Mówiąc
o początkach II Rzeczypospolitej i odrodzeniu państwa polskiego po okresie
zaborów, przede wszystkim myśli się o mających miejsce po listopadzie 1918 r.
wydarzeniach, takich jak: pokój w Compiegne, traktat wersalski, prowadzone w
następnych latach wojny o granice – w tym powstania śląskie i wielkopolskie,
przede wszystkim jednak wojnę polsko-bolszewicką 1920 r. Za to bardzo mało
poświęca się uwagi wewnętrznym problemom, z jakimi przyszło zmierzyć się młodej
państwowości. Ziszczenie marzeń o niepodległej Polsce, przyniosło wielorakość
wyzwań dla nowych władz polskich, zamiast upragnionej idylli, dało wewnętrzne
tarcie między czołowymi grupami politycznymi, ale również między samymi
obywatelami. Przede wszystkim zaś pierwszy rok wolności zmusił do szukania
sposobów, jak żyć bez zaborców, których mentalny ślad pozostawał w świadomości
mieszkańców byłych ziem znajdujących się pod władaniem Prus, Rosji i Austrii.
O trudnościach związanych z
konstruowaniem sprawnego aparatu administracji centralnej, o konfliktach między
poszczególnymi grupami polityczno-ideowo-społecznymi, oraz o szukaniu często
nie prostych rozwiązań pozwalających na sprawne funkcjonowanie państwa,
opowiada profesor Andrzej Chwalba w swojej najnowszej monografii 1919. Pierwszy rok wolności.
O ile euforia listopada
1918 roku była bardzo krótkotrwała, to nabrzmiałe na progu niepodległości
sprawy, okazały się znacznie bardziej długofalowe, istotnie wpływając na
skuteczne funkcjonowanie nowo powołanego rządu, jak również odbijając się na
życiu jego obywateli. Rok 1919 stanowił pierwszy test na to, czy Polacy
zasłużyli, aby być narodem – jak niemal sto lat wcześniej stwierdził cesarz
Francuzów, Napoleon I Bonaparte. Wszystkie kwestie, jakie dały o sobie znać
wraz z nastaniem wolności, wydawały się nie do rozwiązania. Pod naporem destabilizacji,
dezorientacji, dezorganizacji mających miejsce wraz z zakończeniem konfliktu
wojennego, wszystko wskazywało, że Polska i Polacy zostaną nimi pokonani.
Ostatecznie dzięki zaangażowaniu czołowych postaci życia politycznego II RP,
młode państwo doskonale poradziło sobie z wielością zadań, z jakimi przyszło
się mu zmierzyć. Do najistotniejszych bez wątpienia należało wytyczenie granic,
budowa armii, organizacja sprawnie działających służb porządkowych
zapobiegających wszelkim aktom przemocy – którym zrodzona pod wpływem działań I
wojny światowej demoralizacja zarówno wojskowych, jak i cywilów zdawała się sprzyjać.
Do tego doszły mające wówczas miejsce i odzywające się z całą mocą antagonizmy
narodowo-etniczne, tarcia ideowe mogły skutecznie zaprzepaścić marzenie ojców o
wolnej na nowo Polsce. Ludność żydowska nie miała zamiaru służyć w polskich
siłach zbrojnych, wysuwając nieustannie oskarżenie o antysemickie działania
Polaków i rządu Paderewskiego – zgłaszając również swe pretensje na arenie
międzynarodowej. W zamian prawica propagowała hasła mające na celu „ucywilizowanie
mojżeszowców” , choćby przez siłowe golenie im bród. W świadomości wielu
Polaków nie brakowało poglądu, jakoby starozakonni byli źródłem brudu i
związanego z nim tyfusu. Poza tym sama ludność ukraińska nie miała ochoty
podporządkować się rządom Warszawy, lecz dążyli do powołania własnego
niepodległego państwa, czego najbardziej krwawym akordem okazała się walka o
Lwów w listopadzie 1918 r. Wreszcie polscy komuniści skupieni wokół
Komunistycznej Partii Polski otwarcie wzywali o nieprzystępowanie do armii polskiej
i odmówienie uznania zwierzchności Warszawy, lecz podporządkowanie się Moskwie
i sprzyjanie Armii Czerwonej. Niemniejsze trudności wiązały się z organizacją
Milicji, mającej chronić majątek, zdrowie i życie obywateli – de facto jednak w początkowym okresie służyła
za przykrywkę dla istniejących wówczas na ziemiach polskich grup przestępczych.
Grabieże, pobicia i podpalenia były wówczas na porządku dziennym. Sam Naczelnik
Piłsudski wzywał do podjęcia wszelkich możliwych działań mających na celu
przeciwdziałanie szerzącej się przestępczości.
Oprócz kwestii związanych z administracją, nie
mniej istotne okazywały się także same różnice między dziedzictwem pozostawionych
przez wcześniejszych włodarzy. Na każdym kroku widoczna była niechęć między
mieszkańcami ziem należących do trzech zaborów. Galicja była wroga Kongresówce,
Kongresówka nieprzychylnym okiem patrzyła na Krakowiaków. Nie brakowało wielu
wzajemnie opowiadanych anegdot dotyczących charakterów przeciwnej strony.
Znacznie jednak istotniejsze były różnice mentalne. W dawnym zaborze pruskim
Wielkopolanie nauczeni niemieckiej praworządności byli zgorszeni stwierdzeniem „załatwi
się” funkcjonujące w Królestwie Polskim i jego kombinatorstwem w obchodzeniu
litery prawa, zaś Galicja na tle innych ziem wyróżniała się wysokim poziomem
kulturalnym i oświatowym. Na ziemiach będących we władaniu carów, o ile
wcześniej jeszcze przed 1914 kwitła korupcja będąca „złotym środkiem” służącym
do pomyślnego rozwiązania każdej sprawy urzędowej, ba mało tego, nawet do
kupienia biletu kolejowego albo odbycia podróży po znacznie niższej cenie niż
podanej w taryfie przewoźnika; nie inaczej sprawy miały się po 1918 r. Do tego wszystkiego
doszły: problemy gospodarcze, takie jak
odbudowa zniszczonego w skutek działań wojennych przemysłu i rolnictwa, odbudowa
zrujnowanych miast, wprowadzenie własnego systemu walutowego i walka z potężną
inflacją, jak również walka z szerzącą się w tym czasie epidemią tyfusu i grypy
hiszpanki; sprawiły, że czołowe elity polityczne Polski zmuszone zostały do
szukania skutecznych rozwiązań wewnątrz kraju, jak i obrony polskich interesów
i pozytywnego odbioru nowo odrodzonego państwa na arenie międzynarodowej.
Andrzej Chwalba do
swojej opowieści o roku 1919 mającym olbrzymie znaczenie dla dalszych dziejów
Polski wykorzystał materiał pamiętnikarski. Należą do niego wspomnienia ludzi
wywodzących się z różnych grup, mamy: relacje pisarki Marii Dąbrowskiej,
arystokratki, jak równie polityków z Piłsudskim i Zdanowskim na czele. Szkoda
tylko, że w bibliografii autor nie wyszczególnił poszczególnych pamiętników, tylko
ograniczył się jedynie do opracowań wchodzących w skład literatury przedmiotu.
1919.
Pierwszy rok wolności to ciekawa monografia obrazująca i
udowadniająca znaczenie tego roku dla dalszych lat międzywojennej Polski. Bez
niego bowiem i bez jego rozwiązań obraz II RP mógłby wyglądać zupełnie inaczej.
Monografia ta może stanowić ciekawą lekturę zarówno dla czytelnika
niezorientowanego w temacie, jak również dla zawodowych historyków. Zarówno
jedni, jak drudzy znajdą wiele interesujących wiadomości dotyczących znaczenia
roku 1919 dla państwowości Polski. Szeroki zakres problematyki i szczegółowa
jej analiza sprawia, że jest to ważna pozycja w polskiej bibliografii
dotyczącej dziejów II RP. Niewątpliwym zaś atutem jest język książki. Autor
przybiera momentami rolę gawędziarza snującego opowieść o dawnych wydarzeniach,
dzięki czemu sama lektura nie jest tak męcząca, jaka byłaby w momencie, gdyby
przybrała charakter sensu stricte wykładu akademickiego. Wiele natomiast
problemów z którymi borykało się młode państwo polskie, niestety aktualne jest
do dziś, sama zaś książka jest pozycją obowiązkową dla wszystkich miłośników historii.
Polecam,
Moja ocena 7/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz