W dzisiejszym MROCZNYM DNIU iście przerażająca historia o nieczystym osobowym Złu, które istnieje i działa w świecie, którego pod żadnym pozorem nie wolno zapraszać do swego życia, bez względu czy jest się wierzącym czy ateistą. Poznajcie najsłynniejsze na świecie małżeństwo, których praca została przedstawiona w reportażu Geralda Brittle Demonolodzy. Ed i Loraine Warren.
Para ta jest uznaną przez Watykan świeckimi demonologami, czyli osobami badającymi duchy, nawiedzone domy i wspierających egzorcystów w pełnionej posłudze. Kulminacja ich działalności przypadła na lata 70. XX wieku. Ed był ekspertem, posiadał olbrzymią wiedzę i moc, Loraine zaś miała dar rozeznawania duchów i była medium. Zwracali się do nich nie tylko zwykli ludzie, ale też duchowni wszystkich głównych wyznań. Mieszkali w Connecticut i badali przypadki najgłośniejszych spraw z USA i Anglii, takie jak: Amityville, nawiedzona lalka Anabelle czy Poltergaist z Enfield. Swoimi uwagami i spostrzeżeniami dzielili się podczas wykładów gromadzących rzesze słuchaczy. Niejednokrotnie sami byli atakowani przez demoniczne siły i narażali własne życie. W rozmowie z Geraldem Brittle opowiadali o sprawach, które najmocniej utkwiły w ich pamięci oraz przestrzegali czytelników przed próbami parania się czarną magią i okultyzmem.
Reportaż ten jest jednym wielkim ostrzeżeniem dla wszystkich, że nie ma żartów z siłami nadprzyrodzonymi. Warrenowie jednocześnie rozróżnili duchy ludzkie i nieludzkie, czyli demony - wśród, których również panuje określona hierarchia. Przede wszystkim duchy przywiązane są do miejsca i negują fakt swojej śmierci. Natomiast demon wybiera sobie miejsce, w którym będzie najsilniejszy i jego celem nie jest budynek ale człowiek bądź rodzina. Ci ostatni mogą pojawić się tylko na zasadzie przyciągania - podobne przyciąga podobne, czyli jednym słowem czyn człowieka odbiegający od normy i burzący określony porządek rzeczy, albo poprzez zaproszenie. W obu przypadkach zostawia się otwarte drzwi przez, które mogą wejść do ludzkiego życia i siać w nim zamęt, chaos, a nawet doprowadzić do śmierci. Normalnie mają bowiem zabroniony przez Boga dostęp do człowieka, ale i ten musi przestrzegać zasad. Dlatego bardzo proszę Was bez względu na przekonania religijne, nigdy nie sięgajcie po tabliczkę ouija, księgi zaklęć i przedmioty okultystyczne, ani nie bierzcie udziału w seansach spirytystycznych. Nigdy nie wiecie, czy skontaktuje się z Wami akurat ten duch, którego byście sobie życzyli. Siły dobra na pewno nie złamią Boskiego nakazu i nigdy nie przyjmą zaproszenia wysłanego w ten sposób, zrobią to moce ciemności opierające się na negacji Bożego prawa.
Na pierwszy rzut oka widać bardzo dokładnie udokumentowany materiał. Składają się na niego zdjęcia, przedmioty i nagrania rozmów z demonami. Zapewniam Was, że to wystarczy, aby zmrozić krew w czytelniku. Nie muszę dziś chyba odpowiadać na pytanie czy straszy. Tak straszy najbardziej, jak tylko można sobie wyobrazić. Przede wszystkim nie jest to powieść ale prawdziwe historie ludzkiego dramatu, który przekracza nasz sposób rozumowania. To bowiem, jak napisałem we wstępie, osobowe Zło istnieje czy to się komuś podoba, czy nie. Próby jego negacji, wyśmiewania i racjonalizacji na nic się zdadzą, mało tego mogą jedynie uśpić czujność. Obecnie bowiem osoby opętane określano psychicznie chorymi i umieszcza się w zakładzie, dawniej ludzi chorych psychicznie uznawano za opętanych i zamykano w szpitalu. Krąg zatem się zamyka tylko, że ani wówczas ani teraz nie zdawało to egzaminu. Brittle szczegółowo opisuje pracę demonologów i egzorcystów, oraz warunki niezbędne do odprawienia egzorcyzmu. Całość jest opisana lekkim językiem, który mimo rosnącego z strony na stronę przerażenia, czyta się łatwo i mocno wciąga.
Siłą reportażu jest jego szczerość odznaczającą Warrenów i otwartość, z jaką mówili o sprawach, o których zwykły śmiertelnik nie ma najmniejszego pojęcia. Niestety przyczyną tragedii staje się sam człowiek, który zajmuje się praktykami, do jakich pod żadnym pozorem nie powinien się zbliżać. Przekonujemy się, że ten drugi świat istnieje. Istnieją niekończące się otchłanie ciemności, ziejące nienawiścią do Boga i rodzaju ludzkiego. Każde słowo, jakie wypowiadamy ma swoją moc, a nawet popularne stwierdzenie Idź do diabła, może ściągnąć realne niebezpieczeństwo. Chociaż wiek XX próbował zanegować diabła, a za sprawą Annelisse Michelle, Kościół katolicki poddano fali krytyki i zakazano w Niemczech egzorcyzmów, to prawda o istnieniu Szatana i tak znalazła drogi, by dać o sobie znać. Mimo, że czujemy rosnący lęk podczas lektury, to ostatecznie tchnie optymizmem, że Dobro jest mocniejsze. Sama Loraine nie rozstawała się z różańcem i Pismem Świętym. Książka jest przeznaczona dla ludzi o mocnych nerwach, ale warto by przeczytał ją każdy.
Polecam.
Moja ocena 10/10
Wydawanictwo Esprit
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz