czwartek, 2 lipca 2020

Walentynowicz. Anna szuka raju. Dorota Karaś i Marek Sterlingow

W biografiach Wielkich Polaków przyzwyczailiśmy się, że są one opatulone mirem ludzi niezłomnych, ludzi z żelaza. Tyle tylko, że nijak się one mają do zwykłych śmiertelników. Dorota Karaś i Marek Sterlingow w Walentynowicz. Anna szuka raju pokazują jedną z legend Solidarności, jako kobietę o niezłomnej woli walce, boleśnie doświadczanej przez los, z wadami i zaletami.

Autorzy biografii reporterskiej to dziennikarze związani z Gazetą Wyborczą. Podstawowy cel, jaki sobie założyli to pokazanie kobiety legendy jako człowieka z krwi i kości. Książka ma wyjść poza obszar mitów narosłych wokół niej, zarówno tych dobrych, jak i negatywnych, tych stworzonych przez nią samą i tych rodzących się wokół niej w sposób niezależny. Annę Walentynowicz wspomina rodzina, przyjaciele ale i przeciwnicy z którymi to niejednokrotnie podczas burzliwych lat 70 i 80 - tych zdążyła się skonfliktować. Do tego grona zaliczają się pracownicy służb bezpieczeństwa, jak i jej dawni towarzysze ze Stoczni Gdańskiej.

W reportażu wyłania się sylwetka człowieka, pragnącego lepszego życia, odczuwającego niezaspokojony głód sprawiedliwości i gotowego walczyć o lepsze jutro. Ukrainka wywodząca się z protestanckich sztundystów, zasmakowała biedy w dzieciństwie. W pragnieniu lepszego życia idzie na służbę do ziemiańskiej rodziny, z którą to będzie musiała uciekać z Wołynia ogarniętego ogniem wojny. Nigdy więcej nie spotka się z rodzicami, a po 1945 r. zauroczona rodzącym się komunizmem w Polsce, opuszcza służbę i najmuje się jako robotnica, aby ostatecznie na resztę zawodowego życia osiąść w Stoczni Gdańskiej. Karaś i Sterlingow zabierają czytelników w pełną wrażliwości i czułości podróż przez życie opozycjonistki antykomunistycznej. Wędrówkę rozpoczynamy od Kresów początku XX wieku, poznajemy rodzinę Anny, państwa Lubczyków, o których Walentynowicz wiele faktów z ich życia będzie starała się skrzętnie ukryć. Kończymy w Gdańsku ogarniętym żałobą po katastrofie smoleńskiej. Śledząc poszczególne etapy widać Annę będącą coraz bardziej świadomą swych potrzeb, nie zgadzającą się na złe traktowanie przez opiekunów - potem przez przełożonych w zakładzie pracy i współpracowników, przeżywającą miłosne rozczarowanie i wielkie osobiste tragedie, po których stawała się silniejsza. To kobieta awanturnicza, uparta, mówiąca prosto z mostu i nie unikająca słownych kłótni czy pisania skarg, z drugiej strony wyłania się obraz człowieka o wielkiej wrażliwości, empatii, kochającej matki i żony. Kobiety rozpaczliwie szukającej własnego raju, którym nigdy nie mogła się cieszyć. Na przestrzeni lat rozsypawało się wszystko w co wierzyło, dawni przyjaciele zamieniają się w wrogów, a jedyną podporę znajdowała w katolicyzmie.

Dużym walorem pracy jest bogata dokumentacja źródłowa. Składają się na nią archiwalia, wywiady, czy artykuły prasowe. Autorzy nie tylko skrupulatnie rysują sylwetkę bohaterki, ale przedstawiają szerokie tło historycznej rzeczywistości Polski przedwojennej, Kresów czasu wojny, PRL i lat transformacji ustrojowej, mniej natomiast uwagi - i moim zdaniem słusznie przykładają do ostatniego dziesięciolecia życia Walentynowicz. Nie starają się ani nikomu przypodobać, ani nikogo oceniać, lecz zachowują dużą wstrzemięźliwość w przedstawianiu własnych sądów. Dążąc konsekwentnie do znalezienia, a przynajmniej próby odpowiedzi o genezę tego wielkiego rozłamu ludzi Solidarności, który widoczny jest do dziś. Wraz z zakończeniem Strajku w Stoczni Gdańskiej i podpisania porozumień sierpniowy, ludzie ci tak bardzo z sobą zaprzyjaźnieni i zżyci dzielą się na dwa wrogie i wręcz zwalczające siebie obozy. Według Karaś i Sterlingowa jedną z przyczyn tego stanu rzeczy stało się dążenie do władzy nad środowiskiem opozycji i sięgnięcie po pozycję lidera. Niechęć ta już nigdy nie zagasła, a często w wzajemnych oskarżeniach posługiwamo się aktami sporządzanymi przez SB. Wreszcie autorzy obalają mit Kościoła aktywnie wspierającego środowisko Solidarności. O ile w przypadku ks. Jerzego Popiełuszki, nie ma w tej materii najmniejszych wątpliwości, to już w przypadku prałata Henryka Jankowskiego jest cała masa czarnych plam. Między innymi: donosił władzom o tym co dzieje się w środowisku opozycjonistów, przyczyniał się do pogłębiania podziału między nimi. Podobną wstrzemięźliwość widać u hierarchów, na przykład u biskupa Kaczmarka nie chcącego wydać zgody na zorganizowanie mszy w Stoczni. 

Walentynowicz. Anna szuka raju to nie tylko fascynująca biografia niezwykle barwnej kobiety, ale przede wszystkim wielka lekcja z współczesnej historii Polski. To opowieść, od której trudno się oderwać i czyta się z zapartym tchem. Bogato ilustrowana praca Karaś i Sterlingowa lepiej pozwala przyswoić czytelnikowi opisywane wydarzenia. 

Polecam. 
Moja ocena 8/10 


                    Wydawanictwo Znak 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz