O
rodzinie Jarosława Iwaszkiewicza, o samym pisarzu i o jego majątku w Stawisku,
o dniu codziennym zwykłych ludzi w czasie burzliwych zawirowań dziejowych,
opowiada Wiesław Kępiński w Upragnionym
synu Iwaszkiewiczów.
Druga wojna światowa
przyniosła rozdzielone rodziny. Dzieci, które były świadkami egzekucji
dokonanej na ich rodzicach przez Niemców. Zniszczone domy i zniszczone ludzkie
życiorysy. W pamięci wielu sześć lat wojennej gehenny zapisało się, jako
niekończący się strach przed tym, co nastanie, przed czającym się za rogiem
ulicy niebezpieczeństwem, ucieczki, ukrywanie się przed okupantem. To setki
tysięcy sierot i wielu ludzi, którzy postanowili zaopiekować się dziećmi pozbawionymi
rodziców. Zaliczyli się do nich Anna i
Jarosław Iwaszkiewiczowie, opiekunowie jedenastoletniego Wiesia.
Upragniony
syn Iwaszkiewiczów to wspomnienia autora z okresu jego
dzieciństwa, okresu dojrzewania i dorosłego życia. Na początku wprowadza w
klimat przedwojennej Warszawy. Był to dla niego czas, który najsłabiej odbił
się w jego pamięci, ale jednocześnie zalicza go do najszczęśliwszych chwil.
Wspomina gwar uliczny słyszany z okien rodzinnego domu. Towarzyszyły mu
nawoływania ulicznych kramarzy zachęcających przechodniów do kupowania ich
towarów i głośne zabawy dzieci, uliczni
grajkowie wyśpiewujący najgłośniej jak potrafili najbardziej znane szlagiery. Dni
te pamięta jako beztroskie, pełne radości i bezpieczne. Wszystko zmieniło się w
momencie nastania niemieckiej okupacji. Rozpoczęły się egzekucje, łapanki, a
nad stolicę nadciągnął terror i śmierć niewinnych ludzi. Kępińscy wykwaterowani
zostali ze swego mieszkania i odtąd nieustannie musieli walczyć o przeżycie.
Wraz z wybuchem Powstania Warszawskiego życie nastoletniego Wiesia miało
zmienić się na zawsze. W czasie rzezi
Woli hitlerowcy zamordowali jego ojca, matkę i dwóch braci. Sam zaś przez dwa
lata tułał się po Polsce, jednak nikt nie zdecydował się go przygarnąć. Dopiero
po zakończeniu wojennej zawieruchy, w wyniku artykułu Karoliny Beylin w Expresie Wieczornym pisarz wraz z żoną
zgłosili chęć opieki nad dzieckiem. W ten sposób 27 lutego 1947 roku Wiesław
Kępiński znalazł się w majątku literata, w Stawisku. Jarosław Iwaszkiewicz
otoczył go ojcowską opieką. Z przybranym synem odrabiał lekcje, mimo że
chłopiec nie był zbyt pojętnym uczniem. Tu też spotkał się z takimi osobami jak:
Andrzej Wajda, Julian Tuwim, małżeństwem Parandowskich, Władysławem Broniewskim
i wieloma innymi. Tu też poznał belgijską królowa. W Stawisku odebrał nie tylko
solidne wykształcenie, ale znalazł rodzinne ciepło i nową rodzinę. Dla
Iwaszkiewiczów natomiast stał się wymarzonym synem, którego sami nigdy nie mieli.
Po latach, kiedy autor jest już starszym człowiekiem, na kartach książki
postanowił wrócić do tamtych lat.
Upragniony
syn Iwaszkiewiczów jest czymś znacznie więcej niż zapiskami
ze wspomnień Wiesława Kępińskiego. Jest obrazem życia przedwojennej i wojennej
Warszawy, obrazem życia polskich elit kulturalnych i kroniką burzliwych
polskich dziejów od lat 30 do lat 80. XX wieku. Książka jest bez wątpienia hołdem,
jaki składa Kępiński swym opiekunom i przybranym rodzicom. O samym natomiast
pisarzu, osoby znające jego życiorys niezbyt wiele dowiedzą się nowych rzeczy,
ci co dopiero mają rozpocząć przygodę z Iwaszkiewiczem – mogą dowiedzieć się o
nim wiele ciekawostek i przede wszystkim zobaczyć bardziej ludzką twarz autora
takich utworów jak: Panny z wilka czy
Sława i chwała.. Nie sposób natomiast
nie napomknąć o wspaniałej i pięknej szacie graficznej książki. Wzbogacona
została zdjęciami pochodzącymi ze zbiorów autora, jak również wycinakami z
gazet ukazującymi się w tamtej epoce. Całość napisana lekkim stylem, sprawiającym,
że kolejne stronice mijają w szybkim tempie. Książka ciekawa, ale nie powaliła
mnie na kolana. Po skończonej lekturze, zdecydowanie czuję niedosyt na
Iwaszkiewicza.
Polecam.
Moja ocena 6/10
Źródło: Wydawnictwo Prószyński i S-ka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz