MROCZNY
PIĄTEK
|
ZAPISANE
W WODZIE – PAULA HAWKINS
Od
stuleci ukształtowało się przekonanie, jakoby kobiety ponosiły winę za
najróżniejsze uchybienia moralne, na przykład cudzołóstwo; i one właśnie
najczęściej kojarzone są w roli wiedźm uprawiających magię. Karą za te czyny
mogła być jedynie śmierć, chociaż sposób jej wykonania był rozmaity: spalenie
na stosie, ukamienowanie, czy utopienie. Przecież już od najwcześniejszych lat
słuchamy bajki w których w postać zarówno czarownicy, jak i dobrej wróżki
wcielają się przedstawicielki płci pięknej. Pomijając, że nie raz i nie dwa
słyszy się stwierdzenie: „to ona odpowiada za wszelkie zło i tylko ona ponosi
odpowiedzialność, za to co właśnie się stało”.
Dziwnie zapominając przy tego typie sądów, że do tanga trzeba dwojga,
podobnie do zdrady małżeńskiej potrzeba dwójki osób. Poza tym czarami zajmowali
się i zajmują w dalszym ciągu także panowie. Wobec tego nie dziwi fakt, że co
pewien czas autorzy lubią odwoływać się do tego typu zagadnień, walcząc z
utartymi od wieków stereotypami, albo jeszcze mocniej je ugruntowując.
Nie inaczej jest w przypadku Pauli
Hawkins, debiutującej kontrowersyjną „Dziewczyną z pociągu”, wraca z nową
powieścią „Zapisane w wodzie” całkowicie inną od poprzedniej, w której pierwsze
skrzypce grają właśnie kobiety oskarżane zarówno o uprawienie magii, jak
również o rozbijanie „idealnych małżeństw”.
Beckford w Wielkiej Brytanii znajduje się tajemnicze i
przerażające zarówno swą historią, jak i krajobrazem Topielisko, z skarp
którego zrzucano dawniej niewiasty oskarżone o uprawianie czarów i tylko sama
woda mogła zadecydować o winie osoby oddawanej w jej głębiny, lub jej braku. Do
dzisiaj to miejsce napawa lękiem i staje świadkiem kolejnych zbrodni, a
jednocześnie stanowi ostatnią przystań dla samobójców, którzy wykonując skok do
wody, odbierają sobie życie. Tak właśnie miało być z Nel Abott, mieszkającą tam
od urodzenia. Jednak tuż przed śmiercią zdenerwowana dzwoniła do młodszej
siostry, Jules z zamiarem opowiedzenia jej o pewnej ważnej sprawie, nie
zdradzając przy tym żadnych szczegółów. Nie byłoby to dziwne, gdyby nie fakt,
że od wielu lat nie utrzymywały ze sobą żadnego kontaktu, a Jules nigdy nie
odbierała od niej żadnych telefonów. Tak samo jest i tym razem, jedynie z
nagrania na automatycznej sekretarce dowiaduje się, że rozmówczynię dręczy jakiś problem i słyszy
jej przerażony głos błagający o pomoc, oraz o najszybszy przyjazd do rodzinnej
miejscowości. Mimo wszystko nie ma najmniejszej ochoty spełnić prośby krewnej,
przede wszystkim powrót w tamte strony wiązałby się z odgrzebaniem przeszłości
i spotkaniem z ludźmi o których od dawna próbowała zapomnieć. Kilka dni później
dowiaduje się o samobójczej śmierci siostry. Pod wpływem tej informacji
decyduje się na wykonanie ostatniej woli zmarłej, zwłaszcza że to wszystko
zupełnie nie pasuje do charakteru Nel. Zgodnie z przewidywaniami zaraz po
znalezieniu się w rodzinnych stronach, odżywają bolesne wspomnienia,
szczególnie związane z Topieliskiem, będącym przed laty świadkiem wyrządzonej
jej krzywdy. Teraz na nowo musi się zmierzyć z tym i pokonać lęk odczuwany na
myśl o jeziorze, szczególnie że tam tkwi klucz do rozwiązania prawdy o zgonie
Nel. Gdyby tego było mało, przyjdzie jej
zmierzyć się ze zbuntowaną siostrzenicą,
Leną obwiniającą ciotkę o śmierć matki.
Paula Hawkins w Zapisane
w wodzie całkowicie porzuciła nieco hallmarkową nutę, na rzecz opowiedzenia
przerażającej historii o makabrycznych zbrodniach dokonywanych na kobietach
oskarżanych dawniej o uprawianie czarów i przez to wyklętych przez swoją społeczność,
dziś natomiast – zarzuca się im rzucanie uroków na cudzych mężów, co także
pociąga za sobą ostracyzm.
Staje
się to dla niej pretekstem do poruszenia istotnych kwestii. Zalicza się do nich przede wszystkim tzw.
problem kobiet rozwiązłych. Autorka pokazuje go poprzez przedstawienie małej
miejscowości rządzącej się konserwatywnymi poglądami, zgodnie z którymi przedstawicielki
płci pięknej traktuje się nie podmiotowo, lecz przedmiotowo. Sprowadzone
zostają jedynie do roli żon i matek zamkniętych w domowym zaciszu i całkowicie
podporządkowanych swym ojcom i mężom. Łamanie tej zasady grozi śmiercią, gdyż
taka zepsuta osoba jest zawsze przyczyną rozbijania „porządnych rodzin”.
Stanowisko to sprawia, że nieustannie mężczyźni decydują o ich życiu w dosłownym rozumieniu. Każda zaś,
która ośmieliła się walczyć i sprzeciwić modelowi patriarchalnemu, musiała
ponieść konsekwencję swej decyzji. Podczas, gdy panowie za te same czyny
pozostają całkowicie bezkarni. Przecież co innego wymaga się od kobiety, a co
innego od mężczyzny, Obłuda części społeczności sięga nawet tłumaczenia gwałtu
dokonanego na nastoletniej dziewczynie, jako oddanie przysługi. W związku z
czym eksponuje się kolejny ważny temat przemocy seksualnej mającej miejsce w każdych czasach i obecnej
również dziś. Może mieć miejsce zarówno na ulicy, jak w domowym zaciszu,
głuchym na płacz skrzywdzonej nastolatki.
Często gwałciciel wcale nie jest
obleśnym „typem spod ciemnej gwiazdy, lecz amantem otoczonym wianuszkiem dziewcząt
i nikt nie uwierzyłby w stawiane mu zarzuty. Ponownie cała winę spada na skrzywdzone
dziewczę, które musiało po prostu sprowokować go do tego, teraz natomiast rzuca
wyssane z palca zarzuty.
Beckford
dla kobiet jest wręcz miejscem przeklętym. Napawa lękiem głównie z powodu panującej w nim atmosfery. Na pierwszy rzut
oka niczym nie różni się od innych miejsc na mapie, jednak poznając je lepiej
zaczyna przypominać mi w pewnym sensie serialowe Twin Peaks z jego mroczną,
tajemniczą i złowrogą aurą. Życie toczy się tam niby spokojnie, a nawet sennie;
lecz tylko z pozoru. Muszę przyznać, że w pewnym momencie w trakcie lektury zapomniałem
o dokonywanych nad Topieliskiem zbrodniach, dając się zwieść leniwemu klimatowi,
jaki próbuje roztaczać nad sobą. Oczywiście same opisy jeziora napawają grozą i
nie zachęcają do przebywania w jego okolicy. Strach potęgują liczne rozmowy
toczone ze zmarłymi w nim ludźmi oraz wszechobecne duchy pilnie obserwujące
wszystko to, co się dzieje w mieście.
Dodatkowo przeraża
odrzucenie wszelkiego rodzaju inności i obcości. Miejscowa ludność nie przepada
na nowymi przybyszami, tworząc zamknięta enklawę. Szczególnie zrobią wszystko
by pozbyć się obcych jeśli za dużo wiedzą, a co gorsze, gdy mogą zdradzić
skrywane przez miejscowych tajemnice. Tutaj każdy zna każdego i wie wszystko o
każdym, lecz nigdy nie może głośno dzielić się swoją wiedzą. Chcąc mieszkać tam
bezpiecznie, należy bezwzględnie podporządkować się panującym tu prawom i zasadom, każde odchylenie od nich
poczytywane będzie w kategoriach winy moralnej, a człowiek oskarżony o tego
typu „przestępstwo” zacznie być
postrzegany w charakterze burzyciela społecznego porządku. Hawkins więc tworzy miasto znajdujące się na
granicy jawy i snu – raczej koszmaru niż snu, w którym wszelkiego rodzaju
zjawiska nadprzyrodzone znajdują się na porządku dziennym.
Warto wspomnieć również o samej konstrukcji powieści.
Narratorem jest Jules i jej oczami dowiadujemy się o wszystkim co działo się w
jej życiu i co dzieje się w nim obecnie. Ponadto autorka daje prawo głosu
również duchom zamordowanych kobiet, między innymi Nel Abott, która wręcz przemawia
do siostry i prowadzi ją w odkrywaniu poszczególnych sekretów związanych z ich
wspólną przeszłością. Robi to raz za pomocą panującej ciszy, a innym razem
poprzez swój dziennik w którym skrupulatnie opisuje sposób zamordowania
kolejnych osób począwszy od siedemnastego wieku, kiedy to młoda dziewczyna
zostaje obwiniona o uprawianie czarów i poddana próbie wody. Abott żyje w permanentnym
żalu do bliskich, rozpamiętuje wszystkie wyrządzone jej krzywdy mocno
wpływające na obecne podejmowane przez nią decyzje i prowadzony styl życia. Z
relacji sióstr wyłania się obraz kobiet odrzuconych i niezrozumianych, zdanych
jedynie na własne siły. Każda musi sobie radzić w charakterystyczny dla niej
sposób.
Cała
zaś akcja rozgrywa się w prawdzie między garstką osób pojawiających się
naprzemiennie na kartach powieści i
każdy z nich ma prawo głosu i pokazania własnymi oczami życia miasteczka.
Wszyscy bohaterowie
podobnie do miejsca akcji są tajemniczy i wielowymiarowi. Z pewnością każdy z
mieszkańców miał powody życzyć śmierci Nel. Dodatkowo podobieństwo ich do ludzi
spotykanych każdego dnia na ulicach naszych miejscowości, w których każdego
dnia mija się nastolatków, policjantów czy dyrektorów szkół; potęgują jeszcze
bardziej nastrój grozy. Postacie z Zapisane
w wodzie niczym nie różnią się od zwykłych śmiertelników spotykanych na co
dzień.
Jednak mimo, że Zapisane
w wodzie bardzo mi się podobało, to niestety mam do niego także pewne zastrzeżenie.
Przede wszystkim dotyczy ono powielenia znanego schematu, w którym wykorzystuje
się mroczne, tajemnicze i budzące lęk w czytelniku miejsca akcji będące niemym
świadkiem makabrycznych mordów. Ostatnimi czasy motyw ten przewija się w
thrillerach praktycznie do znudzenia. Myślę, ze znając już wyobraźnię autorki
jestem całkowicie przekonany, że stać ją na o wiele więcej kreatywności.
Ostatecznie nie zmienia
to faktu, że ponownie mam wrażenie jakoby chciała wyznaczyć kolejny trend,
podobny do kobiecych powieści grozy, w których właśnie kobiety grają pierwsze
skrzypce i wokół nich skupiają się wszystkie wydarzenia powieści.
Na koniec mogę tylko zdradzić, że podczas lektury
wsłuchiwałem się tylko w panującą w pokoju ciszę, czy może za ścianą nie
słychać złowieszczego szumu wody. Myślę, że Zapisane
w wodzie na pewno nie pozwoli Wam zasnąć, lecz będzie obecne w myślach
jeszcze długo po jego skończeniu.
Polecam.
Moja ocena 9/10
Źródło: Wydawnictwo Świat Książki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz