środa, 18 sierpnia 2021

GRÓB, MAX CZORNYJ

Max Czornyj nie stroni od zwyrodnialców i w Grobie udowadnia, że żadnym czasom nie brakuje szaleńców.


Podczas protestu ekologów na prowadzoną budowę na terenie podgdańskiego lasu, robotnicy odkrywają masowy grób. Wszystko wskazuje na to, że albo jest to dzieło seryjnego mordercy sprzed lat albo ofiary II wojny światowej - ludzie poddawani eksperymentom medycznym przez nazistów. Sprawę przejmuje komisarz Liza Langer i profiler Orest Rembert. Tuż po przejęciu przez nich śledztwa, miejscowy biznesmen dostaje pogrożki oraz ginie bez śladu młoda narkomanka. Komuś zaś jest bardzo nie na rękę, że Langer i Rembert próbują rozwikłać zagadkę z pozoru nie związanych z sobą wydarzeń.


Nie będę ukrywał, że do Ślepca mam szczególny sentyment z powodu, że stanowił on moje pierwsze i jakże udane spotkanie z Maxem Czornyjem. Stąd też mocno trzymałem kciuki, aby powrócił duet Liza i Orest. Tak minął ponad rok od premiery drugiej części, a ja dopiero teraz poznałem ich dalsze losy. Dlaczego tak późno? Może bałem się rozczarowania, że pryśnie pierwotny czar, a zadziała prawo gorszej kontynuacji. Tak się jednak nie stało. Grób podobnie jak jego poprzednik można odczytywać w dwojaki sposób. Raz czysto tekstowo, potraktować go jako czystą, acz makabryczną rozrywkę ale można wejść w niego znacznie głębiej. Tu już makabra oczywiście dalej jest obecna, ale gra już drugie skrzypce, a wysuwa się przed nią temat żałoby i radzenia sobie z nią. Bohaterowie cierpią po stracie ukochanych osób, tak jak Langer dopada depresja w postaci deszczowego psa, który zwłaszcza przy obecnej sprawie mocno wyje. Atakuje i kąsa. Formą ucieczki przed nim jest praca i przybranie grubego pancerza, spod którego wydaje się ona być osobą zimną i niedostępną. Tak czytając powieść mam wrażenie, że dopiero w pełni się ją poznaje. Prywatne historie pary dochodzeniowców idą równolegle z prowadzonymi przez nich sprawami. Czornyj w prawdzie nie daje złotego środka na tę chorobę, ale pokazuje, że wcale nie musi ona mieć ostatniego zdania.


To niejedyne tematy poruszone przez autora. Dotyka on również kwestii eugeniki i tzw. misjonarzy chcących zbawić ludzkość Ludzie ci w przeciwieństwie do prawdziwych filantropów i osób niosących dobro, to szaleńcy będący w stanie zabić tylko po to, by realizować własny obłąkańczy plan. Za nic mają zadawane swym ofiarom cierpienie, mało tego wręcz potęgują zadawany ból, czerpiąc z tego prawdziwą satysfakcję. Biorąc pod uwagę natomiast, że w czasie wojny rzeczywiście były przeprawadzane eksperymenty na ludziach, fabuła mrozi krew w żyłach.


Twierdziłem i twierdzę dalej, że cykl o Lizie Langer i Oreście Rembercie stoi u mnie wyżej niż Eryk Deryło. Tu fascynuje wszystko zagadka, para głównych bohaterów i relacja między nimi. Przede wszystkim, że jest czymś więcej niż literaturą rozrywkową. Mam cichą nadzieję, że jeszcze uda mi się spotkać z nimi spotkać.


Polecam. 

Moja ocena 8/10



                 Wydawanictwo Filia





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz