sobota, 9 listopada 2019

TYLKO DLA DOROSŁYCH, NINA MAJEWSKA BROWN


Współczesna singielka kontra dziewiętnastowieczne konwenanse, świat koronek, gorsetów i arystokratycznych balów zestawiony z opowieścią o odkrywaniu uśpionych pragnień w Tylko dla dorosłych Niny Majewskiej Brown.   


Są chwile, kiedy najchętniej chciałoby się porzucić swoje dotychczasowe życie i wejść w skórę kogoś innego. Kogoś takiego jak my, posiadającego ten sam sposób myślenia, te same zachowania, te same pragnienia, będącego lustrzanym odbiciem nas samych, tyle tylko, że będącego w innych czasach, w innej epoce. Tak choćby na moment zapomnieć o sercowych niepowodzeniach, o swatach i przytykach z powodu braku męża/żony z gromadką dzieci. Zaszyć się w domowej twierdzy i nie pozwolić się wyciągnąć z niej szalonym przyjaciołom, których pomysły wcale nie odpowiadają temu, czego tak naprawdę się chce. Zwłaszcza, że podczas jednego ze wspólnych wyjść, znany dotychczas świat może ulec całkowitemu przeobrażeniu.


Klara to czterdziestoletnia singielka z nadwagą i cellulitem, która każdego dnia znosi urągania matki, że starsza córka jeszcze nie znalazła sobie drugiej połówki. Dzień czterdziestych urodzin nie różniłby się u niej od innych, gdyby nie zwariowane koleżanki, które przygotowały dla niej mnóstwo niespodzianek. Ich cel jest jeden przeobrażenie kobiety z poczwarki w pięknego motyla, dzięki czemu łatwiej będzie jej zdobyć męskie serce. Po dniu pełnym atrakcji, o świcie czeka największa niespodzianka – kurs tańca. Już w trakcie pierwszej lekcji dochodzi do niefortunnego wypadku, w wyniku czego przenosi się ona do roku 1881. Nowa rzeczywistość wcale nie jest tym, czego pragnęła samodzielna singielka. Gorsety miażdżące żebra. Matka szukająca dla niej dobrej partii, czyli zamożnego mężczyzny zajmującego wysoką pozycje w towarzystwie. W świecie sztywnych norm i surowej etykiety, znajduje jednak coś, czego w poprzednim wcieleniu próżno szukała….. prawdziwa miłość i człowiek równie szalony, jak ona sama.


Wędrówka w czasie, połączenie obrazu nowoczesnych i wyzwolonych kobiet z dziewiętnastowiecznym savoir vivrem wydaje się pomysłem mogącym mieć wszelkie szanse powodzenia.  Zdolnym zapewnić miłośnikom romansu historycznego niebanalną rozrywkę i pokazanie, jakby nowatorskiego spojrzenia na sam gatunek. Niestety w Tylko dla dorosłych tak się nie dzieje. Przede wszystkim od początku wieje nudą, w chwili zwrotu akcji – kiedy czeka się na to, co ma stanowić najsmaczniejszy kąsek powieści, nadchodzi banał, przewidywalność oraz przekroczenie granicy dobrego smaku. Zamiast romansu historycznego dostajemy w historyczny erotyk z dość odważnym scenami seksualnymi. Opisy zbliżenia cielesnego i sposoby „uprawiania miłości” przez parę bohaterów są tym, co zdominowało narrację i przeciągają się w nieskończoność, nie wnosząc nic istotnego do akcji. Miejscami miałem wręcz wrażenie, że czytam poradnik uprawiania wręcz perwersyjnego seksu. O ile z początku historia snuta przez Majewską Brown wydawała się intrygująca, singielka kochająca minimalizm, zakompleksiona i pragnąca wręcz ukryć się w mysiej dziurze przed światem, to wraz z rozwojem akcji i jej przeistoczenia się w erotycznego wampa, o ciętym języku przyniosła totalne rozczarowanie. Obie wersje Klary są niespójne, mało tego sprzeczne ze sobą i taki sposób poprowadzenia postaci głównej bohaterki nie jest tym, czego bym oczekiwał. Jeszcze na początku jej kibicowałem, mogłem w pewnym sensie nawet się z nią utożsamić, to w chwili jej nowej odsłony po prostu zaczęła być irytująca. Z samodzielnie myślącej kobiety, zmieniła się zwykłego pustaka, dla którego liczy się tylko zaspokojenie jej rządz cielesnych.

Przede wszystkim chociaż nie lubię określenia literatura kobieca, to w przypadku Tylko dla dorosłych najlepiej odzwierciedla adresatów i zaciśniecie przez samą autorkę grona odbiorców, co znów wpływa negatywnie na moją ocenę. Szukam za każdym razem historii uniwersalnej, w której każdy może znaleźć coś dla siebie, chociażby najmniejszą cząstkę, tym razem nie znalazłem absolutnie niczego.  


Tylko dla dorosłych to opowieść napisana lekkim, plastycznym językiem, z zabawnymi dialogami przy których śmiałem się do łez. Szkoda, że to jedyny plus nie mający siły wpłynąć na ogólnie negatywnie ocenę książki. Otwiera ona nowy cykl powieściowy, do którego szczerze mówiąc nie mam ochoty wracać. Przy najmniej na razie.


Moja ocena 2/10


                                              Wydawnictwo Burda Książki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz