Kres
życia sprzyja refleksjom nad tym, co minęło. W czym brało się udział – a teraz
pozostawiło ślad w pamięci. Wracają chwile radosne i traumatyczne, na nowo
widzi się tych, co już odeszli. Bo w młodości przybywa znajomych i przyjaciół,
w starości zaś ubywają.
Wiesław Myśliwski w Traktacie o łuskaniu fasoli snuje
niezwykłą opowieść o przemijaniu. O tym, że ludzkie życie trwa dosłownie
chwilę.
Stanowi on monolog
głównego bohatera, człowieka którego życie dobiega powoli końca. Dawniej
pracował, jako elektryk, grał w orkiestrze na saksofonie; dziś natomiast jest
stróżem domków letniskowych i jego jedynymi towarzyszami stała się para psów
oraz przebiegająca przez osadę, rzeka Rutka. Monotonię tę burzy przybycie
nieznanego mu mężczyzny, w chwili łuskania przez niego fasoli. W ciągu jednego
dnia opowiada do tajemniczego gościa własną historię, wraca do przeżyć czasów
wojny, dzieciństwa i nauki szkolnej, młodości, swych pasji i zawiedzonych
nadziei. Przywołuje przed swym rozmówcą ludzi, którzy minęli, kiedyś zaś
odcisnęli na jego życiu większy lub mniejszy ślad.
Misterny splot
teraźniejszości z przeszłością, która niemal każdego dnia wpływała na to, co
obecnie było udziałem głównego bohatera.
Bez wczoraj, nie byłoby dzisiaj. Wszystko co „teraz” ma nierozerwalny związek z
tym, co „wcześniej” . Składają się na to: przypadkowe spotkania będące
zrządzeniem przeznaczenia decydującego o tym, kogo w danym momencie ma się
poznać; suma dawnych doświadczeń i wyborów. Tutaj nie ma praktycznie
teraźniejszości, teraźniejszość bowiem rozmywa się w przeszłości. O tym, co
aktualnie dzieje się w życiu narratora, można dowiedzieć w jednym zdaniu, lecz
to właśnie co robił w dzieciństwie, w okresie dojrzewania, młodości i wieku
dojrzałym stanowi centralną oś powieści. W ten sposób próbuje się przeniknąć
zagadkę ludzkiego losu, zależnego od fortuny i sam człowiek ma niewielki wpływ
na własne życie, a może jednak to my sami podjęliśmy decyzję wpływające na
naszą współczesność. Przypadek czy predestynacja określają i determinują
znajomości, upodobania, gust, drogę życiową a nawet posiadaną pasję? Spotkanie się z osobą, której wcześniej nigdy
nie widzieliśmy, jest kwestią przypadku, a może czegoś znacznie głębszego.
Zwłaszcza, gdy owo spotkanie odciska
ślad na naszej teraźniejszości. W ten
sposób styka się istnienie autentyczne, wszystko to co faktycznie się wydarzyło
i co ma miejsce tu i teraz; z istnieniem pozornym będącym wytworem naszego
umysłu, wyobraźni bądź snu. Na ile człowiek jest zdolny uwierzyć, że „ktoś”
kogo wiedział w sennym marzeniu, jest postacią realną, kimś z kim faktycznie zetknął się z w pociągu, na ulicy,
w parku? A może, tak bardzo chciał
poznać kogoś takiego, że gdy zobaczył odbicie swych pragnień w rzeczywistości,
uwierzył, że już wcześniej jego lub ją poznał. Twarz, głos, sposób wyrażenia
wydają mu się tak znajome, że niemożliwe jest, aby wcześniej się nie poznali.
Nie pamięta tylko, w jakich to było okolicznościach. Przeszłość więc trwa nie
przerwanie. Nawet to, co obecnie dzieje
się już zapisuje się w niej, pozostawiając większy lub mniejszy ślad w pamięci.
Kiedy natomiast dochodzi się do końcówki życia, uzmysławia się że wszystko już
jest tylko wiecznym „wczoraj”. Czas staje się bohaterem powieści i spotyka się
z człowiekiem, na którego egzystencji nieustannie odznaczał swoje piętno.
Przemijalność i śmierć jest nieunikniona, wszystko nieuchronnie prowadzi do
niej, chociaż będąc młodym nie zdaje się sobie z tego sprawy. Czas zapisuje się
nie tylko na wyglądzie i przeżyciach konkretnej osoby, ale również na przedmiotach.
Zwykły lichtarz, kapelusz bądź instrument muzyczny, a nawet stolik w kawiarni
ma swoją niepowtarzalną u nikogo innego historię. Rzeczy, te bowiem opowiadają
o swym właścicielu, będąc niejako wręcz zapisem jego dawnych lat. Człowiek
zmienia się z upływem lat i zadaje sobie
pytania dotyczące tego, co było niegdyś, czy wybrałby ponownie tak samo, a może
inaczej. Czy o trudnych i bolesnych chwilach, które przeżył decydował Bóg, los
a może sam człowiek? I praktycznie na te pytania nigdy nie uda się znaleźć
jednoznacznej odpowiedzi. Pamięć więc
jest niczym inny, jak tylko rejestrem przeszłości, bez której nie byłoby w
ogóle człowieka.
Traktat
o łuskaniu fasoli to wspaniała proza, niezwykle
nostalgiczna i subtelna. Dzięki temu, że główny bohater jest postacią
bezimienną, tak samo jak jego rozmówca, utożsamia on każdego z nas. Historia ta
jest niekiedy wesoła i wywołująca uśmiech na twarzy, za chwilę przybiera
sentymentalny charakter zmuszający do głębszej refleksji. Dla mnie zaś to
wielki traktat o czasie, o tym że każda epoka niesie momenty dobre i złe,
przyjemne i bolesne, sprawiedliwość i niesprawiedliwość na którą ma się wpływ
nieraz samemu a nieraz decyduje o niej rzeczywiście zwykły przypadek. Stanowi
on zapis tęsknoty mieszkańca osady znad Rutki za tym co było, za latami jego
młodości zabranymi przez wojenną zawieruchą, za rodziną i przyjaciółmi, za
ludźmi z którymi pracował i których poznał w przypadkowych okolicznościach.
Dokonuje życiowego bilansu. Jednocześnie
książka zachwyca samą swoją konstrukcją.
Z pewnością nie należy do najłatwiejszych, między innymi za sprawą swej alinearności
z drugiej jednak napisana jest prostym językiem, chwytającym za serce i
zmuszającym do chwili zatrzymania się w miejscu i zadumy nad tym, co było.
Spojrzenia z perspektywy czasu na drogę, którą się przebyło i na to ile nam
zostało jeszcze dni. Należy do tych pozycji w których wręcz smakuje się w
każdym zdaniu i każde zdanie, każde słowo niesie niezwykle głęboki sens. Jest
ona stykiem metafizycznej prozy z istaprozą, czyli tego co głębokie, duchowe z
tym co przyziemne i co dzienne. Choćby tytułowe łuskanie fasoli czy noszenie
brązowego i pilśniowego kapelusza połączone z wielką historią ukryta za nimi,
nabiera znacznie większego znaczenia. O tym kim bowiem się jest, o tym jak
robimy pewne rzeczy, decydowali napotkani ludzie i rodzina, sami zaś
przejęliśmy to tylko w spadku po nich. Pełno w niej życiowej mądrości. To
pozycja w sam raz na jesienny wieczór.
Polecam,
Moja ocena 10/10
Źródło: Wydawnictwo Znak
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz