Polska kryminałem silna. Powtarzam to od lat i powtórzę ponownie. Nasi rodzimi twórcy potrafią stworzyć ten klimat, to napięcie i niepewność, które razem dają to coś, czemu nie sposób ulec. Katarzyna Puzyńska Śreżogą udowodnia to. Ponownie więc pora udać się do Lipowa.
W Lipowie panuje nastrój żałoby po śmierci Emilii Strzałkowskiej. Chociaż minęły dwa lata od tego momentu, atmosfera nadal jest napięta. Wspomnienie tym bardziej wraca z nowym sledztwem. Na polanie zostają odnalezione zwłoki ludzi, którzy mają odcięte kończyny a przy nich kurze łapki. Są oni bezpośrednio związani ze sprawą śmierci osiemnastolatki, którą to prowadziła Emilia. Chcąc rozwikłać zagadkę, będzie trzeba będzie cofnąć się do ostatnich dni życia policjantki.
Katarzyna Puzyńska stawia na sprawdzony sposób roztoczenia przed czytelnikiem zagadki, która to powiązana jest z przeszłością i posiada wiele tropów, domysłów i pytań. Każdy jest podejrzany, każdy ma coś do ukrycia i wiele do stracenia. Stąd ludzie ci zrobią wszystko, by tylko popełnione przez nich grzechy nie wyszły na światło dzienne. Kręcą, rzucają podejrzenia na innych i robią wszystko, by tylko uśpić czujność. Kasi przez lata udoskonaliła warsztat i doskonale porusza się po świecie zbrodni. W Śreżodze nie tylko jest powrót do śmierci Emilii ale i dwie zbrodnie bezpośrednio powiązane ze sobą. Najpierw wprowadza w atmosferę żałoby, aby następnie przedstawić ostatnie śledztwo Strzałkowskiej i znowu wrócić do tego, co dzieje się obecnie. Wydawało by się, że takie poprowadzenie akcji powieści może być mocno ryzykowne ale Katarzyna Puzyńska wychodzi obronną ręką. Może z początku wszystko jest pogmatwane i mało interesujące, ale z czasem zmienia się to i wskakuje na właściwe tory. O ile często narzekało się na rozgrywającą się na kartach powieści o Lipowie swoistą telenowelę, to od początku nie ma się wątpliwości co do tego, że Śreżoga to pełnokrwisty kryminał. Jest bardzo uporządkowany i wątki obyczajowe sprowadzone zostają do minimum niezbędnego do malowania gęstej atmosfery małej miejscowości. Nie brakuje animozji, krążących opowieści o grzechach tych, którym chętnie by się zaszkodziło. Prawda o nich wychodzi stopniowo, Kasia sączy informacje o bohaterach w dawce, która jest potrzebna w odpowiednim momencie, a najmocniejsze działa zostawia na koniec. Rozstawia piony na szachownicy i doskonale wie, jak nimi operować, w jakiej konfiguracji je ustawić. Tajemnica goni tajemnicę, zbrodnia goni zbrodnię, a podejrzanych przybywa. Poza Danielem prowadzącym śledztwo pojawia się gang szalonych bab, które biorą sprawy we własne ręce. Składa się z osobliwego grona. Klementyna, Maria Podgórska, Weronika i Malwina - nowo przybyła do Lipowa autorka kryminałów, zrobią wszystko by poznać prawdę.
Katarzyna Puzyńska chcąc nadać dodatkowy mrok, wprowadza element ludowego wierzenia o wrzecionie kikimory. Ten kto uruchomi kołowrotek i wprawi wrzeciono w ruch, niechybnie umrze. Umiejętnie operuje nim i wspomina wówczas, by tworzył złowrogą zapowiedź przyszłości. Przeznaczenia, od którego nie sposób uciec i nie pozostaje nic, jak mu się podporządkować.
Pióro Katarzyny Puzyńskiej w pewnym momencie złagodniało, ale Śreżoga ma wszystko to, co było najmocniejszym atutem w początkowych tomach serii. Sprawia to, że przez 860 stron płyniemy. Z każdym rozdziałem jest się bardziej zaangażowanym. Jestem bardzo ciekawy w jakim kierunku pójdą dalsze części lipowskiej sagi, bo już pojawiają się nowi bohaterowie, którzy z pewnością nie jedno jeszcze pokażą.
Polecam.
Moja ocena 8/10
Wydawanictwo Prószyński i S-ka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz