sobota, 25 marca 2023

ŚMIERĆ NIE UCIEKNIE, PRZEMYSŁAW BORKOWSKI

Show biznes, morderstwo mogące nakręcić popularność pewnej piosenkarki i ucieczka rodem z Bonnie i Clyde'a w Śmierć nie ucieknie Przemysława Borkowskiego.


Julia Gierszewska jest wschodzącą gwiazdą muzyki. Jej piosenki i najnowsza płyta mają szansę znaleźć się na top liście. Jej świat nagle przewraca się do góry nogami, gdy w mieszkaniu znajduje zakrwawione ciało swego partnera, który także do tego był jej menadżerem. Wszystko wskazuje na to, że tylko ona mogła dokonać zbrodni. Przerażona ucieka z mieszkania i wsiada do stojącej przed blokiem taksówki. Tak oto zaczyna się dla niej pełna nieprzewidzianych wypadków podróż. Tropem piosenkarki rusza prokurator Gabriela Seredyńska, a jej współpraca z komisarzem Rajmundem Nowaczykiem nie należy do najbardziej przyjemnych.


Kto spodziewałby się poznać kolejnego psychopatycznego mordercę, podobnego do tego z Rytuału łowcy, tego czeka niespodzianka. Tym razem Przemysław Borkowski postawił na opowieść znacznie głębszą, bardziej złożoną, zmuszającą udać się do duszy i umysłu zdesperowanej kobiety. Do tego dochodzi psychofan zdolny dla swej idolki zrobić dosłownie wszystko, przemoc domowa, pedofilia i zdecydowanie łatwiej jest wskazać tego, czego Śmierć nie ucieknie nie dotyka, niż o czym mówi. Po raz kolejny autor wydobywając mrok tkwiący w człowieku, penetruje najgłębsze zakamarki ludzkiego wnętrza. Nie potrzebuje do tego makabrycznych scen, lecz rozkładając ludzką psychikę na czynniki pierwsze, buduje pełną, nieprzywidywalną opowieść o ludzkiej desperacji, zdolnej popchnąć nawet do zbrodni. Para uciekinierów nakłada na siebie różne maski, mające zmylić towarzysza podróży i nas czytelników. Pełno jest strachu, złożonej gry psychologicznej, odwracania roli przywódcy i tego, który musi zdać się na czyjąś decyzję. Nieustannie dawkowane są emocje, które kipią i przybierają cały czas na intensywności. My natomiast absolutnie nie jesteśmy w stanie przewidzieć, co czeka na końcu drogi. Do czego uciekinierzy posuną się, z czym będą musieli się zmierzyć i kto stanie się "mózgiem" całej ucieczki. Po drugiej stronie czeka godny rywal w osobie Gabrieli Seredyńskiej, która nie zamierza prowadzić śledztwa zza biurka, ale nawet z narażaniem życia i kariery ruszyć w pogoń, podczas której czeka cała masa nieprzewidzianych zwrotów akcji i prawdy rzucającej nowe światło na dochodzenie. 


Przemysław Borkowski bawi się z czytelnikiem w kotka i myszkę, zastawiając na bohaterów i na nas nowe pułapki, jedne decyzje pociągają następne i następne, z których już nie sposób wycofać się, zawrócić z raz obranej drogi. Podczas wyprawy następuje otwarcie niezaleczonych ran, powrót do wspomnień, od których wolałoby się uwolnić i zapomnieć. Tak oto wykorzystując powieść drogi, występujący w niej ludzie mają do odegrania konkretne rolę, by zmusić siebie nawzajem i czytelnika do konfrontacji ze złem, które naznacza drugiego już na zawsze. Do okrucieństwa wymierzonego w tych najbardziej bezbronnych i niewinnych osób.


Śmierć nie ucieknie stanowi zupełnie nową jakość w powieści kryminalną. Poza rozrywką, dostarcza coś o wiele głębszego, czego na początku w ogóle byśmy się nie spodziewali.



           Wydawanictwo Czwarta Strona 

niedziela, 19 marca 2023

PRZYSŁUGA DLA CZARNOKSIĘŻNIKA, MAGDALENA KUBASIEWICZ

O Kołysance dla czarownicy pisałem, że to powieść poprawna, która daje szansę na znacznie więcej i proszę, Przysługa dla czarnoksiężnika podkręca tempo i stanowi znakomite rozwinięcie serii Wilczej Jagody.


Kiedy Jagodzie Wilczek przyszło zmierzyć się ze Śpiącą Królewną, szukającą zemsty na rodzinie Wiedźmy Klątw, musiała złożyć niewygodną dla siebie przysięgę. Teraz niespodziewanie przychodzi się jej z niej wywiązać. Tak oto w jej domu zjawia się poraniony Uczeń Czarnoksiężnika, Caleb Blythe i na jakiś czas musi u niej pozostać. Dziewczyna nie wie, kto go tak urządził, a na dodatek mężczyznę poszukuje inspektor Wydziału Mrocznej Magii Mario Olcha, a ona musi nieproszonemu gościowi zapewnić schronienie. To nie koniec kłopotów. W mieście ktoś poluje i zabija czarownice, Jaga podejrzewa, że tym kimś może być jej nowy lokator, mogący zagrozić bezpieczeństwu mieszkającej u niej uczennicy Soni. Kiedy zostaje koło jej domu zaatakowana kolejna wiedźma, pada prawdobieństwo, że życie Wilczej Jagody i jej podopiecznej może być zagrożone.


Śmiało można stwierdzić, że Magdalena Kubasiewicz odrobiła lekcję z poprzedniej części cyklu. To, co dobre, a więc wszechobecną magię i stworzone przez siebie universum zostawiła, a co słabsze poprawiła. O ile pierwsze sto stron Kołysanki dla czarownicy było niemrawe, a samej Wilczej Jagodzie brakowało ikry, to już od pierwszych stron Przysługi dla czarnoksiężnika jest intrygująco. Caleba Bythe'a mogliśmy wcześniej jedynie pobieżnie poznać, to teraz zdecydowanie wpisał się do grona wiodących postaci. Przy czym to jedyna osoba mogąca z całą pewnością konkurować z Jagą. Oboje mają cięty język, nie brak im prawienia do siebie nawzajem drobnych złośliwości, a kiedy są blisko siebie, aż iskrzy. Obojgu nie brak temperamentu, mają podobne doświadczenia z prababką Wilczek i praktycznie wszyscy inni przy tej dwójce stanowią jedynie tło. Jagoda tym razem, dość mocno przypominała Dorę Wilk Anety Jadowskej. Zaczynamy obserwować jej silny charakter, niezależność i upartość. Mężczyźni przy niej nie mają wiele do powiedzenia, oczywiście z wyjątkiem Ucznia Czarnoksiężnika i nawet z napinającymi muskuły i magię samcami, potrafi sobie doskonale poradzić. Nawet przez moment nie znika przekonanie, jakby cały powstały wokół niej galimatias potrafiła kontrolować. To do niej zawsze należy ostatnie zdanie, a wobec zagrożenia napewno nie będzie stała z założonymi rękoma. Podobnie jak Caleb, który nie ma zamiaru być biernym wobec wroga i Wiedźmy Klątw. Magdalena Kubasiewicz coraz bardziej ciekawie rozwija wątek Soni, która także potrafi pokazać pazurki i zaczyna konkurować z Wilczą Jagodą o uwagę czytelnika. Natomiast postać antogonisty została zupełnie inaczej poprowadzona niż w przypadku Śpiącej Królewny. O ile wówczas od początku było wiadomo, kto stanowi zagrożenie i czekaliśmy jedynie na ostateczną konfrontację z Wiedźmą Klątw, to tym razem autorce udało się skutecznie oszukać czytelnika. W Przysłudze dla czarnoksiężnika wróg jest ukryty, pojawiają się w toku akcji przeróżne domysły na jego temat. Może to demon, może wilkołak, a ostatecznie i tak nasza czujność zostaje uśpiona do samego końca. Wiemy i czujemy oddech zagrożenia, jednak kompletnie trudno przewidzieć, w jakim kierunku rozwinie się. Samo zaś zakończenie stanowi nie lada zaskoczenie.


Magdalena Kubasiewicz w Przysłudze dla czarnoksiężnika od początku wie, w jakim kierunku chce podążać i przez cały czas konsekwentnie do niego zmierza, nie tracąc nawet przez moment kontroli nad rozwojem akcji. O ile w Kołysance... można było kręcić nieco nosem, to tym razem podnosi poprzeczkę i dostarcza rozrywkę na najwyższym poziomie. Jednocześnie ponownie pozostawia sobie miejsce na więcej niespodzianek, które z pewnością przygotowała.


Polecam. 

Moja ocena 8/10


                       Wydawanictwo SQN


wtorek, 14 marca 2023

CHOŁOD, SZCZEPAN TWARDOCH

Powieść oparta na faktach, jednak ile w Chołodzie jest prawdy wie tylko Szczepan Twardoch. Jedno jest pewne, ponownie zabiera on czytelnika w niezwykłą podróż pełną pułapek.


Sama fabuła jest z pozoru bardzo prosta. Otóż Szczepan Twardoch zmęczony codzienną rutyną i otaczającymi go ludźmi postanowił odreagować w tam, gdzie czuje się najlepiej, na Spitsbergenie. W trakcie podróży, przewodniczka i sterniczka jego łódzi podsuwa mu do lektury pewien dziennik. Z jego kart wyłania się postać Konrada Widucha. Ślązaka pochodzącego z miasta, w którym żyje Twardoch. Bolszewika oddanego sprawie komunizmu, najpierw służącego w niemieckiej armii, potem przedostał się do Rosji, budując tam nowy ustrój. Wreszcie uciekiniera z łagru, który dociera do Chołodu. Tu też zaczął się dla niego nowy etap życia.


Za każdym razem nieustannie powtarzam, że proza Szczepana Twardocha jest niezwykła, a on od lat należy do grona autorów, po którego powieści sięgam z wielką ochotą. Jednocześnie wymagają one maksymalnego skupienia, uwagi, aby nie przeoczyć żadnego szczegółu. To na pojedynczych, luźnych wydarzeniach buduje swą narrację, która stopniowo buduje akcje i staje się częścią większej całości. Te mikrozdarzenia porozrzucane są w czasie i przestrzeni. Pojawiają się, znikają, robiąc miejsce innym, aby niespodziewanie znów powrócić. Nie inaczej jest w przypadku Chołodu. Od początku powieściopisarz zaskakuje. Na początku wstępem do złudzenia przypominającym narrację z Wielorybów i ćmy, gdzie odsłaniał swą miłość do Spitsbergenu i zawsze chętnie się tam udaje, by odreagować i na nowo naładować akumulatory. Tym razem ta relacja ograniczyła się tylko do samej drogi, która staje się coraz bardziej nużąca. Czekając na dotarcie do celu wyprawy, wraz z autorem trafiamy na pewien materiał nadający się na powieść. I znów niespodzianka, Twardoch stwierdza, że takich "gotowców" na swej pisarskiej drodze napotyka bardzo często i nie wiele z nich rzeczywiście jest w stanie wykorzystać. Mimo wszystko zanurza się w historii podsuniętej przez przewodniczkę i znowu wraz z pisarzem przepadamy w opowieści nieznanego nikomu czełowieka. Tak, tak nie jest to żaden błąd, ale świadoma u Szczepana Twardocha zabawa słowami i nawiązanie do śląskiej mowy. Takich zabiegów jest, jak to u niego cała masa, do moich ulubionych zwrotów należy zdecydowanie, zwrot Konrada: Widuchu - najduchu, czy Widuchu - zły duchu. W drugiej części idzie krok dalej, nie tylko stosując charakterystyczną dla siebie grę słowną ale wprowadza nowy język ludu Chołodu i przerabia go zarówno pod kątem fonetycznym, jak i pisma. Wszystko po to, by nadać większej wiarygodności swej opowieści, uwiarygodnić istnienie krainy, od początku jawiącej się poza czasem, wręcz mitycznej. Wyrasta nagle i samoistnie, a na zawitanie do niej absolutnie nie jesteśmy gotowi. Kiedy spodziewamy się twardej wędrówki po rosyjskiej ziemi, stopniowo przyzwyczajamy się do panującej tu brutalnej siły, która zarówno rządzi w Kraju Rad, jak i pozwala przetrwać. Przemienia ludzi, czyniąc z przemocy ich chleb powszedni. Obraz Rosji przeraża ogromem okrucieństwa, zezwierzęnia ludzi. Stąd wizja Chołodu jawi się jako całkowite zaprzeczeczenie bolszewickich rządów. Panuje tu stały porządek, spokój, wolność, niezmienne prawa i zwyczaje. Chociaż echa przyłączenia tej krainy, do Rosyji pojawiają się i brzmią niezwykle złowróżbnie. 

Szczepan Twardoch posługując się Konradem Widuchem wprowadza gawędziarski styl, naszpikowany anegdotami, achronologiczny, niespójny. Wszystko po to, by nadać większej wiarygodności, jakoby we współ z pisarzem poznajemy zapiski nikomu nieznanego człowieka. Ba mało tego, nawet stwierdza, jakoby przerabiał je, pracował nad nimi i próbował zrozumieć. Powołuje się nawet na zwrócenie się z prośbą o pomoc do łódzkiego naukowca. Równocześnie od początku zaznacza, że czytelnik nie ma do czynienia z reportażem, ale powieścią. Tak oto z jednej strony rodzić się może przekonanie, że poznajemy autobiografię Widucha. A z drugiej coś budzi wątpliwości. Nie do końca wierzy się Twardochowi, jakoby tylko przytaczał dziennik swego bohatera. Na początku bardziej wydaje się powieścią historyczną, aby znów zmienić swój charakter na bardziej baśniowy. 


Proza Twardocha to proza męska, brutalna, metafizyczna, bezkompromisowa i taka też jest w Chołodzie. Snuje opowieść o poszukiwaniu własnej tożsamości. Widuch posługuje się śląskim, polskim, niemieckim i rosyjskim przez, co sam nie do końca wie kim jest. Stwierdza po prostu, że jest czełowiekiem i tego człowieczeństwa poszukuje. Poszujuje on wolności, stając się coraz bardziej duchem. Proza ta dostarcza wiele satysfakcji, ale nie zmienia to faktu, że jest niezwykle wymagająca i z pewnością nie dla każdego. Temu, kto wytrwa daje ogrom satysfakcji. 


Polecam. 

Moja ocena 10/10 



               Wydawanictwo Literackie 



piątek, 10 marca 2023

MROCZNY PIĄTEK: WRÓĆ PRZED ZMROKIEM, RILEY SAGER

Robiąc gatunkowy misz masz, jednocześnie wyśmienicie bawiąc się nimi, trzeba mieć nie lada umiejętności. Riley Sager w Wróć przed zmrokiem robi to po mistrzowsku.


Ewan i Jess Holtowie z pięcioletnią córeczką Maggie kupują starą, wiktoriańską rezydencję położoną na odludziu, zwaną Baneberry Hall. On pisarz, miał mieć tu idealne warunki do pracy twórczej. Za nic mieli krążące o niej opowieści dotyczące poprzednich właścicieli, oraz tego, że właścicielka nie chce stąd zabrać absolutnie niczego. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie nadeszło to coś, co w środku nocy wykurzy ich z domu, w którym zostawią wszystkie swoje rzeczy. Przeżyte w nim chwile, zainspirują mężczyznę do napisania Domu grozy, który w ciągu lat zyskał miano kultowej. Teraz Maggie, jako dorosła kobieta wraca do dawnego domu, próbując zrozumieć to co wówczas miało w nim miejsce. Ponownie przyjdzie jej zmierzyć się z zapomnianym koszmarem.


Każdy dom ma jakąś historię i jakiś sekret. Tak Riley Sager zaczyna swoją opowieść o nawiedzonym domu, czyniąc z niego praktycznie głównego bohatera. Sami zaś Holtowie stanowią tylko dopełnienie tego, co od dziesiątków lat w nim się rozgrywa, a o czym dom doskonale pamięta i odtwarza to nieustannie. Każda kolejna mająca w nim miejsce tragedia jest następnym elementem wpisującym się w jego pamięć. Od początku umiejętnie budowany jest nastrój grozy i niepewności. Dach przypominający kapelusz czarownicy, mrożący krew w żyłach obraz jednego z poprzednich właścicieli rezydencji, nieustannie włączający się wielki, kryształowy żyrandol, trzeszczący sufit, sama otwierająca się i zamykająca szafa z szufladami komody, do tego dziwne odgłosy, stukania. To za pomocą tego rodzaju trików budowane jest przekonanie w czytelniku, że historię Baneberry Hall stanowią duchy. Jednocześnie dorzucając do tego stosunek miejscowych. Jedni wolą się nie zbliżać podczas, gdy dla innych stanowi on rodzaj przygody i chętnie zakradają się po zmroku, aby przekonać się czy opisy w Książce są prawdziwe. Mnóstwo przy tym niedopowiedzeń, co pewien czas przytaczanych tych samych opowieści o tym, co miało w nim miejsce i co na zawsze już wpisało się w jego dzieje. To ma nas przekonać, że mamy do czynienia z duchami  ale jednocześnie podsuwa się wątpliwość, a może to wszystko jest nieprawdziwe, może to tylko wytwór dziecięcego umysłu. Wprowadzona zostaje dwu torowa narracja. Raz poznajemy wydarzenia sprzed dwudziestu pięciu lat opisane przez Ewana, aby później szukać racjonalnego wytłumaczenia w opowieści Maggie. Tak oto Riley Sager w charakterystyczny dla siebie sposób oplata czytelnika niezliczonymi nitkami niepewności, równocześnie zaś wprowadza sceny pełne grozy, które podsuwają pewność, że coś jest w tym budynku nie tak. Prowadzi tę grę, aby finalnie wszystko przewrócić o sto osiemdziesiąt stopni.  


Wróć przed zmrokiem zawiera w sobie wszystko to, co może stanowić styl autora. Początkowa dość usypiająca narracja, która usypia nas po to, by nagle niespodziewanie obudzić czujność. Ważne jest, aby cały czas właśnie zachować czujność, nieustannie przyglądać się temu, czego stajemy się świadkiem, łączyć ze sobą poszczególne fakty, powtarzające się zdania, tylko po to, by ostatecznie zrozumieć całość misternie budowanej zagadki. Riley Sager przez zdecydowanie większą część powieści prowadzi narrację charakterystyczną dla horroru, by potem niezwykle umiejętnie połączyć ją z thrillerem. Wprowadza w nią mnóstwo metafor i symboli mających wyrwać nas z początkowego snu i wywołać ciarki. 


Riley Sager wykorzystał znane w grozie motywy, odwołując się w nich do Lśnienia Stephena Kinga czy Głowy pełnej duchów Paula Trembleya, do Nawiedzonego Domu na Wzgórzu Shirley Jackson i filmu Obecność. Przerabia je całkowicie po swojemu i stopniowo potęguje napięcie. Z pewnością nie jest to proza dla każdego, nie każdy będzie mógł w tej zabawie z czytelnikiem odnaleźć się i wyłapać puszczane do niego oko. O ile ostatnia wydana w Polsce powieść Sagera Dom po drugiej stronie jeziora wywołała mocno mieszane uczucia, to w przypadku Wróć przed zmrokiem wszystko jest pod kontrolą, autor nad wszystkim panuje i nic nie wydaje się przypadkowe. Śmiało można stwierdzić, że wyznacza nowy trend w literaturze grozy i thrillerze psychologicznym. 


Polecam. 

Moja ocena 8/10 



                     Wydawanictwo Mova



środa, 8 marca 2023

LISTY DO GESTAPO, MARIA PASZYŃSKA

O drugiej wojnie światowej powiedziano i napisano wiele, jednak wciąż potrafi zaskakiwać, wstrząsać i przerażać do głębi. W Listach do gestapo Maria Paszyńska dotyka tematu pisanych donosów przez Polaków na Polaków.


Osiemnastolatnia studentka architektury, Zuzanna wiedzie życie usłane różami. W jej domu panuje miłość i muzyka. Niespodziewanie spotyka mężczyznę, który próbuje dostać się do stołecznego konserwatorium, a jego gra na skrzypcach każdego chwyta za serce. Później zdolny skrzypek odwiedza jej dom rodzinny, a ona traci dla niego głowę. Młodzi szybko odkrywają smak pierwszej miłości. Chwile wspólnego szczęścia przerwa brutalnie wybuch wojny. A w ich życiu następuje nieodwracalny kres pewnej epoki. 


II wojna światowa na zawsze odcisnęła piętno w tych, którzy przeżyli gehenne. Rozbite rodziny, tułaczka i niepokój o bliskich stał się na porządku dziennym. Dla jednych lata te stały się czasem bohaterskiej walki z okupantem, inni próbowali przetrwać i uratować namiastki normalności, ale nie zabrakło ludzi złamanych wszechobecnym złem. Tych, którzy dali się wplątać w machinę terroru, osób pragnących wykorzystać ją w prywatnych niesnaskach. To właśnie oni pisali donosy na współrodaków, zaczynając słowami do Najwyższej władzy czy Szanowny Panie Gestapo, podpisując się jako Lojalny obywatel. Fakt ten może wstrząsać i zbulwersować. Wobec podobnego precedensu trudno pozostać obojętnym. Jednak pisząc o tym Maria Paszyńska nikogo nie ocenia i nie piętnuje. Próbuje zrozumieć sam mechanizm,  którym polskie podziemie posłużyło się w celu dezorientacji wroga. Co ciekawe, ci najbardziej aktywni donosiciele mogli szybko trafić do obozu z oskarżeniem o zawracani głowy i wprowadzanie w błąd. Równocześnie anonimy te stają się pretekstem do wprowadzenia czytelnika w piekło wojny, która najbardziej okrutną okazała się w stosunku do kobiet. To one zostały najmocniej nią dotknięte. Jedne odchodziły od zmysłów, inne zmuszone zostały do dostosowania się do nowych warunków. Nie tylko musiały chronić samych siebie, ale niejednokrotnie swych bliskich, narażając nie tylko własną reputację ale także życie. Tak łatwo było je osądzić i przypiąć etykietę niemieckiej dziwki. A łatka ta pozostawała na nich na długo. Upragniony koniec wojny, nie tylko nie przyniósł wolności i powrotu do dawnej egzystencji, ale wręcz odwrotnie. Nastał czas nowych obaw i nowych zagrożeń. Władza ludowa zaś bardzo chętnie sięgała po dawne metody nazistów.


Listy do gestapo to nie tylko wiernie oddana codzienność, ale też zaduma nad tym, jak czyny jednego mogą odbić się na życiu bądź śmierci drugiej osoby. Jednocześnie od początku powieści zdajemy sobie sprawę, że zbliżamy się do kresu pewnej epoki dziejów, a czarne chmury gromadzą się nieuchronnie. Nieustannie podskórnie czuje się, że tragedie nigdy się nie kończą, tragiczny koniec jest nieuchronny. Maria Paszyńska nieustannie wystawia bohaterów na skrajne próby, stawia ich w ekstremalnych sytuacjach, a w czytelniku budzi sprzeczne uczucia, aby finalnie złamać nasze serca.


Polecam. 

Moja ocena 8/10



                 Wydawanictwo Książnica 

poniedziałek, 6 marca 2023

UCIECZKA NIEDŹWIEDZICY, JOANNA BATOR

Joanna Bator powróciła z nową książką, Ucieczką niedźwiedzicy. Po Gorzko gorzko nadszedł czas na zbiór szesnastu opowiadań, które w subtelny sposób nawiązują do ostatniej powieści autorki.


Już na początku, w tytułowym opowiadaniu Ucieczka niedźwiedzicy spotykamy się ponownie z Marianną Polną kobietą po siedemdziesiątce, która będąc u schyłku życia wraca myślami do lat młodości. Teraz zaś przyjechała do Szwajcarii, by tu samej zakończyć swój żywot. W następnych tekstach spotykamy całą paletę osobowości, wśród których dominują postacie kobiece. Poznajemy matkę samotnie wychowującą upośledzonego synka, jego opiekunkę i jej brata, kobietę opiekującą się nietoperzami, żółwia mówiącego po angielsku, jak również ludzi w luźny sposób związanych z rodziną Polny. Każdy z bohaterów jest inny, każdy nosi odmienny bagaż trosk i doświadczeń, wszystkich zaś łączy smutek i trauma. Wszyscy oni po swojemu próbują sobie z tym poradzić.


Chociaż nie przepadam za opowiadaniami i sięgam po nie niezwykle rzadko, bardziej odnajduję się w dłuższych formach pozwalających bardziej zżyć się z bohaterami, to Ucieczka niedźwiedzicy bardzo przypadła mi do gustu. Z jednej strony poprzez występującą w niej różnorodność, z drugiej, że teksty te są ze sobą powiązane cienką nitką. Okazuje się, że o wcześniej poznanych ludziach pojawia się wzmianka w kolejnych tekstach. Niespodziewanie dochodzą do głosu członkowie ich rodziny, znajomi, większość z nich zmierza do wspólnego miejsca. Każda z postaci jest szczera z czytelnikiem, widzimy ich takimi, jakimi są bez żadnych upiększeń czy poz, wnikamy w ich myśli i problemy.  Podczas lektury nigdy nie możemy być pewni, czy nie spotkamy niektórych z nich w kolejnych opowiadaniach. Znikają, by za jakiś czas znów dać o sobie znać. W ten sposób Joanna Bator prowadzi z czytelnikiem swoistą grę, puszcza oko i sugeruje wyostrzenie uwagi. Tu niczego nie można być pewnym do końca, bo czekają liczne niespodzianki, które sprawiają, że nawet wytrąceni co pewien czas jesteśmy z przekonania, że mamy do czynienia z tomem opowiadań, a może z dość nietypowo skomponowana powieścią. Oczywiście jedne historie przemawiają mocniej, inne mniej. Tytułowa Ucieczka niedźwiedzicy wprowadza w klimat zbioru, sugeruje jakoby pisarka po raz kolejny sięgnęła po temat śmierci i odchodzenia. Jednak już w kolejnych tekstach wrażenie, to szybko ulega rozmyciu. Przewijające się osoby biorą się z życiem za bary, każda na swój własny sposób. Matka Karolka wychodząc z domu na trzy i pół godziny. W tym czasie robi zakupy, kreuje się na wymagającą klientkę o dość zasobnym portfelu. Kupuje odzież, potem jedzie autobusem zobaczyć wystawiony na sprzedaż dom, by potem wrócić do sklepu i pod byle pretekstem zwrócić zakup. Tymczasem nawet "mając wolne" jest w permanentnym stresie, by zdążyć wrócić na porę do domu. Musi tolerować nielubiana przez siebie opiekunkę Sylwię, zdając sobie sprawę z tego, że nie może pozwolić sobie na jej stratę. Sama natomiast Sylwia pojawi się jeszcze nie raz w innych tekstach i będzie potrafiła zaskoczyć czytelnika. Inną osobą, która skradła moje serce jest Piotr, brat wspomnianej Sylwii, zwany Blady, Ace czy Biały. Pracuje, gdzie popadnie. Raz jest na budowie w Pruszkowie, innym razem w tytułowym Hotelu Sudety zajmując się wykończeniówką. Jest mu wszystko jedno, byle robota była. W przerwie między kolejnymi fuchami wraca do rodzinnego Wałbrzycha, który pachnie węglem będącym w tym przypadku symbolem ubóstwa i smrodu. Zaskakujący jest widok życia, jakie wiodą robotnicy przy remoncie Hotelu Sudety. Jak to bywa w prozie Joanny Bator, tak i w przypadku Ucieczki niedźwiedzicy pojawia się cała masa symboli i metafor, które każdy może interpretować po swojemu. Mamy żółwia, który uciekł z Ukrainy - w głowie oczywiście rozbrzmiewa myśl, że z powodu wojny i szuka obecnie nowego domu. W Batwomen spotykamy kobietę opiekującą się nietoperzami, co ostatecznie doprowadza do jej identyfikacji z tymi zwierzętami, co sugeruje jej potrzebę przynależności do grupy, wyjątkowości i odosobnienia, pęd do wolności i zerwanie wszelkich ograniczających ją więzów. Zresztą takie przepoczwarzanie przechodzi Marianna Polna dowiadując się o ucieczce z zoo niedźwiedzicy, przez co może jeszcze zmienić podjętą wcześniej decyzję. Napotykamy się również na jej ojca, doktora Polnego. Potem dochodzi jego asystent Licho i operowana przez nich bohaterka opowiadania o Tomie Bombadilu. Zawsze zaś Joanna Bator wyrywa swoich bohaterów z pewnego rodzaju status quo, zmuszając ich do swoistej metamorfozy, dzięki której odnajdą samych siebie. 


Każdy z tekstów charakteryzuje niespodziewane przerwanie narracji, dając szansę na własne dokończenie opowieści. Jednocześnie występuje w nich nawiązanie do klasyki literatury. Raz do Władcy pierścieni, innym razem do Murakamiego. Krytycznym okiem spogląda na Ellennę Ferrante. Wszystko to sprawia, że Joanna Bator ponownie hipnotyzuje i wprowadza do wykreowanego przez siebie świata realno-niesamowitego, do którego chce się powracać. 


Polecam. 

Moja ocena 8/10 



                   Wydawanictwo Znak


piątek, 3 marca 2023

MROCZNY PIĄTEK: DOM PO DRUGIEJ STRONIE JEZIORA, RILEY SAGER

Poczytny autor thrillerów z elementami grozy powraca z nową powieścią Domem po drugiej stronie jeziora.


Casey Fletcher spędza dnie od jednego drinka do kolejnego, w samotności przeżywając śmierć męża, Lena. Ciało mężczyzny zniknęło gdzieś pod powierzchnią jeziora Green, nad którym posiadają dom. Pewnego dnia widzi unoszące się na powierzchni ciało kobiety, udaje jej się ją uratować i panie bardzo szybko zaprzyjaźniają się. Odtąd Casey nieustannie obserwuje dom przyjaciółki i toczące się w nim życie. Kiedy nowa znajoma znika bez śladu, nie ustaje w domysłach co mogło się z nią stać. Próbując ją odnaleźć, nie spodziewa się dokąd dotrze i z czym przyjdzie jej się zmierzyć.


Riley Sager sięga po dość utarty schemat samotnej kobiety podglądającej życie sąsiadów, nie zdając sobie sprawy, jakie przyniesie to konsekwencje. Podobnie idealne z pozoru małżeństwo, które spowijają liczne cienie, nie jest tematem nowym w thrillerze psychologicznym. A jednak przerabia je po swojemu i dorzuca motyw nawiedzonego jeziora, o którym co pewien czas umiejętnie przypomina, owijając tym samym czytelnika nimbem mroku, legend i domysłów. Tych ostatnich z pewnością nie zabraknie. Pytania nieustannie piętrzą się, wątpliwości potęgują się, a my sami miotamy się między jednym podejrzanym, a drugim. Atmosfera staje się coraz bardziej duszna, wręcz klaustrofobiczna. Kompletnie nie wie się dokąd zmierzamy i co czeka na końcu drogi. Coraz bardziej przestaje się wierzyć komukolwiek. Ewidentnie od początku przewija się jeden podejrzany, a sam autor nieustannie podsuwa coraz to nowe dowody przeciwko niemu, utwierdzając w przyjętym założeniu, aby za moment poddać w wątpliwość, czy nie jest to tylko wytwór zamroczonego alkoholem umysłu. W dodatku genialnie wnika w umysł i duszę osoby uzależnionej, która zupełnie nie umie poradzić sobie z żałobą. Co pewien czas przewija się temat straty ukochanej połówki i nieudane próby przeżycia jej straty. Przy tym ni stąd ni zowąd przewraca raz za razem wszystko do góry nogami. A my z strony na stronę stajemy się coraz bardziej nie tylko zaskakiwani, co wręcz doprowadzani do obłędu i kompletnie zagubieni. Wydawałoby się, że tak umiejętnie prowadzonej gry z czytelnikiem, nie sposób sknocić. Niestety jednak można to zrobić. Niespodziewanie zostaje wprowadzony element nadprzyrodzony, który pasuje jak przysłowiowa pięść do oka. Burzy wszystko, co do tego momentu było budowane z taką pieczołowitością i dalej jest już tylko coraz gorzej. To, co miało niby straszyć, nie straszy w ogóle. Jedynie wywołuje coraz większy bałagan, którego już nie sposób posprzątać. I znów, gdy już można by umiejętnie z tego wybrnąć i po prostu zamknąć opowieść, Sager przewraca wszystko do góry nogami i sam coraz bardziej plącze się we własnych sieciach, które uplótł. Finał udowadnia już tylko całkowity brak pomysłu na zamknięcie historii. Jest całkowicie nieprzemyślany, niepotrzebny, a jeżeli tak finalnie miała potoczyć się akcja, można było ją zakończyć jakieś ponad sto stron wcześniej. O ile przez większą część powieść intrygowała, owijała tajemnicą, a autor umiejętnie wodził za nos, to nagle burzy dobre wrażenie. Doprowadzając tylko do uczucia niesmaku, zawodu i niecierpliwie wyglądanego końca, który mocno ociąga się. A sam Sager co i raz zmienia koncepcję.


Za każdym razem szkoda jest, gdy marnuje się cały potencjał, wszystkie smaczki jakie stworzono, a ostatecznie - jeszcze raz powtórzę, brakuje pomysłu na zakończenie. Zamiast wybrać jedno zgrabne rozwiązanie pasujące do stworzonej koncepcji, bierze się kilka dziwolągów, które bardziej pogrążają niż dodają blasku. Dom po drugiej stronie jeziora zdecydowanie lepiej pominąć milczeniem, a mogło być na prawdę coś oryginalnego w literaturze gatunkowej. Nie zmienia to faktu, że mam ochotę poznać inne książki Riley Sager. Może będzie lepiej.


Polecam mimo wszystko. 

Moja ocena 6/10



                    Wydawanictwo Mova

środa, 1 marca 2023

PREMIERY MARZEC 2023

Pierwszy miesiąc wiosny niesie ze sobą moc książkowych atrakcji. Wydawcy nie dają odetchnąć i przyszykowali dobra. W gąszczu nowości, wybrałem te, na które szczególnie warto zwrócić uwagę.


1. Rzeźnik i strzyżyk, Alaina Urquhart, Wydawanictwo Czwarta Strona.





On poluje na nią, ona poluje na niego. Seryjny morderca i patolożka sądowa podążają swoim tropem. Zapowiada się elektryzujący dreszczowiec z częstym krojeniem zwłok.


Premiera 8 marca


2. Żelazna Wdowa, Xiran Jay Zhao, Wydawanictwo We need Young.





Wielbiciele chińskiej fantastyki mogą już zacierać ręce, bo nadchodzi nowa opowieść, od której trudno będzie się oderwać. Powieść inspirowana losami chińskiej cesarzowej, do tego dochodzą obcy mający zniszczyć ludzkość, walka umysłów i ogromne roboty. Będzie się działo. 


Premiera 8 marca


3. Sześć szkarłatnych żurawi, Elizabeth Lim, Wydawanictwo We need Young.





Kolejna azjatycja opowieść tego miesiąca jest retellingiem baśni Braci Grimm o zaklętych braciach. Księżniczka o magicznych mocach zostaje wygnana z królestwa przez złą macochę, która rzuca na nią klątwę. Nie może nikomu nic ujawnić, gdyż jej bracia zaklęci w żurawie zginą. Szykuje się porządna przygodówka.


Premiera 8 marca


4. Ludzie z mgły, Izabela Janiszewska, Wydawanictwo Czwarta Strona





W małym prowincjonalnym miasteczku bez śladu znika nastolatka. To nie pierwszy przypadek, kiedy ktoś wchodzi w unoszącą się nad łąką mgłę i przepada. Wszystko komplikuje się, gdy zjawia się nieznajomy mężczyzna z naszyjnikiem zaginionej dziewczyny. Podczas śledztwa trzeba zmierzyć się z ludowymi legendami, gęstą siecią kłamstw i grzechami mieszkańców.


Premiera 8 marca


5. Doktórka od familioków, Magdalena Majcher, Wydawanictwo W.A.B





Oparta o autentyczne losy lekarki Jolanty Wadomskiej - Król i historię "śląskiego Czarnobyla". Medyczka bada kolejne niemowlę z silną niedokrwistością. Dzieci są gorzej rozwinięte od swoich rówieśników, a podobno winę za to ponoszą zaniedbania rodziców i złe warunki panujące w familiokach. Prawda, do której zacznie docierać lekarka nie spodoba się władzom PRL.


Premiera 8 marca


6. Elfy z Londynu, Marta Dziok - Kaczyńska, Wydawanictwo Uroboros.





W mieście żyją ludzie wspólnie z elfami na podobnych zasadach, jednak ktoś zaczyna nagle głosić hasła wyższości rasowej elfów. Pojawia się organizacja terrorystyczną, którą próbuje zinfiltrować młoda elfka, a także dochodzi do kolejnej wojny elfickiej arystokracji. 


Premiera 8 marca


7. Florystki, Alicja Sinnicka, Wydawanictwo W.A.B



Mistrzyni thrillera psychologicznego powraca z nową opowieścią zaginięciu utalentowanej kwieciarki. W rozwiązaniu zagadki trzeba będzie zmierzyć się z rodzinnymi tajemnicami. 


Premiera 8 marca


8. Wiosenna noc, Zamek z lodu. Tarjei Vesaas, Wydawanictwo Poznańskie



Kolejny tom z Serii Dzieł Pisarzy Skandynawskich, z którą nie można popełnić błędu. Dwie opowieści o nastolatkach znajdujących się w onirycznych światach opowiadają o dorastaniu i magicznej sile natury.


Premiera 8 marca


9. Inkarnator, Max Czornyj, Wydawanictwo FILIA



Mistrz makabrycznych historii powraca w trzeciej odsłonie o Honoriuszu Mindzie. Tym razem w Krakowie dochodzi do brutalnych zbrodni przypominające wynaturzone dzieła sztuki.


Premiera 8 marca


10. Wybrana, Marek Stelar, Wydawanictwo FILIA



Podczas jednej z policyjnych akcji dochodzi do tragicznego wypadku, w wyniku którego komisarz Iwona Banach zostaje wyrzucona z policji. Była funkcjonariuszka staje się łakomym kąskiem dla lokalnego półświatka. 


Premiera 22 marca


11. Miłość i tron, Anna J. Szeplak, Wydawanictwo FILIA



Pierwszy tom epickiej sagi o Jagiellonach. Dyplomatyczne potyczki, orszaki i losy dynastii zależne od mniszki. Opowieść o ludziach, marzeniach, wielkich czynach i zwyczajnych dniach. 


Premiera 22 marca.


12. Córka z Włoch, Soraya Lane, Wydawanictwo Albatros



Pierwszy tom rodzinnej sagi. W londyńskiej kancelarii prawnej spotyka się kilka osób, które otrzymuje pudełko z pamiątkami po zmarłej kobiecie zajmującej się samotnymi matkami. Szykuje się opowieść pełna sekretów do odkrycia, których będzie trzeba nie lada odwagi. Coś dla wielbicieli Lucindy Riley, Santy Montefiori czy Kristin Hannah. 


Premiera 8 marca


13. Puste jest piekło, Elly Griffiths, Wydawanictwo Albatros.



Pierwszy tom gotyckiej serii kryminalnej. Zamordowane kobiety i wers powieści znaleziony przy zwłokach. Do tego ktoś o przyjaciółce jednej z ofiar wie więcej, niż ona się spodziewa. A miejsce zbrodni jest identyczne z tym z powieści. Thriller dla wielbicieli Agathy Christie i gotyckich opowieści.


Premiera 22 marca


14. Dom bez wspomnień, Donato Carissi, Wydawanictwo Albatros



Włoski mistrz dreszczowców wraca z kontynuacją Domu głosów. Pietro Gerber ponownie posłuży się hipnozą, by dotrzeć do mrocznych wspomnień odnalezionego chłopca. Nie wie tylko, że niedługo obaj mogą zostać uwięzieni w lesie, w którym rządzi magia i iluzja. 


Premiera 22 marca. 


15. Okaleczone, Anna Kaczanowska, Wydawanictwo Kobiece.



To opowieść o otrząsaniu się po przeżytej traumie, szukaniu potrzebnego katharsis i zbrodni, do której zdolny może być tylko zwyrodniały umysł, a ofiar będzie znacznie więcej. 


Premiera 8 marca


16. Babel, Rebecca F. Kuang, Wydawanictwo Fabryka Słów.



Autorka Wojny makowej tym razem przenosi nas do XIX wiecznej Anglii. Opowieść o mężczyźnie, który trafia do Królewskiego Instytutu Tłumaczeń zwanego Bablem. Miejsce to nie tylko jest najważniejszą jednostką tłumaczeń ale i centrum magii, wspierającym Wielką Brytanię w podbojach innych krajów. To opowieść o moralnych wyborach, dorastaniu, pełna historycznych ciekawostek. Stanowi swoiste rozliczenie się z epoką kolonializmu.


Premiera 8 marca


17. Hotel, Wojciech Zawioła, Wydawanictwo Świat Książki



Idylliczne miejsce mające dać spokój i ciszę okazuje się śmiertelną pułapką. 


Premiera 22 marca


18.  Jutro, jutro i znów jutro, Gabrielle Zevin, Wydawanictwo Zysk i S-ka



Opowieść o dorastaniu, potrzebie więzi i emocjonalnej tożsamości. Historia miłosna rozgrywająca się w świecie programatorów gier. 


Premiera 28 marca


19. Sekretny dom, Sabina Waszut, Wydawanictwo Książnica.



Pierwszy tom sagi Matki Rzeszy ukazyjacej losy kobiet i dziewcząt uwikłanych w nazistiwskie plany wychowania wzorowych aryjczyków.


Premiera 8 marca


20. Andromeda, Therese Bohman, Wydawanictwo Pauza.



Szwadzka pisarka snuje opowieść o tradycji i nowoczesności, nadziejach i rozczarowaniach, idealizmie i brutalnym realizmie. 


Premiera 7 marca


21. Klucz Sary, Tatiana de Rosay, Wydawanictwo Albatros



Francuska odpowiedź na Listę Schindlera. Dziewięcioletnia dziewczynka zostaje brutalnie zabrana od rodziców i wywieziona jak wielu Żydów na stadion kolarski. Pięćdziesiąt lat później amerykańska dziennikarka postanawia odtworzyć tamte wstrząsające zdarzenia.


Premiera 8 marca


22. Pomornica, Ewa Przydryga, Wydawanictwo Muza.



Julia razem z mężem wraca do rodzinnego domu. W prawdzie przed laty doszło w nim do makabrycznego wydarzenia ale właśnie tu teraz chce rozpacząć nowe życie. Już na początku czeka na nią nie miła niespodzianka, staje się świadkiem gwałtu, a gdy potem policja puka do jej drzwi, wiadomo, że w nowym domu nie uda się odnaleźć sielanki. Zapowiada się mroczny thriller z wieloma znakami zapytania.


Premiera 22 marca.


23. Golden Boys, Phil Stamper, Wydawanictwo Jaguar



Opowieść o czterech queerowych chłopakach dotykająca dojrzewania, przyjaźni i miłości do swojego najlepszego przyjaciela. Nadchodzą wakacje i każdy z nich ma inne plany.


Premiera 8 marca


24. Pandora, Susan Stokes Chapman, Wydawanictwo Mova



Klimatyczna opowieść o tajemnicach i oszustwach, miłości i spełnieniu, przeznaczeniu i nadziei. Czasem również nie warto otwierać dawniej zamkniętych drzwi. 


Premiera 22 marca


25. Podwilcze, Martyna Bunda, Wydawanictwo Literackie



Intrygująca historia o odkrywaniu własnej tożsamości, pożądaniu i potrzebie piękna. O relacjach między człowiekiem a zwierzęciem, o roli duchowego przewodnika.


Premiera 8 marca


26. Nasze zaginione serca, Celeste Ng, Wydawanictwo Relacja.



Autorka Małych ognisk opowiada o szukaniu winnych ekonomicznych kryzysów i o świecie, w którym je znaleziono. O tym jak daleko jest w stanie posunąć się matka w ochronie dziecka.


Premiera 22 marca


27. Pani March, Virginia Felto, Wydawanictwo Echa. 



Thriller psychologiczny w połączeniu z czarną komedią i społeczną satyrą. Akcja osadzona w elicie towarzyskiej Nowego Jorku. Pewnego dnia Pani March odkrywa, że jej mąż nie do końca jest tym, za kogo go uważała. 


Premiera 22 marca