MROCZNY
PIĄTEK
|
CMĘTARZ
ZWIEŻĄT – STEPHEN KING.
Istnieją
miejsca przeklęte, od których dla własnego dobra lepiej trzymać się z daleka.
Są to samotne cmentarze, położone na peryferiach miast i miasteczek. Związane z
nimi są różne podania i mity opowiadające o spoczywającej na nich klątwie i
przekazywane przez lokalną społeczność z pokolenia na pokolenie. Mimo swej złowrogiej aury, przyciągają ludzi niczym magnes, karmiąc się ich
cierpieniem i rozpaczą. Jednak zamiast ukojenia, niosą ze sobą śmierć i
zniszczenie wszystkiego tego, co jeszcze pozostało człowiekowi cennego. Nie
zważając na ostrzeżenia miejscowych, zawsze znajdzie się śmiałek, pragnący
odzyskać to co stracił, zwłaszcza jeśli dotyczy to najbliższego członka
rodziny.
Stephen
King ponownie zabiera czytelnika do stanu Maine, odsłaniając przed nim
prowincjonalne miasteczko Ludlow, którego centralnym punktem jest „Cmętarz zwieżąt” posiadający olbrzymią siłę
oddziaływania na tych, co zawitają w jego progi.
Rodzina Creedów w
chwili podjęcia decyzji o przeprowadzce z Chicago do prowincjonalnej miejscowości,
nie zdawała sobie sprawy jak w ciągu kilku dni, nowy dom na zawsze odmieni ich
egzystencję. Wydawało się, że odtąd wszystko będzie usłane różami, w przytulnym
i cichym miasteczku odpoczną od wielkomiejskiego harmidru, a do tego cudownie
położona okolica wzdłuż lasu i łąk stanie się idealnym wręcz miejscem dla
familii z dwójką dzieci i kotem. Wspaniała praca, mili sąsiedzi z którymi od
początku nawiązało się przyjacielskie stosunki, da im upragnione szczęście.
Jedyny mankament to droga prowadząca w stronę lasu. Droga po której nieustannie
przemierzają ciężarówki firmy Orinco i z tego powodu należy mieć baczenie na
kota wędrującego własnymi ścieżkami, polującego na ptaki i owady oraz na
dwuletniego synka lubiącego biegać po łące. Szlak ten prowadzi do tajemniczego
cmętarza zwieżąt – wisi tam tabliczka z takim właśnie napisem. Jest to miejsce
zrobione dziecięcymi rękoma, na którym grzebano zwłoki domowych pupilów. Same
zaś znajdujące się nagrobki tworzą złowrogi krąg, ci zaś którzy nie mają
zamiaru słuchać ostrzeżeń miejscowych, ponownie podzielą ich makabryczną
historię.
Król grozy porusza
niezwykle trudny temat jakim jest śmierć najbliższych członków rodziny, tych
którzy do tej pory stanowili dla nas sens życia. Teraz zaś na skutek jednego
nieszczęśliwego wydarzenia zabrakło ich.
Odeszli na zawsze pozostawiając po sobie olbrzymią pustkę. Wprawdzie jest ona
czymś niezwykle naturalnym i wpisana nieodłącznie do ludzkiego losu. Jednak nie
zmienia faktu, że za każdym razem pozostawia po sobie ból, z którym nie łatwo się pogodzić. Stąd od początku swego istnienia
człowiek dążył do pokonania śmierci i skradzenia bogom sekretu nieśmiertelności. Chciał posiąść umiejętność
pokonania jej i przywrócenia z powrotem do żywych, tych co odeszli. W
zetknięciu z nią do dziś próbuje się od niej uciec. Spore grono osób nie
chce nawet o niej rozmawiać, a poprzez
towarzyszącą jej mroczność i ciężkość, staje się tematem tabu. Nie brakuje
głosów sprzeciwu wobec mówienia o śmierci w obecności kilkuletniego dziecka. Starania te na nie wiele się zdają, a ona
niczym nieproszony gość zawsze przychodzi niespodziewanie. Zbiera swe żniwo,
wtedy kiedy ona zechce, nie pytając nikogo o zdanie. Sięga bez wyjątku po osoby
starsze, jak i kilkuletnie dzieci, mające całe życie jeszcze przed sobą. Tyle
tylko, może to zabrzmieć okrutnie, ale taki pogląd można zauważyć u
otaczających nas ludzi, że o ile umiera
starsza osoba, łatwiej może pogodzić się ze stratą – w końcu nikt nie może żyć
wiecznie; to w chwili zetknięcia się ze śmiercią dziecka stajemy się całkowicie
bezbronni, a pytanie dlaczego?, na
które nigdy nie znajdzie się odpowiedzi, nieustannie znajduje się na ustach.
Autor pokazuje, że ów
paniczny lęk przed śmiercią stał się wytworem współczesnej cywilizacji. Jeszcze
sto lat temu ludzie od maleńkości mieli z nią styczność, razem z nią siadali do
stołu i kładli się spać. Stanowiła coś zupełnie naturalnego, zwykłego i ciągle
obecnego w ich świadomości. Kobiety umierały w połogu, noworodki zaraz po
urodzeniu, a liczba zgonów nieletnich była bardzo wysoka. Mężczyźni szli na
wojnę na której ginęli, a epidemie dziesiątkowały ludność miast i wsi. Ludzi
więc, którym udało się osiągnąć sędziwy wiek, można było policzyć na palcach
jednej ręki. Stanowiła tym samym element rzeczywistości dla naszych przodków, z
którym nawet nie próbowano polemizować. Dopiero na skutek wynalezienia wielu
leków leczących nieuleczalne wcześniej choroby, zakończeniem wojen i
zniknięciem z naszej codzienności zarazy; na chwilę jakby się nieco oddaliła z
naszego pola widzenia, jednak nadal lubi pozostawać blisko człowieka – tyle tylko,
że dziś próbujemy jej nie zauważać i wyeliminować. Jest to niestety pozór, a na skutek odrzucenia
śmierci z naszego dnia codziennego, stała się czymś czego się boimy i z czym
nie umiemy się pogodzić.
To właśnie strach
popycha bohaterów powieści Kinga do działań mających zapobiec spotkaniu z nią.
W konsekwencji niestety ściąga na nich coraz większe tragedie. Im bardziej chcą
pokonać śmierć, tym bardziej zapraszają ją do swojego domu.. Zwłaszcza, ci,
którzy w dzieciństwie byli świadkiem
powolnego odchodzenia członka rodziny, dziś nie potrafią o niej zapomnieć. Wolą
wyrzucić ją za drzwi i nawet jej nie wspominać niż zmierzyć się z własnymi
demonami, oraz spróbować chociaż trochę pogodzić się z nią.
Wizyta na osobliwym
cmentarzu, przesadna reakcja najbliższych Louisa Creeda, wywołuje u niego ten sam lęk – który rządzi zachowaniem
i sposobem myślenia jego żony Rachel- popycha mężczyznę w kierunku miejsca
mrocznego i budzącego niepokój. Ono zaś
karmi się ludzkim strachem, czerpiąc z niego siłę do kierowania dalszymi
wydarzeniami mającymi miejsce w życiu Creedów. Początkowo stanowiło miejsce osiedlenia się Indian plemienia
Micmaców, którzy w chwili kolonizacji przez białych zostali siłą stamtąd
usunięci. Wiąże się silnie z wiarą i
tradycją grzebania zmarłych panującą wśród tubylców, którzy przechodząc na
drugą stronę zabierali ze sobą w charakterze towarzyszy również swoje
zwierzęta. Teraz zaś, stało się królestwem amerykańskiego bóstwa Wendigo, który
dla mnie osobiście utożsamia pierwotną nienawiść żywioną do tych, co zakłócili
rytm życia pierwszych osadników i szukając zemsty, niszczy życie potomkom
kolonizatorów. Wendigo zatem jest demonem nawiedzającym ludzkie osady, mającym
moc wskrzeszania umarłych tylko po to, aby dostarczyli mu nowego pożywienia. .
Nigdy nie poprzestaje na jednej ofierze, szuka ich wielu i śmierć stanowi dla
niego podstawowy pokarm. To istota wiecznie spragniona krwi, chociaż jego czas
panowania przeminął wraz z odejściem Indian, to jednak jest niepodzielnym władcą „Cmętarza zwieżąt”.
Z tego też wynika
znacznie głębsze znaczenie owej leśnej drogi, a raczej DROGI. Można ją widzieć
jako pierwotny instynkt wiodący zwierzęta na spotkanie z panem lasu. Spotkanie
to jest nieuniknione i przyzywa ofiary pierwotną siłą nakazującą iść w kierunku
tajemniczego cmentarzyska. Sama zaś DROGA na której giną już nie tylko zwierzęta
ale i ludzie stanowi swoistego rodzaju ołtarz, na którym złożona zostaje ofiara
dla Wendigo. Pogrzebane rękoma dzieci zwierzęta są odzwierciedleniem cyklu
życia, który kończy się w chwili śmierci stanowiącej jego naturalne zamknięcie.
Za każdym razem, gdy człowiek nie potrafi pogodzić się z tym naturalnym rytmem
i próbuje oszukać śmierć, zakłóca w ten sposób pierwotny rytm, pozwalając
demonowi sięgać swym oddziaływaniem znacznie dalej.
Cmętarz
zwieżąt stanowi próbę odpowiedzi przez Kinga na problem
przemijania i konieczności pogodzenia się ze śmiercią. Wręcz pewnego rodzaju
oswojeniem się z nią, jako naturalnym domknięciem kręgu życia ludzi i zwierząt.
Zawsze przychodzi moment w którym, człowiek zmuszony jest do skonfrontowania
się z nią i staje w jej obliczu całkowicie bezbronny. King w charakterystyczny
dla siebie mroczny, przerażający sposób pokazuje niszczycielską siłę strachu
przed śmiercią, który stopniowo lecz nieprzerwanie niszczy życie człowieka,
ściągając na niego coraz większe nieszczęście i osobiste dramaty. Zwłaszcza
jeśli trafi on do miejsca nawiedzonego i przesiąkniętego złem znacznie
pierwotniejszym od znanego nam współcześnie. Złem związanym z pierwotnym
bóstwem krwawym i okrutnym, nieustannie łaknącym krwi. Przeznaczenia nie da się
oszukać i przechytrzyć, jest ono determinantem ludzkiej egzystencji i zawsze związane jest
nierozłącznie ze śmiercią, towarzyszącą człowiekowi od samego jego początku.
Przed nią zaś nie ma ucieczki, ani nie da się ukryć.
Dzisiejszego
wieczoru rozbrzmiewa mi w uszach piosenka Pet
Sematary.
Polecam,
Moja ocena 10/10
Źródło: Wydawnictwo Prószyński i S-ka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz