czwartek, 31 sierpnia 2023

SOBOWTÓRKA, SARAH BONNER

Przewrotna, prowokująca, zadziorna. Opowieść o tym, co od zawsze fasynowało ludzkość - możliwość istnienia wiernej kopii nas samych. Sarah Bonner w Sobowtórce proponuje podjęcie z nią gry, w której wszystko może się zdarzyć i wszystkie chwyty dozwolone.


Megan i Leah to dwie siostry, stanowiące lustrzane odbicie siebie nawzajem. Całkowicie nie do odróżnienia, od dzieciństwa podszywające się pod siebie, a cecha ta została im do dziś. Mimo, że fizycznie są identyczne, mimo bycia bliźniaczkami jednojajowymi, to ich wzajemna relacja daleka jest od ideału. Pierwsza poważna i zdystansowana do świata. To ona napisała książkę o sobie i siostrze, w której opowiada o nich. Leah natomiast podstępnie podszyła się pod nią i przypisała sobie autorstwo. Tak stała się popularną celebrytką i influencerką, zbiła pokaźny majątek. Kradzież praw autorskich, podsyciła rywalizację i wzajemną niechęć bliźniaczek. Czarę goryczy przepełnia podejrzenie Megan, jakoby Leah weszła w romans z jej mężem. Postanawia raz na zawsze pozbyć się siostry, a następnie zająć jej miejsce. Wszystko może przebiegłoby bez najmniejszych trudności, gdyby nagle sprawy nie wymknęły się spod kontroli.


Sarah Bonner wprowadza czytelnika w przewrotną grę dwóch na pozór identycznych kobiet. Sobowtórek załączonych więzami krwi. Identyczność ta jest tylko pozorna i tylko od nich zależy, czy pozwolą odróżnić się. Megan wiedzie ustatkowane życie, jest bardziej wycofana, dbająca o to, czego siostra nigdy by nie zrobiła. Leah natomiast to łowczyni, poluje na to, co należy do innych - a zwłaszcza do siostry. Dba o pozory i uwielbia uchodzić za kogoś, kim nie jest w rzeczywistości. Chociaż wydaje nam się, że jako jedyni wiemy wszystko o bliźniaczkach, znamy najmniejsze szczegóły pozwalające je odróżnić, to zapewniam, że siostrzyczki będą zdolne wywieść w pole nie tylko tych, krążących wokół ich orbity, ale również nas. W Megan tkwi coś, co od początku wzbudza naszą sympatię, coś na skutek czego kibicujemy jej zamiarom. Im mocniej zbliżamy się do niej, im mocniej wchodzimy w jej najbardziej prywatne sprawy, myśli i emocje, tym bardziej jeszcze solidaryzujemy się z nią. Leah natomiast to nieustannie ma do zaoferowania moc łamigłówek, które po jej śmierci tylko potęgują się. Kompletnie trudno ją rozgryźć i ma w zanadrzu niejedną niespodziankę zdolną zaskoczyć. Zaskoczyć potrafi również w niemniejszym stopniu Megan. I tak oto wszyscy, łącznie z nami stajemy się marionetkami w ich rękach.


Sobowtórka powstała w okresie lockdownu i pamiętana rzeczywistość okresu zaostrzeń zostaje w pełni oddana. Poznajemy ją z perspektywy mieszkańca Wysp Brytyjskich i wpływa mocno na przebieg akcji. To powieść drapieżna, kompletnie nieprzewidywalna, zagmatwana do granic możliwości i nieustannie podlega większemu zagmatwieniu. Sarah Bonner jednak wbrew pojawiającej się w pewnym momencie wątpliwości doskonale nad wszystkim panuje i po mistrzowsku wodzi za nos. Co pewien czas przewraca całość do góry nogami, wywołuje tornado zdolne zniszczyć wszystko to, czego byliśmy dotąd świadkami, aby z nowymi siłami odbudować świat bliźniaczek na nowo.


Dostajemy opowieść przewrotną, pełną pułapek czyhających na niczego nieświadomego czytelnika, który bez ostrzeżenia zostaje wrzucony w samo serce intrygi. Za to bardzo szybko krystalizują się uczucia, odrazu praktycznie wiadomo kto jest kim, i za kim staniemy murem. Mimo ciągłych zwrotów fabuły, wpadamy w historię Megan i Leah niczym śliwka w kompot i nie porzucimy jej do samego końca. Ma w sobie moc piekielnie wciągnąć czytelnika, od pierwszych rozdziałów staje się nieodkładalna i totalnie nieprzewidywalna. Stanowi taki rodzaj opowieści, w której warto dać się prowadzić za rękę i porzucić starania samodzielnego wyprzedzenia sióstr. Jeżeli zatem tak ma wyglądać literacki debiut, to ja proszę o więcej takich debiutantów.


Polecam. 

Moja ocena 8/10



                   Wydawanictwo Muza 

wtorek, 29 sierpnia 2023

POMORNICA, EWA PRZYDRYGA

Pomornicy strzeż się, dziecię, gdy cię wybierze, toś martwy, nie skryjesz się nigdzie na świecie.


Dziś wyruszamy w głąb chorego umysłu, w głąb gniewu i umiłowania śmierci - czyjeś śmierci, w głąb wspomnień, od których nie da się uciec. Przed Wami Pomornica Ewy Przydrygi.


Julia i Wiktor wracają do rodzinnego domu kobiety. Wraz z powrotem odżywają wspomnienia o latach dzieciństwa w nim spędzonych, naznaczonych znajomością z Nastką - wierzącą, że w jej ciele mieszka rządna krwi Pomornica. To tu przed laty został zamordowany Filip, a jego śmierć położyła się cieniem na dalsze lata. Kiedy tuż po przeprowadzce Julia w ogrodzie znajduje pewną wiadomość, jest przekonana, że zagrożenie wróciło. Początkiem koszmaru stanowi oskarżenie jej męża o brutalny gwałt. Kobieta dążąc do rozwiązania zagadki, musi na nowo zmierzyć się z tym o czym wolała dawno temu zapomnieć na zawsze.


Świat mroku, obłędu i odwetu rządzi życiem bohaterów i do tego świata także my zostajemy wrzuceni bez najmniejszego ostrzeżenia. Kiedy bowiem pojawia się tajemniczy balonik i dzieci, skojarzenia z To Stephena Kinga nasunęły się same i nistąd nizowąd konfrontujemy się z bestialskim gwałtem, wokół którego mnożą się znaki zapytania. Ewa Przydryga oczywiście nie proponuje horroru opartego na motywach powieści Króla Grozy, ale serwuje dreszczowiec w pełnym słowa tego znaczeniu. Szaleniec jest w ukryciu i tylko czekamy, aż da o sobie znać. Tymczasem sylwetka chorej psychicznie dziewczynki wyłania się stopniowo ze strzępów wspomnień Julii. I to Nastka, co by nie mówić kradnie całkowicie uwagę czytelnika. Nieustannie jawi się na tle kontrastów. Raz jako ofiara okrucieństwa szkolnych kolegów, za moment jako pałająca gniewem i przekonana, że jest uosobieniem Pomornicy. Tytułowa Pomornica dąży do wymierzania sprawiedliwości, jawi się jako żądna krwi boginii śmierci, przed którą nie ma ucieczki. Jest istotą zdolną całkowicie podporządkować umysł nastolatki, porywać dzieci, wciągać w swe plany innych. Tak oto musimy cały czas konfrontować się ze złem, z okrucieństwem przybierającym różne twarze. Tu nie ma ludzi bez winy, każdy ma coś do ukrycia, każdy prowadzi z innymi przewrotną i niebezpieczną grę, która musi doprowadzić do tragedii. Nastce współczujemy i jednocześnie obawiamy się ostrza jej zemsty. Przeraża swą manią śmierci, zanurzenia się w niej i dążeniem do zasmakowania w jej smaku, wąchania jej zapachu, rozkoszowania się i dotknięcia jej. Kostucha staje się dla dziewczyny kimś cielesnym, kto fascynuje i pozwala wziąć odwet, kimś dającym siłę oraz możliwość górowania nad innymi. Nastrój zagrożenia i mroku przywołują rymowanki powstające w chorym umyśle. Wraz z Julią balansujemy między tym, co wydarzyło się kilkanaście lat temu, a tym, co ma miejsce obecnie i może być nierozerwalnie związane z przeszłością. W czytelniku budowane jest przekonanie, że dawny koszmar wrócił i znowu dąży do kolejnej tragedii. Koniec zaś zwala z nóg i kompletnie nie jesteśmy w stanie przewidzieć go.


Pomornica rzuca w duszną, lepką atmosferę doskonale znaną miłośnikom dreszczowców. Od początku niepokoi i poczucie zagrożenia, niepewności jest umiejętnie, co pewien czas podsycane. W tej opowieści absolutnie niczego nie można być pewnym, wątpliwości piętrzą się, a odpowiedzi brak. Ewa Przydryga daje swym czytelnikom historię klimatyczną. Taką, której bez wątpliwości dajemy wiarę i która może wydarzyć się w rzeczywistości. Obdziera z niewinności tych, od których byśmy jej oczekiwali, aby zarzucić ją na tych, po których byśmy się jej nie spodziewali. Oblepia wszelkim możliwym brudem. Jest przemoc przybierająca przeróżne formy, są niezagojone rany i obłąkańcza gra. 


Pomornica jest w stanie porwać miłośników thrillera i opowieści z małym dreszczykiem. Należy do tych typu powieści, w które szybko wchodzimy i nie ma się najmniejszej ochoty odrywać, aż nie pozna się rozwiązania zagadki. Jest świetnie skonstruowana i wszystko rozbrzmiewa odpowiednim dźwiękiem w chwili, która jest ku temu najodpowiedniejsza. Nie ma dłużyzny, nie ma niczego zbędnego i każdy element jest całkowicie zaplanowany. Z pewnością jest w stanie dostarczyć wciągającej rozrywki.


Polecam

Moja ocena 8/10



                    Wydawanictwo Muza

czwartek, 24 sierpnia 2023

KAT HITLERA, MAX CZORNYJ

Dla jednych był mordercą, dla innych nazistą, jeszcze inni widzieli w nim współpracownika okupanta. Kim był Johann Reichhart? Poznajcie Kata Hitlera od jednego z moich ulubionych autorów thrillerów, Maxa Czornyja.


Jonann Reichhart, bawarski kat państwowy pochodził z rodziny od pokoleń zajmującą się wykonywaniem wyroków śmierci. Z dziada pradziada fach ten przekazywany był nowym następcą. Johann przejął go od swego wuja, Franza i to od niego nauczył się wszystkiego. Szczególnie obliczenia wagi ciała i zmierzenia kości. Pierwsze egzekucje przeprowadził jeszcze w latach 20 XX wieku, za czasów Republiki Weimarskiej. Od początku przyświecał mu jeden cel, pobicie rekordu wuja w szybkości uśmiercenia skazańca. Nie miał dla niego znaczenia wiek, płeć, ani rodzaj przestępstwa. Kierował się maksymą, że morderca sam popełnia w chwili zbrodni samobójstwo, a on jest tylko wykonawcą. W okresie III Rzeszy nadal pełnił odziedziczony fach tyle, że na masową skalę. Dążył przy tym do opracowania sposobu, jak najszybszego uśmiercenia i projektu szubienicy. W ciągu pełnienia swego urzędu wykonał podobno ponad 3100 egzekucji.


Johann Reichhart to prawdziwy człowiek zagadka. Wytrawny kat, którego obsesją stał się czas wykonania egzekucji. Skrupulatnie mierzył go. Człowiek będący specjalistą od wykonywania wyroków śmierci, dla którego absolutnie nie miało znaczenia "komu służy". Z drugiej strony wymagał od swych asystentów szacunku dla śmierci. Sam ubierał się w nienagannie przygotowany strój i zakładał białe rękawiczki - na znak swej niewinności. Z kostuchą stał się za pan brat. Stała się dla niego czymś powszednim, czymś co nie wywierało żadnego wrażenia, żadnej emocji. Wykonywaną profesją ściągał pogardę współmieszkańców. Nawet współcześni mieli problem z oceną jego czynów. Zbrodniarz wojenny czy człowiek na usługach państwa działający według obowiązującego prawa? Czy to ostatnie może ściągnąć z niego odpowiedzialność za służbę dla Hitlera? Czy można mówić o humanitarnym wykonaniu kary śmierci? Na te pytania nie łatwo było kiedyś dać jednoznaczną odpowiedź i nie jest wcale łatwiej dziś. O czym mocno przekonuje Max Czornyj. O ile wcześniej pisał o ludziach stojących ponad prawem i wierzących w swą bezkarność, to postać kata z Bawarii jawi się w odmiennym świetle.


Max Czornyj snuje opowieść suchym, wyzutym z emocji językiem takim, jakim był bohater powieści. Chociaż unika drastycznych opisów, to udowadnia po raz kolejny, że rzeczywistość potrafi być bardziej przerażającą od fikcji. Nie ocenia, podaje kolejne fakty, z każdym rozdziałem wprowadzając w dziejowy mrok i zanurzając czytelnika w najciemniejszy okres historii. Osąd zaś postaci Reichharta pozostawia czytelnikom. Stawia trudne pytania o prawodawstwo dopuszczające karę śmierci. O winie tych wykonujących ją i tych, którzy dali mandat ludziom wprowadzającym ją do kodeksu karnego. Jesteśmy zmuszeni patrzeć śmierci prosto w oczy. Obserwować tych skazanych na nią, tych, którym odmówiono prawa do dalszego życia, tych, którzy mieli zostać wyeliminowani ze społeczeństwa. Przyglądamy się ich lękowi doprawdzającemu nieraz do szaleństwa, obojętności i odczuwamy współczucie wobec tych, dla których nic już nie można zrobić. Tych, których los został przeznaczony i spoczął dosłownie w ręku drugiego człowieka. Jedyne, co pozostało, to pozwolić im bezboleśnie i godnie zejść z tego świata. Kat Hitlera podobnie, jak inne opowieści z tego cyklu nie jest lekturą łatwą. Świadomość, że czytamy o tym, co wydarzyło się naprawdę pobudza przerażenie i wywołuje całą gamę emocji. Od wściekłości po bezsilność.


Max Czornyj rozbudowuje serię o hitlerowskich zbrodniarzach, w której udowadnia, że ma coś ciekawego do powiedzenia nie tylko odnośnie literackiej fikcji i makabry, ale dance macabre jest obecny również, gdy operuje na faktach. 


Polecam

Moja ocena 8/10



                    Wydawanictwo FILIA 

wtorek, 22 sierpnia 2023

WIEK CZERWONYCH MRÓWEK, TANIA PJANKOWA

Hołodomor czyli Wielki Głód stanowi przykład bestialstwa sowieckiej władzy wobec Ukrainy. Kosztował życie miliony ludzi i stanowi dowód ludobójstwa, jakiego dopuściła się Rosja Radziecka wobec podporządkowanego sobie narodu. Tania Pjankowa przywołuje te dramatyczne wydarzenia w Wieku Czerwonych Mrówek to taki rodzaj literackiej fikcji, która rozbija się o porażającą prawdę historyczną.


Rok 1933, ukraińska wieś Macochy. To tu każdego dnia dogorywają jej mieszkańcy na skutek głodu. Mają popuchnięte brzuchy i jedynym o czym marzą, to zdobycie czegokolwiek, co zdołało by zaspokoić głód. Ich piece dawno zastygły. Wszystko co jeszcze mają podlega konfiskacie przez władzę ludową i nawet praca w kołchozie nie chroni przed widmem śmierci, chociaż daje minimalne szanse przetrwania. Codziennie wywożone i grzebane są nowe ciała, a wieś systematycznie wyludnia się. Pozostają puste chaty. To w Macochach mieszka Dusia z matką i bratem żywiąc się garstką prosa, a jedyne co im jeszcze pozostało to godność i wrażliwość na krzywdę. Sola natomiast przebywa w ośrodku na leczeniu otyłości. Przeżywa stratę dziecka, którą zajada. Swyryd partyjny kacyk od dawna chorą miłością darzy matkę Dusi, Hannę. Wszystkich łączy Głód, który staje się nieodłącznym towarzyszem.


W latach 30 XX wieku władza radziecka przeprowadziła obowiązkową kolektywizację wsi. Za bunt ukraińskich chłopów przeciw odbieraniu im ziemi, skazano miliony na śmierć głodową, odbierając im prawa do życia, do istnienia. Wielu uznanych za wrogów ludu zesłano na Sybir, grabiono wszystko, co się dało - a zwłaszcza zboże i żywność. Zniszczono drzewa owocowe, zapasy miejscowej ludności i doprawadzano do masowej śmierci głodowej. Bezczeszczono cerkwie, zniszczono wszelkie przejawy religijności i wprowadzono nowego czerwonego boga, Stalina. To właśnie ten fragment historii przywołuje ukraińska pisarka. Tytułowe czerwone mrówki stają się metaforą bolszewickich hord terroryzujących ludność, zmuszających do celebrowania partyjnych uroczystości - tych, którzy przeszkodzili w tym, czekały surowe kary i wprowadzających nowy ład. Tak jak mrówki byli okrutni, bezwzględni i stawali się sprawną maszyną zabijającą miliony bezbronnych osób. Niezważali na kobiety i dzieci, wszystkich czekał jeden, wspólny los. To Głód staje się głównym bohaterem. Jest wszechobecny i dotyka każdego w różny sposób. Jest bezlitosny, okrutny i żarłoczny. Dopada i niszczy, wyniszcza moralnie i fizycznie. Jedni puchną na skutek braku pożywienia, inni obżarstwa. Dla jednych staje się wyrokiem śmierci, innych ma ocalić przed nią. Trawi, zabija i pozbawia sił tych, których dotknął. Zamienia swe ofiary w zwierzęta kierujące się instynktem, pozbawione człowieczeństwa. Ludzie rozmawiają z nim, mówią o nim, a nawet modlą się do niego. Dla partyjnej oficjeli staje się nie tylko przyjacielem, co sprzymierzeńcem w osiągnięciu własnych zamierzeń.


Tania Pjankowa w poetycki sposób snuje opowieść o jednej z największych zbrodni przeciw ludzkości. Jej narracja jest mocno obrazowa, nie unika drastycznych scen i chociaż w ograniczony sposób pisze o aktach przemocy, to w prozie tej nie brakuje przykładów okrucieństwa i dramatyzmu walki o przeżycie każdego dnia. Snuje przed czytelnikiem widok opuchniętych ciał, wydętych brzuchów i ogólnie zmiany ludzkiego ciała. Ludzie pozbawieni sił walczą o przetrwanie, myślą tylko o tym jak zaspokoić wyniszczający ich głód. Jedzą wszystko, co napotkają. Myszy, szczury, psy. Dzieci marzą o odrobinie mleka. Chleb zaś staje się przedmiotem pożądania tym, który może ocalić życie ale również pozbawić go.


Wiek czerwonych mrówek poraża i przeraża, od razu czytelnik wprowadzony zostaje do brutalnej rzeczywistości i atakowany drastycznymi opisami. Z każdą stroną musi mierzyć się z traumą i ludzkim dramatem, który nie jest tylko literacką narracją ale stanowił codzienność dla mieszkańców Ukrainy lat 30 XX wieku.


Polecam. 

Moja ocena 10/10 



                  Wydawanictwo Mova

poniedziałek, 21 sierpnia 2023

W ŚWIECIE POWIEŚCI HISTORYCZNEJ AGNIESZKI LIS - CÓRKA RABINA I SIOSTRA WIRTUOZA

Agnieszka Lis znana jako autorka powieści obyczajowej, w których to porusza ważne i nieraz niełatwe tematy, ma na swoim koncie dwie powieści historyczne. Obie o kobietach w cieniu mężczyzn. Poznajcie Córkę rabina oraz Siostrę wirtuoza. Dwie kompletnie różne opowieści.


Córka rabina rozgrywa się w czasie II wojny światowej. W przededniu konfliktu kosztującego życie miliony ludzi w Polsce rozległy się głosy o możliwości ataku Niemiec na Polskę. Tyle, że nikt tych hiobowych wieści nie traktował poważnie, wielu sądziło, że nowa wojna jest po prostu niemożliwa. Do grona tego zalicza się ksiądz Kazimierz, proboszcz jednej z radomskich parafii. Cieszy się dużym szacunkiem wśród radomian i nieraz wierni radzą się go w życiowych dylematach. Gdy poznaje rabina Chila między nimi nawiązuje się interesująca nić porozumienia. Duchowni dyskutują o wierze, tradycji, jak również omawiają bieżące wydarzenia. Wybuch wojny jeszcze bardziej zaciśnia więź katolickiego księdza i rabina.


Natomiast Siostra wirtuoza to opowieść o życiu Ignacego Jana Paderewskiego i jego siostry Antoniny Wilkońskiej. Zaczyna się jeszcze, gdy para rodzeństwa przychodzi na świat kilka lat przed wybuchem powstania styczniowego. Wraz z nimi wędrujemy przez okres dorastania, dorosłego życia i jego schyłku. Przez czas walki o niepodległość Polski, pierwsze lata II RP, jak również trudności w życiu osobistym, zawodowym i politycznym jednej z najważniejszych osobistości XX wieku.


Obie powieści różnią się nie tylko tematyką, okresem historycznym, ale i bohaterami. Łączy je postać kobieca, ale i tu w różnej roli. W przypadku tytułowej córki rabina poznajemy ją dopiero na koniec opowieści, jest swoistym dopełnieniem opowieści o księdzu i rabinie. Podczas, gdy Antonina cały czas jest w cieniu brata muzyka, filantropa i działacza niepodległościowego i to z jej ust poznajemy życie Paderewskiego. Przede wszystkim zaś różnią się emocjami. Córka rabina jest praktycznie wyzuta z emocji, jedynie możemy zaobserwować rozdrażnienie i niezrozumienie dla decyzji proboszcza u jego gospodyni, która zdecydowanie jest najbarwniejszą postacią i osobą z krwi i kości. Muszę przyznać, że ksiądz Kazimierz wydawał mi się przez większą część powieści kompletnie oderwany od rzeczywistości, narcystyczną osobowością żyjącą na innej planecie. Dopiero na koniec widać jego przemianę, staje się bardziej realny i może po prostu musiała zajść u niego swoista przemiana. Rabin Chil to uosobienie żydowskiej mądrości, mędrzec, który mam wrażenie, że katolickiego duchownego czasem sprowadza na ziemię. Obserwując toczone między nimi rozmowy przejawia się przede wszystkim odsuwanie od siebie zbliżającej się katastrofy, a po jej wybuchu próbę zachowania namiastki normalności i człowieczeństwa. Kiedy wokół giną ludzie, miasto zamienia się pod rządami nazistów, oni rozmawiają o tradycji, filozofii, religii, a jednocześnie szybko reagując na to, czego stają się świadkami. Warto zauważyć, że zarówno ksiądz Kazimierz, jak i rabin Chil mają swoje odpowiedniki w historii Radomia. Pierwszy uosabia duchownych posługujących w parafii Opieki Najświętszej Maryji Panny, drugi żył w rzeczywistości. Niestety Córka rabina mocno cierpi na wiarygodności i nie raz mija się z rzeczywistością. Na przykład odprawianiem mszy w języku polskim czy niemieckim. To ponad dwadzieścia lat później Sobór Watykański II wprowadza języki narodowe do liturgii, a tak językiem oficjalnym pozostawała łacina. Jedynie czytania i kazania były po polsku. Niby drobiazgi, ale istotne. Abstrahując oczywiście, że szukanie cech wspólnych w judaizmie i chrześcijaństwie w czasie II wojny światowej było kompletną abstrakcją i po prostu jest czymś niemal nieprawdopodobnym. Córka rabina pozostaje jedynie powieścią pozwalającą zanurzyć się w żydowską kulturę. Natomiast są i dłużyzny i z początku trudno wejść w nią. Pozostaje ona bardziej dla wąskiego grona czytelników, niż mogłaby zainteresować większą grupę.


Zdecydowanie lepiej wypada Siostra wirtuoza. Nawet przez moment nie wątpiłem w opisywane wydarzenia. Przede wszystkim postacie są wiarygodne, widać u nich emocje i ludzkie zachowania. Niechęć do Niemców szkalujących nieustannie wybitnego muzyka i kompozytora. Tęsknotę, oddanie i przywiązanie do szeroko rozumianego patriotyzmu, wpojonego wręcz z mlekiem matki. Niby nieustannie poznajemy życie i działalność Ignacego Jana Paderewskiego, wiele miejsca zajmują zupełnie mało znane fakty z życia wirtuoza i jego rodziny, ale w tym męskim świecie widać próby emacypacji kobiet. Dążą do wyjścia z cienia brata i męża, są bystrymi obserwatorkami i próbują zdobyć dla siebie pozycję będącą w zasięgu ich możliwości. Oczywiście, można stwierdzić o Siostrze wirtuoza, że stanowi pewnego rodzaju laurkę. Postać Paderewskiego ukazana jest niczym ze spiżu, ale biorąc pod uwagę, z czyich ust poznajemy jego losy, dla mnie osobiście opowieść jest w stu procentach wiarygodna. Czyta się ją z zapartym tchem i absolutnie nie ma chwili znużenia. Zdecydowanie na korzyść wyszło skupienie się na działalności Ignacego sprzed 1918 roku, niż na późniejszej roli politycznej, jaką odgrywał w młodym państwie. Agnieszka Lis snuje pasjonującą opowieść o ludzkich namiętnościach, romansach, próżności, o tym co szlachetne jak i to, co wolałoby się pozostawić w ukryciu. O rodzinnych tajemnicach. Mam wrażenie, że Siostra wirtuoza jest powieścią dojrzalszą, lepszą warsztatową i dużo ciekawszą zarówno pod kątem historycznym, jak i psychologicznym.


Agnieszka Lis niewątpliwie udowadnia, że ma talent wydobywania i kreowania postaci zarówno tych znanych, jak i tych, o których wiemy niewiele. Zarówno w Córce rabina, jak i Siostrze wirtuoza znakomicie oddała historyczną atmosferę tamtych czasów, używa charakterystycznego dla danej postaci języka. Obie niewątpliwie zaostrzają apetyt na nowe osoby, które z polskich dziejów wyciągnie pisarka.


Polecam. 

Moja ocena: Córka rabina 5/10, Siostra wirtuoza 6/10 

      



   

         Wydawanictwo Skarpa Warszawska  

wtorek, 15 sierpnia 2023

CÓRKA KOMENDANTA, JOHN BOYNE

Jak uciec od przeszłości? Jak zapomnieć o tym, kim był ojciec i uwolnić się od ciążącego piętna? Jak odkupić nieswoje grzechy? John Boyne w Córce komendanta stanowiącej kontynuację bestsellerowego Chłopca w pasiastej piżamie ponownie wnika w zakamarki ludzkiej duszy i umysłu.


Gretel i jej matka należały do śmietanki towarzyskiej Berlina, a swą pozycję zawdzięczały ojcu i mężowi, uznanemu komendantowi Auschwitz. Tyle, że III Rzesza przegrała wojnę, a wraz z tym utraciły bezpowrotnie dawną pozycję. Kobieta z córką stały się, jak wiele Niemek uchodźcami, szukającymi domu poza granicami dawnej ojczyzny. Tak trafiły do Paryża roku 1946 r. Szybko przekonały się, że od przeszłości i własnego pochodzenia nie ma ucieczki. Pragnąc odzyskać dawne życie i rozpocząć wszystko od nowa, pod zmienionymi nazwiskami próbują zacząć od zera. Jednak, to co miało stanowić szczęśliwe i spokojne życie, sprowadziło kolejne traumy i stało się zaczątkiem poszukiwania nowego domu.

Londyn 2022. Dziewięćdziesięciojednoletnia Gretel rozpamiętuje swoje powojenne lata, wspomina zmarłego tragicznie brata, ukochanego męża Edgara i próbuje uporać się z poczuciem winy. Skrzętnie ukrywając swe prawdziwe pochodzenie. Problemy same ją znajdują, staruszka nie zauważalnie zostaje wciągnięta w problemy sąsiadów.


John Boyne zyskał światową sławę i uznanie dzięki głośnemu Chłopcu w pasiastej piżamie, który to doczekał się rewelacyjnej ekranizacji. Zaraz po skończeniu powieści, wiedział, że to nie koniec. Potrzeba jeszcze przyjrzeć się dziewczynce, siostrze Bruna i córce hitlerowskiego komendanta obozu. Historia Gretel wędrowała za nim przez prawie dwadzieścia lat i ujrzała światło dzienne dzięki pandemii, bo pierwotnie miała jeszcze poczekać kilkadziesiąt lat. Irlandzki pisarz bierze jednak pod lupę nie okres wojny, jak było w trylogii o chłopcu, ale lata powojenne. Czas nienawiści i rozliczania nazistów z popełnionych zbrodni, które to dotknęło również bezpośrednio rodziny prominentów Rzeszy. Zabiera czytelnika do Paryża roku 1946, które podnosi się po czasie okupacji i szuka zemsty. Miasta, w którym działa siatka wykrywająca ukrywających się Niemców i która sama wymierza sprawiedliwość. Ofiarami ich padają zwłaszcza kobiety. Następnym przystankiem staje się Australia i wędrówka na drugi kraniec kuli ziemskiej, w poszukiwaniu zapomnienia ale i tu wojenna przeszłość zdolna jest wyciągnąć swe macki. Wreszcie Londyn lat 50 XX wieku i nastanie rządów nowej królowej, Elżbiety II - córki ojca, który zapisał się chlubnymi zgłoskami w historii swego kraju. Jednak, jak to u Boyne'a jest to nie dzieje polityczne, ale zwykli ludzie grają pierwsze skrzypce. Ich oczami obserwujemy rzeczywistość, ich uszami słucha się rozlegających głosów, a przede wszystkim zagląda się do ich duszy. Ostatnimi czasy panuje w literaturze trend przygladaniu się nazistowskim zbrodniarzom, jako czułym ojcom. W Córce komendanta zostaje to odwrócone i obserwujemy zmaganie się z piętnem swego pochodzenia, dramatyczną próbą odcięcia się od ojca zbrodniarza. Wstydem, wyrzutami sumienia i pamięcią o tym, o czym nie sposób zapomnieć. O prześladujących demonach przeszłości, wracających niczym bumerang bez względu na czas i szerokość geograficzną. Jednak ci, co pamiętają powieści o chłopcach, wiedzą, że historie te wyróżniały umiejętność wejrzenia się we wnętrze bestii w ludzkim ciele, a jak mowa o potworach, to nie sposób pominąć Kurta Kotlera. Tak, tak wraca on w opowieści o Gretel i ponownie jego mrok i cynizm daje o sobie znać. Zachowuje przy tym swą bezwzględność, okrucieństwo i zło, a równocześnie daje się poznać w nowej roli, ojca dziewięcioletniego chłopca. Galerii postaci przewijających się w najnowszej powieści Johna Boyne'a można, by przywoływać bez liku. Każda z nich nosi własny bagaż wspomnień, każda różni się od siebie, a jednocześnie wszystkie je łączy strata, którą ponieśli w wyniku wojny. Łączą wspomnienia, od których nie potrafią się uwolnić i szukanie sprawiedliwości dziejowej na własny sposób.

O ile do tej pory we wcześniejszych powieściach akcja koncentrowała się w przeszłości, to tym razem dzieje się w powojennym świecie ale i współczesnym Londynie. W teraźniejszości zaś nie brakuje również potworów. Wystarczy wspomnieć ojca i męża sadystę, który wykorzystuje swą pozycję do maltretowania własnej rodziny. Poza tematem przemocy w rodzinie, pojawia się kwestia osób w podeszłym wieku i stosunku do nich najbliższych członków rodziny. No i nie mogło być inaczej, jak pojawienia się nowego chłopca. Tym razem poznajemy Henry'ego, który żyje w wiecznym strachu, a jednocześnie mimo stykania się z brutalną siłą zachowuje niewinność dziecka, bystry umysł i przede wszystkim miłość do literatury będącej dla niego ucieczką od rzeczywistości. Od razu mogę zaspokoić Waszą ciekawość, bo postacie Bruna i Szmula również przewijają się, ale w ich przypadku nie mogę nic więcej zdradzić, by nie psuć zabawy z lektury.


Córka komendanta to powieść niezwykle intymna. Przyglądając się Gretel, która ucieka od swego pochodzenia, zmaga się z noszonym przez całe życie piętnem i ukrywanie go pod osłoną kłamstw, można odczuć pewną nieśmiałość. Odsłania przed nami swe wspomnienia, uczucia, myśli. Nic nie zostawia dla siebie, wszystko chce ujawnić, dokonując pewnego rodzaju rozliczenia się z przeszłością i koniecznością stawienia czoła, temu z czym styka się tu i teraz. Nieustannie szuka zadośćuczynienia i odkupienia za dawne winy. Boyne przemyca po raz kolejny całą gamę emocji, od których aż kipi, a które to skryte są pod maską pozornej obojętności i surowości. Ponownie udowodnia, że w powieści historycznej czuje się jak ryba w wodzie, a jednocześnie jest bystrym obserwatorem tego, co nieraz ma miejsce obok nas.


Polecam. 

Moja ocena 7/10



                     Wydawanictwo Replika 


niedziela, 13 sierpnia 2023

OGON SKORPIONA, PRESTON & CHILD

Stare kości, wykopaliska, zagadka z przeszłości i morderstwo to znaki rozpoznawcze cyklu o agentce Corrie Swanson i archeolożce Norze Kelly duetu Preston & Child. W Ogonie Skorpiona odpowiedzi przyjdzie szukać już w czasach kolonizacji hiszpańskiej.


Corrie Swanson przy próbie powstrzymania szaleńca popełniła poważny błąd, teraz musi zrobić wszystko, by zrehabilitować się w oczach przełożonych. Okazja do tego nadarza się bardzo prędko. Na terenie Nowego Meksyku w jednym z opuszczonych domów znaleziono zmumifikowane zwłoki, FBI wysyła ją tam, aby na miejscu ustaliła przyczyny śmierci. Zmarły ma dziwny i przerażający grymas na twarzy. Corrie bez wahania zaprasza do współpracy doktor archeologii, Norę Kelly. Szukając rozwiązania przyjdzie im zmierzyć się z wieloma znakami zapytania, szukać odpowiedzi w kulturze Indian Pueblo i połączyć ze sobą fakty z XVII wieku z tym, co miało miejsce na tym terenie w 1945 roku. Będą musiały też nawiązać współpracę z pobliską bazą wojskową. Nawet nie zauważą, jak zagadka ta ściągnie na nie poważne zagrożenie.


Duet autorów Preston & Child doskonale wie, jak zahipnotyzować czytelnika. Ich przepis wydaje się bardzo prosty wykorzystując ramy thrillera wplatają zagadkę z historii. Prowadzą po znaleziskach archeologicznych, podają wiele ciekawostek historyczno - geograficznych pogranicza Stanów Zjednoczonych i Meksyku i tak zupełnie nie zauważalnie znajdujemy się w epicentrum koszmaru. Koszmaru rozgrywającego się kiedyś i który obecnie może sprowadzić nie lada kłopoty. Piętrzące się znaki zapytania oplatają gęstą siecią, a znalezienie na nie odpowiedzi wcale nie jest proste. Są bowiem schowane w piaskach pustyni, starych kopalniach złota i skrzętnie ukrywane przez stulecia, zapisane w starych rękopisach, teraz zaś dają potrzebne odpowiedzi do rozwiązania zagadki kryminalnej, ale jednocześnie znów ściągają tarapaty na tych, którzy weszli w ich posiadanie. Zagrożenie to jest przyczajone, skrada się po cichu niczym drapieżne zwierzę, by ujawnić swą obecność w najmniej oczekiwanym momencie. Wszystko to dowodzi zarówno dokładnego researchu, jaki wykonała para pisarzy, jak również daru snucia wciągającej opowieści, w której historia i fikcja łączą się w nierozwiązywalnym uścisku.


Niemniej interesujący jest duet bohaterek. Obie o silnym charakterze. Corrie to młoda, jeszcze nieopierzona agentka FBI, a Nora doświadczona archeolożka całkowicie oddana swej pracy naukowej. Pierwsza to typ o gorącej głowie, druga spokojna i wyważona. Muszą nieustannie w świecie mężczyzn udowadniać swą wartość, zmagać się nie tylko z męską dominacją ale i poruszać się w świecie układów. Niewątpliwie potrafią zyskać sympatię czytelnika, a ich działaniom i współpracy przyglądamy się z rosnącym zainteresowaniem.


Ogon Skorpiona to doskonała rozrywka dla tych, którzy w thrillerze szukają nowego powiewu i czegoś nieco innego od tego, co najczęściej jest proponowane. A jednocześnie są chwyty znane i takie, które zdolne są zapewnić wyśmienitą zabawę do samego końca.


Polecam. 

Moja ocena 7/10


      
                      Wydawanictwo Agora


czwartek, 10 sierpnia 2023

KRÓLESTWO, JO NESBO

Jeżeli chodzi o książki o braterstwie, to od dawna mam do nich olbrzymią słabość. Zwłaszcza, gdy po temat ten sięgają uznani autorzy uprawionego przez nich gatunku. Tacy, jak norweski pisarz Jo Nesbo znany głównie z cyklu kryminałów o niepokornym komisarzu Harrym Hole. Teraz zaś daje się poznać w obyczajowej powieści i zabiera nas na surową Północ.


Carl i Roy, dwaj bracia od zawsze przebywający razem i zwłaszcza Roy, za Carlem byłby gotów skoczyć w ogień. Byle tylko go ochronić przed złem, nieść pomoc i wspierać z całych sił. Z czasem Carl opuszcza rodzinne strony i rusza w świat, a drugi z braci prowadzi w rodzimej wiosce zakład samochodowy i wiedzie w miarę spokojny żywot. Jednak brat wraca i proponuje założenie nowego biznesu, budowę hotelu. Wraz z jego pojawieniem znika spokój i odżywiają demony, o których Roy od dawna starał się zapomnieć.


Jo Nesbo od powieściowego debiutu lubił przemycać do swych opowieści wątki obyczajowe powiązane z kryminalną zagadką. Raz dominował bardziej, innym razem mniej. Mogły rozczarować czytelnika, albo zupełnie wciągnąć w opisywaną historię. Innej opcji nie było. Jednak z czasem Norweg udowadnia, że stał się bardziej dojrzalszy warsztatowo i bardziej świadomy w kierunku do którego zmierza w powieści. Najlepszym tego dowodem jest Królestwo. Ma w sobie wszystko to, co zarówno działa na wyobraźnię i potrafi mocno zaintrygować. Od początku wchodzimy w małomiasteczkowy klimat, poznajemy panujące w małej społeczności prawa i surowość życia - podobną do surowych warunków panujących w górskim miasteczku. Tu wszystko właśnie jest surowe, wyzute z wszelkiej czułości i delikatności, a jedyne co pozostaje, to przywyknąć do tego. Dostosować się, stać się na  tyle silnym i przebiegłym, by nie dać się złamać silniejszym, lecz stawić im czoła. Pokonać potwora, z którym na każdym etapie życia przychodzi się zmierzyć. Jedynym ciepłym elementem jest więź i uczucie, którym Roy obdarzył młodszego brata. To z nim pojawiają się wielkie marzenia ale i zagrożenie zdolne zniszczyć spokój. Jo Nesbo wprowadza do reguł górskiej osady powoli, stopniowo przekonujemy się, że senna atmosfera jest jedynie pozorna, a jedynym rozwiązaniem jest morderstwo, by pokonać zagrożenie.


Królestwo to powolna opowieść, która w pewnym momencie nabiera rozpędu, aby później znów zwolnić. Owa "powolność" jest pozorna, niczym spokój panujący w miasteczku. Nie zauważalnie zaczyna przylegać brud, zmierzyć się z ciemną naturą człowieka, która przeraża i zaskakuje znienacka. Każdy musi uporać się z własnymi grzechami przeszłości. Zadbać o pozory i nie pozwolić, by skrywane tajemnice wyszły na jaw. Bohaterowie nieustannie zaskakują i potrafią przybrać różne oblicze. Jo Nesbo natomiast konsekwentnie wprowadza nas w samotność, która towarzyszy każdemu z mieszkańców i przed którą próbują uciec. Snuje opowieść o rodzinnych grzechach, o braterstwie, marzeniach i o tych, których w rzeczywistości mają tylko siebie. Norweski pisarz pokazuje inne oblicze, od tego, do którego zdążyliśmy się przyzwyczaić. Jest ono jednak intrygujące i mam nadzieję, że jeszcze ponownie da o sobie znać.


Polecam. 

Moja ocena 7/10



              Wydawanictwo Dolnośląskie 

niedziela, 6 sierpnia 2023

KLĄTWA DLA DEMONA, MAGDALENA KUBASIEWICZ

Jagoda Wilczek i towarzysząca jej "paczka" znajomych powracają po raz trzeci i ponownie będą musieli zmierzyć z tym czymś, co grasuje po magicznej cześci Warszawy. Magdalena Kubasiewicz w Klątwie dla demona ponownie zabiera do świata magii. 


W Warszawie zapanowało spore zamieszanie wraz z tym, jak Syrenka warszawska wygłosiła ostrzeżenie. Zawsze bowiem, gdy Sawa przemawia, naciągają na miasto spore kłopoty. Nie trzeba nawet długo czekać, bo właśnie ktoś morduje magicznych, by utkać nową klątwę. Nawet Jagoda Wilczek nie domyśla się ani kto za tym stoi, ani w jakim celu to robi. W związku z tym, co dzieje się w mieście, Mario Olcha proponuje Jadze oficjalną współpracę z WMM. A to dopiero początek problemów.


Ten, kto zetknął się z dwoma poprzednimi częściami przygód Wilczej Jagody, ten wie, że Magdalena Kubasiewicz ma dar snucia wciągającej opowieści o wiedźmach, magii, klątwach i czarnoksiężnikach. Wszystko osadzone w ramach urban fantasy. Z pewnością nie można zarzucić im banalności, a z tomu na tom cykl staje się coraz lepszy. Relacje między bohaterami przybierają nieoczekiwany obrót i czytelnik absolutnie nie jest w stanie przewidzieć, jaki przybiorą obrót. W trzeciej odsłonie cyklu nie tylko historia nie zwalnia, ale znów zawiera sporo niespodzianek, które czekają od pierwszych stron. Przede wszystkim główne postacie zmieniają nieco swe oblicze, wydaje się, że nawet Jaga utraciła nieco ze swej zadziorności, zachowując nadal zdolność pakowania się w tarapaty i konieczność zadbania o bezpieczeństwo bliskich jej osób, zwłaszcza młodej adeptki w tkaniu klątw Sonii. Jej podopiecznej udaje się wyjść z cienia mistrzyni i stać się w pełni uczestniczką opisywanych wydarzeń. Wreszcie pojawiają się nowe osoby, które zdecydowanie potrafią dodać smaku. Autorka ponownie podkreśla wartość rodzinnych więzów i przyjaźni. Chociaż te pierwsze będą potrafiły zdrowo zmęczyć zarówno Wilczą Jagodę, jak i jej uczennicę. Każdy kto zawita do magicznej enklawy Warszawy, musi się liczyć, że zagrożenie będzie się przed nim piętrzyć, pytań będzie przybywać, a zagadka kryminalna komplikować. Teraz dodatkowo poznajemy kilka szczegółów z początkowych dziejów miasta, które sprawiają, że universum, w którym rozgrywa się akcja nabiera wyraźnego kolorytu. 


Przede wszystkim sięgając po tę serię trzeba mieć świadomość, że nie jest ona zbytnio skomplikowana. Prosta fabuła i bohaterowie, których zachowanie nie zaskakuje. To trochę tak, jak spotkanie ze starym, dobrze znanym znajomym, po którym po prostu wiadomo, czego można oczekiwać. Warto przy tym cykl ten czytać pokolei, gdyż pojawiają się odniesienia do poprzednich części. To leciuchna opowieść, napisana prostym językiem i idealna do odpoczynku po pracy. 


Polecam. 

Moja ocena 6/10 



                     Wydawanictwo SQN 


piątek, 4 sierpnia 2023

MROCZNY PIĄTEK: NOCNY DOM, JO NESBO

Jeśli chodzi o Jo Nesbo, to albo lubimy się bardzo bardzo, albo nie lubimy się wcale. Innej opcji nie ma. W Nocnym domu polubiliśmy się, ale tylko do pewnego momentu.


Richard Elauved po tragicznej śmierci rodziców, zostaje adaptowany przez Jenny i Franka, wraz z nimi zamieszkuje w niewielkim miasteczku Bellantyne. Chłopiec w gronie rówieśników uważany jest za odrzutka. Wolny czas najlepiej lubi spędzać w miejscowej bibliotece. Kiedy w tajemniczych okoliczność ginie bez śladu, jego szkolny kolega Tom, to właśnie Richard staje się głównym podejrzanym. Niedługo później, dochodzi do zaginięcia kolejnego dziecka i znowu jako ostatni widział się z nim Elauved. Jedynie koleżanka Karen, również wiodąca życie outsiderki wierzy w jego niewinność i jest w stanie zrobić wszystko, żeby pomóc mu oczyścić się z zarzutów. Zwłaszcza, że wszelki trop wiedzie do mrocznego domu w środku lasu.


Jo Nesbo już Makbetem udowodnił, że potrafi wykraczać poza ramy gatunkowe thrillera i stworzyć historię mroczną, jak również zaskakującą. Natomiast Nocnym domem serwuje pełnokrwistą grozę. Stopniowo ale konsekwentnie oplata nas tajemnicą, coś czemu trudno dać wiarę - i pozostać przy zdrowych zmysłach. Nieustannie musimy radzić sobie z duszną atmosferą małego miasteczka, które wcale nie lubi odludków, a przy tym zaskakuje, z jaką łatwością można próbować złamać życie nastolatkowi. Równocześnie norweski pisarz przygląda się złu jakby pod mikroskopem i rozbiera je na czynniki pierwsze. Wnika w umysł łowcy i ofiar, dąży do ułożenia pewnego schematu działania. W Bellantyne złe są dzieci, które absolutnie nie mają w sobie nic z niewinności, jak i dom znajdujący się w środku lasu. To on wręcz skupia na sobie uwagę, w nim znajdują się odpowiedzi. Przeraża ale i przyciąga niczym magnes. Każdy kto raz zbliżył się do niego, ten już nigdy nie wyzwoli się spod jego wpływu. To dom przeklęty, przesiąknięty złem i szaleństwem, które przerzuca na tych, co znaleźli się w jego otoczeniu.

I no oczywiście w tym miejscu, warto zadać najważniejsze pytanie Mrocznego Piątku, czy Nocny dom straszy. Z pewnością nie. Jo Nesbo bawi się grozą i tworzy, jakby zupełnie inne jej oblicze. Swoją opowieść dzieli na trzy części, które oddziela piętnaście lat. Każda jest inna, każda tworzy niby zamkniętą całość ale silnie wiąże się z kolejną. Czytelnik jest nieustannie zaskakiwany, wprowadzany w wątpliwości co do tego, co przed chwilą śledził. Nieustannie bowiem wszystko przewraca się o sto osiemdziesiąt stopni, tylko w jednym celu - wywołanie braku komfortu, zwątpienie zmysłom i przyglądanie się z bliska szaleństwu. Nigdy nie ma pewności, co było prawdą, a co tylko wytworem umysłu. Nesbo wodzi za nos i wyprowadza na manowce. Tak jak bawi się gatunkiem, tak bawi się z czytelnikiem. Niestety w ten sposób wpada we własną pułapkę, której nie bardzo wie na końcu, jak się z niej wydostać. W konsekwencji, zakończenie jest naprędce i zdecydowanie psuje pozytywny efekt.


Pojawia się cała masa nawiązań zarówno do popkultury, jak i klasyki literatury. Raz nasuwa się skojarzenie z królem horroru, Stephenem Kingiem, innym razem przywołany zostaje Franz Kafka, czy kultowe Miasteczko Twin Peaks. Co zdecydowanie dodaje dodatkowego smaku. Mimo kiepskiego zakończenia, to zdecydowanie potrafi intrygować, wywołać klimat niepokoju i niepewności. Nocny dom pokazuje zupełnie nieznane oblicze Norwega, które bez wątpienia może intrygować i udowadnia, że lubi wychodzić poza ramy gatunkowe.


Polecam. 

Moja ocena 7/10



               Wydawanictwo Dolnośląskie 

wtorek, 1 sierpnia 2023

PREMIERY SIERPNIA 2023

Ostatni miesiąc wakacji, ale w świecie książkowym z pewnością nie ma szans na zwolnienie tempa i sezon ogórkowy nie grozi. Przed Wami premiery sierpnia.


1. Światłość w sierpniu, William Faulkner, Wydawanictwo Znak Literanova




Jedna z najważniejszych powieści na świecie w nowym wydaniu. W dziewiątym miesiącu ciąży Lena wędruje w poszukiwaniu ojca swojego dziecka. Tak trafia do małego miasteczka. Pośród dusznej i przytłaczającej atmosfery rozgrywa się historia, w której losy obcej i mieszkańców łączą się ze sobą.


Premiera 14 sierpnia


2. Babetta, Nina Waha, Wydawanictwo Poznańskie.




Kolejna odsłona Serii Dzieł Pisarzy Skandynawskich, serii z którą nie można popełnić błędu. Historia dwóch kobiet, które połączyła przyjaźń i marzenie o blasku fleszy. Jednak losy ich potoczyły się różnymi torami, to łącząca je więź przetrwała. Teraz zaś następuje przełomowe dla nich lato.


Premiera 23 sierpnia


3. Nieodwracalnie, Bartosz Szczygielski, Czwarta Strona.



Historia mężczyzny, o którego dopomina się przeszłość wraz z samobójstwem jego dawnego kolegi. Zmarły wysłał do niego pewną wiadomość, odtąd jego życie zmienia się diametralnie. 


Premiera 23 sierpnia 


4. Burza kolorów, Damian Dibben, Albatros 




Autor Mam na imię jutro powraca z nową powieścią, której akcja została osadzona w XV - wiecznej Wenecji. Przybywają do niej artyści w poszukiwaniu bogactwa i sławy. Malarz Zorzo Castelfranco dowiaduje się o istnieniu tajemniczego pigmentu, którego odcień jest tak uwodzicielska, jak sama noc. Od tej pory zrobi wszystko, aby tylko wejść w jego posiadanie. 


Premiera 9 sierpnia 


5. Nic nie rani tak jak miłość, Paige Toon, Albatros 




Opowieść o miłości i tajemnicy mogące mieć wpływ na dalszą przyszłość. Wren po rozstaniu z narzeczonym przybywa do Indiany na rodzinne ranczo. Tam poznaje Andersa, wdowca skrywającego poważny sekret. Kiedy wbrew sobie zakochują się, nadchodzi czas rozstania. 


Premiera 9 sierpnia 


6. Pompeje, Robert Harris, Albatros 




Ceniony autor powieści historycznej przenosi czytelnika do roku 79 n.e. do Imperium Rzymskiego, którego mieszkańcy ucztują w swoich willach. Pośród panującej atmosfery beztroski, tylko jeden człowiek ma powody do niepokoju. Próbuje on wyjaśnić zagadkę zatrutych ryb, a w tle słychać echa zagrożenia płynącego ze strony sąsiedniego Wezuwiusza. 


Premiera 9 sierpnia 


7. Ostatni sprawiedliwy, John Grisham, Albatros 




Amerykańskie Południe, początek lat 70 XX wieku. Mężczyzna należący do przestępczej i bogatej rodziny zostaje oskarżony o brutalny gwałt i zabójstwo na oczach dzieci ofiary. Podczas rozprawy otwarcie grozi członkom ławy przysięgłych, po odbyciu kary rozpoczyna polowanie na sędziów i członków rozprawy. 


Premiera 16 sierpnia 


8. Słodkich snów, Anders Roslund, Albatros 




Przed czytelnikiem szwedzki kryminał od jednego z najbardziej cenionych autorów gatunku. Ewert Grensen, blyskotliwy detektyw zmagający się z demonami przeszłości i Piet Hoffman, facet z przeszłością razem łączą siły do rozwiązania zagadki zniknięcia dwóch dziewczynek. Pięć lat później dochodzi do kolejnych zaginięć prowadzących do dark webu i siatki pedofilskiej. 


Premiera 23 sierpnia 


9. Dziewczyny, które zaginęły. Claire Douglas, FILIA 




Wypadek w którym brały udział cztery dziewczyny, a znaleziono tylko jedną z nich. Nikt nie wie, co stało się z pozostałą trójką. Nieprzychylny klimat małego miasteczka i zagrożenie czychające tuż tuż. 


Premiera 16 sierpnia 


10. Siostry z Auschwitz, Roxane van Iperen, Wydawanictwo Marginesy. 




Historia dwóch sióstr, które w swym domu dawały schronienie holenderskim Żydom, ukrywającym się przed nazistowskim terrorem. Kiedy ich działalność zostaje nagle odkryte, wraz z innymi trafiają do Auschwitz, wraz z rodziną Anny Frank. 


Premiera 23 sierpnia 


11. Violeta, Isabel Allende, Wydawanictwo Marginesy




Losy kobiety, która stała się świadkiem przełomowych wydarzeń XX wieku. Zwyczajne ludzkie na tle wielkiej historii i w cieniu. Walka o prawa kobiet, rządy tyranów i cień dwóch pandemii: hiszpanki i koronawirusa. 


Premiera 23 sierpnia 


12. Moja chińska babcia, Lars Saabye Christensen, Wydawanictwo Marginesy 




Skandynawski autor odsłania przed nami losy swej rodziny, która przez pewien czas spędzała na Wschodzie. Koncentruje się przede wszystkim na Huldzie i tym, co skłoniło damę z Kopenhagi do odbycia długiej i niebezpiecznej morskiej podróży. 


Premiera 30 sierpnia 


13. Śmierć przychodzi nawet latem, Zsuzsa Bank, Wydawanictwo Czarne 




Kolejna autobiograficzna powieść wydawnictwa Czarne. Opowieść o śmierci, ostatnim spotkaniu i wspomnieniach o tych, co już odeszli. 


Premiera 9 sierpnia 


14. Rey Blanco. Biały Król, Juan Gomez - Jurado, Wydawanictwo SQN




Trzecia odsłona serii o Antoni Scott. Zaczyna się gra, której nie można przegrać. 


Premiera 23 sierpnia 


15. Baltica, Piotr Borlik, Wydawanictwo Prószyński i S-ka 




Prequel serii o Agacie Stec, warto wspomnieć, że wraz z nim zostanie wznowiona cała trylogia. Trójka pasażerów statku i strzępy wspomnień mogących pomóc przetrwać zagrożenie. 


Premiera 17 sierpnia 


16. Happy Place, Emily Henry, Wydawanictwo Kobiece



Harriet i Wyn przez ostatnie dziesięć lat spędzali tydzień w domku w Maine zarywając w nim życia. Tyle tylko, że idealna dotąd para rozstała się pół roku temu. Teraz by nie martwić przyjaciół, ruszają tam ponownie i przez tydzień mają udawać, że dalej są razem. 


Premiera 23 sierpnia 


17. Kołyski Rzeszy, Jeniffer Cobum, Mova 




Historia trzech kobiet, które spotykają się w bawarskim domu reprodukcyjnym. Mamy Zydowkę, ukrywającą pochodzenie swego dziecka. Faszystowską fanatyczkę i młodą kochankę nazistowskiego urzędnika. Powieść oparta na faktach. 


Premiera 9 sierpnia 


18. Nagonka, Piotr Kościelny, Skarpa Warszawska 




Zapowiada się mocny dreszczowiec. We Wrocławiu dochodzi do serii morderstw, którego ofiarą między innymi pada romski mężczyzna, a morderca na murach cmentarza umieszcza antysemickie napisy. Jedno jest pewne, psychopata rusza na nowe łowy. 


Premiera 23 sierpnia