MROCZNY
PIĄTEK
|
NIESPOKOJNI
ZMARLI – SIMON BECKETT
Literackie
obrazy mrocznych krajobrazów stanowiących idealne, odzwierciedlenie
mieszkających tam ludzi - ludzi nieufnych wobec obcych, mieszkańców posiadających
swoje większe i mniejsze sekrety - są wyjątkowo liczne w kulturze. Królują na
nich złowrogie bagniska, pustkowia na których diabeł mówi dobranoc, ciche
zatoki skrywające kości brutalnie zamordowanych. Są nimi ci, co zdążyli narazić
się jednemu ze współplemieńców, bądź
zadarli z lokalnym krezusem. Zwłaszcza ten ostatni może dosłownie wszystko.
Jest w stanie przekupywać świadków, wynajmować speców od brudnej roboty,
manipulować dowodami i chcieć wywierać nacisk na pracę policji. Wierzą w swoją
bezkarność i są w stanie zrobić wszystko, aby niewygodna dla nich prawda nigdy
nie ujrzała światła dziennego.
Sekrety rodzinne miejscowego magnata
przedstawiają Niespokojni zmarli, będący
piątą odsłoną przygód antropologa sądowego Davida Huntera autorstw Simona
Becketta.
Dla Davida Huntera to
miał być wyjątkowo udany długi weekend spędzony w gronie starych znajomych. Nic
nie zapowiadało, że na samym jego progu, przyjdzie mu całkowicie zmienić swoje
plany. Podczas, gdy dokonał już
ostatnich przygotowań do wyjazdu, otrzymuje telefon od inspektora Lundy`ego
wzywający go do udania się na miejsce zbrodni. Zamiast butelki wina, zabiera z
sobą gumowe kalosze i pelerynę jadąc nad wybrzeże wyspy Mersea. Znaleziono tam
bowiem zwłoki w stanie głębokiego rozkładu. Nie posiadający kończyn i części
twarzy trup, ma należeć do zaginionego właśnie syna potentata sir Stephena
Villiersa, Leo. Policja prosi konsultanta medycyny sądowej o pomoc w ich
zidentyfikowaniu. Śledczy mają bowiem podejrzenia, że zmarły zamordował swoją
kochankę, Emmę Derby a następnie popełnił samobójstwo. Jednak od początku
piętrzą się liczne trudności, a wraz z prowadzonym dochodzeniem pojawia się coraz więcej poszlak i
podejrzanych.
Bezludne drogi gubiące
się pośród morskiego mułu, bezkresne horyzonty, złowrogie pustkowia i cichy
szept słonej wody, niszczącej obuwie wędrowców
i wypluwającej z siebie szczątki spoczywających w niej osób, stają się
terenem pracy Davida Huntera. Już na
samym początku pobytu w nieprzyjaznym Backwaters, nie może liczyć na miłe
przyjęcie ze strony tamtejszych osadników.
Są oni nie mniej przerażający, od otaczającej ich przyrody. Lokalny wariat
zbierający ciała umierających zwierząt, lokalne antagonizmy kończące się w
najlepszym wariancie na awanturze - mogącej w każdej chwili przybrać bardziej
siłowy charakter, pielęgnowane przez nich dawne urazy i animozje dodatkowo komplikują
życie antropologowi. Zwłaszcza, że cierpi na chroniczny brak zasięgu, ma
przemoczone ubrania i nie ma żadnego lokum, w którym mógłby się zatrzymać, a właśnie
teraz na nowo poczuł nawrót dawnych
dolegliwości. Im dłużej przebywa w tej
okolicy, zauważa jak wiele spraw wyspiarze mają na sumieniu. I kiedy wydaje
się, że sytuacja zrobiła się beznadziejna, Hunter spotyka kobietę, dla której
jego serce zacznie bić mocniej. Problem w tym, że nie ma ona najmniejszej ochoty być jedynie biernym
obserwatorem, zdanym na łaskę i niełaskę stróżów prawa.
Niespokojni
zmarli mimo towarzyszącej im mrocznej atmosfery, nie są
powieścią zdolną porwać mnie bez reszty. Przede wszystkim jedna trzecia książki
jest w moim odczuciu zbyt przegadana. Przedstawienie krajobrazu mrożącego krew mogłoby
być zdecydowanie bardziej zwarte i krótsze. Niekończące się ich opisy
wywoływały u mnie znużenie, zmęczenie i w pewnym momentach gubiłem się w
narracji. Dopiero reszta przybiera stopniowo większego kolorytu, a samo zakończenie
potrafiło utrzymać mnie w napięciu i skupić na sobie moją uwagę.
Mimo tego, Beckett fenomenalnie buduje, nieustannie potęgując
atmosferę lęku i niepewności przed tym, co czai się za rogiem ulicy, drzewem,
czy za drzwiami domu. Autor stworzył misterny kryminał z pozornie tylko sennym
klimatem Backwaters. Przy dłuższym pobycie, szybko można zauważyć, że panująca
w nim cisza z złowrogim szumem wszechobecnej wody, to tylko pozory. Tamtejszy krajobraz
przede wszystkim ma wywołać, coraz większe poczucie osamotnienia i strachu.
Wraz z opuszczeniem morskich pustkowi,
również nie ma co liczyć na to, że będzie lepiej. Ich miejsce zajmują
lokalne konflikty z dwoma skłóconymi rodzinami na czele, oraz piętrzące się tajemnice
wokół miejscowego milionera. Wszystko razem sprawia, że z wyspy Mersea po
prostu nie ma już ucieczki i nigdzie nie można czuć się bezpiecznie. Wróg czai
się wszędzie, a ten co raz zawitał w te
strony, skazany jest na przeżycie albo śmierć.
Niespokojni
zmarli mimo swego zróżnicowania potrafią utrzymać
czytelnika w niepewności, zmuszając go do dalszej lektury, aż nie pozna
zakończenia Mogę ostatecznie stwierdzić, że mają wszystko to, co lubię w
literaturze kryminalnej. Świetnie stworzone tło z przerażającą i wrogą człowiekowi przyrodą,
wątek społeczno-obyczajowy z rewelacyjnie skonstruowaną zagadką kryminalną. Finał
książki sugeruje, że z antropologiem sądowym spotkamy się ponownie i już nie
mogę się na to doczekać. W między czasie pozostaje mi tylko nadrobić zaległości
z pozostałych tomów.
Polecam.
Moja ocena 6/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz