Słodko-gorzkie
życie cesarzowej austriackiej, Elżbiety zwanej potocznie Sisi, nieustannie
intryguje oraz wiele faktów z jej bujnej biografii osnute zostało pewną nutką
legendy. Była to kobieta uznawana we współczesnej Europie za ucieleśnienie
piękna, femme fatale przyciągającą mężczyzn niczym magnes, którymi się potem bawiła.
W rzeczywistości była spragniona miłości. Nie zaznała jej w małżeństwie z
cesarzem, Franciszkiem Józefem I, stąd większość życia poświęciła na
rozpaczliwe poszukiwanie utraconego szczęścia oraz uwolnienie się od sztywnej i surowej etykiety
wiedeńskiego dworu. Jedną z tego rodzaju okazji miał stanowić jej wyjazd do
Anglii w 1875 roku, w której przebywała przez rok. Wtedy to miała nawiązać
bliższą znajomość z kapitanem brytyjskiej armii, Bayem Middletonem. Historię tej
znajomości opowiada w fascynujący sposób biografka królowych i cesarzowych,
Daisy Goodwin w Łowcy posagów.
Nikt chyba do końca nie
zgłębił skomplikowanego życiorysu cesarzowej Sisi, będącej do dziś żywym
ucieleśnieniem legendy. Powszechnie kojarzy się ją z salonowym blichtrem, żoną
dumnego monarchy, z obrazem pędzla
Winterhaltera przedstawiającego jej olśniewający wygląd. Widać bowiem na nim
kobietę z gwiazdami we włosach, ubraną w wytworną i powłóczystą suknię. Mało
jednak osób wie, że Elżbieta znakomicie radziła sobie w końskim siodle,
uwielbiała polowania, używała surowej cielęciny jako maseczki na twarz na noc
czy jej włosy sięgały podłogi. To osoba bardzo nieszczęśliwa, ciepiąca z powodu
oziębłości męża, mimo otaczającego ją przepychu, wolała wybrać każdą najmniejszą
okazję dającą jej zastrzyk emocji i pozwalającą choćby na moment poczuć się
wolną. Jej egzystencję bardziej wypełniał smutek, niż radość z czym wiązało się
jej uzależnienie od kokainy.
Jest lipiec 1875 roku.
Podczas towarzyskiego spotkania w teatrze, oficer królewskiej armii Bay
Middleton spotyka siostrę przyjaciela z wojska, Charlotte Baird. Dziewczyna
jest młoda, nieznająca mężczyzn, debiutująca na londyńskich salonach i
przebywająca dotąd pod obezwładniającą ją opieką brata, Freda - który właśnie
obecnie planuje swój ślub z jedną z panien wywodzącej się z arystokratycznej
angielskiej rodziny. On natomiast ma opinię łamacza niewieścich serc, łowcę
posagów polującego na majętne panny, aby przejąć ich majątek i móc wieść dalsze
beztroskie życie, kochając konie i zamężne kobiety. Mimo tej fatalnej opinii krążącej wokół osoby
kapitana kawalerii, młodziutka arystokratka zakochuje się w nim i razem planują
wspólną przyszłość, nawet wobec sprzeciwu jej rodziny. Sielankę zakochanych
przerywa przyjazd cesarzowej Sisi zaproszonej przez królową Wiktorię. Potrzebuje
jednak najlepszego w Anglii jeźdźca, aby móc spędzać całe dnie na polowaniach i
jeździe konno. Opiekunem austriackiej monarchini ma być nikt inny, jak sam Bay,
do którego jednak ma ona zupełnie inne plany i nie zamierza ograniczać się
jedynie do oficjalnie łączących ich relacji. W całkowicie niezauważalny dla siebie sposób,
mężczyzna wplątuje się w skomplikowany trójkąt miłosny, w którym bardzo trudno
będzie mu funkcjonować. Rozdarty zostanie między miłością do delikatnej Charlotte,
a fascynacją austriacką cesarzową - nie ukrywającą nawet, że nie zamierza się
nim z nikim dzielić. Tak o to rozpoczyna się pełna namiętności i dramatyzmu
historia XIX wiecznej Królowej Serc i angielskiego kapitana kawalerii.
Daisy Goodwin z niemniejszą starannością niż w
przypadku Wiktorii stara się oddać
ducha wiktoriańskiej Anglii. Tamtejsza codzienność dyktowana była przez surowe
nakazy moralne, a religijne nakazy ograniczały nawet samą angielską królową.
Jednym z nich był bezwzględny zakaz polowania w niedzielę. Kobiety natomiast
pozostawały pod władzą mężczyzn sprawujących opiekę nad nimi, jak również nad
ich majątkiem. Wszystko co je dotyczyło musiało odbywać się za zgodą męskiego
opiekuna, który to również wprowadzał je do salonowego życia i przedstawiał
towarzystwu. Nawet ich zajęcia i pasje musiały mieć aprobatę ojca bądź brata.
