sobota, 17 czerwca 2017






LISTY DO PAŁACU – JORGE DIAZ

         Wszystko w życiu ma swój czas, ten jeden niepowtarzalny, który nigdy więcej się już nie powtórzy, nawet kiedy jedno wydarzenie przeżywamy dwa lub więcej razy. Jesteśmy wówczas innymi ludźmi niż byliśmy wcześniej. Może bardziej pewni siebie oraz silniejsi, zdecydowani walczyć o własne szczęście i ideały, albo stłamszeni przez obiekt naszych uczuć, całkowicie wycofani i zamknięci w swoim bólu.  Jest bowiem „czas miłowania i czas nienawiści, czas wojny i czas pokoju” o czym przypomina autor w motcie  powieści zaczerpniętym z Księgi Koheleta. Stąd tak ważne, aby umieć docenić tych, co są blisko nas: rodzinę, przyjaciół, a wreszcie odpowiednio ulokować własne uczucia. Ważne, aby umieć w odpowiedni sposób kochać tych co są  ważni dla naszego serca. Wkrótce bowiem, może być już za późno. Wtedy, kiedy życie przemieni się w prawdziwe piekło, a dotychczasowy świat, w którym żyliśmy przestanie istnieć w ciągu kilku chwil.

         Przekonują się o tym bohaterowie książki Jorge Diaza, „Listy do pałacu”.

 
            W roku 1914 jeszcze nic nie zapowiadało, koszmaru, jaki nadciągał nieuchronnie nad monarchistyczną w większości jeszcze Europę. Wszystko zmienia się w chwili, gdy serbski anarchista, Gawriło Princip zabija w Sarajewie następcę tronu austro-węgierskiego Franciszka Ferdynanda Habsburga i jego żonę. To jedno wydarzenie zapoczątkowało I wojnę światową, w której to Hiszpania mimo neutralnego stanowiska, podjęła się niezwykle ważnego zadania mediacji w obronie jeńców. Stało się to za przyczyną króla Alfonsa XIII, który po dostaniu listu od kilkuletniej francuskiej dziewczynki, Sylvie, proszącej o pomoc w znalezieniu brata przebywającego na wojnie; założył Urząd do spraw Ochrony Jeńców. Od tego jednego listu zaczyna działać instytucja zatrudniająca pięćdziesięcioro czworo pracowników. Pomogli oni ponad dwustu  tysiącom ludzi rozpaczliwie szukających synów, braci, mężów itp.  Na czas wojennej zawieruchy przypada również uaktywnienie się grup anarchistycznych, także w Madrycie, dążących do zmiany dotychczasowych stosunków społecznych. Planowano wtedy zamach na hiszpańskiego monarchę.

To właśnie na tle tych wydarzeń poznajemy losy rodziny Alereces i Feuntes. Blanca Alerces, córka markiza i byłego dyplomaty w służbie Jego Królewskiej Mości, szykuje się do ślubu z księciem Camino, Carlosem de la Era; w którym szaleńczo jest również zakochana jej przyjaciółka, Elisa Feuntes. Tuż przed uroczystością panna młoda dowiaduje się, że kochanka jej narzeczonego urodziła mu córkę, które obecnie wyrzucił na ulicę. Zbulwersowana dziewczyna przed ołtarzem oświadcza, że za niego nie wyjdzie, wywołując tym samym skandal towarzyski, a jej rodzina nie schodzi ust arystokratycznych rodzin stolicy.
Natomiast brat Elizy, Gonzalo jest homoseksualistą zakochanym w Niemcu Franco. W chwili, gdy wybucha wojna jego ukochany udaje się do Berlina walczyć za Ojczyznę. Gdy Gonzalo udaje się na ostatnie z nim spotkanie, zostaje brutalnie napadnięty i pobity. W ciężkim stanie trafia do szpitala. Blanca podczas odwiedzin chorego poznaje anarchistę, Manuela, który niedługo potem będzie jej nauczycielem na kursie maszynopisania. Pewnego dnia zostaje wezwana na audiencję u Alfonsa XIII, dostając propozycję pracy w nowo powołanym Urzędzie do spraw Jeńców. Tam poznaje najbliższego przyjaciela monarchy i dyrektora instytucji, Alvara Ginera. Odtąd serce dziewczyny zacznie bić jednocześnie dla obu  mężczyzn. Jednak, czy w trakcie wojny jest szansa na miłość?

            „Listy do pałacu” to pierwsza w Polsce wydana powieść hiszpańskiego pisarza Jorge Diaza, twórcy serialu „Hospital Cental”. Muszę na wstępie przyznać, że poznanie tego autora było bardzo udane. Stworzył niezwykłą wielowątkową powieść, która zachwyca od pierwszych stron. Początkowo poznajemy kilka różnych historii i nie widać, w nich żadnego wspólnego mianownika, mamy więc: rodzinę arystokratyczną, grupę serbskich spiskowców, madryckich anarchistów i komunistów wierzących w potrzebę oraz możliwość zbudowania nowego lepszego świata. Każda z tych osób żyje w swoim własnym świecie i wokół własnych spraw. Nie mają oni pojęcia o ludziach żyjących w innej grupie społecznej niż oni, stąd w chwili, gdy te dwie rzeczywistości: skrajnej nędzy i szlacheckich pałaców spotkają się, obie strony będą zaskoczone tym co zobaczą. Dla jednych będzie to odkrycie życia dotąd całkowicie obcego,  drudzy zaś przekonają się, że ludzie którymi gardzili wcale nie są tacy, jakimi się wydawali – mogą być szlachetni i przyjaźni. Tym samym dopiero wraz z biegiem akcji, owe odrębne w sumie historię przeplatają się, w jedną wspólną całość. Przy czym owo przeplatanie dokonuje się niezwykle płynnie, jakby wręcz wynikając z poprzednich zdarzeń.

            Jednocześnie tocząca się wojna i historyczne wydarzenia, na przykład zabicie rodziny carskiej Mikołaja II; stają się jedynie tłem do opowiedzenia szerszej historii. Na tym tle, pisarz pokazuje w sposób niezwykle brutalny świat hiszpańskich slumsów, zwanych Las Injurias – Dzielnicą nędzy. Dla ludzi tam żyjących nie ma większych perspektyw. Egzystują oni w skrajnej nędzy, mieszkają w ledwie utrzymujących się chatkach. Często również nie mają co jeść, a w razie choroby dziecka – muszą liczyć, że młody organizm poradzi sobie sam, ponieważ nie stać ich na leki. To dzielnica złodziei, prostytutek, żebraków, którzy niejednokrotnie każdego dnia narażają swe życie w walce o zdobycie środków niezbędnych do przetrwania. Znajdują się tam również kobiety zarabiające na swe utrzymanie praniem odzieży w rzece, nawet w lodowatej wodzie. Praca ta, staje się często przyczyną licznych chorób.  Jedno jest pewne, dla nich nie ma najmniejszych szans na odmianę swego losu, a jedyną pomoc otrzymują od anarchistów, którzy niejednokrotnie kradną dary przeznaczone na przykład na kościelne przytułki. One mają bowiem lepiej niż mieszkańcy Las Injurias, miejsca zapomnianego przez Boga.
Dla mnie obraz dzielnicy przedstawiony przez autora był brutalny i przerażający, w jak skrajnym upodleniu może egzystować człowiek. Szczególnie, kiedy dotarłem do historycznych zdjęć tych miejsc.



                                          
http://www.secretosdemadrid.es/fotos-antiguas-el-barrio-de-las-injurias/


Tym samym Madryt staje się niczym w „Mistrzu i Małgorzacie” jednym z bohaterów książki. Obserwujemy toczące się w nim życie nie tylko wspomnianej biedoty, ale również arystokracji, poznajemy jej salony i zwyczaje. Poznajemy królewski pałac, w którym działa Urząd do spraw Jeńców, a jednocześnie odbywają się świąteczne przyjęcia, na które brak zaproszenia może dotkliwie zaboleć i świadczyć o obniżeniu dotychczasowego prestiżu społecznego. Równocześnie autor pokazuje wiele tradycji Hiszpanów, na przykład jedzenie winogron na miejskim placu w Sylwestra, kilka minut przed północą. Wszystko to sprawia, że powieść staje się niczym kronika tętniącego życiem miasta. Życia z jednej strony niezwykle wystawnego, bogatego; z drugiej zaś skrajnie ubogiego.
Ponadto poznajemy jego domy, kluby dla mężczyzn, teatry, miejsca schadzek społecznej elity, to miasto które ma wiele barw.

         Poza tym jednym z ważniejszych wątków powieści jest wątek homoseksualny. Mamy dwóch pochodzących z całkowicie różnych światów mężczyzn, których połączyło prawdziwe uczucie. Pierwszy z nich pochodzi z rodziny arystokratycznej, jego ojciec jest generałem hiszpańskiej armii; drugi natomiast jest Niemcem niewiadomego pochodzenia, starszy od niego o prawie dwadzieścia lat. To właśnie dzięki nim, czytelnik poznaje kluby dla mężczyzn. Diaz pokazuje, że również takich ludzi, może połączyć prawdziwa miłość, to co by mogło zdawać się jedynie przygodnym spotkaniem, chwilą przyjemności, przerodzi się w prawdziwe uczucie.  Jednocześnie wątek ten staje się pretekstem do pokazania problemu tolerancji wobec ludzi mających odmienne upodobania seksualne. W powieści ścierają się dwie dość skrajne postawy. Pierwsza z nich widzi w nich zwyrodnialców, w celu ich eliminacji zdolni są posunąć się do przemocy, a zabicie jednego homoseksualisty nic nie znaczy – mało tego oddaje się wówczas, jakby przysługę społeczeństwu. To grupa o dość bardzo ograniczonym horyzoncie światopoglądowym, uważająca, że solidne lanie oduczy zboczenia i nakieruje na „dobre tory”, staną się prawdziwymi mężczyznami mającymi żony i dzieci.
Druga natomiast to ludzie gardzący wszelkim brakiem tolerancji, uważają że upodobania seksualne nie mogą być jedynym czynnikiem do oceny drugiego człowieka, dla nich liczy się to kto kim się jest. Wręcz pada stwierdzenie, że Hiszpanie zawsze szukali wrogów, najpierw heretycy i czarownice, teraz zaś homoseksualiści.
Diaz czyni z tego więc temat alienacji drugiego człowieka, problem odrzucenia przez najbliższych i odmówienia drugiemu  prawa do szczęścia i życia, jakie mu odpowiada. Co ciekawsze owi „zdrowi mężczyźni” są bardziej zwyrodniali i zboczeni, lubiący najbardziej wyrafinowane sposoby współżycia cielesnego, niż ludzie którymi tak pogardzają.
Zresztą sceny erotyczne zajmują dość dużo miejsca w książce, a autor nie stroni od pokazania nawet tych najbardziej odważnych. W każdym razie, na pewno nie zaliczyłbym jej do erotyku, jednak na pewno nie polecałbym „Listów do pałacu” osobom, które nie lubią czytać dość perwersyjnych opisów  uprawianie seksu. Są one często  brutalne, nawet mnie - chociaż nie przeszkadzały w ogólnym odbiorze powieści oraz nie jestem zbyt wrażliwy – momentami robiło się niedobrze. Tym samym poza prawdziwą i bezinteresowną miłością, zdolną nawet poświęcić siebie dla dobra ukochanej osoby, mamy miłość zmysłową, erotyczną, brutalną, stosująca przemoc i egoistyczną. Pokazani zostają mężczyźni traktujący kobiety, jedynie do zaspokojenia własnych potrzeb, to oni muszą czerpać przyjemność ze zbliżenia, ona zaś jest tylko narzędziem do ich zaspokojenia, ma robić to co lubią i być całkowicie uległą.

            Wreszcie w książce nie brakuje mocnych charakterów, które bardzo lubię. Przede wszystkim mam na myśli pannę Alerces. Jest to silna, wyzwolona ze społecznych okowów kobieta. Wiedząca czego chce i dążącego do tego. Nigdy nie pozwoli przełożyć siebie na ołtarzu społecznych konwenansów czy opinii. Jednocześnie jest wrażliwa na ludzką krzywdę, chętnie niosąca pomoc najbardziej jej potrzebujących, wspaniała przyjaciółka i osoba marząca o prawdziwej miłości. Stąd wybór tego jednego okaże się dla niej dość trudny. Pokazuje ona, że niczym nie ustępują kroku mężczyznom, ani pod kątem kompetencji, ani zdolności. Zajmie ona dość ważną pozycje w Urzędzie do spraw Jeńców, a jej wykształcenie – szczególnie znajomość języków- niejednokrotnie okaże się bardzo cenna.
Podobnie olbrzymią sympatią obdarzyłem anarchistę Manuela. W przeciwieństwie do Blanci przyszło mu wychować się w ubogiej rodzinie. Doskonale zna smak biedy i nędzy, dlatego też los dzieci z Las Injurias, leży mu na sercu i dość mocno angażuje się do pomocy im. Z czasem przechodzi  poważną metamorfozę, od człowieka dążącego do siłowego przewrotu dotychczasowego porządku, do osoby dostrzegającej, że ci z którymi walczył wcale nie są pozbawieni serca. To człowiek szlachetny, silny, idealista dostrzegający, że droga rewolucji wcale nie prowadzi do wymarzonego celu.
 Nie sposób oczywiście nie wspomnieć sympatycznego don Jaimego Alerces, liberała zakochanego w swoim ogrodzie, kochającego kwiaty, zawsze popierającego decyzje córki, nawet jeśli przysparzają rodzinie kłopotów. Człowiek szlachetny o bardzo szerokich horyzontach myślowych.
Wszyscy bohaterowie zostają w wojnie poddani przeobrażeniu i gdzieś z nastaniem upragnionego pokoju dostrzegają, że już nie są tymi samymi ludźmi co parę lat temu. Obraz ludzkiej nędzy, doświadczenia prywatne i płynące z wojennych wydarzeń zmienił ich na zawsze. Stają się bardziej dojrzali i pewni siebie. Gonzalo będący zastraszonym synem despotycznego wojskowego, staje się mężczyzną walczącym o ukochanego, pewnym siebie i potrafiącym żyć samodzielnie z pracy sprawiającej mu satysfakcję.

            Podsumowując „Listy do pałacu” to niezwykła epicka opowieść o sile wojny niszczącej dotychczasowy świat, ludzkim cierpieniu i przemianie, pokazująca, że z każdej sytuacji można wyjść zwycięsko, jeśli zachowa się własne człowieczeństwo. To wzruszająca historia miłości i życia miasta w burzliwych latach I wojny światowej, konfliktu dokonującego trwałych zmian w Europie.

 Polecam.
Moja ocena 8/10

                                                     źródło: lubimyczytac.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz