Agnieszka Lis znana jako autorka powieści obyczajowej, w których to porusza ważne i nieraz niełatwe tematy, ma na swoim koncie dwie powieści historyczne. Obie o kobietach w cieniu mężczyzn. Poznajcie Córkę rabina oraz Siostrę wirtuoza. Dwie kompletnie różne opowieści.
Córka rabina rozgrywa się w czasie II wojny światowej. W przededniu konfliktu kosztującego życie miliony ludzi w Polsce rozległy się głosy o możliwości ataku Niemiec na Polskę. Tyle, że nikt tych hiobowych wieści nie traktował poważnie, wielu sądziło, że nowa wojna jest po prostu niemożliwa. Do grona tego zalicza się ksiądz Kazimierz, proboszcz jednej z radomskich parafii. Cieszy się dużym szacunkiem wśród radomian i nieraz wierni radzą się go w życiowych dylematach. Gdy poznaje rabina Chila między nimi nawiązuje się interesująca nić porozumienia. Duchowni dyskutują o wierze, tradycji, jak również omawiają bieżące wydarzenia. Wybuch wojny jeszcze bardziej zaciśnia więź katolickiego księdza i rabina.
Natomiast Siostra wirtuoza to opowieść o życiu Ignacego Jana Paderewskiego i jego siostry Antoniny Wilkońskiej. Zaczyna się jeszcze, gdy para rodzeństwa przychodzi na świat kilka lat przed wybuchem powstania styczniowego. Wraz z nimi wędrujemy przez okres dorastania, dorosłego życia i jego schyłku. Przez czas walki o niepodległość Polski, pierwsze lata II RP, jak również trudności w życiu osobistym, zawodowym i politycznym jednej z najważniejszych osobistości XX wieku.
Obie powieści różnią się nie tylko tematyką, okresem historycznym, ale i bohaterami. Łączy je postać kobieca, ale i tu w różnej roli. W przypadku tytułowej córki rabina poznajemy ją dopiero na koniec opowieści, jest swoistym dopełnieniem opowieści o księdzu i rabinie. Podczas, gdy Antonina cały czas jest w cieniu brata muzyka, filantropa i działacza niepodległościowego i to z jej ust poznajemy życie Paderewskiego. Przede wszystkim zaś różnią się emocjami. Córka rabina jest praktycznie wyzuta z emocji, jedynie możemy zaobserwować rozdrażnienie i niezrozumienie dla decyzji proboszcza u jego gospodyni, która zdecydowanie jest najbarwniejszą postacią i osobą z krwi i kości. Muszę przyznać, że ksiądz Kazimierz wydawał mi się przez większą część powieści kompletnie oderwany od rzeczywistości, narcystyczną osobowością żyjącą na innej planecie. Dopiero na koniec widać jego przemianę, staje się bardziej realny i może po prostu musiała zajść u niego swoista przemiana. Rabin Chil to uosobienie żydowskiej mądrości, mędrzec, który mam wrażenie, że katolickiego duchownego czasem sprowadza na ziemię. Obserwując toczone między nimi rozmowy przejawia się przede wszystkim odsuwanie od siebie zbliżającej się katastrofy, a po jej wybuchu próbę zachowania namiastki normalności i człowieczeństwa. Kiedy wokół giną ludzie, miasto zamienia się pod rządami nazistów, oni rozmawiają o tradycji, filozofii, religii, a jednocześnie szybko reagując na to, czego stają się świadkami. Warto zauważyć, że zarówno ksiądz Kazimierz, jak i rabin Chil mają swoje odpowiedniki w historii Radomia. Pierwszy uosabia duchownych posługujących w parafii Opieki Najświętszej Maryji Panny, drugi żył w rzeczywistości. Niestety Córka rabina mocno cierpi na wiarygodności i nie raz mija się z rzeczywistością. Na przykład odprawianiem mszy w języku polskim czy niemieckim. To ponad dwadzieścia lat później Sobór Watykański II wprowadza języki narodowe do liturgii, a tak językiem oficjalnym pozostawała łacina. Jedynie czytania i kazania były po polsku. Niby drobiazgi, ale istotne. Abstrahując oczywiście, że szukanie cech wspólnych w judaizmie i chrześcijaństwie w czasie II wojny światowej było kompletną abstrakcją i po prostu jest czymś niemal nieprawdopodobnym. Córka rabina pozostaje jedynie powieścią pozwalającą zanurzyć się w żydowską kulturę. Natomiast są i dłużyzny i z początku trudno wejść w nią. Pozostaje ona bardziej dla wąskiego grona czytelników, niż mogłaby zainteresować większą grupę.
Zdecydowanie lepiej wypada Siostra wirtuoza. Nawet przez moment nie wątpiłem w opisywane wydarzenia. Przede wszystkim postacie są wiarygodne, widać u nich emocje i ludzkie zachowania. Niechęć do Niemców szkalujących nieustannie wybitnego muzyka i kompozytora. Tęsknotę, oddanie i przywiązanie do szeroko rozumianego patriotyzmu, wpojonego wręcz z mlekiem matki. Niby nieustannie poznajemy życie i działalność Ignacego Jana Paderewskiego, wiele miejsca zajmują zupełnie mało znane fakty z życia wirtuoza i jego rodziny, ale w tym męskim świecie widać próby emacypacji kobiet. Dążą do wyjścia z cienia brata i męża, są bystrymi obserwatorkami i próbują zdobyć dla siebie pozycję będącą w zasięgu ich możliwości. Oczywiście, można stwierdzić o Siostrze wirtuoza, że stanowi pewnego rodzaju laurkę. Postać Paderewskiego ukazana jest niczym ze spiżu, ale biorąc pod uwagę, z czyich ust poznajemy jego losy, dla mnie osobiście opowieść jest w stu procentach wiarygodna. Czyta się ją z zapartym tchem i absolutnie nie ma chwili znużenia. Zdecydowanie na korzyść wyszło skupienie się na działalności Ignacego sprzed 1918 roku, niż na późniejszej roli politycznej, jaką odgrywał w młodym państwie. Agnieszka Lis snuje pasjonującą opowieść o ludzkich namiętnościach, romansach, próżności, o tym co szlachetne jak i to, co wolałoby się pozostawić w ukryciu. O rodzinnych tajemnicach. Mam wrażenie, że Siostra wirtuoza jest powieścią dojrzalszą, lepszą warsztatową i dużo ciekawszą zarówno pod kątem historycznym, jak i psychologicznym.
Agnieszka Lis niewątpliwie udowadnia, że ma talent wydobywania i kreowania postaci zarówno tych znanych, jak i tych, o których wiemy niewiele. Zarówno w Córce rabina, jak i Siostrze wirtuoza znakomicie oddała historyczną atmosferę tamtych czasów, używa charakterystycznego dla danej postaci języka. Obie niewątpliwie zaostrzają apetyt na nowe osoby, które z polskich dziejów wyciągnie pisarka.
Polecam.
Moja ocena: Córka rabina 5/10, Siostra wirtuoza 6/10
Wydawanictwo Skarpa Warszawska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz