sobota, 15 czerwca 2024

ACHAJA, ANDRZEJ ZIEMIAŃSKI

Silne bohaterki przyciągają jak magnes, zwłaszcza te, które zmuszone są przejść metamorfozę i walczyć o przetrwanie. Taką właśnie kobietę poznajemy w Achai Andrzeja Ziemiańskiego. A wraz z nią przenosimy do antyku.


Achaja nie ma łatwego życia. Księżniczka z urodzenia i prawdopodobnie następczyni tronu Królestwa Troy, dziewczyna o bystrym umyśle i dumie, musi nieustannie znosić upokorzenia ze strony macochy. To na skutek intrygi żony ojca trafia do wojska, a niedługo potem do niewoli. Nowa rzeczywistość szybko zmusza ją do całkowitego zapomnienia o swym pochodzeniu i przystosowaniu się do nieludzkich warunków. To one ukształtują nie tylko twardą kobietę, gotową zrobić wszystko by przetrwać ale także żołnierza nie mającego sobie równych. Dla jednych stanie się potworem, dla innych godną podziwu.


Mówiąc o Achai Andrzeja Ziemiańskiego warto wspomnieć, że to dość dziwaczna opowieść. Trzy równolegle rozgrywające się historie, które długo nie mają ze sobą żadnego związku. O ile wątek Achai od razu wzbudza zainteresowanie i potęgują ciekawość, jak potoczą się jej losy, to pozostałe dwa niekoniecznie. Historia Zaana i Siriusa, rycerza i skryby wdających się w wielką mistyfikacja wręcz nudzi do tego stopnia, że najchętniej przerzuciłoby się kilka stron, by za bardzo nie zaprzątać sobie nim głowy. To w tej partii powieści napotykamy się na awanturniczą opowieść, która nosi w sobie też znamiona nowożytnej nauki.Trochę inaczej jest w przypadku części poświęconej Meredithowi, czarownikowi, którego poznajemy na dworze Troy i opowieść o nim przybiera formę filozoficznej baśni. To w tym przypadku powieści nabiera cech fantasy. U Ziemiańskiego bowiem próżno szukać magii, jedynie napotykamy się na bogów wzorowanych na chrześcijańskich i całkowicie obojętnych na to, co dzieje się w ludzkim świecie. Wyraźnie daje o tym znać bożek kłamstwa, Wirus. Bardzo szybko można zapomnieć o przeznaczeniu, to ludzie determinują swój los, są jedynymi sprawami spotykającej ich fortuny lub biedy. Achaja ponadto ma jeszcze inne poplątanie z poplątaniem. Niby dzieje się w antyku, ale pojawiają się odniesienia do średniowiecza, a nawet czasów współczesnych. Nieustannie napotyka się wzmianki o tym, jak przyszłe pokolenia będą wspominać to, czego stajemy się świadkiem. Niby nie bardzo mi to przeszkadzało, ale zdecydowanie wolę te powieści, których akcja rozgrywa się w konkretnej epoce i trzyma się jej ram.


Andrzeja Ziemiańskiego nie interesuje skupieniu się na budowie wyjątkowego universum, skupia się bardziej na tym, co realne. Na tym, co mogło stać się udziałem wielu osób żyjących w czasach antycznych wojen. Jednocześnie antyk przebudowuje po swojemu i tworzy zupełnie inny świat od tego, który znamy ze starożytnej literatury. Nie do końca zabieg ten przypada mi do gustu, bo wydaje się, że zaczerpnięcie ze spuścizny antycznych opowieści mogłoby by wyjść na plus. Świat Achai co niektórzy określają jako antyfeministyczny, co nie zupełnie pokrywa się z prawdą. To przecież przez wiele stuleci sporo kobiet zmuszonych było zatroszczyć się o swój los. Padały ofiarą intryg dworskich, były postrzegane jako obiekt seksualnych uciech, a ich strój oddawał posiadane cielesne walory. Tak też jest w świecie Achai. Tyle, że bardzo szybko kobiety muszą stać się silne niczym mężczyzna, nauczyć się walki i pazurami wyrywać lepszy los. Nie mają żadnej taryfy ulgowej, mało tego nawet trudniej im przeżyć niż mężczyznom. Nic nie ma za darmo, wszystko okupione jest wysiłkiem i konsekwentnym braniem się z życiem za bary. A od tytułowej bohaterki można się nauczyć siły woli przetrwania. Cykl Ziemiańskiego wywołał mieszane uczucia, nie do końca umiem sprecyzować, czy przypadł do gustu. Raz byłem ciekawy jak dalej potoczy się snuta przez niego opowieść, potem odkładałem i przez parę tygodni kompletnie nie miałem ochoty wracać do lektury. Jedno jest pewien Andrzej Ziemiański wzbudził mój apetyt i chętnie sięgnę po Pomnik cesarzowej Achai oraz serie o Virionie, którego spotykamy już w Achai i który potrafił sprawić, że otrzymał własną historię.


Polecam. 

Moja ocena 6/10





                           Fabryka Słów 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz