Riley Sager znany jest z odwoływania się do klasyki współczesnej popkultury i grozy. W Zamknij wszystkie drzwi składa hołd Dziecku Rosemary Iry Levina.
Jules Larsen boryka się z problemami finansowymi i w dodatku niedawno rozstała się z chłopakiem. Gdy zatem trafia się możliwość łatwego zarobienia sporej sumy pieniędzy, a jeszcze zamieszkania w luksusowym apartamencie, nie waha się ani chwili. Tyle tylko, że musi wprowadzić się do Bartholomew, z którego wprawdzie wychodzi widok na Central Park, ale sam budynek owiany jest mrocznymi opowieściami i złą sławą. Ponadto nowa pracodawczyni stawia jej kilka dziwnych warunków. Nie może sprowadzać żadnych gości, musi nocować w apartamentowcu oraz nie wolno jej zaczepiać sąsiadów, gdyż ci cenią sobie prywatność i dyskrecję. Zupełnie nieoczekiwanie w ciągu kilku dni dziewczyna zostanie wciągnięta w spiralę zagadkowych zdarzeń, które także mogą ściągnąć i na nią poważne niebezpieczeństwo.
Riley Sager znany jest z przerabiania po swojemu znanych motywów występujących w grozie. W Zamknij wszystkie drzwi szybko nasuwa na myśl jedną z najgłośniejszych powieści Iry Levina, Dziecko Rosemary. Nawiedzony budynek, który przesiąknął złem mającym w nim miejsce. Niepokojące artykuły o nim, nietypowi sąsiedzi - niby większość wydaje się miłych, ale na każdym kroku jest w nich coś, co każe wyostrzyć czujność. Niby nic nowego, wszystko co każdy obyty czytelnik horroru zna na pamięć, a jednak od pierwszych stron coraz bardziej zanurzamy się w snutą przez Sagera opowieść. Opowieść dość niespieszną, z delikatną nutką rodzącego się niepokoju i przede wszystkim ciekawości, jak wiele zaczerpnięte zostało z klasyką gatunku. I tu czeka niespodzianka. Niby pojawiają się liczne odwołania, wykorzystany zostaje podobny sposób budowania napięcia jak w Dziecku Rosemary, ale równocześnie napotykamy zupełnie coś odmiennego. Zamiast jednej pary nadopiekuńczych sąsiadów, napotykamy całą galerię różnych charakterów, zdolnych idealnie uśpić czujność i gdyby nie pojawiające się przebłyski i coraz bardziej rosnący niepokój w obliczu nietypowych ich zachowań, nikomu nie przyszłoby do głowy, że mamy do czynienia ze złem, które dawno temu zdążyło się zagnieździć w Bartholomew. Nawet dziwne ruchy widoczne na ścianie apartamentu, odgłosy czy tragedia sprzed lat nie budzi tak silnie nastroju niepewności, co właśnie sami lokatorzy. Jednak prawda o nich znów nie wywołuje tak sporego zaskoczenia, jak umiejętne wyplątanie się z intrygi i zakończenie, jakie przedstawił Riley Sager. O ile sama akcja i fabuła jest w stanie zaspokoić nawet najbardziej wymagającego fana grozy, to niestety finał nieco zaskakuje ale w negatywnym sensie. Owe niespieszne tempo, przyspiesza i gdzieś zaczyna pojawiać się wrażenie, że autor za bardzo nie wie, jakby tu wszystko zgrabnie zakończyć. To, co miało wywołać przyspieszone bicie serca, mija całkowicie niezauważalnie i nawet nie zorientujemy się, kiedy nastąpi koniec.
To, co bez wątpienia pojawia się w Zamknij wszystkie drzwi to duszna, wręcz klaustrofobiczna atmosfera, nieustannie podczas lektury zadajemy sobie mnóstwo pytań, na które będąc zupełnie szczerym, nie do końca uzyskujemy odpowiedź. Riley Sager bardzo mocno gra na emocjach, które wywołują lokatorzy Bartholomew. Za każdym razem powtarzam, że z pewnością proza Rileya Sagera nie każdemu przypasuje i nie każdy się w niej odnajdzie. Ci, którym do gustu przypadły inne jego historie, z pewnością będą na tak. Szukający lekkiej rozrywki na jeden dwa wieczory również, ale ci bardziej wysublimowani mogą poczuć się rozczarowani. Dla mnie osobiście numerem jeden zostaje Wróć przed zmrokiem, natomiast Zamknij wszystkie drzwi jest powieścią dobrą, którą psuje nie do końca przemyślane zakończenie.
Polecam.
Moja ocena 7/10
Wydawanictwo Mova
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz