piątek, 2 lutego 2018

MROCZNY PIĄTEK: ŁASKUN - KATARZYNA PUZYŃSKA


MROCZNY
PIĄTEK

 

ŁASKUN – KATARZYNA PUZYŃSKA

 

Fikcyjne Lipowo wraz z otaczającym je krajobrazem, z całą pewnością nie należy do najbezpieczniejszych okolic. Co jakiś czas, średnio raz na pół roku, staje się świadkiem makabrycznych zbrodni, a jego mieszkańcom nie brakuje morderczych inwencji, na miarę największych sław świata kryminalnego. Nawet w ciągu dwóch lat zdążyło dorobić się własnego Hannibala Lectera, co jest nie lada wyczynem. Czytając każdy kolejny tom, mam nieodparte wrażenie, że stanowi ono wręcz swoistą mekkę dla wszelkiej maści psychopatycznych zabójców. W ich przypadku znakomicie stwierdza się stwierdzenie cel uświęca środki, znakomicie potrafią posługiwać się  trucizną z umiejętnością, której mogłaby im pozazdrościć nawet  Lukrecia Borgia.

         Katarzyna Puzyńska na pewno nie może narzekać na brak twórczej weny, a każdy kolejny tom do tej pory był coraz bardziej przerażający. W czym tkwi jej sekret? Powiedziałbym, że w pokazywaniu ludzi żyjących wśród nas, których spotyka się każdego dnia w sklepie, w kościele, u fryzjera, czy na ulicy. Niczym się nie wyróżniają, są doskonale znani lokalnej społeczności, i nikomu nie przyszłoby do głowy, że zdolni są do okrutnego morderstwa. Zwłaszcza, jeśli doskonale znali swoją ofiarę. W Łaskunie stanowiącym już szóstą odsłonę lipowskiej sagi, ponownie policjanci Lipowa i Brodnicy będą mieli pełne ręce roboty. Czy dorównuje on swoim poprzednikom? Przekonajcie się sami.

 

            Jeżeli chodzi o fabułę, chcąc i tym razem uniknąć jakichkolwiek spoilerów, nie zdradzę Wam wiele więcej, niż możecie przeczytać na okładce. W domu byłego prawnika zostają znalezione zwłoki dwóch osób. Z rozczłonkowanych części ułożona została makabryczna lalka. Składa się na nią ciało mężczyzny, samego sędziego Jaworskiego i pewnej kobiety. Na miejscu przestępstwa zostaje znaleziony scyzoryk należący do Daniela Podgórskiego ze śladami krwi, a przed posesją zmarłego są ślady pochodząc z jego samochodu. Natomiast, gdy druga ofiara zostaje zidentyfikowana, jego sytuacja pogarsza się. Zostaje oskarżony o podwójne morderstwo z wyjątkowym okrucieństwem. W ostatniej chwili dostaje wiadomość, o wydaniu na niego rozkazu aresztowania. Podgórski chcąc udowodnić swoją niewinność ucieka spod komisariatu. Zaczynają się wszelkiej maści spekulacje na temat faktycznej winy funkcjonariusza, którego stan przez ostatnie sześć miesięcy nie był najlepszy, a może ktoś z komendy chce go wrobić, zwłaszcza że nadal pamięta mu się zeznawanie przed BSW na niekorzyść byłej komisarz Kopp, a do tego parę osób może mieć pobudki czysto osobiste w skompromitowani Daniela. Tylko skoro jest niewinny, to dlaczego ucieka? Jedyną nadzieją dla mężczyzny może okazać się, jego była koleżanka z pracy Klementyna. Jednak czy zechce pomóc zdrajcy?

 

            Opowiadając Wam o  Łaskunie, mam pewien problem. Co nowego można powiedzieć o popularnej serii, zwłaszcza jeżeli mamy już szósty jej tom. Jednak postaram się napisać parę zdań o nim. Praktycznie już sam tytuł jest dość intrygujący. Początkowo myślałem, że jest to nazwa wsi. Jednak moja intuicja okazała się mylna. Łaskun bowiem, to zwierzę pochodzące z Azji i żywiące się ziarnami kawowca. Następnie wydala je w nienaruszonym stanie, są zbierane i służą do produkcji jednego z najlepszych rodzajów kawy. 
 
 Po Motylku więc, ponownie mamy psychopatycznego mordercę utożsamiającego się ze światem zwierząt,  szukającego tam własnego wybawiciela i pozwalającego na to, aby stało się ono jego alter ego. Sam siebie nazywa Łaskunem, rozmawia ze swoim „przyjacielem”, jednak do końca nie wiadomo o nim praktycznie nic. O ile wcześniejsi antagoniści w momencie, gdy Puzyńska oddawała im głos potrafili straszyć czytelnika i wypowiadane przez nich kolejne zdania mroziły krew w żyłach; tym razem tak nie jest. Straszą jego czyny, lecz przemowy akurat na mnie nie wywarły większego wrażenie. Jednak z całą pewnością jest najbardziej złożony charakterologicznie, ze wszystkich dotychczasowych morderców goszczących w Lipowie.

            Autorka znana z poruszania pewnych trudnych tematów społecznych, również i tym razem nie stroni od nich. Sama zagadka kryminalna jest jedynie tłem do pokazania problemów takich, jak: pedofilia, stalking, obsesyjne pragnienie zemsty za wszelką cenę – nie zauważając przy tym na czynione najbliższym osobom zło, czy wreszcie związków kazirodczych odbijających się na całym życiu bohatera. Mogę jedynie przypomnieć, że Lipowo nie jest pod żadnym względem typowym malowniczym krajobrazem spotykanym w innych książkach, których akcja rozgrywa się na wsi. Gdzie miejscowym życiem rządzi proboszcz, a mieszkańcy są przyjaznymi i bogobojnymi ludźmi. Nic z tych rzeczy. Dla lipowian nie ma żadnych granic. Nie stronią od uciech cielesnych, w swym postępowaniu i dokonywanych wyborach kierują się licznymi namiętnościami. Jednak co ważne w tło społeczno-obyczajowe nie zasłania, zagadki lecz ją idealnie uwypukla. To z niego obserwując prowadzone śledztwo, dowiadujemy się coraz więcej o sprawie, poznajemy historię ewentualnych podejrzanych, a wreszcie gdy okaże się kto odpowiada za całe zamieszanie– również znamy się jego pobudki, jego losy i towarzyszące mu uczucia, co wywołuje nawet pewnego rodzaju współczucie. Przy każdym kolejnym tomie mazurskiej opowieści, mam wrażenie, jakoby  Puzyńska – psycholog próbuje pokazać, że nie ma ludzi do gruntu złych. To okoliczności, wpływy rodzinne i traumatyczne przeżycia są w stanie nawet z dobrego i wrażliwego człowieka, zrobić psychopatycznego mordercę. Za to właśnie, bardzo cenię sobie jej prozę i lubię do niej wracać. Tematy poruszane przez nią, nie są w żadnym stopniu oderwane od rzeczywistości, nie mają w sobie nic z wyidealizowanego obrazu świata; lecz właśnie dotykają spraw najbardziej bolesnych dla wielu osób, rzeczy o których co pewien czas słychać w mediach i od których nie da się uciec. To znana nam codzienność, spotykane na co dzień rozmowy zdominowane przez wszelkiej maści sensację, plotki i osobiste spekulacje – nie mające nic wspólnego z prawdą.

W Łaskunie poznajemy świat nocnych klubów i rządzących nim praw. Są one jedynie przykrywką do znacznie poważniejszych powiązań ze światem przestępczym. Wiążą się z nim porachunki mafijne, w których za zdradę może być tylko jedna kara - śmierć. To świat rządzony w teoretycznie tylko przez mężczyzn, w którym nie ma miejsca na słabość. Świat brutalny, w którym dominuje nieokiełznana siła. Kobiety pracujące w nim, niczym nie różnią się od swych męskich pracowników i partnerów. To żony bossów, świetnie radzące sobie w kierowaniu i zarządzaniu „rodzinnym interesem”. Do tego dochodzi rzeczywistość więzienna z własnym prawem silniejszego i układami mogącymi pomóc w przetrwaniu w piekle.

Już w Utopcach widziałem, że autorka nie za bardzo oszczędza swych bohaterów, nawet tych uwielbianych przez czytelników, jaką jest Klemetyna Kopp. A Łaskun jedynie to potwierdza. Po dramatycznych przeżyciach pani komisarz i trudnym dla niej doświadczeniu związanym z prowadzeniem śledztwa w sprawie wiejskiego wampira, kolei przyszła na samego Daniela Podgórskiego. W prawdzie tym razem jest nieco powielony schemat z poprzedniego tomu, o ile wtedy brodnicka policjantka powoli traciła kontrolę nad swym życiem, i mimo że zawsze była postacią kontrowersyjną, to wówczas była nią podwójnie. Dokładnie podobnie widzimy, jak w przeciągu sześciu miesięcy Daniel zmienia się z misiowatego maminsynka, niezwykle ugrzecznionego; w osobę wyniszczoną przez alkohol, nie stroniącego od usług prostytutek i kompletnie nie znającą wyjścia z życiowego impasu. Puzyńska wręcz z mistrzowską umiejętnością potrafi mieszać w życiu bohaterów, z każdym kolejnym tomem zaskakują oni coraz bardziej, nie tylko sama Kopp ale przede wszystkim trójkąt Daniel-Weronika-Emilia. A ich perypetie są nie mniej interesujące od rozwiązywanej zagadki kryminalnej. Bardzo jestem ciekawy, jak potoczą się ich dalsze losy. Dodatkowo moje zainteresowanie zdobywa coraz bardziej nastoletni Łukasz Strzałkowski, który do tej pory był mi nieco obojętny. Jednak dalej kieruje apel do Kasi Puzyńskiej o przywrócenie Janusza Rosoła i jego dzieci. Mam wrażenie, że nastoletni syn Podgórskiego z Bartkiem mógłby znaleźć nie jedną wspólną cechę, przez co zetknięcie tych dwóch chłopaków byłoby ciekawe.


Podsumowanie Łaskun mimo, że jest już szóstym tomem sagi, to absolutnie nie dotyczy go prawo słabszej kontynuacji. Nie traci nic z wysokiego poziomu literackiego swych poprzedników, a dodatkowo jeszcze pokazuje coraz bardziej polepszający się warsztat pisarski autorki. Potrafi ona stworzyć historię trzymająca w napięciu od pierwszej strony do samego końca. Mimo, że powieść liczy sobie ponad 800 stron; to czyta się ją błyskawicznie. Nieustannie pojawiają się nowe tropy wprowadzające coraz więcej niewiadomych i sprawiające, że każdy z bohaterów może mieć motyw w zabiciu sędziego.  Dla mnie to rozrywka na najwyższym poziomie. Mimo pokazywania bolesnych spraw, typu: pedofilia, czy znęcanie się nad dzieckiem;  nie przekroczone zostały granice dobrego smaku.

Polecam,

Moja ocena 8/10
 
                                                       Źródło: Wydawnictwo Pruszyński i S-ka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz