Podglądactwo
i życie życiem innych ludzi, sąsiadów i znajomych, nieraz nawet całkiem obcych
ludzi, miało się dobrze i czy to się komuś podoba, bądź nie nadal miewa się
świetnie. Przyczyna tego stanu rzeczy jest niezwykle banalna. Łatwiej jest
zajmować się cudzymi sprawami, niż zmierzyć się z własnymi problemami, stawić
czoło gnębiącym wyrzutom sumienia i stanąć w oko w oko z prawdą, że już nie
koniecznie udaje się kontrolowanie własnej egzystencji. Dom staje się bastionem
z którego śledzimy poczynania sąsiadów. Idealną okazję do tego daje spoglądanie
przez okno, niczym przez magiczną
dziurkę od klucza, pozwalającą w każdej chwili rzucić okiem, na to co dzieje
się w przeciwległym domu. Dzięki temu łatwiej jest zapomnieć o swojej chorobie,
wyrzutach sumienia nie pozwalających normalnie żyć i prześladujących demonach
przeszłości.
A.J. Finn w debiutanckiej Kobiecie z okna pokazuje obraz osoby
cierpiącej na agorafobię, której jedynym zajęciem jest interesowanie się tym,
co dzieje się u ludzi mieszkających w jej sąsiedztwie, nie wie tylko, że
pewnego dnia hobby to, zmusi ją do stawienia czoła temu, przed czym od dawna
usilnie ucieka.
Anna Fox jest
psychologiem dziecięcym, który z powodu strachu przed tłumem, udziela porad na
forum internetowym dla osób cierpiących na tą samą, co ona przypadłość. Choroba
zabrała jej wszystko co było możliwe: rodzinę, pracę oraz zdrowie; a jedyną
rozrywką na którą może sobie pozwolić, to podglądanie przez okno tego, co dzieje
się w domach sąsiadów. Od miesięcy nie wyszła na zewnątrz, jedynie zamknięta w
czterech ścianach w przerwie między kontrolowaniem tego, co obecnie dzieje się
u znajomych z naprzeciwka, a odpowiedziami na czacie; jest oglądaniem starych
thrillerów i kryminałów. Monotonię tę, przerywa u niej pojawienie się nowych
sąsiadów, Russelów, którzy prowadzą życie podobne do tego, jakie sama jeszcze
do niedawna wiodła. Szybko udaje jej się nawiązać z nimi kontakt, dzięki
przypadkowej wizycie ich syna, Ethana. Nie wie jednak, że skrywane przez nich
tajemnice, stopniowo doprowadzą ją do obłędu.
W dniu, kiedy staje się
świadkiem morderstwa cały dotychczasowy, bezpieczny świat rozsypuje się niczym
domek z kart. Kobieta doskonale wie co widziała, nikt natomiast nie daje wiary
jej słowom. Policja podchodzi sceptycznie, mając ją za osobę chcącą za wszelką
cenę zwrócić na siebie uwagę, nie wierzy jej współlokator, mąż sąsiadki staje
się wobec niej agresywny, a w nią nieustannie wpatrzone są oczy wystraszonego
nastolatka. Dom będący dla niej twierdzą, z każdym dniem przestaje być azylem.
Ma poczucie, jakoby morderca czaił się za rogiem, był bliżej niż mogło się jej
wydawać. Tajemnicze zdjęcie, obraz czy mail od nadawcy zgadnijktotoanno,
skutecznie burzą jej spokój. Cała zaś sprawa zmusi ja do skonfrontowania się z
bolesna dla niej prawdą. Najgorsze jednak jest, że została zmuszona samotnie
stawić czoła szaleńcowi, mogącemu w każdej chwili wyrządzić jej krzywdę. Jak ma
się bronić przed nim, kiedy nawet jej zmysły mogą ją zawodzić. To co widzi,
niekoniecznie jest takie, jakim się jej jawi. Nie wiadomo nawet, czy samo
morderstwo które widziała z okna domu, nie jest tylko wytworem jej chorego
umysłu. Może pod wpływem alkoholu i kolejnego brutalnego filmu jaki oglądała,
miała halucynacje?
A.J.Finn wciąga w grę
zmysłów, które mogą zawodzić i którym do końca nie można wierzyć. To misternie
skonstruowany thriller psychologiczny demaskujący zakamarki ludzkiego umysłu,
zdolnego wytworzyć bezpieczną dla człowieka rzeczywistość, która jednak pod
wpływem nieprzewidzianego bodźca zewnętrznego znika, niczym bańka mydlana.
Autor dogłębnie wnika w umysł osoby cierpiącej na agorafobię, a wiec lęk przed
otoczeniem, niezdolnej wyjść poza próg. Odcięta od wrogiego dla niej świata
zewnętrznego, ucieka w iluzję i buduje własną idealną rzeczywistość, w której
czuje się wolna od trawiących ją wyrzutów sumienia z powodu dawnego błędu i
prześladujących niczym cień demonów przeszłości. W chwili, gdy dojdą do głosu
burzą wszystko, to co z trudem budowała od wielu miesięcy. W powieści tej
absolutnie niczego nie można być pewnym. Autor nieustannie wodzi za nos,
sprawiając, że już sami nie wiemy ani komu można ufać, ani jaka jest prawda.
Finn w bezwzględny sposób gra na emocjach i zmysłach samego czytelnika.
Słyszymy przeraźliwe krzyki, widzimy makabryczne obrazy, czujemy na własnej
skórze dotyk szaleńca, tylko czy tak jest na prawdę? A może komuś bardzo
zależy, aby w to uwierzyć.
Jedynym niestety
poważnym mankamentem powieści jest jej schematyczność, w trakcie lektury miałem
wrażenie, ale to już było. Niewątpliwy natomiast atut Kobiety w oknie polega na umiejętności wyostrzenia wszystkich
naszych zmysłów. Krótkie rozdziały, w których napięcie rośnie stopniowo, potęguje poczucie
osaczenia i niemożności ucieczki przed grożącym niebezpieczeństwem, do tego
wszystkiego dochodzi niezwykle zwodnicza gra pozorów; wszystko razem sprawia,
że lektury po prostu trudno jest się oderwać. Nieustannie zastanawiamy się, co
jest prawdą a co ułudą.
Polecam,
Moja ocena 7/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz