MROCZNY
PIĄTEK
|
DENIWELACJA
– REMIGIUSZ MRÓZ
W
przypadku Remigiusza Mroza okazuje się, że niczego nie można być pewnym na sto
procent. Złote dziecko polskiej literatury sypie pomysłami z rękawa, niczym
magik talią kart. Nie tylko lubi balansować na granicy różnych gatunków:
thriller prawniczy, kryminał, powieść historyczna, political fiction, czy
fantastyka. Gdyby było za mało, nawet coś uchodzące za zamkniętą całość, może u
niego dać początek czemuś absolutnie nowemu. Osobiście cenię go, za fenomenalną
umiejętność oddawania naszej szarej rzeczywistości na kartach powieści, często
porównując opisywane wydarzenia z doniesieniami z mediów, okazuje się, że akcja
książek mroźnego autora rozgrywa się wręcz na naszych oczach. Pojawiają się odniesienia
do uchodźców, toczonej walki politycznej między dwoma czołowymi prawicowymi
ugrupowaniami, czy poruszenie głośnej i bulwersującej sprawy Instagram models.
Podobnie jest i tym razem w Deniwelacji stanowiącą czwartą odsłonę
cyklu zakopiańskiego.
Mija rok od wyjazdu Wiktora Forsta. Nikt nie wie, gdzie jest ani
co robi, nie mając o nim żadnych wiadomości. Pytania o niego potęgują się wraz
ze znalezieniem w górach ciał kilku zamordowanych kobiet, przy których
pozostawiono czerwoną flanelową koszule w czarną kratę, której był wcześniej
właścicielem. Ofiary nic ze sobą nie łączyło oraz żadna wycieczka nie zaginęła
dotąd po wyjściu na szlak. Jedynie odsłonięte przez stopniały śnieg zwłoki
bezapelacyjnie świadczą o winie byłego stróża prawa. Niedługo po tym odkryciu
zacznie dochodzić do kolejnych zbrodni, wskazujących na seryjnego zabójcę
dążącego do upodobnienia się do Bestii z Giewontu. Jedyny ślad pozostawiony w
mieszkaniu komisarza prowadzą do osoby, Roberta Kriegera. Kim jest ten
mężczyzna? Co łączy go z dawnym podwładnym Osicy? A przede wszystkim, gdzie
jest Forst?
Kontynuacja serii o niepokornym policjancie jest niemałą niespodziankę, biorąc pod uwagę,
że początkowo miała stanowić jedynie trylogię, a zakończenie Trawersu świetnie wieńczyło całość. Stąd wiadomość o wydaniu Deniwelacji była niczym bomba atomowa,
spadła nagle i nikt nie przypuszczał, że możliwe jest ponowne spotkanie z jej
bohaterami. Od swojej premiery zbierała różne opinie, jedne przekonywały o
bezzasadności dopisywania dalszych części, inni – do których sam się zaliczam,
zacierali z radości ręce, czekając tylko kiedy książka trafi do nich i będą
mogli ją przeczytać. Nie zgadzam się z opinią, jakoby czwarty tom był
niepotrzebny, albo cokolwiek popsuł. Mam wrażenie, że ci co śledzili do tej
pory pogoń za Bestią z Giewontu, przyzwyczaili
się do czegoś innego, od tego
zaproponowanego obecnie przez autora. Wcześniej akcja została osadzona w
tatrzańskim krajobrazie. W nowej odsłonie mamy dwa równoległe do siebie miejsca:
nadmorskie hiszpańskie miasteczko Alicante z działająca tam grupą przestępczą
werbującą młode dziewczyny do prostytucji; i znane już Tatry z Giewontem i Zakopanem na czele. Z tego
właśnie może wypływać pewnego rodzaju dysonans, co wcale nie oznacza, że Deniwelacja jest gorsza. Jest po prostu
inna, co moim zdaniem przemawia na jej korzyść, mało tego uważam ją, mimo
pewnych mankamentów za najlepszą w cyklu
o komisarzu Forście. Wpływa na to, poza rozdwojeniem akcji zbudowanie dwóch
wiodących wątków: zakopiańskiego oraz związanego z obecnym miejscem przebywania
głównego bohatera. W pierwszym ponownie w brutalny sposób giną kobiety, a przy ich
ciałach i tym razem znajdują się tajemnicze numizmaty. Mam wrażenie, że właśnie
ten element powieści stanowi jej najsłabszą stronę, grając rolę „odgrzewanych
kotletów”. Nie ma w nim niczego, co może jeszcze zaskoczyć czytelnika, jedynie
domysł, że za obecnymi zbrodniami stoi przedstawicielka damskiej części
populacji. Oczywiście rodzą się pytania, czy przypadkiem nie ma ona jakiś
związków z dawnym psychopatą. Jednak generalnie nie wnosi, niczego nowego do
tego, co śledziliśmy wcześniej. Dopiero połącznie z wątkiem hiszpańskim stanowi
pewne urozmaicenie i nadaje nowych
rumieńców. Zdaję sobie sprawę, że jeżeli ktoś nie bardzo lubi tematy mafijne i sensację
– to najnowszy tom cyklu nie koniecznie może mu przypaść do gustu. O ile w Ekspozycji było wiele scen z gatunku
zabili go i nie uciekł, to teraz mamy wręcz ich podwójną ilość. Mnie osobiście
akurat zabieg ten nie przeszkadza. Gdy tylko
poznałem odpowiedź na pytanie gdzie
jest Forst, od razu w głowie miałem szereg innych, przede wszystkim: czy
Wiktor wie o wydarzeniach w Polsce, kim jest Grieger, po co były komisarz
poleciał aż do Hiszpanii i wreszcie jaką rolę odegrają Rosjanie.
Mróz pokazuje w nim młode
dziewczyny, które zarówno za sprawą ekonomiczną, jak również z powodu
dotychczasowych przeżyć, chcąc uciec od starego życia, zgodziły się na uprawianie
prostytucji. Nie wiedziały tylko, że nowe zajęcie obedrze ich z godności, będą
upokarzane i zmuszane przez swych klientów do rzeczy na które nie zawsze mają
ochotę, np. seksu analnego. Autor w
mocny sposób pokazuje, jak jedna zła decyzja jest w stanie na zawsze odmienić ludzkie
życie. Z wolnej osoby, zmienia się w niewolnika żyjącego w wiecznym strachu
przed swym „pracodawcą”. Jednocześnie przez lata znoszona przemoc, potrafi
odcisnąć trwałe piętno na ludzkiej psychice, zmieniając ofiarę w oprawcę
podobnego do tego, który do tej pory decydował o życiu „pracownika
Autor stworzył mocny, pełnokrwisty kryminał budzący przy
niektórych scenach erotycznych, wręcz obrzydzenia. Nie stroni od przemocy i dużej
ilości krwi. Ponownie łączy świat Forsta
ze światem innych jego bohaterów pojawiających się we wcześniejszych
powieściach: Kompozytora z Behawiorysty czy Zygfryda Flesińskiego z programu Zygzakiem do celu z Wotum nieufności , co jak zawsze stanowi duże urozmaicenie.
Osobiście lubię obserwować, jak postacie znane z jednych książek tego autora,
przenikają do innych, dzięki czemu mrozowa rzeczywistość łączy się w jedną.
Stałym wyróżnikiem jest znakomity styl sprawiający, że kolejne strony biegną
zupełnie niezauważalnie jedna po drugiej, aż w pewnym momencie przychodzi
koniec.
Zakończenie, jest w stu procentach typowe dla Mroza,
czyli kompletnie zaskakujące, przewracające wszystko do góry nogami, a po
przeczytaniu ostatniego zdania ma się wrażenie, jakby dostało się obuchem po
głowie. I szczerze mówiąc, nie mogę doczekać się piątego tomu i czekam na niego
niecierpliwie.
Trudno jest powiedzieć
coś nowego o bohaterach książki, jeżeli
mamy już czwarty tom cyklu. Przede wszystkim bardziej polubiłem prokurator
Wadryś Hansen, do której poczułem nieco sympatii dopiero w Trawersie. Zmuszona jest do
odbudowania relacji z dziećmi, dla których w jej mniemaniu jest złą matką, oraz
wymazanie z pamięci tego, co zrobił jej mąż. Tylko tak będzie mogła inaczej
spojrzeć na swe latorośle, przypominające jej Hansena. W Deniwelacji widać, jak sprawa Bestii wpłynęła na dalsze życie, nie
tylko krakowskiej prawniczki, ale przede wszystkim na Wiktora Forsta, który
nadal musi walczyć z alkoholizmem i uzależnieniem od heroiny. Do tej pory nie
szczędzono mu połamanych kości i szram na ciele, oraz różnych uzależnień. W Deniwelacji wszystkie demony przeszłości
wracają do niego ze zdwojoną siłą.
Ponownie odniesie wiele ran, a stare nałogi i migrena dadzą o sobie znać. Sam
Forst nie stracił nic ze swego animuszu, nadal jest bezczelny, arogancki i
totalnie nieprzewidywalny. Podobnie, jak do tej pory całe show należy do niego
i coraz bardziej przypomina mi Harrego Hole, do którego Remigiusz Mróz z uporem
maniaka chce go upodobnić.
Podsumowując Deniwelacja Remigiusza Mroza stanowi z
jednej strony kontynuację, wcześniejszych trzech tomów, stąd warto je czytać po
kolei; z drugiej otwiera nowy rozdział w życiu Wiktora Forsta – stanowiąc
zgodnie z zapowiedzią autora początek większej całości. Złamana została w niej
cecha charakterystyczna dla tego cyklu, osadzenia całości w górskim
krajobrazie, oczywiście pojawia się on również i tym razem – więc wielbiciele
gór ponownie będą mogli znaleźć w powieści znane sobie miejsca; jednak również
mamy pejzaż nadmorskich wybrzeży Hiszpanii – co stanowi dla mnie ciekawe
urozmaicenie. Mam wrażenie, że autor spróbował połączyć pewne cechy
charakterystyczne dla trylogii Wysp Owczych z dotychczasową cyklem zakopiańskim.
Mamy zarówno zamknięta enklawa, stworzona przez rosyjską mafię działającą w
iberyjskim kraju. Rządzi się ona własnymi prawami, mamy w niej zdrajców,
swoiste państwo w państwie i konkurencję wobec grup przestępczych opanowujących
sąsiednie miasta. Tutaj karą za zdradę
może być tylko śmierć, a ludzie ci są bardzo nieufni wobec nowych członków.
Równolegle do niej rozgrywają się wydarzenia w Polsce przypominające morderstwa
dokonane przez Bestię z Giewontu, wcale nie mniej okrutne od tych dokonanych do
tej pory. Wspomniałem, że warto te tomy czytać równolegle, ponieważ pojawia się
wiele odniesień do wcześniejszych zdarzeń, bez znajomości których trudno będzie
zrozumieć to, co obecnie przeżywają bohaterowie. Dla mnie jest to najlepszy
tom, ze wszystkich czterech dotychczas wydanych i zapowiada nową niemniej
ciekawą tatrzańskiej odsłonę historii o Forście, któremu omen nomen przybyło
nowych wrogów.
Polecam.
Moja ocena 8/10
Źródło: Wydawnictwo Filia Mroczna Strona
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz