środa, 4 sierpnia 2021

KLĄTWA, MAX CZORNYJ

Piąty tom serii o komisarzu Eryku Deryło to z jednej strony kontynuacja tego, co znane - charakterystycznej dla Maxa Czornyja makabreski, z drugiej strony złapanie lekkiej zadyszki. Jedno jest pewne Klątwa nie pozwoli się nudzić.


Tatra Elegance to ekskluzywny hotel położony w samym sercu słowackich Tatr, do którego zjechała się śmietanka finansowa i show biznesu. Wszyscy zostali zaproszeni, wszyscy słyszą te same słowa zawarte w powitalnym liście: wszyscy zginiecie, jeden po drugim. Kiedy zostaje zamordowana popularna aktorka, na miejscu zbrodni zjawia komisarz Eryk Deryło i Tamara Haller. Zadanie jakie przed nimi staje wydaje się o tyle trudne, że morderca ma talent przenikania przez ściany, a kiedy ginie kolejny gość, sprawa przybiera dodatkowo dramatycznego charakteru. Wiadomo, że sprawca nie spocznie, aż nie zrealizuje swojej zapowiedzi.


O ile nie przepadam za cyklami nie mającymi końca, to w przypadku Deryły nieustannie on intryguje. Klątwa łączy znane już opisy brutalnych morderstw, wypływającej strumieniami krwi, zmasakrowanych ciał, czy nieustanne wodzenie za nos przez mordercę, religijne nawiązania - złożone do modlitwy ręce, z pewnym nowum, które pojawiło się od Traumy - mniej religijnego charakteru zbrodni, stanowi tu jedynie jeden z charakterystycznych dla sprawcy element, a bardziej przybiera formę perwersyjnej gry prowadzonej z czytelnikiem. Coraz mniej jest tego, co tak intrygowało w pierwszych trzech tomach serii, tej mistycznej, mrocznej atmosfery na rzecz bardziej psychologicznego rysu. Ofiary są dobierane według pewnego klucza, ludzie którzy odnieśli sukces i zamożnych, budzą zazdrość ale gdzieś są bardzo skoncentrowani na samych sobie. Zabójca nazywający siebie Widzem, również kieruje się własną logiką, a dokonywane zbrodnie mają jedną nić przewodnią. Krok po kroku poznajemy jego przeszłość i to, co ukształtowało go w bestię. Mało tego wydaje się on być ciekawszy od historii hotelowych gości, od Deryły nie potrafiącego pozbierać się po wcześniejszych przejściach. Eryk staje się nijaki, idealnie wkomponowuje się w tło sprawy ale nie ma w sobie siły przebicia i rywalizowanie o uwagę czytelnika, jak było w poprzednich tomach. Natomiast co do samej Tamary Haller, jest postacią zbędną i wręcz irytującą. 


Klątwa to jedna z tych pozycji idealnych na jeden, dwa wieczory, kiedy chce się zapomnieć o ciężkim dniu. Czornyj osacza klaustrofobiczną atmosferą, wąskim gronem podejrzanych i coraz bardziej większym brakiem realności opisywanej historii. O ile Grzech, Ofiara i Pokuta były wiarygodne, to od Traumy zaczyna przybierać coraz bardziej naciągany charakter. Nie ukrywam, że brakuje mi tego klimatu strachu jaki wręcz panował w pierwszych częściach. Sam finał jest mocno przerywany, nieco na siłę i mało zadawalający. No cóż zobaczymy co niosą kolejne tomy. 


Polecam. 

Moja ocena 7 /10 



                   Wydawanictwo Filia


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz