wtorek, 14 września 2021

KĄKOL, ZOŚKA PAPUŻANKA

Wakacje za nami, lato zbliża się ku końcowi, ale nic nie przeszkadza temu, by chociaż książka przeniosła nas w upalne dni. Jest to możliwe między innymi za sprawą Kąkolu Zośki Papużanki, tyle tylko czy opowiedziany przez nią pobyt u dziadków napewno jest tym, o czym chciałoby się pamiętać?


Podobnie jak było w Przez, tak i w Kąkolu fabuła jest bardzo prosta. Pewna miejska rodzina zgodnie z co roczną tradycją, wyjeżdża na czas wakacji na wieś do domu dziadków. Już w drodze wyczuwa się między nimi pewne napięcie. Dla Niego ważniejszy od pociech jest nowy Opel. Po przyjeździe atmosfera tylko się zagęszcza, chociaż niby wszystko jest normalnie. Dzieci bawią się na łące, główna bohaterka ma przyjaciółkę z którą lubi spędzać czas i ukrywają się przed młodszym rodzeństwem. Dorośli zajmują się swoimi sprawami, a ze strony Dziadka nie brakuje złośliwości kierowanych w stronę wnucząt. Nie akceptuje synowej, która stara się zaskarbić sympatię teściów. Szybko okazuje się, że członkowie rodziny nie lubią się i z trudem muszą się tolerować, a wzajemne animozje potęgują się z każdym dniem.


Zośka Papużanka jednocześnie otula nas wiejskim klimatem - łąki pełne ziół leczniczych i kwiatów, gorące letnie słońce, rzeka i ekscentryczni mieszkańcy, jak przystało na porządną prowincję i ta wieś ma swoje zwyczaje i prawa, ale też wywołuje niepokój, gdyż nie wszystko jest takie przyjazne, jak się wydaje. Wyczuwa się, że dom dziadków stanowi odzwierciedlenie relacji panujących w wiosce. Każdy mimo, że ma rodzinę i wszyscy się doskonale znają, to żyje samotnie pozbawiony bliskości i ciepła drugiej osoby. Wyłamanie się z tej reguły stanowi przyjaźń narratorki z Bejatką, co też budzi złość rodziców tej drugiej. Zamiast zająć się obowiązkami domowymi i gospodarskimi, włóczy się z miastową. Tylko spędzając czas wspólnie, dziewczynki czują się naprawdę wolne i szczęśliwe. Zawsze musi niestety nastąpić powrót do rzeczywistości i należy zapłacić cenę za te momenty radości.


Zośka Papużanka ponownie bawi się przy tym słowem, formą i dźwiękiem. Tworzy własną wymowę na przykład przez wymawianie podwójnego r, seplenienie czy dodawanie przed każdą sylabą fa. Zabieg ten dodaje postaciom cechy charakterystycznej, bardziej ich uwiarygadnia, albo stanowi dla nich swoisty język komunikacji. Nie unika wiejskiej gwary przez co, podobnie jak w Przez i tu czujemy się tak, jak byśmy tam byli. Z jednej strony jest to dojrzały literacko język, w którym jest mnóstwo odwołań do mitologii greckiej i Biblii, z drugiej strony wzrusza dziecięcym postrzeganiem rzeczywistości. Zachwyca umiejętnością wyłapywania detali i mówienia o nich, codziennością niby nudną, a tak bardzo u niej fascynującą. Kąkol łączy w sobie różne gatunki i rodzaje literatury, mamy prozę, pojawia się dramat, bajka w której pokazani są mieszkańcy. Wiele mamy metafor, symboli i porównań. Głos mają ludzie, przedmioty mówiące o swych użytkownikach, a nawet części ciała.


Kąkol to chwast zakradający się w krzakach owoców i warzyw, czy w pszenicy i niszczy to, co dobre. Jest złem, które niszczy wszystko i trzeba go, jak najszybciej wyplenić. Im bardziej przyglądamy się rodzinie narratorki i ludziom ich otaczającym, coraz bardziej dostrzega, że są zżerani przez zło, które zakiełkowało się w ich sercu i duszy. Trawi ich bunt, wzajemna niechęć, złośliwości, poczucie niesprawiedliwości i żal odczuwany z tego powodu. Czasem nie okazują tego, co myślą i czują, gdy zaczynają mówić dochodzi do kłótni. To dom do którego wszyscy przyjeżdżają z niewiadomych przyczyn ale chcą, jak najszybciej stamtąd uciec. Złem jest dziadek Antoni, despota gardzący rodziną i ustawiający wszystkich i wszystko. Nieustannie wyczuwa się potrzebę dokonania żniw, by wyplenić chwasty, którymi obrośli.


Zośka Papużanka snuje słodko - gorzką historię, idealną dla miłośników realizmu magicznego. Kąkol burzy sielski obraz wsi, im dłużej w niej przebywamy, tym bardziej chce się z niej wyjechać. To opowieść o pragnieniu miłości, rodzinnego ciepła, samotności i braku akceptacji. To proza trudna i wymagająca, boli i śmieszy jednocześnie, skłania do refleksji, ale wciąga przez co, trudno się oderwać od lektury.


Polecam. 

Moja ocena 8/10



                Wydawanictwo Marginesy





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz