niedziela, 30 grudnia 2018

NORA - KATARZYNA PUZYŃSKA


Po przerwie ponownie wracamy do Lipowa, w którym mimo upływu kilku miesięcy od czasu śledztwa dotyczącego czarnych narcyzów, pozostają one w pamięci mieszkańców i echa ich nadal słychać w życiu tutejszych policjantów. Obecnie w tej niespokojnej mazurskiej wsi lato w pełni, jednak nadchodzi nowa fala wydarzeń, która wywróci wszystko do góry nogami, zwłaszcza, że ponownie przeszłość i teraźniejszość złączą się w ścisłym uścisku, a ofiarą staje nastolatka o czym opowiada w dziewiątym tomie sagi, Katarzyna Puzyńska.


Jak ten czas leci, wydaje mi się, że tak niedawno poznałem Daniela Podgórskiego, Weronikę Nowakowską i Klementynę Kopp w pierwszym tomie lipowskiego cyklu, a tu nawet nie zdążyłem się zorientować, a już mamy dziewiątą część i krok tylko od jubileuszowego dziesiątego tomy!!!!! Tak, tak, jubileuszowego, bo przecież dziś wszyscy obchodzą jakieś jubileusze, to czemu miałaby tego nie zrobić, jedna z najważniejszych kobiet polskiej literackiej kryminalistyki, Kasia Puzyńska? Tym czasem, mam ochotę powtórzyć słowa piosenki: „Lubię wracać tam, gdzie byłem już”. Naprawdę lubię odwiedzać Lipowo i Brodnicę z kilku powodów. Raz, że przez ten czas zżyłem się z jego mieszkańcami, za każdym razem burzą wyobrażenie śpiącej wioski w której leniwie upływa czas, a dwa za emocje jakie towarzyszą każdemu śledztwu, wnikanie w umysł szaleńca i okoliczności, które popchnęły go do zbrodni. I tym razem nie będzie inaczej.


Berenika jest młodą zbuntowaną nastolatką pochodzącą z tak zwanego dobrego domu, jednak rodzice dawno stracili już nad nią kontrolę i kompletnie nie wiedzą tego, co dzieje się w życiu córki. Nie znają jej lęków, problemów i myśli, dziewczyna chadza własnymi ścieżkami i gdy po raz kolejny znika z domu, zbytnio nie martwią się tym faktem. Problem tylko w tym, że teraz nie wszystko wygląda tak samo, jak dotychczas. Zaczynają wychodzić niepokojące fakty z jej życia, a gdy w lesie zostają znalezione zwłoki młodej kobiety, cała sprawa nabiera dodatkowego dramatyzmu. Nie wiadomo czy Berenika żyje i kto ją uprowadził, a może też zamordował. Podejrzanych jest wielu, a jednym z nim jest Cezary Zaręba – znacznie od niej starszy kochanek i ojciec Marka, człowiek mający już za sobą niezbyt chlubną przeszłość rodzinną. Jednocześnie w tym samym czasie w oddalonym  o kilkadziesiąt kilometrów od Lipowa szpitalu psychiatrycznym zabito pacjentkę, która niedługo przed swoją śmiercią wysłała sms z prośbą o pomoc. Wszystkie te sprawy początkowo nie mają ze sobą wiele wspólnego, jednak gdy okazuje się, że śledztwo w sprawie znalezionych denatów prowadzi do roku 1996 roku, roku w którym zginęła żona i syn obecnego naczelnika brodnickiego komisariatu, wszystko zaczyna układać się w jedną całość. Nastolatka mogła zginąć, bo odkryła coś niewygodnego dla dawnego mordercy, tylko co z tym wspólnego ma reszta ofiar?

Mimo kolejnej trudnej sprawy kryminalnej, nie mniejsze zawirowania mają miejsce w życiu prywatnym stróżów prawa. Trójkąt miłosny Nowakowska-Podgórski-Strzałkowska zaczyna przybierać rumieńców, obserwujemy w nim zachowania – których nigdy byśmy się nie spodziewali po ich sprawcach. Zwłaszcza atmosfera stanie się gorąca wraz z przybyciem do dworku Weroniki jej pierwszego narzeczonego. Kobiecie zacznie towarzyszyć nie tylko niepewność w stosunku do swojego gościa, ale również odżyją w niej wszystkie dawne  i obecne rozczarowania mężczyznami jej życia. Nie mniej ciekawie dzieje się w życiu Klementyny Kopp. Dla twardej dotąd pani komisarz pojawi się nowa szansa na posiadanie rodziny oraz zacznie dostrzegać koniec jednego i początek czegoś zupełnie nowego, czegoś o czym już nawet dawno przestała marzyć.


Katarzyna Puzyńska udowodniła, że nie boi się poruszać kontrowersyjnych tematów, takich jak: przemoc domowa, czy szeroko rozumiana przemoc w stosunku do kobiet i osób słabszych od oprawcy, w Norze  też od nich nie stroni. Powraca do tego co jest wręcz jednym ze znaków charakterystycznych sagi, mocno rozbudowanego tła społeczno-obyczajowego. Obserwujemy ciemne strony polskiego duchowieństwa i próby tuszowania ich grzechów, oraz jak łatwo jest złamać życie przyzwoitego i dobrego księdza – kryjąc czarną owcę. W wątku tym autorka wykorzystała, jedną z najczęściej spotykanych win: związek seksualny duchownego z kobietą i tragiczne dla wielu osób skutki wynikające z cudzołóstwa. Pokazując tę relację wnika bardzo mocno w sferę emocjonalną i mentalną występujących na kartach powieści postaci. Są to zwykli ludzie targani namiętnością i wierzący, że miłość jest w stanie przenosić góry, ale jednocześnie pociąga ich to co zakazane dla nich obojga. On ksiądz, który ślubował czystość, ona zaś świadoma jest sięgnięcia po niedozwolony dla żadnej kobiety owoc. Dopiero, gdy romans tej dwójki ujrzy światło dzienne i towarzyszący mu skandal obyczajowy będzie w stanie zniszczyć reputację obu rodzin, rozwiązanie tej trudnej sytuacji okaże się nie tylko kontrowersyjne, ale przyniesie rozgoryczenie i cierpienie towarzyszące już na resztę życia, oraz nigdy niezagojoną w sercu ranę. Puzyńska wykorzystuje swoją wiedzę psychologiczną do zbudowania purytańskiej postawy, w której pod płaszczem fałszywej religijności i surowych norm moralnych, kryje się obłuda, wyrachowanie, egoizm i skrajny despotyzm nie liczący się całkowicie z uczuciami innych ludzi. W ciągu ułamku sekundy jest w stanie zmienić wroga, wystarczy tylko pojawienie się gorszego dla tej zakłamanej obyczajowości występku. To religijność zdolna niszczyć i rozbijać rodziny, skreślenie własnego dziecka i poświęcenie go na ołtarzu własnej wydumanej pobożności staje się na porządku dziennym.
Wśród skrywanych tajemnic nie brakuje również pedofilii, a każdy kto odważy się donieść o niej, musi liczyć się z poważnymi konsekwencjami, tym bardziej, że uprawiają ją jedni z najbardziej wpływowych mieszkańców tutejszej społeczności.
Ponownie w Lipowie powróci temat maltretowanych i bitych żon, znoszących latami złe traktowanie ze strony męża, tylko po to, aby zachować pozory „normalnej rodziny” i nie stać się obiektem plotek. Brutalni mężowie nienawidzeni są przez swe dzieci, które nigdy nie potrafią wybaczyć im cierpienia matki; a nawet  po wielu latach okazywanie przez nich fałszywej, czy prawdziwej skruchy, nie zmienia postawy dorosłego już mężczyzny czującego do swego taty niczego więcej niż nienawiści i pogardy. Autorka pokazuje przy tym, że przemoc domowa jest tym elementem, który na zawsze może zniszczyć życie młodego człowieka, który nigdy o niej nie będzie potrafił zapomnieć i doznany w dzieciństwie ból towarzyszyć mu będzie już do końca. Poza tym brak zainteresowania rodziców własnym potomstwem,  tylko poświecenie całkowitej uwagi samym sobie, staje czynnikiem doprowadzającym najpierw do zerwania rodzinnych więzi, a następnie do tragedii.
Na tym szeroko zakrojonym tle wchodzimy do domów lipowskich familii, która każda bez wyjątku nie jest standardową i zwyczajną, lecz złowrogą, dzieje się w nich wiele zła zbierającego teraz swój krwawy plon i nie ma w nich mowy o prawdziwym wybaczeniu i wzajemnym zrozumieniu. Są to domy złe i naznaczone łzami, takie w których nie ma się ochoty przebywać nawet przez ułamek sekundy. Jedne tylko od razu są wrogo nastawione do przybyszów, inne natomiast budują pozory gościnności i szczerości – aby z czasem ujawnić swą prawdziwą twarz.


Nora  udowadnia, że warsztat pisarski Katarzyny Puzyńskiej od czasów jej pierwszej powieści niezwykle ewoluował. Z każdym kolejnym tomem cykl ten staje się coraz lepszy, a także w samej książce im bardziej rozwijała się akcja, tym bardziej stawała się ona coraz bardziej krwista. Wiąże się to nie tylko z nowo przybywającymi trupami, ale z coraz bardziej skomplikowaniem zagadki, wymagającej od czytelnika dużego skupienia, aby nadążyć za śledczymi i za wszystkimi pojawiającymi się nowymi poszlakami. Autorka gra tutaj całkowicie na emocjach nie tylko bohaterów, doprowadzając ich nie na skraj wyczerpania nerwowego, ale również samego czytelnika, trzymając go nie tylko w niepewności odnośnie, co do sprawy zaginięcia nastolatki, jak również przy obserwowaniu osobistych zmagań trójki głównych bohaterów. Tym co wyróżnia Norę  na tle poprzednich powieści, to niewątpliwie konstrukcja. Autorka stworzyła skomplikowaną sieć powiązań między osobami występującymi w książce, do tego stopnia, że rzeczywiście zgodnie z zamysłem całość przypomina sztukę teatralną i spis wszystkich tych postaci niezwykle ułatwia zorientowanie się w łączących ich  relacjach. Podział zaś na akty i antrakty doskonale buduje tragedię w rozumieniu dramatu, jako gatunku literackiego i zaproszeni jesteśmy, aby każdy bez wyjątku wziął w nim udział. Jak przystało na porządne przedstawienie wraz z rozwojem akcji rośnie dramaturgia i napięcie. Tym samym autorka serwuje niebanalną rozrywkę, po skończeniu której ponownie ma się ochotę na więcej.


Polecam,
Moja ocena 8/10
 
                                              Źródło: Wydawnictwo Prószyński i S-ka

środa, 26 grudnia 2018

4321 PAUL AUSTER





Cztery losy jednego człowieka na tle burzliwych wydarzeń z dziejów Stanów Zjednoczonych, połączone z historią wielkiej miłości w monumentalnej powieści o bólu dorastania i opowiadającej o społecznych konfliktach Ameryki lat 50 – 70 XX stulecia Paula Austera 4321.


Nie będę chyba odosobniony ze stwierdzeniem, że dobrze by było móc czasami przeżyć swoje życie od nowa, dostać kolejną szansę przeżycia wszystkiego od początku z zupełnie czystym kontem, tak jakby się narodziło na nowo, tylko w innym ciele, pośród tych samych ludzi i żyjąc w tych samych czasach. Wówczas wiadomo, wszystko zrobiłoby się lepiej. Uniknęłoby się dawnych błędów, zupełnie inaczej pewnie pokierowałyby się  nasze losy, bądź dokonało się innych wyborów. Pytanie, czy na pewno. A może tak samo byśmy błądzili, ponownie zaliczyli masę życiowych klęsk i wpadli w inne tylko – ale nie mniej poważne problemy, mogące naznaczyć się na dalszej przyszłości. Szybko okazałoby się, jak bardzo iluzoryczne mogłoby być cofnięcie się w czasoprzestrzeni. Przecież dalej bylibyśmy sobą, dalej mieli te same pasje, ten sam charakter, a „alternatywne” życie wcale nie okazałoby się mniej bolesne, nie musiałoby być naznaczone mniejszą ilością wyboistych dróg i trudnych decyzji, jakie trzeba by było podjąć. Każdy wybór bowiem daje nam różne alternatywy, stawia na rozdrożu na którym nie wiadomo, w którą stronę prowadzi dany szlak – nikt zaś nie obiecuje, że idąc tą a nie inną drogą, nie pojawi się cierpienie, rozczarowanie i zawód ludźmi, którym się zaufało. Po prostu inne, a nie lepsze bądź gorsze. Za każdym razem decydując się na daną opcję, pojawia się momentalnie bogactwo dobrodziejstw i zła, jakie niesie ona z sobą.


3 marca 1947 roku na świat przychodzi Archibald Isaac Ferguson – chłopak, który dostanie od losu możliwość przeżycia własnego życia na cztery odmienne sposoby. Nie oznacza, to jednak jakobyśmy poznali osobę, która czterokrotnie urodzi się i umrze, tylko w nowym środowisku, czy w innych czasach od swego „prototypu”. Nie, nie, absolutnie nic z tych rzeczy. Każdy z tych Fergusonów będzie kroczył własną drogą, miał odmienne doświadczenia i inne wspomnienia. Jednak część rzeczy będą mieli wspólne. Połączy ich wspomnienia z dzieciństwa, ta sama rodzina i przede wszystkim kobieta….. kuzynka i wielka miłość wszystkich czterech Archich, Amy Schneiderman. Jednak  losy jego familii naznaczone zostaną losami każdego Archibalda i w przypadku każdego z nich, również historia jego rodziny w pewnych elementach będzie wspólna, w innych natomiast różna. Ich życie opowiedziane zostaje przy tym na tle wielkiej historii USA: II wojna światowa, zabójstwo prezydentka Kennedy`ego, walki rasistowskie i wystąpienia Kinga mocno zapiszą się na tle dziejów rodu Fergusonów, których nawet nazwisko okaże się igraszką Historii. Nieustannie będą świadkami zmierzchu pewnej epoki i narodzin nowej rzeczywistości.


Paul Auster snuje opowieść o kruchości ludzkiego życia, o bólu jakie niesie z sobą dorastanie i związane z nim wychodzenie z okresu dzieciństwa i wkraczanie w okres dojrzewania: w którym budzi się seksualność młodego człowieka i zaczyna dostrzegać więcej rzeczy dziejących się wokół niego, niż wcześniej w czasach kiedy był beztroskim szkrabem. Opowiada o trudnych czasach wymagających zajęcia jednoznacznej postawy, o dylematach moralnych i trudnych wyborach z nimi związanych.  Odwołuje się przy tym do lat 40-70 XX wieku, a więc czasów gdy: do USA napływała znaczna ilość emigrantów wojennych, Stany toczyły walki z Japonią i kontrowersyjny sposób pokonania przeciwnika, potem kłótnie między zwolennikami i przeciwnikami JFK oraz rok 1963, wreszcie rasistowskie postawy części Amerykanów i sprzeciw wobec ich haseł innej części społeczeństwa. Wbrew pozorom wcale więc życie w Ameryce tych lat nie było usłane różami. Wbrew przeciwnie. Obserwujemy rozwarstwienie społeczne, problemy materialne, politykę zdolną przenikać do życia przeciętnego człowieka i naznaczyć na nim swój ślad, często niestety bolesny – którego swoisty stygmat będzie towarzyszył mu do końca dni. Jawi się Ameryka tolerancyjna i Ameryka wroga wobec „inności”. Smutne tylko jest, że sporo z tej problematyki nie straciło na aktualności i również współcześnie wiele spraw nadal jest żywa. Najnowsze więc dzieje Stanów Zjednoczonych służą za pewnego rodzaju zwierciadło do odzwierciedlenia współczesnych czytelnikowi czasów i pokazania, że to co się działo kilkadziesiąt lat temu, dzieje się do dziś.  Na tym szeroko pokazanym przez autora tle społeczno-politycznym obserwujemy Archibalda Isaaca Fergusona wkraczającego stopniowo w dorosłe życie. Najpierw jego dzieciństwo i rodząca się miłość do baseballu oraz związane z nim przyjaźnie, aby potem obserwować młodego chłopaka dostrzegającego zmiany fizyczne swego ciała, interesującego się anatomią kobiety i mężczyzny, szukającego swej tożsamości oraz którego postawa i poglądy społeczno-polityczne krystalizują się im bardziej staje się starszy. Jedno jest tylko niezmienne – miłość do literatury. Przy tej okazji autor podaje szeroką listę lektur z różnych epok literackich, które w pewien sposób ukształtowały każdego Fergusona. Problem w tym, że nie widzę w nich czterech różnych osób, dla mnie przez cały czas był to jeden Archie – tylko o odmiennych doświadczeniach własnych i rodzinnych. Różnice te są jednak tak bardzo nieznaczne, tak subtelne, że praktycznie dla mniej spostrzegawczego czytelnika, spokojnie są w stanie stworzyć historię jednego człowieka. Bardzo trudno jest zorientować z którym z nich mamy w danym momencie do czynienie. Są to bowiem cztery równoległe żywoty, nieustannie przeplatające się ze sobą.


4321 należy do tych powieści, o których bardzo trudno jest zapomnieć po skończonej lekturze. To książka gargantuiczna, czyli olbrzymia nie tylko ze względu na swą objętość ale też ze względu na bogactwo poruszonych w niej tematów, niezwykle żarłoczna – potrafi wciągnąć w fergusonowy świat czytelnika na wiele dni i nawet się nie zauważy, kiedy się w nim zatopiliśmy bez reszty, wreszcie często przy tym rubaszna. Dla niej nie ma żadnego tabu, o wszystkim nawet o tym co najbardziej intymne, mówi otwarcie i wprost, niejednokrotnie przedstawiając odważne obrazy.
Pytanie tylko czy jest to książka genialna? Szczerze mówiąc nie wiem. Z jednej strony bez wątpienia, tak. Genialna jest kompozycja książki, którą jedynie mogę przyrównać w pewnej mierze do Wyznaję Jaume Cabré. Wszystko w niej jest płynne i tworzy ze sobą jedną spójną całość. Auster bardzo często przywołuje najsłynniejsze utwory muzyczne, zarówno zaliczające się do klasyki muzyki, jak i muzyki lat 60 XX wieku. Do nich w pewnym momencie mam wrażenie, chce upodobnić swoją książkę, co też mu się udało w znakomicie. Nie boję się powiedzieć, że to powieść katedra, bez wątpienia mogąca zaliczyć się do najważniejszych książek XXI wieku i niedająca o sobie zapomnieć jeszcze długo po lekturze. Niepokoi i burzy spokój czytelnika, wprowadza w świat w którym nie zawsze czuje się komfortowo i na tym polega jej siła. W postaciach bohaterów bez trudu można często zobaczyć samego siebie i własne pragnienia, nawet często może te, którym nie chce się dać dojść do głosu. Wręcz gra na emocjach. Z drugiej jednak o ile w przypadku przywołanej powieści katalońskiego pisarza nie mam najmniejszej wątpliwości zaliczyć ich do genialnych, to 4321 już niestety mam. Wpływa na to moim zdaniem samo zakończenie, które niezbyt wiele wnosi, miałem na koniec wrażenie, jakoby było niedopracowane, zabrakłoby większej koncepcji zamknięcia dzieła. Może z czasem zmienię zdanie, jednak dziś – tydzień po lekturze nieustannie mam takie wrażenie, jakoby było ono po prostu nijakie. Niemniej jednak bez wątpienia mogę stwierdzić, ze 4321 wybitną powieścią jest i ma wszelkie szansę znaleźć się w gronie najlepszych książek nie tylko 2018 roku, ale w ogóle jakie do tej pory przeczytałem.


Polecam.
Moja ocena 7/10

                                               Źródło: Wydawnictwo Znak

piątek, 21 grudnia 2018

MROCZNY PIĄTEK: PODEJDŹ BLIŻEJ, RACHEL ABBOTT




Wyzysk domowy jest poważnym zjawiskiem społecznym na Wyspach Brytyjskich. Swym zasięgiem sięga znacznie dalej, niż miało to miejsce jeszcze epoce wiktoriańskiej. Na początku XXI wieku w prywatnych domach zatrudnionych było ponad 2 mln. ludzi. Wielu z nich ma jedynie dwie drogi do wyboru: cichą zgodę na maltretowanie i niewolniczą pracę, albo deportację. Zeznania kobiet, które spotkał ten los, są wstrząsające. Mówią o przemocy seksualnej, wyzysku, zastraszaniu, zabraniu im już na początku paszportów.  Milczą i cierpią w samotności. Czują totalną rozpacz i brak wyjścia z tej sytuacji. Tym, którym udało się, jakimś cudem uciec – mówią o przeżytym piekle. Zatrudnione są w domach brytyjskiej elity: aktorów, dyplomatów, biznesmenów. Odcięte od świata, aby nikt ich nigdy nie zobaczył i nie usłyszał.
         To właśnie ten nieludzki precedens i krzywda wielu tysięcy kobiet posłużył niezrównanej mistrzyni thrillera psychologicznego, Rachel Abbott do napisania siódmej części przygód Toma Douglasa Podejdź bliżej.


W miejskim parku zostają odnalezione zwłoki młodej kobiety. Policja nic nie wie o denatce. Nie zna jej nazwiska, nie wie jak znalazła się w miejscu zbrodni, ani nie ma najmniejszych podejrzeń, kto jej to zrobił. Na ciele ofiary nie znajdują się najmniejsze nawet ślady przemocy. W tym samym czasie, inna zdesperowana i pogubiona kobieta postanawia uciec od swego socjopatycznego partnera, który przy najmniejszej próbie stawienia mu oporu, wyzywa ją i straszy. Chcąc mieć nad nią bezgraniczną kontrolę, zdolny jest posunąć się do wszystkiego. Dziewczyna zdaje sobie sprawę, że wcześniej czy później będzie musiała wrócić z powrotem, a  rejs statkiem i poznanie nowych, niezwykle sympatycznych ludzi są tylko miłym przerywnikiem, po którym nastąpi brutalne przebudzenie. Nowi znajomi  nakłaniają ją do walki o własną godność i zaraz po wycieczce postanawia stawić czoło chłopakowi. Gdy wydaje się, że wreszcie jest zdolna zawalczyć o lepsze jutro, następuje lawina wydarzeń, po których nic już nie będzie takie samo, jak wcześniej.  


Dla mnie Podejdź bliżej było nieco inne, od wcześniejszych opowieści Abbott. O ile do tej pory paraliżowały one czytelnika strachem, niepewnością tego, co za moment miało się wydarzyć, demonami wyłaniającymi się z każdego rogu domu; to tym razem mamy pozornie leniwą historię rozgrywającą się w powolnym tempie, ale jak wspomniałem tylko pozornie. W rzeczywistości, ma ona swoją własną dynamikę i owa wolniejsza z początku akcja pozwala na wnikliwe poznanie ofiary, dla której Tom Douglas wkrótce może być jedyną „deską ratunku”. Obserwujemy człowieka bezradnego, słabego psychicznie, nie potrafiącego stawić czoła wampirowi energetycznemu, który każdego dnia wysysa z partnerki wolę życia, pokazując nieustannie, jakoby to do niego należało zawsze ostatnie słowo. Każda próba przeciwstawienia się temu stanowi rzeczy, kończy się tylko kolejną porażką i powrotem do domowego piekła. Nie wie jednak, że właśnie bezbronne i borykające się z życiowymi problemami kobiety, mogą stać się celem bezwzględnych manipulatorów. Rysuje się w ten sposób portret zagrożenia czającego się dosłownie wszędzie – w uśmiechu i ciepłych, pełnych otuchach słowach spotkanej przypadkowo osoby, w przypadkowych spotkaniach z nowopoznanymi przyjaciółmi, w oferowanych rozwiązaniach kłopotu, które zamiast nieść radość  życia, dają kolejne porcje bólu i cierpienia. Wkracza się w świat manipulacji, budowania  iluzji, mającej być przykrywką prawdziwych zamiarów przestępców, którzy potrafią wyczekać i wykorzystać dogodny moment, aby stać się panami życia tego, kto im zaufał,  kto wierzy w każde ich słowo.  Podobnie, jak w przypadku Szóstego okna powieść ta nie robiłaby aż takiego wrażenia, gdyby nie przerażające statystyki obrazujące, że czytana historia nie jest tylko wytworem literackiej fikcji, ale dzieje się na naszych oczach. Autorka w drastyczny sposób pokazuje los setek tysięcy kobiet, które z powodu złego wyboru znalazły się w poważnych tarapatach. Oddaje ich strach, bezbronność, kruchość i otumanienie w jakim potrafią żyć przez wiele miesięcy. Gdy już nie będą potrzebne, usuwa się je niczym bezwartościową rzecz, aby nie zajmowały życiowej przestrzeni innych „wartościowych” ludzi. Są to kobiety borykające się z trudną sytuacją rodzinną i domową, są delikatne, wrażliwe, spragnione ciepła i bezinteresowności ze strony drugiego człowieka, który nie będzie chciał tylko na nich żerować. Przez swą naiwność dają się wciągnąć do znacznie gorszego więzienia, niż to które do tej pory przeżywały we własnych czterech kątach. Stają się wiec zwierzyną dla okrutnych i zboczonych drapieżników, wykorzystujących je dla własnych celów i ambicji. To wilki ukryte pod skóra owcy i genialnie potrafiący wtopić się w tłum zwykłych ludzi. To obserwatorzy wypatrujący nowej ofiary, która wpadnie w zastawione na nią sidła.  


W przypadku Rachel Abbott do tej pory nigdy nie byłem rozczarowany jej twórczością i Podejdź bliżej niczym nie ustępuje swoim poprzednikom. Mało tego udowadnia, jak na przestrzeni siedmiu lat ewoluował jej warsztat pisarski, jak wielkie poczyniła jako pisarka postępy. W zestawieniu z Drogą ucieczki najlepiej widać zmianę we sposobie prowadzenia narracji, budowaniu napięcia i tworzeniu niebanalnej historii. Tym czym potrafi  urzec czytelnika, to sięganie po wydarzenia mogące stać się udziałem każdego z nas. Wykorzystując trudne i niewygodne tematy wyrywa odbiorcę z jego sfery komfortu, stawiając go oko w oko z prawdziwym złem. Wyzysk domowy ma miejsce rzeczywiście, tylko wielu nie chce przyjąć tego do wiadomości. Jedni, aby dalej wierzyć w lepszy świat, czekający w nowym domu i otoczeniu nowych ludzi, inni zamierzający rozpocząć życia z dala od dotychczasowego miejsca zamieszkania, nie wierzą w medialne doniesienia związane z tym zjawiskiem. Potem niejednokrotnie wstydzą przyznać się do naiwności, która wpędziła ich w poważne problemy. Znajdujące się na pustkowiach wspaniałe rezydencje stanowią idealne miejsce do tego procederu. Z dala od ludzkiego wzroku i słuchu zapewniają bezpieczeństwo, że nikt nigdy nie dowie się o tym co skrywa ich wnętrze. Dopiero, gdy dowiadujemy się jak wiele osób w wyniku niego zostało skrzywdzonych, temat ten zapiera dech w piersiach i wywołuje uczucie bezradnego gniewu. Najgorsze w tym, że tak naprawdę nie wiele można zrobić, żeby przed nim obronić siebie i innych. Zostaje jedynie pozostawienie u zaufanego znajomego informacji o nowym miejscu przebywaniu i stały kontakt ze starymi przyjaciółmi, gdy natomiast ich nie ma – ofiara skazane zostaje już tylko na łaskę i niełaskę oprawcy. Rachel Abbott ponownie więc wychodzi poza bezpieczne ramy literackiej fikcji, zestawiając czytelnika z demonami w ludzkiej skórze. Intryguje i budzi niepokój na każdym kroku, dając przez cały czas lektury szerokie spektrum budowania we własnej wyobraźni dalszego toku zdarzeń. Nie inaczej jest w zakończeniu. To jedna z tych książek, które dają wiele do myślenia.

Plus dla niebanalnej tematyki, dla Toma Douglasa, który nie odpuszcza i staje się coraz bliższy dzięki poznawaniu jego przeszłości i obecnego skomplikowanego życia prywatnego.


Polecam,
Moja ocena 7/10
 
                                                Źródło: Wydawnictwo Filia

poniedziałek, 10 grudnia 2018

ŁOWCA POSAGÓW, DAISY GOODWIN























Słodko-gorzkie życie cesarzowej austriackiej, Elżbiety zwanej potocznie Sisi, nieustannie intryguje oraz wiele faktów z jej bujnej biografii osnute zostało pewną nutką legendy. Była to kobieta uznawana we współczesnej Europie za ucieleśnienie piękna, femme fatale przyciągającą mężczyzn niczym magnes, którymi się potem bawiła. W rzeczywistości była spragniona miłości. Nie zaznała jej w małżeństwie z cesarzem, Franciszkiem Józefem I, stąd większość życia poświęciła na rozpaczliwe poszukiwanie utraconego szczęścia oraz  uwolnienie się od sztywnej i surowej etykiety wiedeńskiego dworu. Jedną z tego rodzaju okazji miał stanowić jej wyjazd do Anglii w 1875 roku, w której przebywała przez rok. Wtedy to miała nawiązać bliższą znajomość z kapitanem brytyjskiej armii, Bayem Middletonem. Historię tej znajomości opowiada w fascynujący sposób biografka królowych i cesarzowych, Daisy Goodwin w Łowcy posagów.


Nikt chyba do końca nie zgłębił skomplikowanego życiorysu cesarzowej Sisi, będącej do dziś żywym ucieleśnieniem legendy. Powszechnie kojarzy się ją z salonowym blichtrem, żoną dumnego monarchy,  z obrazem pędzla Winterhaltera przedstawiającego jej olśniewający wygląd. Widać bowiem na nim kobietę z gwiazdami we włosach, ubraną w wytworną i powłóczystą suknię. Mało jednak osób wie, że Elżbieta znakomicie radziła sobie w końskim siodle, uwielbiała polowania, używała surowej cielęciny jako maseczki na twarz na noc czy jej włosy sięgały podłogi. To osoba bardzo nieszczęśliwa, ciepiąca z powodu oziębłości męża, mimo otaczającego ją przepychu, wolała wybrać każdą najmniejszą okazję dającą jej zastrzyk emocji i pozwalającą choćby na moment poczuć się wolną. Jej egzystencję bardziej wypełniał smutek, niż radość z czym wiązało się jej uzależnienie od kokainy.
 
 


Jest lipiec 1875 roku. Podczas towarzyskiego spotkania w teatrze, oficer królewskiej armii Bay Middleton spotyka siostrę przyjaciela z wojska, Charlotte Baird. Dziewczyna jest młoda, nieznająca mężczyzn, debiutująca na londyńskich salonach i przebywająca dotąd pod obezwładniającą ją opieką brata, Freda - który właśnie obecnie planuje swój ślub z jedną z panien wywodzącej się z arystokratycznej angielskiej rodziny. On natomiast ma opinię łamacza niewieścich serc, łowcę posagów polującego na majętne panny, aby przejąć ich majątek i móc wieść dalsze beztroskie życie, kochając konie i zamężne kobiety.  Mimo tej fatalnej opinii krążącej wokół osoby kapitana kawalerii, młodziutka arystokratka zakochuje się w nim i razem planują wspólną przyszłość, nawet wobec sprzeciwu jej rodziny. Sielankę zakochanych przerywa przyjazd cesarzowej Sisi zaproszonej przez królową Wiktorię. Potrzebuje jednak najlepszego w Anglii jeźdźca, aby móc spędzać całe dnie na polowaniach i jeździe konno. Opiekunem austriackiej monarchini ma być nikt inny, jak sam Bay, do którego jednak ma ona zupełnie inne plany i nie zamierza ograniczać się jedynie do oficjalnie łączących ich relacji.  W całkowicie niezauważalny dla siebie sposób, mężczyzna wplątuje się w skomplikowany trójkąt miłosny, w którym bardzo trudno będzie mu funkcjonować. Rozdarty zostanie między miłością do delikatnej Charlotte, a fascynacją austriacką cesarzową - nie ukrywającą nawet, że nie zamierza się nim z nikim dzielić. Tak o to rozpoczyna się pełna namiętności i dramatyzmu historia XIX wiecznej Królowej Serc i angielskiego kapitana kawalerii.


Daisy  Goodwin z niemniejszą starannością niż w przypadku Wiktorii stara się oddać ducha wiktoriańskiej Anglii. Tamtejsza codzienność dyktowana była przez surowe nakazy moralne, a religijne nakazy ograniczały nawet samą angielską królową. Jednym z nich był bezwzględny zakaz polowania w niedzielę. Kobiety natomiast pozostawały pod władzą mężczyzn sprawujących opiekę nad nimi, jak również nad ich majątkiem. Wszystko co je dotyczyło musiało odbywać się za zgodą męskiego opiekuna, który to również wprowadzał je do salonowego życia i przedstawiał towarzystwu. Nawet ich zajęcia i pasje musiały mieć aprobatę ojca bądź brata. Stąd niejednokrotnie zmuszone zostały szukać hobby, na które dostana potrzebną aprobatę. Każda natomiast autorka towarzyskiego skandalu, która złamała wolę rodziny, skazana została na powszechny ostracyzm i żaden dobrze urodzony kawaler nie zamierzał już jej poślubić, nawet jeśli wcześniej starał się o jej rękę. Pośród angielskiej arystokracji nie brakowało poczucia wyższości, pogardy dla niżej urodzonych, traktowania służby jako ludzi umilającym im życie, natomiast wobec osób wyżej postawionych od nich przejawiali służalczą uległość i pochlebstwa -  nie powstrzymujące ich potem od plotek będących sercem salonowych rozmów. Mimo tego nie brakowało znakomitych amazonek, kobiet oddających się całym serce sztuce i szukającej dziedziny w której mogłyby zyskać uznanie, za taką właśnie uchodziła m.in. fotografia. Jedynie władczynie mogły sobie pozwolić na pełną niezależność i łamanie powszechnych konwenansów. Stąd zetknięcie dwóch najpotężniejszych władczyń ówczesnej Europy, cesarzowej Sisi i królowej Wiktorii musiało być niezwykle fascynujące. Obie mocno niezależne i nieznoszące pałacowej etykiety, na każdym kroku przejawiające swą pozycję i nie znosiły najmniejszego sprzeciwu. Szczególnie angielska władczyni już na początku swych rządów okazała, że zamierza być niezależnym władcą, którą to politykę prowadziła do końca życia. Babcia Europy i matka królów, ciesząca się kolejnymi nadawanymi jej tytułami – nawet sztucznym tytułem cesarzowej Indii. Sisi natomiast pozornie tylko żyła w cieniu męża – cesarza, w rzeczywistości posiadająca wiele swobody, przejawiała liberalne poglądy i popierał powstanie antyhabsburskie na Węgrzech w 1848. Franciszkowi Józefowi zaś nie przeszkadzały jej liczne podróże po Europie, mające być lekiem na skołatane nerwy jego żony. Nie przejawiał objawów zazdrości wobec jej romansów o których nie tylko rozmawiano, ale również wystawiano sztuki. Balet  Kennetha MacMillana Mayerling opowiada o jednym z nich. Inspirowany był jej znajomością z …. Bayem Middleletonem, kapitanem kawelerii i pięcioletnim opiekunem cesarzowej. Charakter ich znajomości wywoływał za to wybuchy zazdrości u cesarskiego syna, księcia Rudolfa, który to związek matki z angielskim wojskowym miał doprowadzić go do obłędu i samobójstwa.  Obserwując życie londyńskiej arystokratki, jak i samą Sisi trudno jest jednoznacznie wskazać, po której stronie leży sympatia. Charlotte Baird jest postacią historyczną, chociaż niezbyt wiele wiemy o jej prawdziwym życiu, na kartach powieści zaczyna rozwijać się z niej świadoma swej wartości i własnych uczuć kobieta, potrafiąca wyswobodzić się ze społecznie przyjętych konwenansów, Elżbieta zaś z silnej i dumnej władczyni zaczyna stawać się słabą kobietą, która rozpaczliwie pragnie kochać i być kochaną. Wszelkie zaś tytuły i godności w sferze uczuć nie mają dla niej najmniejszego znaczenia.


Łowca posagów to prawdziwa historyczna perełka. Nie tylko fenomenalny sposób łączy sobie fikcję literacką ale również historię, która wydarzyła się naprawdę. W tym tkwi siła powieści wzbudzająca coraz większe zainteresowanie czytelnika, wszystkie bowiem postacie istniały w rzeczywistości. Sama opowieść o niejasnym związku angielskiego wojskowego z cesarzową Austrii stanowi jedynie tło do pokazania panujących realiów obyczajowych i mentalności ludzi epoki wiktoriańskiej. Niewątpliwym atutem jest ponowne stworzenie przez autorkę silnych bohaterek, które z pewnością nie zgodzą się na męską dominację. To kobiety świadome swych pragnień, własnej wartości, krytycznie patrzące na otaczające je rzeczywistość, potrafiące walczyć o to co dla nich ważne. Krążą one wokół swych orbit przyciągając się i zwalczając wzajemnie, w  męskim świecie to one faktycznie przejmują nad wszystkim kontrolę i doskonale potrafią same o siebie zadbać. Daisy Goodwin stworzyła porywającą powieść, przypominającą mi swą stylistyką książki Jane Austen. Widzimy rzeczywistość, która minęła ale do dziś mocno oddziałuje  na wyobraźnię czytelnika.


Polecam.
Moja ocena 7/10
 
                                Źródło: Wydawnictwo Marginesy


piątek, 7 grudnia 2018

TBR THRILLER & KRYMINAŁ , KTÓRE MUSZĘ PRZECZYTAĆ




Jakiś czas temu przedstawiłem Wam listę horrorów, które muszę przeczytać i oczywiście, jak to ja nie wiele na razie udało mi się z niej zrealizować. Jednak się nie poddaje, co to, to nie! Dziś przedstawię zestawienie thrillerów i kryminałów – one zresztą najczęściej w Mroczny piątku goszczą na Literackiej Podróży. Znajdziecie tu 10 książek polskich i zagranicznych autorów, które po prostu muszę przeczytać. Uwaga daję sobie na nie, jedynie 2 miesiące!!!!

 

1.    Testament i Kontratyp, Remigiusza Mróz
 

                                      Źródło: Wydawnictwo Czwarta Strona

 

Chyłki i Zordona ciąg dalszy. Oskarżenie skończyło się w niezwykle emocjonującym momencie i pora poznać kontynuację opowieści o gwiazdach warszawskiej palestry.  Omówię już oba tomy razem, gdyż stanowią one spójną całość i nie chcę ich dzielić. Połknę je w pakiecie ;)

 

2.    Władza absolutna, Remigiusz Mróz
 
                                    Źródło: Wydawnictwo Filia

 

Nie może być żadnego zestawienia mrocznych lektur bez porządnej dawki Mrozowej literatury. Nie ukrywam, że po Chyłce to właśnie Patryk Hauer i Daria Seyda totalnie podbili moje serce, dystansując nawet Forsta, finał Większości bezwzględnej był niezwykle emocjonujący i pora poznać zakończenie tej, co tu dużo mówić fenomenalnej trylogii. Tym bardziej, że Polska staje na granicy chaosu politycznego i bardzo ciekawy jestem, jak Remigiusz rozwiąże kwestię prawną, którą sam mocno skomplikował w poprzednim tomie.

 

3.    Podejdź bliżej, Rachel Abbott

                                               Źródło: Wydawnictwo Filia
           

Sami widzicie, że dominują w tym TBR moje ukochane serie i tak jest i tym razem. Przed Tomem Douglasem kolejne niezwykle trudne śledztwo, gdyż w mieście giną kolejne kobiety z rąk psychopatycznego mordercy, łączy je tylko jedno – kiedyś dokonały złego wyboru. Znając twórczość tej brytyjskiej pisarki, zapowiada się fascynująca powieść.

4.    Nie odpuszczaj, Harlan Coben.


                                                              Źródło: Wydawnictwo Albatros
 

Kochani zacząłem czytać tę książkę i już od pierwszych stron zapowiada się REWELACYJNIE. Piętnaście lat wcześniej ginie Leo i Diana, nikt jednak nie wie co wydarzyło się tamtej feralnej nocy. Sami mieli chcieli zrealizować plan misternej intrygi, której padli ofiarą. Wówczas na torach kolejowych znaleziono rozszarpane ciało, a życie kilku mieszkańców niewielkiego miasteczko zatrzymało się. Dotyczy to przede wszystkim brata Leon, Napa Dumasa. Tym bardziej, że tamtej nocy zginęła jego dziewczyna, Maura. Chcąc odkryć prawdę chłopak wstąpił do policji ale mimo różnych tropów wciąż nie wie, co się wówczas wydarzyło. Aż do pewnego ranka, gdy do jego drzwi zapuka para policjantów. Będzie mnożyć się coraz więcej sekretów, coraz więcej znaków zapytania, a prawda może być mroczniejsza, niż się spodziewa. Uwaga powieść tę rekomenduje nikt inny, jak sam Dan Brown.

 

5.    Nieznajomi, Ursula Poznańska i Arno Strobel
 
                                    Źródło: Wydawnictwo Mando

 

To jedna z tych pozycji o które co, jakiś czas pytają mnie niektórzy ludzie. Co o niej myślę. Wstyd się przyznać, przeczytałem 100 stron sama powieść jest po prostu genialna i totalnie nieprzewidywalna, ale jak to ja coś odwróciło moją uwagę i ją porzuciłem. Pora ją dokończyć jeszcze w tym roku, gdyż wyszła spod pióra niemieckich autorów, a książka z Niemiec była na liście mojego Wyzwania 2018 r. Jest zatem okazja zaliczyć kolejny kraj. Opowiada ona o dwójce narzeczonych, którym przydarza się pewien niecodzienny incydent. Wokół niego osnuta jest sama fabuła. Na razie jednak nie zdradzę Wam nic więcej, bo tu każde zdanie ma duże znaczenie, chcąc uniknąć spoilerów. W grudniu muszę opowiedzieć o tej nietypowej historii.

 

6.    Otchłań, Marcel Woźniak
 
                                Źródło: Wydawnictwo Czwarta Strona

 

Marcel Woźniak wpisał się z pewnością do moich ulubionych kryminalnych autorów cyklem o komisarzu Brodzkim. Drugi tom skończył się w trudnym dla głównego bohatera momencie, grozi mu kolejne niebezpieczeństwo i mam wrażenie, że Heraklit nie będzie teraz jedynym przeciwnikiem z którym musi zmierzyć się Leon. O Powtórce i Mgnieniu opowiadałem już na Literackiej Podróży i osoby zainteresowane serią odsyłam do tych właśnie recenzji.

 

7.    Nora, Katarzyna Puzyńska
 
 
                             Źródło: Wydawnictwo Prószyński i S-ka

 

W styczniu autorka zapowiedziała 10 tom serii o Lipowie, a ja tu jeszcze nie zdążyłem przeczytać poprzedniej części i muszę, czym prędzej nadrobić zaległości. Puzyńska pisze rewelacyjnie, łączą po mistrzowsku wątki obyczajowe z niebanalną zagadką kryminalną. Bardzo ciekawy jestem czy Daniel Podgórski wyjdzie na prostą i co dzieje się u reszty mieszkańców Lipowa, z którymi zdążyłem się zżyć. O tym cyklu opowiadałem Wam bardzo dużo na blogu i odsyłam do tych recenzji. Zresztą już sama okładka Nory jest mocno intrygująca a sam podział na akty wzorowany na sztuce teatralnej mocno mnie intryguje.

 

8.    Żmijowisko, Wojciech Chmielarz
 
                           Źródło: Wydawnictwo Marginesy

 

Wojciech Chmielarz jest dla mnie mówić jednym słowem objawieniem roku!!!! Cykl o komisarzu Mortce jest genialny i całkowicie podbił moje serducho i mam nadzieję, że niedługo opowiem o nim nieco szerzej. Żmijowisko z tego co zdążyłem się zorientować rozgrywa się podczas wakacyjnego wyjazdu grupy przyjaciół, którzy przeżywają podczas tego odpoczynku prawdziwą tragedię. Jest to opowieść o dramacie, który niszczy życie. O rodzinie zmuszonej stawić czoła z niewyobrażalnym cierpieniem. O czasie, który nie niesie pocieszenia. Prawda, że brzmi świetnie?  Jeśli powieść ta jest na takim poziomie, jak Mortka to już wiem, że się w niej zakocham.

 

9.    Dobre miasto, Mariusz Zelke
 
                                Źródło: Wydawnictwo Czarna Owca

 

Mroczny thriller o brudach mieszkańców tytułowego Dobrego Miasta. Historia o małej społeczności będącej przekleństwem. Czy duszna atmosfera prowincjonalnej miejscowości i przekonanie, że życie nie niesie nic dobrego, wystarczy do tego, żeby stać się mordercą?

 

10.                      Max Czornyj, trylogia Grzech
 


                                    Źródło: Wydawnictwo Filia

 

 Autor zestawia wątek kryminalny z religią. Łączy obszar sacrum i profanum wykorzystując je na swoją stronę i budząc za ich pomocą uśpione w ludzkiej duszy demony. Już nie mogę doczekać się, aby poznać ten cykl. Szczerze mówiąc czekałem, aż ukaże się cała seria, aby ją przeczytać razem, bez dzielenia na poszczególne części. Mam tylko nadzieje, że Max Czornyj nie rozwieje mojego zamiaru.

 

Tak prezentuje się moja lista, dajcie znać czy sami macie listę zaległych książek, które w najbliższym czasie zamierzacie pożreć i czy czytaliście coś z mojego zestawienia. Jeśli tak, koniecznie podzielcie się wrażeniami w komentarzach.

czwartek, 6 grudnia 2018

PRZEMILCZANE. SEKSUALNA PRACA PRZYMYSOWA W CZASIE II WOJNY ŚWIATOWEJ, JOANNA OSTROWSKA




Mimo, że II wojna światowa skończyła się 73 lata temu, to do dziś pozostaje mnóstwo nieznanych tematów z nią związanych. Wiele osób jeszcze żyjących i tych, co już odeszli wybrało milczenie o swoich przeżyciach z okresu okupacji hitlerowskiej. Powody były rozmaite: jedni wstydzili się tego, co w ich mniemaniu uchodziło za utratę czci – chociaż de facto byli ofiarami morderczej machiny; inni natomiast z lęku przed możliwymi fałszywymi oskarżeniami i kolejną falą szykan. Wszyscy jednak kierowali się poza tym dobrem swoich rodzin, które do dnia dzisiejszego nie znają niektórych szczegółów z życia swoich babć, matek, czy ciotek.
Przywołanie kobiet nie jest akurat przypadkowe, to one przymusowe pracownice seksualne z czasów 1939-1945 stały się bohaterkami najnowszej książki Joanny Ostrowskiej Przemilczane. Seksualna praca przymusowa w czasie II wojny światowej.

 

Kim one były? Dlaczego wybrały tę, a nie inną drogę? A może po prostu po ludzku zostały do zmuszone do tego? Jak wyglądało ich życie w trakcie wojny i powojenne?  W ich skład wchodziły Polki, Żydówki, Niemki, Rosjanki. Przed 1 września 1939 r. jedne pracowały już w charakterze prostytutek, dla wielu natomiast praca w niemieckim burdelu spadła, niczym grom z jasnego nieba. Zostały do niej zmuszone w wyniku łapanki, aresztowania lub zesłania do obozu koncentracyjnego. Zarówno te, które znalazły się w domach rozpusty, jak również w obozowych puffach były bite, wyzywane, zmuszane do wielogodzinnego obsługiwania klientów zmieniających się często co 10-15 minut. Na początku były badane w sposób często ubliżający godności i chociaż czasem znalazł się lekarz próbujący nawet za cenę własnego życia ratować  przed czekającym ich losem, to ostatecznie niemieccy medycy wysyłali do pracy. Badania odnośnie chorób wenerycznych przeprowadzano na nich również przed i po stosunku. Uważane były za amoralne i łatka ta, pozostała na nich już do końca życia.  Wraz z zakończeniem wojny odmówiono im potem prawa uznania za ofiary nazizmu i związanego z tym odszkodowania. Mało tego ponownie były wzywane do UB w celu składania zeznań, gdzie dawny horror dział się na nowo. Znów były bite i gwałcone, sama zaś władza ludowa uznała je za amoralne. Wystarczyły najmniejszy donos, aby dawny koszmar o którym próbowały zapomnieć wracał na nowo. Stąd wiele z nich wybrało milczenie. Do dziś więc pozostają bezimienne, a temat niezwykle dokładnie zorganizowanego przez Hitlera systemu burdelowego na terenie Rzeszy i ziemiach okupowanych należy do tabu, którego nie wypada poruszać.

 

System przymusowej pracy seksualnej został niezwykle dokładnie zbiurokratyzowany. Były domy publiczne tylko dla Niemców do których wchodziło się przez okazanie odpowiedniego biletu i te do których prawo skorzystania miały osoby innej narodowości. Przy czym te pierwsze także zostały podzielone na odpowiednie podgrupy: dla SS –manów i policji ( do tych nie mogli wejść nawet żołnierze Wehrmachtu) oraz te dla wojskowych niemieckich i reszty Niemców. Działały one na terenach Generalnego Gubernatorstwa, jak również w obozach koncentracyjnych, m.in. w Auschwitz. W przypadku natomiast więźniów obozowych prawo skorzystania z burdelu należało do nagrody za dobrze wykonaną pracę, z której nie wolno było odmówić, możliwe było tylko przekazanie wejściówki komuś innemu. Pracownica seksualna nie mogła uprawiać prostytucji na ulicy lub w miejscu innym niż te, do którego została przypisana. Poza złym traktowaniem przez burdelmamę i niektórych swoich klientów, czekały na nie znacznie gorsze kary związane przede wszystkim z zarażeniem osoby korzystającej z ich usług chorobą weneryczną. Dotyczyło to oczywiście tylko kobiet innej narodowości niż niemieckiej. Karą za zarażenie choćby Polaka było więzienie, podczas gdy za zarażenie Niemca – kara śmierci. Miały zakazane utrzymywanie kontaktów seksualnych z niemieckimi mężczyznami poza domem publicznym, za związek z Niemcem również czekała ich śmierć. Jeśli natomiast poczęła z nim dziecko, które miało wygląd poświadczający przynależność do rasy aryjskiej, było ono po urodzeniu wywożone w głąb Rzeszy. W przypadku natomiast tych kobiet, które wykonywały pracę seksualną w obozach, przed dopuszczeniem do niej zostały pozbawione możliwości przyszłego macierzyństwa. Zdarzało się, że miały one prawo wyboru: głód bądź posiadanie potomstwa. Niejednokrotnie chcąc uniknąć tego pierwszego, wybierały drugie rozwiązanie. One też najczęściej doświadczały okrutnego, a niejednokrotnie wręcz bestialskiego traktowania przez swych klientów. Więźniowie doświadczający na co dzień bicia i upokorzeń ze strony kapo, wyładowali swą agresję i frustrację na prostytutkach.
Władze III Rzeszy dołożyły zatem wszelkich starań, aby stworzyć sprawnie funkcjonujący system domów publicznych, żeby uniknąć przede wszystkim zarówno wśród więźniów jak i żołnierzy homoseksualizmu, który karany był śmiercią.


Joanna Ostrowska włożyła bardzo dużo pracy do napisania bogatej pod względem faktograficznym, z dobrze udokumentowanym materiałem źródłowym, monografii pokazującej zapomniane przez historię ofiary nazizmu zmuszane do przymusowej pracy seksualnej na rzez Rzeszy Niemieckiej. Swoje studium podzieliła na siedem rozdziałów. Z czego trzy z nich stanowią serce opowieści. Pierwsze dwie części Helena i Opresja i pożądanie to  niezwykle rozbudowany wstęp pokazujący z jednej strony portret skrzywdzonej przez hitlerowców kobiety. Jedną z wielu, wybierającej wspomniane wyżej milczenie i nawet jej rodzina nie wie o tym, co było jej udziałem w czasie wojny; aby następnie pokazać konflikt zbrojny jako element sprzyjający do szerzenia się opresji seksualnej i wyjaśnienia terminu pracownica przymusowa. Kobiety te nie miały praktycznie żadnego wyboru, jeśli chodzi o wykonywanie tego a nie innego zajęcia, podobnie do tych zatrudnionych przy innych pracach na rzecz III Rzeszy. W trzecim zasadniczym już rozdziale koncentruje się już na okresie II wojny światowej i związanej z nią administracji i zasad panujących w domach publicznych. Opowiada o mających wówczas miejsce transportach w nieznane, o warszawskich burdelach i tych działających w innych miastach GG, np. w Łodzi czy Poznaniu, o regulacjach prawnych mających przede wszystkim chronić czystość krwi niemieckiej. W kolejnej części osobno poświęca wiele uwagi warunkom panującym w hitlerowskich obozach koncentracyjnych, zarówno tych znajdujących się na terenie Niemiec, GG jak i tych zlokalizowanych na terenie należących do Ukrainy z dokładnym omówieniem tzw. czarnych SS – w których skład wchodzili ukraińscy nacjonaliści współpracujący z Hitlerem. W ostatnich rozdziałach pokazuje niemniej tragiczny los pracownic przymusowych  po 1945 r. i społeczne tabu dotyczące tej kwestii panujące praktycznie do dziś. W przeciwieństwie do historyków niemieckich badających tę problematykę już od kilkudziesięciu lat, w Polsce nie cieszy się ona większym zainteresowaniem i same kobiety – seksualne pracownice III Rzeszy boją się i wstydzą mówić o tym, co miało miejsce w trakcie II wojny światowej.
W swej pracy badawczej wykorzystała kilkadziesiąt  materiałów archiwalnych znajdujących się m.in. w Archiwum Państwowym  Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu, Archiwum Akt Nowych w Warszawie, w archiwach IPN w Warszawie, Krakowie, Łodzi, Poznaniu, Radomiu, Wrocławiu. Do tego dochodzi  bogata bibliografia zarówno polska jak i zagraniczna, dzienniki i wspomnienia osób represjonowanych i świadków tamtych dni, jak wreszcie ciekawym uzupełnieniem stanowi wykorzystana przez autorkę literatura piękna        (m.in. Tadeusza Borowskiego) oraz artykuły prasowe wychodzące w interesującym ja okresie.


Przemilczane. Seksualna praca przymusowa w czasie II wojny światowej pokazuje przede wszystkim wojnę, jako element sprzyjający szerzeniu się zarówno wszelkiej patologii, przemocy seksualnej wobec słabszych osób, jak wreszcie jako jedną z metod prowadzonej przez agresora walki mającej na celu podporządkowanie sobie zajmowanego terytorium. Stanowi niezwykle szczegółowy wykład dotyczący poruszanej przez autorkę tematyki, który mimo przytaczania dużej ilości suchych z pozorów faktów pokazuje wiele szczegółów ludzkich historii nieznanych dla szerszego grona czytelników. Pod każdym z tych opisów bowiem kryje się dramat człowieka upokorzonego, zastraszonego i wyzyskiwanego przez okupanta, mimo rządowych dyspozycji nie otrzymywały one żadnego wynagrodzenia. Książkę tę czyta się dobrze, napisana jest ciekawym i prostym językiem; chociaż na pewno sam temat nie należy do najłatwiejszych. Jest wstrząsająca i sprzyjająca do ponownego przytoczenia słów Zofii Nałkowskiej:  „ludzie ludziom zgotowali ten los”. Z całą pewnością jest doskonałą pozycją dla pasjonatów II wojny światowej, natomiast dla tych co bardziej wolą beletrystyczne opowieści, bądź szukają sensacji niekoniecznie musi ona przypaść do gustu.

Polecam.

Moja ocena 10/10


                               Źródło: Wydawnictwo Marginesy