Poruszając tematykę
związaną z tym okresem historycznym, przede wszystkim ma się na myśli Holocaust
i dramat ludności mojżeszowej zamieszkującej tereny Polski, dużo mówi się o
nazistowskich obozach koncentracyjnych, o cierpieniu, jakie stało się udziałem
podbitej ludności, a zapomina się gdzieś po drodze o samych Niemcach i ich
postawach wobec eksterminacyjnych planów Adolfa Hitlra. Jenna Blum postanawia
zatem zrobić kolejny krok w debacie dotyczącej tematyki lat 1939-1945 przez
bliższe przyjrzenie się roli kobiet w Rzeszy Niemieckiej. Cierpiały na skutek rozłąki z bliskimi nie
mniej od wschodnich sąsiadek, wiele z nich przejawiło bohaterską postawę w
działającym w Niemczech Ruchu Oporu, sprzeciwiającym się morderczym poczynaniom
Führera. Kochały, rodziły, wspierały partyzantów, a przede wszystkim walczyły o
przeżycie i zapewnienia bezpieczeństwa sobie i dzieciom. Doświadczyły rozłąki z
ukochanym mężczyzną, smaku rozbitych marzeń o posiadaniu szczęśliwej rodziny,
jak również nie dane im było cieszyć się swą młodzieńczą niejednokrotnie
miłością. Chcąc zapewnić sobie bezpieczeństwo, pożywienie, dach nad głową i
chronić potomstwo przed potwornościami wojny, zmuszane zostały do podejmowania
dwuznacznych z moralnego punktu widzenia decyzji. Stając się kolejnymi,
potępionymi często przez współczesnych i historię, ofiarami nazizmu. Ideologii
odznaczającej się nie tylko na życiu ich, a również kolejnego pokolenia. Dramat tych ludzi obserwujemy z perspektywy
dwóch bohaterek debiutanckiej powieści amerykańskiej pisarki.
Anna i Trudy to matka i
córka. Pierwsza pochodzi z zamożnej rodziny, wychowywana w tradycyjnym duchu:
dom, kuchnia, kościół. Po śmierci matki na jej głowę spadają sprawy związane z
funkcjonowaniem domu i usługiwaniu ojcu – będącym członkiem nazistowskiej
partii, pragnącemu wydać córkę za wysokiego rangą oficera. Ta natomiast
zakochała się na w żydowskim lekarzu i zupełnie nie potrafi odnaleźć się w
nowej rzeczywistości, w której wczorajsi sąsiedzi i osoby cieszące się
powszechnym szacunkiem, dziś ze względu na swe pochodzenie są szykanowane, a
kontakt z nimi może sprowadzić wstyd na „przyzwoitą” aryjską familię. Anna w brutalny sposób
rozdzielona z ukochanym mężczyzną, pozostawiona na łasce losu – bez bliskich i
przyjaciół, będzie musiała zadbać przede wszystkim o bezpieczeństwo
kilkuletniej córeczki i ochraniać ja w miarę możliwości przed okrucieństwem
wojny. Trudy natomiast pracuje jako wykładowca uniwersytecki prowadzący zajęcia
dotyczące historii Niemiec, druga wojna
światowa jednak pozostawiła na jej psychice trwały ślad i do dziś – mimo upływu
kilkudziesięciu lat, dręczą ją dawne demony.
Od zawsze pragnęła poznać własne pochodzenie, teraz zaś za sprawa
przyjaciółki z uczelni, gdy zaczyna studiować własną przeszłość, poznaje pełne
bólu dzieje matki.
Portret
rodzinny oprowadza nas niemieckimi uliczkami, zaglądamy do
domów zwykłych mieszkańców III Rzeszy, lasów wypełnionymi partyzantami,
piekarni szykującej pożywienie dla więźniów i stanowiącej pewnego rodzaju
centrum bezpieczeństwa, w którym można znaleźć schronienie przed panującym w
mieście złem. Tym samym stanowi on nie tylko przejmującą rodzinną opowieść o
dwóch kobietach cierpiących z powodu braku miłości, naznaczonych piętnem
samotności, złamanego życia i zamkniętych w więzieniu własnych wspomnień, lecz
przede wszystkim odsłania życie zwykłych ludzi. Pokazuje, że panujący wówczas
terror nienawiści i pogardy do drugiego człowieka, niszczył nie tylko ludność
odznaczającą się inną narodowością, lecz dotykał w tej samej mierze również
mieszkańców Niemiec. Niemieckie domy wypełnione zostały brutalną siłą hitlerowskich
oficerów nie mających względów, ani dla swych partnerek ani dla niewinnego
dziecka. Panował w nich strach oraz niepewność jutra.
Samo natomiast
umiejscowienie akcji w dwóch okresach czasoprzestrzeni: w Niemczech 1939-1945
oraz w Ameryce u schyłku XX wieku doskonale odzwierciedla nie tylko
realistyczną wizję życia w czasie wojny, jak również ślady jakie pozostawiła
ona w psychice ludzi, którzy żyli w tamtych latach, jeszcze kilkadziesiąt lat
po jej zakończeniu. Dorośli zamknęli się we własnym cierpieniu, wspomnieniach,
pragnieniu zapomnienia tego, co stanowi dla nich powód do wstydu. Dzieci
natomiast cierpiały z powodu nieznajomości własnych ojców i rodzinnych korzeni.
Dorastały często w przekonaniu, że są potomkami morderców. Siła powieści Blum tkwi
w tym, że nie moralizuje, nikogo nie ocenia, pozostawia wiele kwestii bez
odpowiedzi, pokazując jedynie motywy ludzkich decyzji. To co jest moralnie
godne pogardy, w perspektywie wojennej rzeczywistości traci ostrość swej
jednoznaczności. To przeżyte doświadczenia stawały się przeszkodą do posiadania
bliskich relacji dzieci z rodzicami. Ostatni odznaczali się oschłością,
milczeniem, odmową rozmowy o tym, co było ich udziałem; pierwsi natomiast nie
mogąc znaleźć z nimi wspólnej nici porozumienia, odsuwają się od nich.
Portret
rodzinny stanowi swoistego rodzaju katharsis prowadzącą do
powolnego oczyszczenia i pogodzenia się z tym, co od dawna nie pozwala żyć. Z
cała pewnością wykracza poza ramy typowej powieści historycznej z miłosna
opowieścią w tle. Mocno wchodzi w ludzką psychikę, szuka odpowiedzi nawet u
tych, którzy popierali działania Hitlera; jak również Niemek będących kolejnymi
ofiarami zbrodniczej machinerii łamiącej ludzkie życiorysy. Ponadto pokazuje,
jak wiele wysiłku i bólu niesie uporanie się przeszłością nie pozwalającą wieść
spokojnego życia, znalezieniem wzajemnego punktu porozumienia i zrozumienia. Wojenna
trauma bowiem jest w stanie zmienić nawet charakter i osobowość człowieka. Z
niewinnego dziewczątka, może zrodzić się silna i zdeterminowana na wszystko
kobieta. Tutaj nie znajdzie się łatwych rozwiązań, tu nic nie jest jednoznaczne
i próżno szukać, postaci bez skazy. Każdy z bohaterów niesie z sobą własne
piętno, każde jest zupełnie inne i posiada odmienną historię, dzięki czemu
łatwiej jest znaleźć postać, z którą można się poniekąd solidaryzować. Wzajemne
jednak wybaczenie zadanych ran nie jest łatwe i stanowi proces długofalowy. Dla
mnie natomiast powieść ta wpisuje się do grona tych opowiadań, które mimo
różnicy przeżyć jakie posiadają Anna i Trudy a czytelnik XXI wieku, wpisują się
do uniwersalnych opowieści, zawierających zawsze aktualne prawdy. Ta książka
boli i pożera czytelnika bez reszty, zostawiając go na końcu pobitego,
skulonego i płaczącego.
Polecam,
Moja ocena 8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz