Opowieść o winie i zbrodni, o przemocy przybierającej różne formy. Wszystko zaś w prestiżowym liceum. Rebecca Makkai powraca z Mam do pana kilka pytań.
Elitarne liceum Granby'ego to szkoła, na której zależy wielu. Nie jeden marzy, by dostać się do niego. Jedną z uczennic jest nieatrakcyjna Bodie, będąca obiektem perfidnych kpin. Jej całkowitym przeciwieństwem jest szkolna piękność, Thalia. Kiedy jej ciało znaleziono w basenie, winnym uznano od razu pracownika technicznego, Omara. Dwadzieścia lat później, Bodie jako znana podcasterka wraca do Granby'ego, by ponownie zmierzyć się z tajemnicą śmierci koleżanki.
Nikt jak Rebecca Makkai nie potrafi stawiać trudnych pytań. Udowadniła to już w Wierzyliśmy jak nikt i udowadnia to w najnowszej powieści. Ponownie mamy do czynienia z grupą młodych osób i śmiercią. Chociaż autorka nie miała zamiaru, aby czytelnik utożsamił się z którąkolwiek postacią, to chyba jednak jest to nieuniknione. Śmierć nastolatki stanowi w rzeczywistości tylko pretekst do pokazania znacznie poważniejszych kwestii. Przemocy psychicznej wśród rówieśników, szyderstwa z tych, co swym wyglądem nie przystają do grupy, ale także między zdaniami przeplata przemoc fizyczną wobec kobiet. Robi to całkowicie niezauważalnie, tak mimochodem, ale działa to niczym kubeł zimnej wody, który budzi czujność czytelnika. Ponadto podnosi często poruszany temat w literaturze amerykańskiej, rasizmu i związanej z nim wadliwości wymiaru sprawiedliwości. Kiedy nie wiadomo, kto dopuścił się przestępstwa, zawsze pada na osoby ciemnoskóre. Bez szczegółowego procesu, przy wątpliwych poszlakach zapadają wyroki skazujące. A każdy, kto odważy się temu sprzeciwić, czy dążyć do dokładnego wyjaśnienia sprawy, pada ofiarą zbiorowej histerii i nietolerancji rasowej. Rebecca Makkai snując opowieść o tym, co wydarzyło się w Granbym dotyka też kwestii molestowania seksualnego uczennic, głośno dotykając kwestii etycznych i szkolnej moralności, a raczej jej braku. Szkoła będąca marzeniem młodych ludzi, jako trampolina do dalszej kariery, staje się miejscem cierpienia, wszelkiej możliwej ohydy, a przetrwać mogą najsilniejsi. Ci, którzy nie pozwolą się złamać. To, co najmocniej mnie poruszyło, to poniżanie szkolnego odmieńca nie tylko na oczach rówieśników, ale również przy cichej aprobacie nauczycieli. Wszyscy w Granby są paskudni, okrutni i skrywają wiele grzechów. A kiedy zaczyna się przypatrywać temu, co miało miejsce w latach 90. rodzi się wiele wątpliwości i pytań, które Bodie stawia tytułowemu panu. W rzeczywistości zaś wszystkim rzekomym autorytetom, tym wszystkim mężczyznom, którzy czyhają na niewinność młodych dziewcząt. Ponownie autorka wprowadza dwie linie czasowe, przez co lepiej poznajemy historię śmierci Thalii. Raz z bliska obserwujemy ją i jej otoczenie, innym razem dochodzą echa z przeszłości, które teraz brzmią jeszcze bardziej wyraźniej niż kiedyś. Jedno jest pewne, została skrzywdzona, bo ktoś pragnął jej ciała. Przy tej okazji poznajemy również losy innych kobiet, które padły ofiarami na tle seksualnym, a otoczenie chciało wmówić, że same były sobie winne. To one musiały prowokować, więc tak naprawdę spotkało ich to, czego same chciały.
Mam do pana kilka pytań tylko pozornie przybiera barwy kryminału. Zbrodnia przybiera wiele barw, dokonuje się wielowymiarowo. Nie ma tu typowych śledczych, czy prowadzonego dochodzenia. Rebecca Makkai wprowadza podcasterkę i jej uczennicę, które próbują poznać prawdę o tamtym tragicznym wydarzeniu. Wsłuchują się w różne głosy, czytają informacje z Internetu, przy czym okazuje się, że nie można tym źródłom wierzyć. Mogą bowiem okazać się sprytnym narzędziem manipulacji i przyczynić się do wymierzenia niezasłużonej kary. Akcja toczy się powolnie, a przed czytelnikiem jawią się przeróżne obrazy, z których nie tylko poznajemy mroczne oblicze szkoły, ale nasuwają wątpliwości co do winy skazanego przed laty mężczyzny.
Rebecca Makkai ponownie niepokoi, wyrywa ze strefy komfortu i zmusza do konfrontacji z tym, o czym często milczy się. Podobnie, jak Wierzyliśmy jak nikt nie było prostą lekturą, tak samo jest i w Mam do pana kilka pytań. Przed czytelnikiem masa negatywnych emocji, z którymi nie tak prosto uporać się. Jeśli zamierza się przeczytać powieść w dwa może trzy dni, to niekoniecznie to się uda. Przynajmniej ja bym podziwiał takie osoby. Ta powieść wymaga czasu, odkładałem na później i wracałem po pewnym czasie, by uporać się z całym ludzkim cierpieniem, o którym autorka opowiada. Z pewnością budzi w nas czujność, na to co słyszymy z mediów i na zjawisko masowej histerii, zwłaszcza tej na tle odmienności.
Polecam.
Moja ocena 10/10
Wydawanictwo Poznańskie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz