MROCZNY
PIĄTEK
|
CZWARTA
MAŁPA – J.D. BARKER
Trzy
mądre małpy wyrażone za pomocą japońskiej rzeźby, przedstawiają japońskie
przysłowie – które tak często oddają spotykane w naszym społeczeństwie postawy:
nie widzę, nie słyszę, nie mówię. Pierwsza z nich zatyka usta, druga – oczy, a
trzecia- uszy. Sentencję i samo dzieło można również interpretować, jako ciche
przyzwolenie na zło, kiedy odwracamy wzrok, słuch lub milczymy, widząc
wyrządzaną komuś krzywdę.
Do symboliki tej odwołuje się J.D.
Barker w Czwartej małpie przenosząc czytelnika do Chicago, w którym
grasuje psychopatyczny morderca, uważający siebie za anioła sprawiedliwości,
wymierzającego zasłużoną karę tym, co czynili źle. Autor odwołuje się przy tym do mało komu
znanego faktu, że na początku były cztery mądre małpki, czwarta oznaczała „nie
robię nic złego”.
Kiedy nad ranem,
detektyw Sam Porter dostaje telefon od swego partnera z pracy,
Nasha informujący go o wypadku autobusowym, w którym został potrącony pieszy,
jest mocno zdziwiony, że w tak błahej sprawie zostaje wezwany na miejsce
zdarzenia. Dopiero po przybyciu poznaje kim jest ofiara. To człowiek nazwany
przez miejscowych stróżów prawa i od dawna ścigany Zabójca Czwartej Małpy
(#4MK). Przy jego ciele zostaje znalezione pudełko, w jakie wkładał części
ciała ofiar i następnie wysyłał do ich rodzin. Znajdowały się w nim za każdym
razem, kolejno: oczy, uszy i język. Dzięki temu przedmiot ten, pozwala na
jednoznaczną identyfikację zmarłego. Ponadto w marynarce mężczyzny znajduje się
pamiętnik zawierający swoistą spowiedź
psychopaty, w której ze szczegółami opowiada historię swego nietypowego
dzieciństwa. Sam Porter podczas lektury
musi wejść w chory umysł mordercy i zrozumieć jego zagmatwaną przeszłość oraz
wszystkie okoliczności, które popchnęły go na drogę zbrodni, aby odnaleźć
ostatnią porwaną przez szaleńca ofiarę, nastoletnią Emory. Rozpoczyna się
wyścig z czasem, w którym podczas śledztwa stopniowo zaczną wychodzić na
światło dzienne liczne brudy skrywane dotąd przez pewną wpływową rodzinę.
Co do samej powieści
mam dość mieszane uczucia. Z jednej strony nie mogę powiedzieć, że książka w
ogóle mi się nie podobała, ale też nie powaliła mnie specjalnie na kolana.
Przede wszystkim, to co już wielokrotnie wspominałem, akcja promocyjna jest niewspółmierna do treści. Czwarta małpa przedstawiana jest jako odpowiednik Milczenia owiec. Co w moim odczuciu nie
do końca jest prawdą. Poza samą postacią genialnego psychopaty nie odnajduję
żadnych innych punktów wspólnych. Przede wszystkim brakuje mi magnetycznej
wręcz siły przyciągania uwagi czytelnika, jaką dysponuje Thomas Harris. Hanibal
Lecter to klasa sama w sobie, a #4MK dopiero wiele może się nauczyć od swego
kolegi po fachu . Tak samo, jak Barker ma jeszcze wiele lekcji do odrobienia,
zanim doścignie autora Milczenia owiec. Chociaż
muszę przyznać szczerze, że jest na najlepszej drodze ku temu. Jednak nie
lubiłem i nie lubię takich porównań do kultowych utworów, gdyż za każdym razem
niosą tylko rozczarowanie.
Niewątpliwie sama
fabuła jest dobrze przemyślana. Akcja powieści jest dwutorowa: ma miejsce w
teraźniejszości i w przeszłości. Obecne zdarzenia rozgrywają się w przeciągu trzech dni, w których trwa śledztwo w sprawie
porwanej nastolatki i w których poznajemy przeszłość szaleńca. Natomiast
historia opowiedziana w pamiętniku dzieje się kilkanaście lat wcześniej, kiedy
#4MK jest jeszcze dzieckiem, będącym świadkiem makabrycznego morderstwa. Z
zapisków tych wyłania się obraz małego chłopca wychowywanego delikatnie mówiąc w nietypowej
rodzinie, a zasady wpojone przez ojca towarzyszą mu przez resztę życia. Z
lektury jego wspomnień wyłania się przerażająca wizja środowiska zdolnego
ukształtować chory i wypaczony umysł szaleńca, który pod płaszczem ukarania
winnych tragedii jego rodziny, zdolny jest do najpotworniejszych czynów. W tym miejscu mam znów pewien problem. Sama
akcja pamiętnika jest wartka i przykuła
moją uwagę, przez cały czas trzyma ona w
napięciu; w przeciwieństwie do opowieści rozgrywającej się we współczesnym
Chicago. O ile w pierwszym przypadku mamy wręcz istny rollercoaster, to w
drugim na odwrót. Wiele rzeczy jest
przegadane, a samo rozwiązanie zagadki kryminalnej zbliża się bardzo powoli. Dopiero w ostatnich stu stronach, akcja
nabiera rozpędu i kompletnie trudno przewidzieć, w jakim kierunku potoczy się
oraz kto jest odpowiedzialny za cały bałagan powstały w mieście. W każdym
razie, bez wątpienia u Bakera nie ma miejsca na oczywistości. Tu nic nie jest takie, jakie pozornie może
się wydawać i gdy tylko zaczynamy się czegoś domyślać, wszystko zmienia się o
sto osiemdziesiąt stopni. Samo natomiast zakończenie stanowi istną petardę,
będąc godnym domknięciem tomu i dając szerokie pole do popisu w drugiej części.
Czwarta małpa stanowi wstęp do większej całości i nie
ukrywam, że bardzo jestem ciekawy, jak dalej potoczą się losy Portera w
kolejnych tomach.
Wreszcie niewątpliwym
plusem powieści są świetnie pokazane sylwetki bohaterów. Zarówno Sam Porter,
jak i jego przeciwnik #4MK, to ludzie o genialnym umyśle, błyskotliwi,
inteligentni, prowadzący z sobą dość ciekawą rozgrywkę porównaną w pewnym
momencie do partii szachów. Są godnymi siebie przeciwnikami, nic więc dziwnego,
że od początku szaleńcowi będzie zależało właśnie na konfrontacji z chicagowskim policjantem. O
ile dość dokładnie poznajemy dzieciństwo Zabójcy Czwartej Małpy, a nic nie
wiemy o jego dorosłym życiu; również przeszłość Portera i jego sfera prywatna
owiana jest aurą tajemnicy. Dowiadujemy się jedynie, że jest w związku z pewną
kobietą, której głosu ani razu nie słyszymy. Dla mnie natomiast zdecydowanie
godną zainteresowania okazała się Clair, która jest twardą kobietą z jajami.
Nieustępliwa, odważna, doskonale radząca sobie zarówno w świcie zdominowanym
przez mężczyzn, jak w pościgu za psychopatą. Do tego jest wierną przyjaciółką
Sama i doskonałym śledczym.
Czwarta
małpa może nie okazała paraliżującym thrillerem mrożącym
krew w żyłach, nieco mnie pod tym względem rozczarowała, jednak bez wątpienia
jest krwistym i niezwykle brutalnym kryminałem potrafiącym przerażać zawartym w
nim okrucieństwem. Barker nie stara się upiększyć rzeczywistości, lecz pokazuje
ją taką jaką jest. Znajdziemy u niego przemoc, oszustwa, rodzinne tajemnice prowadzące
do tragedii - a za winę rodziców muszą zapłacić ich dzieci, krwawą zemstę oraz
niezwykle plastycznie pokazuje jak z małego chłopca można stworzyć psychopatę
zdolnego do najbardziej wyrafinowanych zbrodni. Książka otwiera większą całość,
która ma szansę stać naprawdę dobrym cyklem. Fani kryminałów nie powinni być
zawiedzeni.
Polecam,
Moja ocena 6/10
Źródło: Wydawnictwo Czarna Owca
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz