Rzadko, ba nawet bardzo rzadko sięgam po opowiadania. Przede wszystkim trudno mi wczuć się klimat opowieści, stąd też wolę dłuższą formę. Kiedy jednak chodzi o kogoś takiego, jak Daphne du Maurier nie ma co się nawet zastanawiać, tylko czytać. A Niebieskie soczewki przełamały z miejsca moją ostrożność w stosunku do opowiedań.
Otrzymujemy osiem całkowicie różnych historii. W Alibi śledzimy urzędnika, który to trafia do domu samotnej matki i jej dziecka. Postanawia ich zabić i tak powstaje jego diaboliczny plan działania. Zaraz potem owiani zostajemy klimatem light grozy za sprawą przewodniego opowiadania zbioru Niebieskie soczewki. Poznajemy w nim pacjentkę po operacji oczu, której przytrafia się coś zupełnie koszmarnego, a co bezpośrednio dotyczy jej wzroku. Nieco nutki obyczajowej pojawia się w Ganimedesie, tu angielski profesor udaje się w podróż do Wenecji, która na zawsze zmieni jego życie. Staw zaś przenosi w świat dziecięcej wyobraźni i tego, do czego jest w stanie doprowadzić. Inne opowiadanie, na które szczególnie warto zwrócić uwagę to Arcyksiężna i pojawiająca się w nim kraina, którą wstrząśnienie rewolucja. Cel, to zdobycie wiecznej młodości.
To co łączy wszystkie opowieści, to człowiek z jego ambicjami i obsesją. Każdy tekst bezpardonowo zrywa przybieranie maski i odsłania to, kim na prawdę są bohaterowie. A może i my sami. Najbardziej widać to w Niebieskich soczewkach, w których to można zastanowić się, czy to co widzi kobieta po operacji wzroku jest prawdą, a może tylko złudzeniem. Czytając każde z opowiadań w prawdzie nie odczuwamy lęku, tu nic nie straszy, ale za to piekielnie niepokoi. To właśnie niepokój spaja całość tomu. Przede wszystkim dotyczy to napotykanych ludzi i tego, kim mogą okazać się w rzeczywistości, ale również to, do czego zmierzamy i finał opowieści. On nie zawsze też dostarczy jednoznacznych odpowiedzi. Granica między absurdem, a rzeczywistością jest cienka. Groteska, którą posługuje się Daphne du Maurier służy jej za skalpel. Rozcina powłokę, by wydobyć to wszystko, co tkwi w jej bohaterach. Ich lęki, prawdę o nich, której pewnie sami się nie spodziewają.
To co wyróżnia Niebieskie soczewki i inne opowiadania to również klimat. Raz jak w Alibi duszny, po gorące słońce Włoch i zmysłowość w Ganimedesie. Błyski fleszy i życie pod obserwacją w Groźnym, po górski krajobraz Polowania.
Daphne du Maurier, a wraz z nią my poruszamy się między tym, co widzimy na pierwszy rzut oka, a tym co nieuchwytne. W każdym tekście jest ona subtelna, a zarazem bezlitosna i konfrontuje czytelnika z nim samym. Z jego wyobcowaniem, samotnością, lękiem i pragnieniami. Tak na prawdę nie jest ważne to, co obserwujemy w każdej z historii, ale to co tkwi między słowami. Z tych niedopowiedzeń i pozornej tylko monotonii opowiadania.
Z pewnością nie da się wartko przebrnąć przez ten tom. Trzeba do każdej opowieści podchodzić z otwartym umysłem i sporą uwagą. Czasem zaś okaże się, że może i my tkwimy między iluzją a rzeczywistością. Potrzeba tylko odpowiednich soczewek, by zobaczyć jak wygląda prawda o nas samych.
Polecam.
Moja ocena 8/10
Wydawanictwo Albatros
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz