Kiedy
mówimy o ekologii i o ochronie środowiska naturalnego, wcale nie trzeba mieć na
uwadze, nie wiadomo jak bardzo kontrowersyjnych akcji, ale czysto ludzkie
podejście. Nasza planeta daje dom dla ludzi i zwierząt. Dom, w którym zapisane
są nasze wspomnienia, tęsknoty i marzenia, bezpieczne miejsce na ziemi w którym
my i nasi bliscy czujemy się bezpiecznie. Podobnie jest w przypadku zwierząt. Chcąc
zachować niezwykła symbiozę człowieka ze światem flory i fauny, wystarczy
jedynie uszanować naturalne legowiska zwierząt. Można to zrobić w bardzo prosty
sposób: nie hałasować, nie straszyć mieszkańców mórz i oceanów, a przede
wszystkim odłożyć dochodowe biznesplany na rzecz zachowania w nienaruszonym
stanie pięknych rezerwatów przyrody.
Ten
właśnie popularny temat wykorzystała królowa brytyjskiej powieści obyczajowej,
Jojo Moyes w Srebrnej zatoce.
Liza to kobieta mająca
za sobą bolesną przeszłość, po przebyciu
wielu życiowych wertepów wraz z córką znalazła swoje miejsce na Ziemi w domu
ciotki położonym nad Srebrną Zatoką w dzikiej części australijskiego wybrzeża. Co
roku przybywają tam wieloryby i humbaki, ona zaś z grupą przyjaciół obwozi turystów
po tamtejszych wodach, odsłaniając niezwykle emocjonalną współegzystencję ludzi
i zwierząt. Jednym z gości tutejszego pensjonatu jest Mike, który przybywa do
Srebrnej Zatoki w celu wybudowania w niej dochodowego kompleksu
turystycznego. Mężczyzna uosabia
wszystko to, przed czym kobieta próbowała uciec: pieniądze, nowoczesność,
bezduszne podejście korporacyjne w którym nie liczy się człowiek, tylko zysk. Wraz
z jego przybyciem, każdego dnia ulatnia się panujący dotychczas tu spokój, a
znany dotychczasowy świat może ulec zniszczeniu.
Jojo Moyes połączyła
kwestię ochrony rezerwatów przyrody z historią pary głównych bohaterów, aby od
razu pokazać, o co tak naprawdę będzie toczyła się gra. Czas w australijskiej
zatoce płynie nieco leniwie. Panuje w nim rutyna i powtarzalność tych samych
czynności, każdego dnia, co roku o tej samej porze. Życie mieszkanek
niewielkiego hoteliku mieszczącego się nad Srebrną Zatoką naznaczone jest
spokojem, poczuciem bezpieczeństwem, wspomnieniami przeszłości tym pięknymi,
ale i tymi od których niejednokrotnie woli się uciec. To raj dla wszystkich
poranionych serc, pragnących ukoić w tym miejscu swój ból, cierpienie i
dławiące wyrzuty sumienia. Tu wszystko toczy się swoim rytmem. Nie ma zawiści,
tylko przyjaźń i wzajemne wsparcie. Świat Mike`a to typowo korporacyjna
rzeczywistość naznaczona terminami, planami biznesowymi, układami i pogonią za
kolejnymi szczeblami kariery zawodowej, a przede wszystkim pieniądz zasłonił
wszelkie uczucia. Tu nie ma miejsce na bezinteresowność, czy szlachetność
serca. Wszystko robi się po coś. Dopiero kiedy mężczyzna przybył do Australii i
poznał tamtejszy styl dnia, zrozumiał, że można żyć inaczej. Spokojniej,
szczęśliwiej, w zgodzie z własnymi uczuciami, po prostu lepiej i bardziej uczciwie.
Niszcząc zatem ten malowniczy zakątek, nie tylko doprowadzi do zaniku tutejszej
atrakcji turystycznej, jaką bez wątpienia są walenie, ale przede wszystkim
zniszczy życie kilku osobom, w tym samemu sobie.
W historii tych dwojga
ludzi dostrzegamy własne pragnienia i doświadczenia. Może nie są one aż tak
skomplikowane, tak bardzo bolesne – choć nie zabraknie z pewnością czytelniczek,
które mogą mieć podobną historię do Lizy, ale przede wszystkim jawi się na
pierwszym planie tęsknota rzeszy osób pragnących: zaznać wycieszenia,
zapomnienia o problemach związanych z pracą, rywalizacji, codziennym biegu i
gonitwie miliona spraw, zamiast nich chcą natomiast zakosztować zwyczajności bijącej w
Srebrnej Zatoce, czy pogłaskania humbaka patrzącego na przybysza ufnym
wzrokiem.
Srebrna
zatoka to kolejna niezwykle emocjonująca powieść Jojo
Moyes, w której autorka gra na najczulszych strunach ludzkiej duszy. Nie ma tu naiwnych i pustych emocji, wydumanego
sentymentalizmu, ale otrzymujemy niezwykle mądrą opowieść o odkrywaniu własnych
pragnień i leczeniu ran przeszłości. To wędrówka w głąb własnych marzeń, w głąb
samego siebie. Stąd nieraz bywa ona bolesna i trudna, w ostatecznym rozrachunku
okazuje się terapeutyczna i niosąca ukojenie. Pojawiają się problemy zwykłych
ludzi takich, jakich mijamy każdego dnia na ulicy, w pracy, bądź w sklepie. To
wzruszająca opowieść o sile rodziny. Proponująca, by z odwagą patrzeć w
przyszłość, nawet jeśli obecnie jawi się ona w szarych barwach. Z jutrem bowiem wstaje
słońce i wszystko może nabrać innych barw. Nie znaczy, to że rany noszone w
sercu znikną, że życiowe wybory staną się łatwe i bez konsekwencji. Co to, to
nie. Tyle tylko, że łatwiej będzie iść przez życie w chwili, gdy uda się
odnaleźć bratnią duszę, która zawsze wesprze swym ramieniem.
Polecam.
Moja ocena 7/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz