Wakacje pod palmami, słońce, plaża, świat blichtru, pobyt u od dawna niewidzianej przyjaciółki i miłość. Wszystko niczym w tureckiej telenoweli tyle, że prawdziwe życie to nie serial i każda decyzja niesie z sobą określoną cenę. Oto historia, która wydarzyła się naprawdę - Turecka rozkosz Miry Hafif.
Basia od lat znosiła mobbing, bojąc się utraty pracy. Jej związki z mężczyznami były totalną porażką i w przeciwieństwie do matki, miłośniczki seriali znad Bosforu, dawno przestała wierzyć w księcia na białym koniu. Teraz po kolejnym bolesnym doświadczeniu, postanawia wziąść od życia coś miłego. Kontaktuje się z przyjaciółką z dzieciństwa Magdą, która od pięciu lat mieszka w Turcji i jest żoną zamożnego Turka, że chciałaby nareszcie ją odwiedzić. Pakuje walizki, odbiera przysłany przez przyjaciółkę bilet i leci do kraju sułtanów. Tu wszystko wydaje się inne, nieznane i każdego dnia dowiaduje się kolejnych rzeczy o tutejszych zwyczajach. Nie zdaje sobie sprawy tylko z tego, jak ta jedna podróż na zawsze odmieni jej życie. Przede wszystkim będzie musiała zmierzyć się z trudną przeszłością i własnymi obawami.
Mira Hafif to literacki pseudonim Polki, która od dawna mieszka w Turcji. W 2019 r. na jednym z internetowych forum postanowiła opowiedzieć swoją historię i obecnie doradza kobietom zamierzającym rzucić wszystko dla wakacyjnej miłości. W Tureckiej rozkoszy nie demonizuje związków rodaczek z cudzoziemcami. Sama ustami bohaterów stwierdza, że Turcja jest krajem o wysokim poziomie tolerancji. Pełna kontrastów, przeszłość Osmańskiego Imperium przeplata się z nowoczesną architekturą. Tradycja i ludowe zwyczaje z nowoczesnością, niemoralne bogactwo zapierające dech w piersiach z ubóstwem. Stanowi kolebkę chrześcijaństwa z masą ruin sięgających czasów Apostołów. Z drugiej strony Stambuł z bizantyjskimi zabytkami, sułtańskim pałacem Topkapi i meczetami. A w dodatku malownicze krajobrazy i sposób zachowania Turków sprawiają, że wcale nie ma się ochoty wracać do przytłaczającej rzeczywistości w domu. Od początku jesteśmy oczarowani uderzającą w nas ferią barw i smaków. Obala panujące powszechnie mity na temat tureckich żon, pokazując, że wszędzie może zdarzyć się niewiernych mąż stosujący przemoc domową. W prawdzie mężczyźni znad Bosforu różnią się między sobą, ale za to wszyscy są szarmanccy, romantyczni i uwodzicielscy, to mimo wszystko zanim podejmie się decyzję o ślubie, należy mieć oczy szeroko otwarte i zdawać sobie sprawę, że reprentują zupełnie inną kulturę i pewne zachowania mają w swoim DNA. Naiwne kobiety, które nie słuchają ostrzeżeń i nic nie wiedzą na temat obyczajów tego kraju, mogą zapłacić wysoką cenę.
Mira Hafif stosuje narrację pierwszej osoby, przez co mamy uczucie bycia słuchaczem historii. Zachwyca stylem i językiem, umiejętnie przeplata fabułę z ciekawostkami historycznymi i kulturowymi Turcji. Nie jest to robione nachalnie czy sztucznie lecz tak, że stanowią wręcz integralną część opowieści, dzięki którym lepiej rozumiemy decyzje Basi. Turecka rozkosz to opowieść o sztuce wyborów zawsze niosących konsekwencje, od niektórych niestety nie ma odwrotu. O miłości i szukaniu swojego szczęścia na ziemii. Będąc mimo wszystko ostrzeżeniem, na które nie należy zamykać oczu i uszu.
Polecam.
Moja ocena 8/10
Wydawanictwo Prószyński i S-ka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz