Zdarza się w życiu, że jedno wydarzenie
zmienia wszystko, nic nie jest już takie samo, a dalsze życie traci sens. Jedna
chwila, jeden moment, jeden niefortunny zbieg okoliczności, jedno zdarzenia
sprawiające, że niby świat dalej jest taki sam, jak przedtem, a jednak w naszym
odbiorze zupełnie obcy. Jedynie
napotkana osoba, która powie „Pokaż mi cienie, które nie dają ci spać, ja
natomiast nauczę cię oddychać na nowo”, może sprawić, że dawne barwy życia
wrócą ponownie i uwierzy się, że mimo noszonej w sercu straty i tęsknoty, jest
ktoś dla kogo warto rano się obudzić, ktoś kto
przywraca zagubione po drodze szczęście.
Przed
Wami jedna z bardziej wzruszających książek, jakie dotąd przeczytałem, czyli Powietrze, którym oddycha Brittainy C. Cherry. Przygotujcie paczkę
chusteczek i wyruszamy do Meadows Creek w stanie Wisconsin.
Ostatni czas nie był
zarówno dla Tristana, jak i Elizabeth najłatwiejszym okresem. On w wypadku stracił całą rodzinę, ukochana żonę i
synka. W skutego tego stał się zgorzkniały i boi się otworzyć serce przed
ludźmi. Ona została wdową i samotnie
wychowuje kilkuletnią córkę. Po roku wspólnego mieszkania z matką, postanawia
wziąć sprawy we własne ręce. Wraca do swego starego domu, który dzieliła
wcześniej z mężem, by ponownie zacząć żyć normalnie. Jej sąsiadem zostaje nikt
inny, jak Tristan. Człowiek cieszący się obecnie wśród mieszkańców miasteczka
wyjątkowo złą sławą. Uważany za gbura i osobę może nawet niebezpieczną, z
pewnością zaś taką, od której lepiej się trzymać z daleka. Już pierwsze
spotkanie tej pary, nie należy do najbardziej udanych. Mężczyzna jednak mocno
ją zaintrygował. Zwłaszcza nie umie zapomnieć widoku jego smutnych oczu skrywających olbrzymie
cierpienie. Mimo ostrzeżeń przyjaciół, nie zamierza trzymać się od niego z
daleka. Tristan zaś pod wpływem Liz i jej córeczki, Emmy powoli także, zaczyna pokazywać
im nikomu nieznaną twarz. Wbrew rozsądkowi te dwa samotne serca, każdego dnia coraz
bardziej zbliżają się do siebie.
Powietrze,
którym oddycha to pierwszy tom cyklu „Żywioły”. Brittainy C. Cherry
porusza w nim tematy trudne i opowiada historię będące udziałem zwykłych ludzi.
W otwierającej serię części, rozpoczyna od mocnego i trudnego dla wielu tematu,
życia po śmierci najbliższych. Pokazuje ból zamykający człowieka w sobie i nie
pozwalający uwolnić się od siebie. Ból odgradzający od otoczenia i wywołujący
paniczny lęk przed miłością, aby ponownie nie cierpieć.
Dominująca problematyka
śmierci jest tylko pretekstem do
poruszenia znacznie poważniejszego problemu. Przede wszystkim bowiem na
pierwszy plan wysuwa się, zgodnie z konstrukcją całego cyklu, traumatyczne
wydarzenie, nie pozwalające na uwolnienie się od bolesnych wspomnień o nim.
Opowiada o tych, którzy niczego dobrego nie oczekują od życia. Wierzą, że na
zawsze już towarzyszyć im będzie jedynie cierpienie i męczące demony
przeszłości nie pozwalające oddychać pełną piersią.
Autorka pokazuje dwie
grupy ludzi zmagających się z odejściem osób stanowiących do niedawna cały ich
świat. Pierwsza ma dla kogo żyć, są jeszcze ci, dla których są potrzebni
Tęskni, cierpi po cichu, najmniejszy szczegół typu: ulubiona potrawa, piosenka,
urodziny zmarłego itp. może doprowadza ich do łez. Drudzy natomiast czują się winni
tragedii, nieustannie obwiniają się o
nią - chociaż nic złego nie zrobili i nie mieli najmniejszego wpływu, żeby jej
zapobiec. Noszony smutek powoduje ich odgrodzenie się od reszty świata i
przybranie maski twardziela, odludka i chama, mającej bronić ich przed kolejnym
zranieniem.
Temat więc książki jest
poważny i trudny, jednak Cherry swoją narracją nie przygnębia, lecz pociesza i
daje nadzieję. Wpływa na to lekki styl i
rewelacyjne dialogi. Napisana jest
łatwym, prostym, a przy tym niezwykle plastycznym językiem. Podczas lektury
miałem wrażenie, jakbym sam przyjechał do Meadows Creek, chodził tamtejszymi
uliczkami, spotykał się z jego mieszkańcami, uczęszczał do miejscowych lokali,
czy był świadkiem nawet tak prozaicznej czynności, jak koszenie trawnika. Nie
ukrywam, że scena w której to Elizabeth miała problem z uruchomieniem kosiarki,
wywołała u mnie uśmiech, ponieważ niejednokrotnie sam miałem, kiedyś podobne
trudności.
O ile Art.&Soul zaliczało się do literatury young adult, to Powietrze, którym oddycha jest prozą
zdecydowanie bardziej dojrzałą. Autorka fenomenalnie porusza się po ludzkiej
duszy, dotykając w niej niezagojonych ran. Odkrywa najgłębiej skrywane lęki i
obawy, zmuszając wręcz do konfrontacji z tym co trudne, od czego próbuje się uciec, a sama myśl
o tym wywołuje łzy. Zmusza do refleksji nad spotykanymi na co dzień ludźmi, pokazując
świat nie zawsze czarno-biały, lecz posiadający
znacznie więcej barw. To książka od której po prostu trudno się oderwać, a jej
bohaterowie zapadają w serce na zawsze i już nie zdołacie się od nich uwolnić.
Cherry czasem bawi, czasem zaś wzrusza.
Dziś
zaś towarzyszyć mi będzie widok jego smutnych oczu, szukających powietrza,
dzięki któremu znów będzie mógł oddychać i wesołe szczekanie psa Zeusa.
Polecam.
Moja ocena 8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz