piątek, 7 czerwca 2019

Mroczny Piątek: Odziedziczone zło, Yrsa Sigurðardóttir


Przeszłość będąc katalizatorem brutalnych morderstw na tle skomplikowanych ludzkich losów i ukrywanych w sercu pragnień w Odziedziczonym złu Yrsy Sigurðardóttir.

 
Są takie zdarzenia, które na zawsze mogą wywrzeć silne piętno na dalszym życiu. Bolesna rozstania, rozłąka z najbliższymi, czy skrywane latami mroczne sekrety. Czynnikiem, który łączy je wszystkie jest zło zapisane w samym DNA rodziny. Niczym rdza zżera ludzi mieszkających pod jednym dachem, rozkłada wszystko to, co czyste i niewinne. Nie oszczędza nikogo, nawet niewinnego dziecka czy nastolatki wkraczającej w próg dorosłości. Panująca wokół tych osób duszna atmosfera jest w stanie wyrazić więcej, niż tysiące słów. Lęk, milczenie, ucieczka w samotność bądź szukanie fałszywych przyjaciół – tylko po to, aby zagłuszyć krzyczącą w sercu ranę. Wszystko to osacza i wpływa na podejmowane decyzje, doprowadza do stwardnienia serca tych, dla których cierpienie stało się nieodłącznym towarzyszem. Sprawia, że nawet pośród ludzi można czuć paraliżująca samotność i nigdzie nie znajdzie się od niej choćby chwili wytchnienia. Wkrada się w umysł i duszę, anektuje wszystko i pozbawia nawet nadziei na lepsze jutro. Jedyne co zostaje, to przeżywanie jej na własny sposób, nawet jeśli on nie jest najlepszy. Spotkania z przypadkowymi osobami, doprowadzające do jednorazowego seksu, a potem? Nic. Powrót do własnej tęsknoty za byciem kochanym i posiadania tych, którzy obdarzą bezinteresownym uczuciem.


Gorzej jest, gdy wszystkie te pragnienia staną się narzędziem do przeprowadzenia krwawej zemsty, ukarania tych, których obwiania się za zrujnowane życie. Wówczas nigdzie nie można czuć się bezpiecznie. Własny dom i znajdujące się w nim sprzęty codziennego użytku, mogą stać groźnym przedmiotem w rękach szaleńca pragnącego napawać się bólem i strachem swych ofiar. Dom, w którym przebywa matka z dziećmi stać się może areną jednej z najbardziej makabrycznych zbrodni. Morderca bowiem wyssał z kobiety całe jej wnętrzności, a świadkiem śmierci była tylko wystraszona kilkuletnia dziewczynka, schowana pod łóżkiem. Widziała na własne oczy i słyszała, jak życie opuszcza tę, którą była całym jej światem. Tym kogo, kochała najbardziej na świecie, a teraz nie potrafi pogodzić się z tym, że jej już nie ma. Kiedy policja przyjeżdża na miejsce zbrodni, zastaje tak przerażający widok, jakiego nawet najbardziej doświadczeni stróże prawa nie wiedzieli nigdy dotąd. Trudno im ustalić, dlaczego to właśnie kobieta prowadzące zupełnie normalne życie, a jedyną jej winą było zbytnie udzielanie się w mediach społecznościowych, stała się celem ataku zwyrodnialca. Matka kilkorga dzieci, żona, jedna z wielu szeregowych pracownic próbująca łączyć życie zawodowe z rodzinnym. Najgorsze jest jednak to, że córka zmarłej mówi, że ten kto zabił jej mamę, planuje już kolejne morderstwa. Właśnie wybrał nową ofiarę, której będzie musiał dać nauczkę. Rozpoczyna się dramatyczny wyścig z czasem. Kiedy bezskutecznie policja próbuje ją przesłuchać, ginie kolejna kobieta. Obie panie nic ze sobą nie łączy, nie ma w ich profilach żadnego punktu stycznego, nic co wyróżniałoby je na tle innych. Jedynie sprawca krąży wokół kolejnych ludzi niczym cień. Niewidoczny dla innych, wyglądem odstraszający tych, którzy mieliby ochotę z nim zagadać, całkowicie nieuchwytny i perfekcyjnie mylący tropy. Wiadomo tylko jedno, już kryje się w ciemności i czai się na kolejną osobę. Chcąc go powstrzymać i wymierzyć zasłużoną karę, należy już tylko wsłuchać się w milczący głos, tych co odeszli. Żywi natomiast będą musieli wsłuchać się w opowiadaną przez nich tragiczną historię rodziny, od której zło niczym fala rozlała się na całe miasto. 


Przepełniona strachem i poczuciem bezradności atmosfera Odziedziczonego zła sprawia, ze czytelnik w trakcie lektury zamiera, czuje jedynie bicie własnego serca. Przerażenie potęgowane jest dodatkowo przez świadomość, że giną ludzie tacy jak my. Tacy, z którymi bez trudu sami moglibyśmy się zidentyfikować . Yrsa Sigurðardóttir doskonale potrafi doprowadzić na skraj szaleństwa, obłędu i wywołać uczucie zagrożenia płynące ze wszystkich stron. Kompletnie nie wiadomo komu można ufać, a komu nie. Tu każdy prowadzi własną grę, zachowanie i wybory bohaterów kierowane są przez mieszkające w ich umysłach demony. Autorka gra na najczulszych strunach ludzkiej duszy, odwołując się do pragnień drzemiących w nas samych, pokazuje jak bardzo nasze pragnienia czy niezagojone rany noszone w sercu, mogą sprawić, że człowiek posunie się do bestialskiego morderstwa. Chcąc wymierzyć sprawiedliwość, stanie się aniołem śmierci atakującym i niszczącym życie niewinnych ludzi. Zło, które raz zostało zasiane, wydaje swe plony nawet po kilkudziesięciu latach. Potrafi żyć w ukryciu, sprawić jakoby wszyscy o nim dawno zapomnieli. Jednak dawne grzechy tak naprawdę nie minęły, odzywają się na nowo i w kolejnych pokoleniach stwarzają nowych potworów.  Dogodne do tego warunki stwarza sama Islandia, której mieszkańcy znają się i praktycznie każdy wie wszystko o każdym, wszyscy razem tworzą powiązaną ze sobą przeróżnymi nićmi społeczność, w której przeszłość bez trudu może dojść do głosu. Ukrywane przez nich tajemnice potrafią sięgać wielu lat wstecz, a kiedy nowe pokolenie odkrywa je, znów tworzą wzajemną spiralę sekretów niszczących szczęście młodych ludzi. Paradoksalnie mimo, że przeszłość w nierozerwalny sposób splata się z teraźniejszością, to jednak nikt nie ma ochoty zgłębić jej, poznać dramatu matki oddającej swe dzieci do adopcji, nie wielu tylko marzy o poznaniu własnych korzeni. Większość woli odwrócić wzrok, ignorować historię własnego pochodzenia, która manifestacyjnie domaga się, aby na nią spojrzeć. Ignorowanie jej i milczenie o tym co się wydarzyło sprawia, że w tej powieści nie ma niewinnych. Każdy w pewien sposób ponosi winę za to, co obecnie dzieje się w niewielkim miasteczku. Każdy ma coś do ukrycia i każdy nie mówi do końca prawdy. Gra pozorów oraz ucieczka przed sobą samym ma pozwolić uporządkować życie, a jednocześnie zakopać się w najwygodniejszej dla siebie pozycji obronnej.


Odziedziczone zło stanowi pierwszy tom serii opowiadającej o pracownicy Ośrodka ds. nieletnich, Freyi oraz komisarzu Huldurze. Stanowi  znakomite powiązanie thrillera z powieścią psychologiczno-obyczajową. Z jednej strony śledzimy sprawę zbrodni i próby jej rozwiązania przez islandzką policję. Bierzemy udział w naradach, tworzymy profile mordercy, słuchamy przesłuchania jedynego świadka zbrodni  i patrząc na to, jak niewinne dziecko boi się mówić o tym co widziało, nie ma ochoty otwierać się przed obcymi ludźmi i na swój sposób szuka zabranego mu na zawsze beztroskiego dzieciństwa. Z drugiej natomiast strony o wiele ciekawsze jest poznawanie przeszłości bohaterów. Obserwowanie ich walki o szczęście i szukanie tych, którzy ich pokochają. Wszyscy oni tęsknią za bliskością, marzą albo o miłości idealnego kochanka albo pragną doświadczyć miłości braterskiej. Yrsa Sigurðardóttir udowadnia, że jest nie tylko zręczną pisarką literatury grozy, ale jednocześnie doskonałym obserwatorem ludzkiej duszy opowiadającym o tym co trudne, bolesne, o tym co niejednokrotnie jest udziałem samego czytelnika. Przeraża krzyczącą samotnością i okrucieństwem. Po spotkaniu z nią trudno będzie zamknąć oczy, bo wciąż w uszach będzie się miało ciche kroki drapieżnika, który właśnie zmierza do swej ofiary.

Polecam.
Moja ocena 8/10

                                               Źródło: Wydawnictwo Sonia Draga

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz