MROCZNY
PIĄTEK
|
TRAWERS
– REMIGIUSZ MRÓZ
To już ostatnia odsłona historii
Wiktora Forsta ścigającego Bestię z Giewontu. Remigiusz Mróz ponownie
przenosi w Tatry, krwawe zagadki,
kolejne zbrodnie i śmiertelny wyścig z czasem, to wszystko w „Trawersie”.
Zapraszam na recenzję.
„Trawers” stanowi
trzeci wieńczący całą trylogię cykl komisarza Forsta. Obecnie opowieść
rozpoczyna się w momencie, kiedy Wiktor został przeniesiony z więzienia na
Montelupich do Podgórza, a więc zakładu dla przestępców mniej niebezpiecznych i
o zaniżonym rygorze. Tym samym mając karę dwudziestu pięciu lat oraz skazanie
za morderstwo, może wydawać się osobą najbardziej groźną wśród osadzonych.
Dodatkowo całe dnie spędza na czytaniu książek, potęgując otaczającą go aurą
tajemniczości. Przez ostatnie kilka tygodni mocno przywykł do tamtejszego stylu
życia, pogodziwszy się z faktem spędzania reszty życia za kratkami. Ma już swoje kontakty, dzięki
którym dostarczana jest mu…. heroina, w
postaci tzw. kompotu. Tylko ona pomaga zwalczyć dręczącą migrenę. Od czasu
skazania, stał się już dosłownie wrakiem
człowieka, dodatkowo nic nie wskazuje powrotu do dawnej formy. Jednak do czasu,
otóż gąbka w której dostarczono dla
niego narkotyki została spryskana perfumami Olgi Szrebskiej. Pozwala to sądzić,
że kobieta nadal żyje. Forst prosi Osicę o odnalezienie kobiety. Znajdując trop
dziennikarki, trafi się wówczas na Bestię.
Cała sprawa komplikuje się, w momencie śmierci kolejnego
turysty. Szczególnie wobec ulokowania w Kościelisku uchodźców z Syrii. Zmarłemu ucięto opuszki
palców, wybito wszystkie zęby, a w ustach ma syryjską monetę. Nie wiadomo, kto
odpowiada za zbrodnię. Dopuszczone zostają różne warianty: Bestia wróciła, któryś z imigrantów dopuścił się morderstwa,
sprawca zbrodni z Giewontu ma naśladowcę.
Wokół sprawy rozpętuje się medialna burza, a jedyny człowiek mogący rozwiązać
całą sprawę, znajduje się właśnie za murami więzienia.
„Trawers” doskonale utrzymuje kroku poprzednim tomom.
Nadal mamy mroczną atmosferę, nic nie jest pewne, sama akcja nabiera rozpędu.
Jednak w moim odczuciu niestety jest odrobinę słabszy od „Ekspozycji” i
„Przewieszenia”. Dzieje się tak, gdyż z początku brakuje elementu zaskoczenia.
Ci, co pamiętają moją recenzję „Przewieszenia”, wiedzą, że już wtedy zapach
Chyłki było czuć w powietrzu. Teraz pojawia się, w celu wyciągnięcia Forsta na wolność. Dochodzi do pojedynku gigantów
polskiej literatury kryminalnej. Oczywiście starcie Forst kontra Chyłka nadaje
kolorytu, choć moim zdaniem to pani mecenas wygrywa. Jest dokładnie taka, jaką
ja uwielbiam: złośliwa, wredna, przemądrzała, pewna siebie. Widać jej najlepszą formę. Są momenty, że zaskakuje
nawet Wiktora, który nie próbuje z nią polemizować. A to już coś J
Poza tym sama jego
postać zaczyna być trochę odrealniona. Przypomina mi Rambo, a nie człowieka z
krwi i kości. Mimo zamroczenia narkotykowego pokonuje przeciwnika, nawet za
kratami prowadzi śledztwo.
Ponadto miałem małe
uczucie deja vu. Mianowicie, warto przypomnieć sobie „Rewizję”, w której to
Joanna po odejściu z kancelarii Żelazny & McVay wpada w cug alkoholowy,
nawet pijana pojawia się na sali sądowej; teraz podobnie jest z Wiktorem, na
przykład przy przesłuchiwaniu podejrzanych, potrafił wcześniej wziąć działkę.
Zawsze biorąc do ręki
powieść oczekuje pewnego zaskoczenia, czegoś nowego; a powielanie
wcześniejszych wzorców, niezbyt do mnie trafia. Muszę jednak przyznać, że takie
wprowadzenie bohaterów innej serii bardzo mi się podoba. Powstaje dzięki temu
jeden wspólny Mrozowy świat.
Tyle słów krytyki, pora więc przejść do plusów, a jest
ich nie mało. Przecież „Trawers” moim
zdaniem to naprawdę bardzo dobra lektura. Kontynuując wątek bohaterów książki,
a głównie protagonisty powieści, komisarz nadal jest bezczelny, arogancki,
niesubordynowany, z jednej strony mocno złości, z drugiej wzbudza sympatię.
Jego umysł zdominowany jest teraz już tylko trzema rzeczami: odnaleźć Olgę,
zdobyć kolejną porcję heroiny w celu uśmierzenia bólu głowy i schwytać
Bestię. Zdecydowanie całe show należy do
niego, Wadryś-Hansen i Osica są, jakby tylko jego towarzyszami, jednak do niego
należy nadawania tempa śledztwu. Zaczyna wręcz myśleć kategoriami mordercy,
chcąc wyprzedzić każdy krok przeciwnika.
Ponadto Mróz rozwija bardzo mocno osobę Dominiki, o ile w
„Przewieszeniu” niezbyt przypadła mi do gustu, to teraz zdecydowanie bardziej
mi się spodobała. To kobieta potrafiąca pokazać przysłowiowy pazur zarówno
wobec przełożonych, jak i ludzi z którymi przychodzi jej współpracować. Jednocześnie
widać u niej zarówno człowieka bardzo wrażliwego, jak i zdecydowanego w dążeniu
do celu.
„Trawers” ma być pewnego rodzaju głosem sumienia, na
pewno należy do jednych z bardziej kontrowersyjnych powieści Remigiusza Mroza.
Dzieje się tak za sprawą poruszenia wątku uchodźców. Od początku - niczym w
naszym społeczeństwie - ścierają się dwie zasadnicze postawy: zwolenników oraz
przeciwników przyjmowania ich w Polsce. W pierwszej widzimy ludzi ratujących życie w obliczu wojny,
pozbawionych dachu nad głową, jedzenia, odzieży. Porównani w niej zostali do Polaków, którzy w czasie II wojny światowej
i PRL, również wyjeżdżali na Zachód szukając schronienia. W drugiej natomiast nie postrzega się
Syryjczyków w kategoriach uciekinierów wojennych, lecz emigrantów zarobkowych.
Wreszcie skrajna do
dwóch pierwszych, wyłania się jakby trzeci pogląd. Skrajnie radyklany.
Porównuje on ich do UPA, widzi w nich śmiertelne zagrożenie dla Polaków, bowiem
jak niegdyś Ukraińcy mordowali ludność polską, tak teraz muzułmanie mogą w przyszłości stać się nowymi
autorami ludobójstwa, tych którzy wyciągnęli wcześniej do nich rękę.
Pomijając ostatni sąd - chociaż też w podobnym tonie w mediach
pojawiają się podobne wypowiedzi osób przestrzegających głównie przed islamizacją Europy – jednak szczególnie
właśnie dwie pierwsze postawy przedostają się do opinii publicznej. Miałem
wrażenie, jakby właśnie autor zainspirowany tocząca się debatą, specjalnie
poruszył tę kwestię. Jednocześnie, w moim odczuciu, nie chce on dać poznać
swojego osobistego oglądu. Znajduje się, gdzieś na środku, gdzie waga
argumentów przechyla się raz na jedną a raz na drugą stronę. W każdym razie
zgadzam się, że właśnie uchodźcy mogą stanowić doskonałe zwierciadło nas
samych, naszej wrażliwości na drugiego człowieka, empatii czy wreszcie ludzkich
zwykłych odruchów. Stąd uważam, że powieść jest swoistym głosem sumienia podpowiadającym
i wskazującym z jednej strony granicę rozsądku, z drugiej krytykującego
uprzedzenia i fobie społeczne.
Kolejnym atutem to, jak już wspominałem wielokrotnie
opowiadając o cyklu z Forstem, również i tym razem mamy świetny styl, dialogi.
Szczególnie wypowiedzi Osicy i Wiktora potrafią bawić do łez. Nie brakuje w
nich złośliwości, czarnego humoru. Czegóż chcieć więcej?
Podsumowując
„Trawers” stanowi doskonałe uwieńczenie trylogii. Nadal centralną osią powieści
stanowi sprawa Bestii z Giewontu. Jednocześnie obecne zbrodnie, zostają
połączone z poprzednimi. Mróz pokazuje reakcję łańcuchową zdarzeń. Wszystko
było doskonale zaplanowane przez psychopatę, widzimy jego motywy działania.
Zbrodnia z Giewontu i jednocześnie pomszczenie rzezi wołyńskiej stanowiły jedynie
kostkę domina mająca wprawić w ruch pozostałe elementy. Nadal podążamy tokiem
myślenia psychopaty, nie cofającego się dosłownie przed niczym, widzimy groźbę
powstania jego naśladowców; tym samym „Trawers” potrafi straszyć. W pewnym
momencie nawet ja sam zacząłem myśleć kategoriami mordercy, próbując podążać
wraz Wiktorem jego tropem. Zakończenie znowu jest dość zaskakujące.
W każdym razie na pewno
jest to najbardziej mroczna i przerażająca część trylogii, sprawiająca, że
serce zaczyna dziwnie coraz szybciej bić oraz na ciele pojawia się zwiększająca
się ilość dreszczy.
Czyta się ją błyskawicznie, kolejne stronice pokonywane z
minuty na minutę potęgują coraz większą ciekawość, trudno oderwać się od
lektury. Mogę porównać książkę do serialu, którego koniecznie chce się obejrzeć
kolejne odcinki nie mogąc doczekać się poznania zakończenia. Tak samo tu, z
każdym rozdziałem ma się ochotę na coraz więcej. Zupełnie nie zauważałem
mijania kolejnych godzin. Zdecydowanie
stanowi on godnie zwieńczenie całości.
Polecam.
Moja ocena 7/10
Źródło: Wydawnictwo Filia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz