piątek, 6 kwietnia 2018

MROCZNY PIĄTEK: PUDEŁKO Z GUZIKAMI GWENDY - STEPHEN KING I RICHARD CHIZMAR


MROCZNY
PIĄTEK


PUDEŁKO Z GUZIKAMI GWENDY – STEPHEN KING I RICHARD CHIZMAR.


Są takie dni, kiedy wszystkiego ma się dojść. Dojść przypiętej etykiety grubaski, dojść wiecznej walki z wagą – zwłaszcza, gdy wokół rozchodzą się zapachy ulubionych potraw, ciągle czuje się niepohamowane łaknienie, albo wabią słodycze roztaczające nad sobą wizję słodkiego nieba. Przede wszystkim jednak dojść bycia w cieniu – osobą niezauważalną przez rówieśników, taką która nigdy nie potrafi zwrócić na siebie uwagi płci przeciwnej. Jedynym słowem, szarą myszką. W takich  momentach, pragnie się wejść w posiadanie magicznej mocy zdolnej zmienić nasze życie, na to wymarzone i utrzeć nosa paru gburom i prześladowcom.

         Do tematu odrzuconej i nietolerowanej przez szkolnych kolegów nastolatki, ponownie wraca król grozy, Stephen King, tym razem we współpracy z Richardem Chizmarem w opowiadaniu Pudełko z guzikami Gwendy. Stanowiącego godną klamrę zamykająca ubiegłoroczny jubileusz pisarza siedemdziesiątych urodzin.

 

Jeden z letnich dni roku 1974 pozornie niczym miał nie wyróżniać się od poprzednich w życiu dwunastoletniej Gwendy Peterson. Udawała się ona uliczkami rodzinnego miasteczka Castle Rock, na których to rozbawione dzieci oddawały się beztroskiej zabawie. Sama zaś spocona i zasapana wspinaczką po Schodach Samobójców dziewczynka, nie przypuszczała, że przypadkowe spotkanie z nieznanym mężczyzną, Richardem Farrisem na zawsze odmieni jej życie. Kazał jej przechować tajemnicze pudełko z barwnymi guzikami – każdy kolor odpowiada jednemu z kontynentów, poza nimi są jeszcze dwa tajemnicze przyciski i dwie dźwignie. Po pociągnięciu pierwszej pojawia się czekoladka w kształcie zwierzątka, a drugiej – moneta z 1891 r. stanowiąca perełkę numizmatyczną. Odtąd wszystko co wyjdzie z dziwnego przedmiotu należy do niej, każdy zaś guzik, poza czerwonym, można użyć tylko raz. Depozyt daje  moc przekreślenia wszelkich niepowodzeń i spełniania wszystkich marzeń. Początkowo rzeczywiście tak się dzieje. Z brzydkiego kaczątka zmienia się w łabędzia, a z niezauważanej brzyduli staje się obiektem zainteresowań chłopców, chcących umówić się z nią na randkę. Odkąd spotkała mężczyznę w czarnym kapeluszu, poszerzyło się również grono jej znajomych. Szybko niestety orientuje się, że radość jest pozorna, a za swe sukcesy, pragnienie i każdą  myśl, przyjdzie zapłacić wysoką cenę. W ciągu najbliższych kilkunastu lat wiele wydarzeń potoczy się nieco innym torem, niżby sama chciała; skutki zaś ich będą bardzo poważne.
 

Pudełko z guzikami Gwendy to King w pigułce. Zawiera wszystko, to co jest  charakterystyczne i lubiane przez fanów jego prozy. Małe prowincjonalne miasteczko będące świadkiem wielu makabrycznych zdarzeń, prześladowana przez szkolnego kolegę dziewczynka marząca o zemście na swym dręczycielu – nie przypomina Wam to nieco debiutanckiej powieści autora, Carrie? Ponownie porusza kwestii przemocy fizycznej i psychicznej wobec kobiet.  Ci z Was, którzy już czytali choćby Śpiące królewny [ recenzja TUTAJ]  wiedzą doskonale, że takie przedmiotowe traktowanie pań, może skończyć się niezbyt dobrze dla ich oprawców. Tak samo jest i tym razem.

Ponadto Król horroru we współpracy z Richardem Chizmarem  wraca do historii alternatywnej. O ile na przykład w Dallas 63 wykorzystał  autentyczne wydarzenie, tym razem sięgnął po fikcyjne zdarzenia mające, jednak wszelkie szanse rozegrać się w rzeczywistości. Staje się to dla niego pretekstem do postawienia dość zasadniczego pytania: Czy pragnąc uniknąć większego zła, mamy prawo ingerować w życie innych, stać się czyimś panem życia i śmierci, od którego woli zależy czyjeś istnienie lub zagłada? I tym razem nie należy oczekiwać gotowej odpowiedzi, lecz każdy sam musi znaleźć rozwiązanie. Autorzy rewelacyjnie pokazują niezwykle cienką granicę między dobrem, a złem. Zwłaszcza, jeśli owe zło wydaje się całkiem niewinne i nikomu nie wyrządzi krzywdy, jedynie może zapobiec gorszym nieszczęściom.


Pisarz z Maine, który niejednokrotnie lubi raczyć swych czytelników potężnymi cegłami liczącymi po 800, czy nawet 1000 stron; powraca do ram krótkiego opowiadania. Każdy rozdział jest krótki i bardzo zwięzły sposób przedstawia jedno wydarzenie z życia tytułowej bohaterki. Całość jest fenomenalnym studium jej postaci: emocji, doświadczeń, pragnień i targających nią rozterek moralnych, wreszcie dramatycznej walki toczonej z siłami zła. Pudełko bowiem wydaje się żywe, dąży do podporządkowania sobie właścicielki –strażniczki i wpływania na jej egzystencję. Z jednej strony daje życie, którego nastolatka wcześniej nawet nie mogła sobie wymarzyć, z drugiej  wymaga od niej dużego hartu ducha i nieustannego powstrzymywania swej ciekawości.  Istotnym dodatkiem są zamieszczone ilustracje Keith Minnion i Ben Baldwina potęgującą mroczną atmosferę i stanowiące świetne uzupełnienie prowadzonej narracji.


Pudełko z guzikami Gwendy z całą pewnością nie należy do najbardziej przerażających horrorów Kinga. Jednak budzi pierwotną ciekawość przed tym co nieznane, pobudza pragnienie posiadanie magicznego przedmiotu zdolnego zresetować dawne błędy, dać nauczkę tym co przez lata bezkarnie szydzili z nas, czy podporządkować sobie świat według własnej woli. Przede wszystkim jednak mieć możliwość zapobiegnięcia wielu ewentualnym tragediom mogącym mieć miejsce, gdyby nie wcześniejsza  interwencja podjęta przez nas.  Lekkie pióro autorów sprawia, że czyta się je dobrze i szybko. Samo zakończenie pozostawia po sobie mały niedosyt i nieco  mnie rozczarowało. Mam wrażenie, że wręcz jakby prosiło się o nieco większe rozbudowanie. Nie wiem, czy to był celowy zamiar Kinga i Chizmara, czy może po prostu zabrakło pomysłu; jednak na pewno nie należy ono do tych iście Kingowych zapierających dech w piersiach. Co najwyżej wywołuje małą zadyszkę i nic więcej. Chociaż samo opowiadanie bardzo mi się podoba i tym razem nie mogę zbytnio narzekać na nie.

Z pewnością będę miał problem zasnąć tej nocy, gdyż po zamknięciu oczu będzie mi towarzyszył mężczyzna w czarnym kapeluszu z trzymanym w ręku pudełkiem z guzikami.


Polecam.

Moja ocena 6/10
 
                                                  Źródło: Wydawnictwo Albatros

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz