Bohaterowie Sagi Wołyńskiej wracają w kontynuacji trylogii Na obcej ziemi Joanny Jax. W jej skład wchodzą Nowe życie, Czas pokuty, Powiew nadziei. 


Wraz z końcem wojny rodziny Lemańskich i Osadkowskich wraz z resztą rodziny i przyjaciółmi opuscicili Lwów i udali się do Wrocławia. W nowej rzeczywistości Polski Ludowej na nowo muszą zmierzyć się z nadchodzącymi zmianami, stawić czoła dramatom i na nowo walczyć o zachowanie godności i pozostanie wiernym własnym wartościom. W nowym miejscu zamieszkania nie tylko dalej będą towarzyszyć im wspomnienia z Wolynia, ale również ludzie, o których próbowali zapomnieć wracają. Na ziemie poniemieckie udali się bracia Zinowjew z planem przedostania się na Zachód. Pojawiają się nowi wrogowie i przyjaciele. 


Joanna Jax w trylogii Na obcej ziemi przenosi bohaterów do poniemieckiego Wrocławia i odsłania szarą i smutną rzeczywistość powojenną tych terenów. W Polsce Ludowej zagrożeń nie brakuje. Z jednej strony nie brakuje ludzi na usługach nowej władzy, sowieccy dygniatarze stają się panem życia i śmierci. Mogą nie tylko pomóc ale i zaszkodzić tym, którzy podpadli im. Nigdy nie wiadomo, kiedy zapuka UB i wsadzą nawet niewinnego człowieka do więzienia. A trafić tam można za wszystko. Przesiedleńcy zachowują się różnie, nie brakuje tych, którzy w nowym domu trzymają żywy inwentarz. Jedni szybko zrozumieli, że jedyną szansą przetrwania i możliwością prowadzenia normalnego życia jest wstąpienie do partii i porzucenie walki, inni zaś pod żadnym pozorem nie zamierzają popierać władzy z Moskwy. Na tym tle dochodzi do rodzinnych konfliktów i przekonywania jednych drugich do własnych racji. Także uprzedzenia narodowościowe i społeczne u byłych Kresowiaków dają o sobie znać. Nie mniejsza jest pogarda dla ludności niemieckiej pozostałej na Ziemiach Odzyskanych. Tymczasem Lemańscy, Osadkowscy, Marianka z Bogusiem próbują nie tylko dostosować się do nowych warunków, ale przede wszystkim wieść spokojne życie. Im bardziej chcą pozostać z dala od polityki, tym bardziej daje ona o sobie znać. Oni mimo to robią wszystko, by normalnie żyć. Jadźka chodzi na randki. Marcel i Boguś pracują dla Fiodorowa, a Andrzej nie tylko musi porzucić ideały, ale również zmierzyć się z trudnymi kwestiami moralnymi. I jak to u Joanny Jax bywa nie zabraknie sercowych perypetie, wzruszeń i humoru. Przede wszystkim zaś przekonania, że o człowieku decyduje nie pochodzenie, ale to, co sobą reprezentuje. Joanna nikogo nie ocenia, nie moralizuje ale z właściwą sobie charyzmą przygląda się ludziom i historii.


Na obcej ziemi to bezpośrednia kontynuacja Sagi Wołyńskiej, stąd trylogie te należy czytać pokolei. W obecnej bowiem serii, nadal głośne są echa tego, co działo się na Wołyniu i znajomość tamtych wydarzeń jest niezbędna do śledzenia obecnych perypetii bohaterów. Sama zaś Joanna Jax udowadnia, że jak nikt potrafi opowiadać o historii bez patosu, ale za to patrząc na trudne dzieje oczami zwykłych ludzi.


Polecam. 
Moja ocena 8/10









         Wydawanictwo Skarpa Warszawska 

środa, 7 sierpnia 2024

PREMIERY SIERPIEŃ 2024

Sierpień przynosi wysyp nowości i doprowadzi do bankructwa. Jednym słowem, jeśli liczyliście, że w ostatni wakacyjny miesiąc wydawcy puszczą rękę z pulsu, to tak nie będzie. Za to znowu milion książek.


1. Zaśnij, diabeł patrzy. Cyryl Sone, Wydawanictwo Znak



Pisarz - prokurator wraca z nową mroczną opowieścią i nową serią. Mamy psychopatycznych, seryjnych morderców i wędrówkę w ich chory umysł, małą społeczność i sekrety, które skrywają. Zapowiada się istna petarda.


Premiera 14 sierpnia


2. Obserwatorium, Jarosław Szczyżowski, Wydawanictwo Znak



Karkonosze i nie wyjaśnione tajemnice rodem z Archiwum X. Seria niepokojących dźwięków przesyła komunikat, na szczycie Śnieżki pojawia się dziwny kokon, a ci co stykają się z tym zjawiskiem, tracą zmysły. I ten, który dąży do wyjaśnienia zagadki, rusza w nieznane. 


Premiera 19 sierpnia


3. Mokradła, Maria Turtschaninoff, Wydawanictwo Poznańskie



Seria Dzieł Pisarzy Skandynawskich rozszerza się o kolejną propozycję. Tym razem poznajemy sagę, w której losy ludzi i drzew splatają się ze sobą. Kolejne osoby przybywają do fińskiego miasteczka i go opuszczają, a to, co niezmienne to przyroda.


Premiera 28 sierpnia


4. Zagadka West Heart, Dann McDorman, Wydawanictwo Czwarta Strona 



Zapowiada się intrygująco. Lipcowy weekend i pewien ekskluzywny klub z dala od gapiów. Przybywają goście i nagle zjawia się trup. Powieść ta to hołd dla klasyki gatunku.


Premiera 14 sierpnia


5. Dysharmonia, Bartosz Szczygielski, Wydawanictwo Czwarta Strona



Ekspertka wykrywania kłamstw, Alicja Mort ma szansę rozstania się z policją i zaczęcia zupełnie nowej drogi zawodowej. Niestety od przeszłości nie da się uciec. 


Premiera 14 sierpnia


6. Zamknięty pokój, Lucinda Berry, Wydawanictwo Filia.



Opowieść o dwóch siostrach terroryzowanych przez matkę i zamkniętych za drzwiami sypialni. Kiedy wydaje się, że ich los odmieni się, zaczyna się jeszcze gorszy do wyobrażenia koszmar. 


Premiera 7 sierpnia


7. Maestro, Max Czornyj, Wydawanictwo Filia.



Max Czornyj znany z makabrycznych historii wraca z pozycją ale tylko dla dorosłych czytelników. Pisarz prowadzi teleporady dla osób z myślami samobójczymi, aż natrafia na bohatera jednej z jego książek. Stąd krok do szaleństwa.


Premiera 14 sierpnia


8. Trędowata, Helena Mniszkówna, Wydawanictwo Świat Książki



Wydanie klasyki polskiej literatury w ekskluzywnym wydaniu. Romans wszechczasów, który wyciska łzy.


Premiera 28 sierpnia


9. Loft, Magda Stachula, Wydawanictwo Luna.



Idealna para i sekrety, które skrywają. Dziennikarka śledcza wprowadza się do sąsiedniego loftu i zaczyna obserwować sąsiadów. Dokąd tylko doprowadzi ją prywatne śledztwo?


Premiera 14 sierpnia


10. Szeptucha. Na ołtarzu ciszy, Bianka Kunicka, Skarpa Warszawska



Nie lada gratka dla miłośników słowiańszczyzny. We wsi Łowce rodzi się dziewczynka mająca niezwykły dar poznawania sekretów innych ludzi i kiedy zaczyna rozpowiadać o nich, ściąga na siebie problemy. Jedynym sposobem uratowania życia dziecka jest oddanie je na nauki do szeptuchy.


Premiera 28 sierpnia


11. Ciemność żyje w nas, Michał Zgajewski, Wydawanictwo Agora



Dom w którym giną ludzie, a jedyny zdolny zdemaskować mordercę, ginie bestialsko zamordowany. Łowca serc i detektyw w szponach tajnej organizacji.


Premiera 14 sierpnia


12. W głuszy, Justyna Jelińska, Wydawanictwo Harde



Trójka przyjaciół, tajemnice osady i para ludzi podążających za nimi. Tutaj lasy mają wiele ukrytych sekretów. 


Premiera 28 sierpnia


13. Echopraksja, Peter Watts, Wydawanictwo MAG



Horror kosmiczny w sam raz na Mroczny Piątek. Zmarli wysyłają żywym pocztówki, rewolucje naukowe, religijne i.... wampiry. Wszystko zaś kontroluje sztuczna inteligencja.


Premiera 7 sierpnia


14. Pacjent, Juan Gomez - JURADO, Wydawanictwo SQN



Jeden z hiszpańskich lekarzy ma potężnego pecha. Jeśli zginie jeden z jego pacjentów, jego córka umrze. A za kilkadziesiąt godzin ma przeprowadzić operację prezydenta USA.


Premiera 14 sierpnia


15. Przebudzenie, Jack Ketchum, Skarpa Warszawska



Wznowienie powieści świętej pamięci Króla Slasherów. Historyczny grobowiec niesie tym, co go odwiedzą przerażające wizje przyszłości. W nim zaś zamieszkuje niebezpieczna kobieta, która nie lubi obcych.


Premiera 28 sierpnia


16. Księgarnia Napojów Księżyca, Seo Dangwan, Wydawanictwo Mova



Magiczne miejsce, w którym można zobaczyć swoje życie na nowo i znaleźć rozwiązanie problemów. Zapowiada się ciepła, orientalna opowieść. 


Premiera 14 sierpnia


17. Maame, Jessica George, Wydawanictwo Filia



Humorystyczna opowieść o dwójce młodych ludzi, których połączyła chęć umawiania się z tym, który nie podoba się matce dziewczyny.


Premiera 28 sierpnia


18. Teściowa, Moa Herngren, Wydawanictwo Albatros



Dwie kobiety mają stworzyć wspólnie rodzinę. Trudne relacje synowej z teściową wcześniej, czy później mogą doprowadzić do trzęsienia ziemi. To opowieść o miłości, wybaczaniu opowiadaną z perspektywy dwóch kobiet.


Premiera 31 lipca


19. To lato będzie inne, Carley Fortune, Insignis



To lato miało być zupełnie inne dla dwójki ludzi, którzy powinni trzymać się z dala od siebie i pod żadnym pozorem nie ulec pokusie. Tyle, że to nie jest takie proste. Zwłaszcza jeśli on jest bratem jej najlepszej przyjaciółki.


Premiera 31 lipca


20. Uwielbiani. Miss Fallaci podbija Hollywood, Oriana Fallaci, Wydawanictwo Znak





Bezkompromisowa, włoska dziennikarka odsłania obraz Hollywoodu lat 50 XX wieku. Obnaża tamtejsze środowisko, pewnym krokiem kroczy po "fabryce snów" i mówi, o tym, co nie każdy miał by odwagę mówić.


Premiera 14 sierpnia


21. Ręcznikowy dusiciel, Jarosław Molenda, Wydawanictwo Filia.



Jeden z najbardziej poszukiwanych morderców lat 90. Działał na terenie całej Polski, był wrogiem publicznym, a jego zbrodnie do dziś owiane są tajemnicą.


Premiera 14 sierpnia


22. Ktoś inny, Guillaume Musso, Wydawanictwo Albatros



Historia zabójstwa włoskiej wydawczyni i dziedziczki fortuny opowiadana z perspektywy trzech osób. Wśród nich jest mąż ofiary, jego kochanka i lokalna policjantka. Ich wersje wydarzeń nieco różnią się między sobą.


Premiera 31 lipca


23. Wymiana, John Grisham, Wydawanictwo Albatros. 



John Grisham, mistrz thrillerów prawniczych wraca w kontynuacji kultowej Firmy. Jestem obciachowy, bo ja Firmy nie znam ani w wersji książkowej, ani filmowej. Będzie okazja nadrobić zaległości. Tym razem przenosimy się 15 lat później. 


Premiera 31 lipca 


24. Klątwa Lucyfera, Krzysztof Bochus, Skarpa Warszawska



Kujawskim klasztorem żeńskim wstrząsa seria makabrycznych morderstw. W dodatku giną tam dzieła sztuki i dochodzi do profanacji figur świętych. Dziennikarz na prośbę przeoryszy podejmuje się prywatnego śledztwa i szybko przekonuje się, że ma doczynienia z wymagającym przeciwnikiem.


Premiera 28 sierpnia


25. Podpisz, nadaj, zabij. Cynthia Murphy, Books4YA



Horror młodzieżowy o sekretach rezydencji, która zaczyna wysyłać do zamieszkałej w niej rezydencji wiadomości. Są w nich wskazówki mogące doprowadzić do mordercy sprzed lat. Brzmi interesująco.


Premiera 14 sierpnia 

czwartek, 1 sierpnia 2024

MROCZNY PIĄTEK: RĘKA MİSTRZA, STEPHEN KING

Po siedmiu latach wracam na Duma Key i próbuje zrozumieć skąd ten powszechny zachwyt Ręką mistrza Stephena Kinga.


Edgar Freemantle do czas wypadku prowadził firmę budowlaną. Wraz z wypadkiem na budowie wszystko ulega zmianie. Doznaje poważnego urazu głowy i traci rękę. Od tego dnia rosną w nim potężne pokłady złości, podczas których staje się agresywny i nieobliczalny. W ramach terapii i w celu uporania się z problemami wyrusza na wyspę Duma Key na Florydzie. Tam odkrywa talent malarski, który kryje w sobie drugie dno. Otóż jego obrazy stają się zapowiedzią wydarzeń, za ich pomocą ingeruje w życie tych, co znaleźli się na płótnie. I wszystko byłoby dobrze, gdyby sprawy nie wymknęły się spod kontroli, a sama wyspa nie pokazała swego prawdziwego oblicza.


Od siedmiu lat próbuję zrozumieć kolejne głosy zachwytu nad Ręką mistrza. Za pierwszym razem, to tak średnio polubiłem się z powieścią Kinga. Teraz, kiedy lepiej poznałem styl Króla Grozy i mam za sobą więcej opowieści spod jego pióra, mogę stwierdzić, że zawarł tu wszystko to, co charakterystyczne dla niego. Otóż mamy wydarzenie nie pozostające bez echa na dalsze życie bohaterów. Ustawia ono nowy porządek rzeczy i dyktuje przyszłość. Mamy bohaterów, którzy próbują uporać się z przewrótem życia do góry nogami. I no najważniejsze Kingowego potwora. Z tym ostatnim to sprawa nie jest wcale taka oczywista. Co to, to nie. Bardzo długo wydaje się, że Duma Key nieco przypomina Hotel Panorama. Tak samo, miejsce mające być oazą spokoju wcale nim nie jest. Kryje w sobie charakterystyczny dla niego mrok, tajemnicę i niebezpieczeństwo. Zwłaszcza nie jest przyjazne dla córek tych, co przybyli na wyspę. Daje dużo ale żąda jeszcze więcej. Krążą po niej duchy tych, co odeszli. Tych, które oblewające Dume morze zabrało na zawsze. Potrafią dać o sobie znać i nie pozwalają, by ich tragedia pozostała zapomniana. Duma Key staje się pewnego rodzaju więzieniem dla żywych i umarłych, z którego nie ma ucieczki. Potworem, którego macki sięgają poza granice wyspy. To ona przyzywa i przyciąga nieszczęśników, wabi ich i oplata. Gdyby tego było mało, to Stephen King odwołuje się do mitologii Samotnika z Providence, H.P. Lovecrafta i jego Przed wiecznych. Zagląda na morskie dno i budzi tych, którzy powinni na zawsze być uśpieni.


Ręka mistrza niepokoi tajemnicą, dramatem sprzed lat i tym współczesnym. Król Horroru dawkuje nam strach łyżeczka po łyżeczce. Zwiększa dawki, aż nie zaaplikuje maksymalnej. Z każdym kolejnym rozdziałem, co bardziej przepadamy i a King, jak to Stephen King jest znakomitym gawędziarzem i doskonale wie, jak intrygować czytelnika i nie pozwolić mu się nudzić. Chociaż pierwsza połowa powieści wydaje się przegadana, ale to właśnie owe przynudzanie jest tym, co charakteryzuje Kinga i okazuje się istotne dla reszty historii. Po latach śmiało mogę powiedzieć, że może nie jest to najlepsza powieść Stephena Kinga, nadal na piedestale są u mnie Dallas'63, Lśnienie, Cmęntarz zwieżąt (ponownie przypomnę, że nie ma tu błędu w pisowni) czy To. Jednak na pewno Rękę mistrza oceniam wyżej i więcej dostrzegam Kingowego kunszt, niż siedem lat temu.


Polecam. 

Moja ocena 7/10



        Wydawanictwo Prószyński i S-ka