Stąd niejednokrotnie zmuszone zostały szukać hobby, na które dostana potrzebną
aprobatę. Każda natomiast autorka towarzyskiego skandalu, która złamała wolę
rodziny, skazana została na powszechny ostracyzm i żaden dobrze urodzony
kawaler nie zamierzał już jej poślubić, nawet jeśli wcześniej starał się o jej
rękę. Pośród angielskiej arystokracji nie brakowało poczucia wyższości, pogardy
dla niżej urodzonych, traktowania służby jako ludzi umilającym im życie,
natomiast wobec osób wyżej postawionych od nich przejawiali służalczą uległość
i pochlebstwa - nie powstrzymujące ich
potem od plotek będących sercem salonowych rozmów. Mimo tego nie brakowało
znakomitych amazonek, kobiet oddających się całym serce sztuce i szukającej
dziedziny w której mogłyby zyskać uznanie, za taką właśnie uchodziła m.in.
fotografia. Jedynie władczynie mogły sobie pozwolić na pełną niezależność i
łamanie powszechnych konwenansów. Stąd zetknięcie dwóch najpotężniejszych
władczyń ówczesnej Europy, cesarzowej Sisi i królowej Wiktorii musiało być niezwykle
fascynujące. Obie mocno niezależne i nieznoszące pałacowej etykiety, na każdym
kroku przejawiające swą pozycję i nie znosiły najmniejszego sprzeciwu. Szczególnie
angielska władczyni już na początku swych rządów okazała, że zamierza być
niezależnym władcą, którą to politykę prowadziła do końca życia. Babcia Europy
i matka królów, ciesząca się kolejnymi nadawanymi jej tytułami – nawet
sztucznym tytułem cesarzowej Indii. Sisi natomiast pozornie tylko żyła w cieniu
męża – cesarza, w rzeczywistości posiadająca wiele swobody, przejawiała
liberalne poglądy i popierał powstanie antyhabsburskie na Węgrzech w 1848.
Franciszkowi Józefowi zaś nie przeszkadzały jej liczne podróże po Europie,
mające być lekiem na skołatane nerwy jego żony. Nie przejawiał objawów
zazdrości wobec jej romansów o których nie tylko rozmawiano, ale również
wystawiano sztuki. Balet Kennetha
MacMillana Mayerling opowiada o
jednym z nich. Inspirowany był jej znajomością z …. Bayem Middleletonem,
kapitanem kawelerii i pięcioletnim opiekunem cesarzowej. Charakter ich
znajomości wywoływał za to wybuchy zazdrości u cesarskiego syna, księcia
Rudolfa, który to związek matki z angielskim wojskowym miał doprowadzić go do
obłędu i samobójstwa. Obserwując życie
londyńskiej arystokratki, jak i samą Sisi trudno jest jednoznacznie wskazać, po
której stronie leży sympatia. Charlotte Baird jest postacią historyczną, chociaż
niezbyt wiele wiemy o jej prawdziwym życiu, na kartach powieści zaczyna
rozwijać się z niej świadoma swej wartości i własnych uczuć kobieta, potrafiąca
wyswobodzić się ze społecznie przyjętych konwenansów, Elżbieta zaś z silnej i
dumnej władczyni zaczyna stawać się słabą kobietą, która rozpaczliwie pragnie
kochać i być kochaną. Wszelkie zaś tytuły i godności w sferze uczuć nie mają
dla niej najmniejszego znaczenia.
Łowca
posagów to
prawdziwa historyczna perełka. Nie tylko fenomenalny
sposób łączy sobie fikcję literacką ale również historię, która wydarzyła się naprawdę.
W tym tkwi siła powieści wzbudzająca coraz większe zainteresowanie czytelnika, wszystkie
bowiem postacie istniały w rzeczywistości. Sama opowieść o niejasnym związku angielskiego
wojskowego z cesarzową Austrii stanowi jedynie tło do pokazania panujących
realiów obyczajowych i mentalności ludzi epoki wiktoriańskiej. Niewątpliwym
atutem jest ponowne stworzenie przez autorkę silnych bohaterek, które z
pewnością nie zgodzą się na męską dominację. To kobiety świadome swych
pragnień, własnej wartości, krytycznie patrzące na otaczające je rzeczywistość,
potrafiące walczyć o to co dla nich ważne. Krążą one wokół swych orbit
przyciągając się i zwalczając wzajemnie, w męskim świecie to one faktycznie przejmują nad
wszystkim kontrolę i doskonale potrafią same o siebie zadbać. Daisy Goodwin
stworzyła porywającą powieść, przypominającą mi swą stylistyką książki Jane
Austen. Widzimy rzeczywistość, która minęła ale do dziś mocno oddziałuje na wyobraźnię czytelnika.
Polecam.
Moja ocena 7/10
Źródło: Wydawnictwo Marginesy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz