czwartek, 24 sierpnia 2023

KAT HITLERA, MAX CZORNYJ

Dla jednych był mordercą, dla innych nazistą, jeszcze inni widzieli w nim współpracownika okupanta. Kim był Johann Reichhart? Poznajcie Kata Hitlera od jednego z moich ulubionych autorów thrillerów, Maxa Czornyja.


Jonann Reichhart, bawarski kat państwowy pochodził z rodziny od pokoleń zajmującą się wykonywaniem wyroków śmierci. Z dziada pradziada fach ten przekazywany był nowym następcą. Johann przejął go od swego wuja, Franza i to od niego nauczył się wszystkiego. Szczególnie obliczenia wagi ciała i zmierzenia kości. Pierwsze egzekucje przeprowadził jeszcze w latach 20 XX wieku, za czasów Republiki Weimarskiej. Od początku przyświecał mu jeden cel, pobicie rekordu wuja w szybkości uśmiercenia skazańca. Nie miał dla niego znaczenia wiek, płeć, ani rodzaj przestępstwa. Kierował się maksymą, że morderca sam popełnia w chwili zbrodni samobójstwo, a on jest tylko wykonawcą. W okresie III Rzeszy nadal pełnił odziedziczony fach tyle, że na masową skalę. Dążył przy tym do opracowania sposobu, jak najszybszego uśmiercenia i projektu szubienicy. W ciągu pełnienia swego urzędu wykonał podobno ponad 3100 egzekucji.


Johann Reichhart to prawdziwy człowiek zagadka. Wytrawny kat, którego obsesją stał się czas wykonania egzekucji. Skrupulatnie mierzył go. Człowiek będący specjalistą od wykonywania wyroków śmierci, dla którego absolutnie nie miało znaczenia "komu służy". Z drugiej strony wymagał od swych asystentów szacunku dla śmierci. Sam ubierał się w nienagannie przygotowany strój i zakładał białe rękawiczki - na znak swej niewinności. Z kostuchą stał się za pan brat. Stała się dla niego czymś powszednim, czymś co nie wywierało żadnego wrażenia, żadnej emocji. Wykonywaną profesją ściągał pogardę współmieszkańców. Nawet współcześni mieli problem z oceną jego czynów. Zbrodniarz wojenny czy człowiek na usługach państwa działający według obowiązującego prawa? Czy to ostatnie może ściągnąć z niego odpowiedzialność za służbę dla Hitlera? Czy można mówić o humanitarnym wykonaniu kary śmierci? Na te pytania nie łatwo było kiedyś dać jednoznaczną odpowiedź i nie jest wcale łatwiej dziś. O czym mocno przekonuje Max Czornyj. O ile wcześniej pisał o ludziach stojących ponad prawem i wierzących w swą bezkarność, to postać kata z Bawarii jawi się w odmiennym świetle.


Max Czornyj snuje opowieść suchym, wyzutym z emocji językiem takim, jakim był bohater powieści. Chociaż unika drastycznych opisów, to udowadnia po raz kolejny, że rzeczywistość potrafi być bardziej przerażającą od fikcji. Nie ocenia, podaje kolejne fakty, z każdym rozdziałem wprowadzając w dziejowy mrok i zanurzając czytelnika w najciemniejszy okres historii. Osąd zaś postaci Reichharta pozostawia czytelnikom. Stawia trudne pytania o prawodawstwo dopuszczające karę śmierci. O winie tych wykonujących ją i tych, którzy dali mandat ludziom wprowadzającym ją do kodeksu karnego. Jesteśmy zmuszeni patrzeć śmierci prosto w oczy. Obserwować tych skazanych na nią, tych, którym odmówiono prawa do dalszego życia, tych, którzy mieli zostać wyeliminowani ze społeczeństwa. Przyglądamy się ich lękowi doprawdzającemu nieraz do szaleństwa, obojętności i odczuwamy współczucie wobec tych, dla których nic już nie można zrobić. Tych, których los został przeznaczony i spoczął dosłownie w ręku drugiego człowieka. Jedyne, co pozostało, to pozwolić im bezboleśnie i godnie zejść z tego świata. Kat Hitlera podobnie, jak inne opowieści z tego cyklu nie jest lekturą łatwą. Świadomość, że czytamy o tym, co wydarzyło się naprawdę pobudza przerażenie i wywołuje całą gamę emocji. Od wściekłości po bezsilność.


Max Czornyj rozbudowuje serię o hitlerowskich zbrodniarzach, w której udowadnia, że ma coś ciekawego do powiedzenia nie tylko odnośnie literackiej fikcji i makabry, ale dance macabre jest obecny również, gdy operuje na faktach. 


Polecam

Moja ocena 8/10



                    Wydawanictwo FILIA 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz