Joanna Jax za każdym razem udowadnia, że tytuł królowej powieści historycznej w jej przypadku, to nie pomyłka. Co to, to nie. Saga wołyńska w której skład wchodzą Głód, Wojna, Exodus tylko jeszcze bardziej potwierdza to.
Rok 1933. Ukraina po rządami Związku Radzieckiego umiera z głodu. Każdego dnia głód zbiera obfite żniwo, a bolszewicy coraz bardziej zaostrzają swoją politykę i żądają coraz większych dostaw. Tych niepokornych zabijają, a rodzinę wyrzucają z domu. Taki los spotkał rodzinę Szewczenków i Zinowjewów. Nadia i Wissarion robią wszystko, by zapewnić sobie i bliskim pożywienie. Zwłaszcza dziewczyna, której głód i chęć niesienia pomocy Wiszy zniszczył niewinność. Tymczasem Ukraina Zachodnia przechodzi coraz mocniejsze konflikty etniczne. Dwójka młodych ludzi Marcel i Marta przeżywa pierwsze młodzieńcze zauroczenie, tyle że ich uczucie stanowi mezalians, a za zakazaną miłość przyjdzie im zapłacić wysoką cenę.
Joanna Jax należy do autorów, których obserwuję od lat. Raz nieco bliżej, innym razem nieco z oddali. Jedno jest pewne w opowiadaniu o historii nie ma sobie równych. Dotyka tego, co ważne w polskiej historii i co często pozostawiło niezagojoną ranę. Bez wątpienia zalicza się do nich temat hołodomoru i Wołynia. Najpierw obserwujemy politykę Stalina, który względem Ukrainy radzieckiej dopuścił się ludobójstwa. Wielki Głód stanowił karę za bunty chłopów i rosyjski przywódca przyczynił się do wyludnienia setek wsi. Z każdym dniem wymierały tysiące ludzi. Umierali w szaleństwie, w cierpieniu, a ich bliscy mogli tylko przyglądać się załadunkowi trupów i na pół umarłych członków rodziny na wóz. Jedynym sposobem przetrwania okazała się współpraca z radzieckim rządcą i stanie się katem dla innych. Pozostawało jeszcze z narażaniem życia przedarcie się na polską stronę. Ukraina Zachodnia w latach 30 XX wieku stała się gorącym tyglem wielonarodościowym. Animozja między Polakami, Żydami i Ukraińcami potęgowała się, a rodzący się ruch ukraińskich nacjonalistów coraz głośniej wołał o pozbyciu się innych narodowości i powołaniu samostijnej Ukrainy. Pełen tego obraz okazał się w czasie wojny. Lipcu 1943 często ci, którzy wcześniej szukali ratunku w Polsce, stali się rzeźnikami polskiej ludności wybijając miliony ludzi w tym kobiety i dzieci.
Joanna Jax ma w sobie ten kunszt łączenia poruszających sag rodzinnych z wielką historią w którą bezwiednie zostali wplątani zwykli ludzie. Jej bohaterowie często chcą być z dala od polityki, a jedyne o co zabiegają, to spokojne i szczęśliwe życie. Tymczasem przychodzi im nie tylko borykać się z rodzinnymi konflktami, ale też wpadają w sidła dziejowej zawieruchy. A za marzenia i miłość przychodzi im słono zapłacić. W Sadze Wołyńskiej jak to bywa u Joasi spotykamy ludzi postępowych, dobrych i zdolnych do największego poświęcenia się dla tych, których kochają, jak również kanalie zdolne do najgorszych czynów. Jax nikogo nie wybiela i nie próbuje łagodzić trudnego fragmentu dziejów. Rzuca prawdziwą i często brutalną prawdę prosto w twarz. Wyrywa czytelnikowi serce, rzuca o ziemię, aby na koniec przynieść ukojenie.
Saga wołyńska ma w sobie wszystko to, co cechuje pióro Joanny Jax. Niezwykłą lekkość stylu, wciągającą opowieść, humor i całą masę historycznych ciekawostek, stając się niezwykłą opowieścią w przeszłość, która zwłaszcza dziś jest ostrzeżeniem.
Polecam.
Moja ocena 8/10
Skarpa Warszawska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz