Poruszająca historia dwóch rodzin na tle burzliwych wydarzeń lat 30 XX wieku i wojennych, oraz powojennego eksperymentu w najnowszej powieści Kelly Rimmer Życie, którego nie wybrałam.
Huntsville, rok 1950. Po wojennej zawierusze małżeństwo Sofie i Jurgena Rhodesów ponownie może połączyć się. Niby koszmar minął. On ma zająć się pracą naukową na rzecz rządu USA, tyle, że nic nie jest takie, jak powinno być. Najmłodszy z dzieci, Felix boi się zbliżyć do ojca, a córka Laura wyrzekła się kontaktu z rodzicami. Na domiar złego nowi sąsiedzi wyraźnie dają znać, że nie życzą sobie ich obecności w miasteczku.
Berlin, lat 30. W Niemczech do władzy dochodzą naziści i z każdym dniem sieją coraz większy terror. Celem ich zainteresowań staje się Jurgen, którego za wszelką cenę i wszelkimi metodami zamierzają zmusić do budowania rakiet mających udać się na Księżyc. Kiedy wydaje się, że jest w stanie odrzucić propozycję, poukładane życie Rhodesów z każdym dniem rozsypuje się, a zagrożenie ze strony władzy rośnie. Zwłaszcza dla przyjaciółki domu żydowskiego pochodzenia, Mayim.
USA, lat 30 XX wieku Lizzie wraz z bratem i rodzicami mieszka na rodzinnej, podupadającej farmie. Sytuacja na skutek suszy z dnia na dzień pogarsza się i rodzina nie ma czym spłacić długów. W końcu kłopoty ekonomiczne doprowadzają do tragedii i nieuniknionych zmian.
Kiedy wydaje się, że zarówno Sofie i Lizzie mają za sobą, piekło wojny daje o sobie znać i łączy losy ich rodzin.
Nie ma, co ukrywać, że do powieści historycznych mam ogromną słabość. Zwłaszcza tych, pokazujących życie zwykłych ludzi uwikłanych w wir historycznej burzy. Do takich właśnie opowieści zalicza się Życie, którego nie wybrałam. To nie tylko saga rodzinna pełna dramatów i walki o przetrwanie rodziny, ale przede wszystkim stanowi rozrachunek, jaki Kelly Rimmer dokonuje z historią. Inspiracją dla niej był projekt Paperclip polegający na zaproszeniu w latach 50 niemieckich naukowców do prac na rzecz lotu w kosmos. Od początku był dwuznaczny moralnie, gdyż wygodne życie w Ameryce dostali członkowie partii nazistowskie, często pracujący w obozach zagłady. Na tym Rimmer buduje swą opowieść nieustannie oddając głos obu stronom konfliktu. Niemce, Sofie przedstawiającej konieczność bronienia rodziny za wszelką cenę i Lizzie oskarżającej niemieckich sąsiadów o zbrodnie nazistów. Samej autorce zdecydowanie bliżej do racji Amerykanki, co w posłowiu daje wyraz. Czytając jednak powieść kwestia moralna nie jest do końca taka jasna. Z jednej strony obserwujemy terror nazistów, prześladowanie Żydów i tych, którzy stawiają władzy opór z drugiej strony Amerykę białych i szykanującą nie tylko obcych, ale i ludzi innego koloru skóry. Jednocześnie kraj mający dać powrót do normalności, staje się nowym piekłem, a niebezpieczeństwo przybiera tylko inne barwy. Rodzina przez dwadzieścia lat żyjąca w permanentnym strachu, szykanowana, próbująca ratować najmniejszy skrawek prywatności staje jednocześnie współwinna tragedii milionów ludzi. Stąd też rodzi się nieustannie przewijająca kwestia, czy dla ratowania własnego życia i bliskich można zgadzać się i brać udział w zbrodni przeciw ludzkości. Czy walka o przetrwanie tłumaczy kompromis eksterminacji innych. Tylko, że piłeczkę można odbić i postawić pytanie co ty zrobiłbyś na miejscu tego, którego tak łatwo potępiasz. Jednocześnie Rimmer dodaje trzecią stronę dramatu, weterana wojennego Henry'ego, który mimo upływu lat nie potrafi zapomnieć tego, czego stał się świadkiem.
To, czego Kelly Rimmer nie można odmówić to niezwykła wręcz dbałość o wierne odmalowanie dziejów. Na przemiennie obserwujemy to, co działo się w hitlerowskich Niemczech i wielki kryzys gospodarczy w USA. Zarówno jedno, jak drugie odbiło swe piętno. Na skutek rządów Hitlera doszło do szeroko zakrojonej indoktrynacji dzieci - modlących się nawet do Furhera, indoktrynacji, teroru i rozpadu wszelkich relacji społecznych. Przymusowe rozstania i nieufność nawet do wczorajszych przyjaciół. A przede wszystkim walka tych, co sprzeciwili się nazistom o zachowanie namiastki chociaż normalności i człowieczeństwa. Natomiast kryzys w Ameryce doprowadza do szukania nowego domu i walki o przetrwanie.
Życie, którego nie wybrałam to powieść wzbudzająca wiele kontrowersyjnych odczuć. Przeraża okrucieństwem, wywołuje skrajne emocje i sprawia, że kiedy zaczniecie czytać, to nawet się nie zorientujecie, jak wpadliście niczym śliwka w kompot. Od tej powieści po prostu nie sposób się oderwać.
Polecam.
Moja ocena 8/10
Wydawanictwo Znak Horyzont
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz