piątek, 20 kwietnia 2018

MROCZNY PIĄTEK: NIESPOKOJNIE ZMARLI


MROCZNY
PIĄTEK

 
NIESPOKOJNI ZMARLI – SIMON BECKETT


Literackie obrazy mrocznych krajobrazów stanowiących idealne, odzwierciedlenie mieszkających tam ludzi - ludzi nieufnych wobec obcych, mieszkańców posiadających swoje większe i mniejsze sekrety - są wyjątkowo liczne w kulturze. Królują na nich złowrogie bagniska, pustkowia na których diabeł mówi dobranoc, ciche zatoki skrywające kości brutalnie zamordowanych. Są nimi ci, co zdążyli narazić się  jednemu ze współplemieńców, bądź zadarli z lokalnym krezusem. Zwłaszcza ten ostatni może dosłownie wszystko. Jest w stanie przekupywać świadków, wynajmować speców od brudnej roboty, manipulować dowodami i chcieć wywierać nacisk na pracę policji. Wierzą w swoją bezkarność i są w stanie zrobić wszystko, aby niewygodna dla nich prawda nigdy nie ujrzała światła dziennego.
         Sekrety rodzinne miejscowego magnata przedstawiają Niespokojni zmarli, będący piątą odsłoną przygód antropologa sądowego Davida Huntera autorstw Simona Becketta.


Dla Davida Huntera to miał być wyjątkowo udany długi weekend spędzony w gronie starych znajomych. Nic nie zapowiadało, że na samym jego progu, przyjdzie mu całkowicie zmienić swoje plany. Podczas, gdy dokonał  już ostatnich przygotowań do wyjazdu, otrzymuje telefon od inspektora Lundy`ego wzywający go do udania się na miejsce zbrodni. Zamiast butelki wina, zabiera z sobą gumowe kalosze i pelerynę jadąc nad wybrzeże wyspy Mersea. Znaleziono tam bowiem zwłoki w stanie głębokiego rozkładu. Nie posiadający kończyn i części twarzy trup, ma należeć do zaginionego właśnie syna potentata sir Stephena Villiersa, Leo. Policja prosi konsultanta medycyny sądowej o pomoc w ich zidentyfikowaniu. Śledczy mają bowiem podejrzenia, że zmarły zamordował swoją kochankę, Emmę Derby a następnie popełnił samobójstwo. Jednak od początku piętrzą się liczne trudności, a wraz z prowadzonym dochodzeniem  pojawia się coraz więcej poszlak i podejrzanych.

Bezludne drogi gubiące się pośród morskiego mułu, bezkresne horyzonty, złowrogie pustkowia i cichy szept słonej wody, niszczącej obuwie wędrowców  i wypluwającej z siebie szczątki spoczywających w niej osób, stają się terenem pracy Davida Huntera.  Już na samym początku pobytu w nieprzyjaznym Backwaters, nie może liczyć na miłe przyjęcie ze strony tamtejszych osadników.  Są oni nie mniej przerażający, od  otaczającej ich przyrody. Lokalny wariat zbierający ciała umierających zwierząt, lokalne antagonizmy kończące się w najlepszym wariancie na awanturze - mogącej w każdej chwili przybrać bardziej siłowy charakter, pielęgnowane przez nich dawne urazy i animozje dodatkowo komplikują życie antropologowi. Zwłaszcza, że cierpi na chroniczny brak zasięgu, ma przemoczone ubrania i nie ma żadnego lokum, w którym mógłby się zatrzymać, a właśnie teraz na nowo  poczuł nawrót dawnych dolegliwości.  Im dłużej przebywa w tej okolicy, zauważa jak wiele spraw wyspiarze mają na sumieniu. I kiedy wydaje się, że sytuacja zrobiła się beznadziejna, Hunter spotyka kobietę, dla której jego serce zacznie bić mocniej. Problem w tym, że nie ma ona  najmniejszej ochoty być jedynie biernym obserwatorem, zdanym na łaskę i niełaskę stróżów prawa.  

Niespokojni zmarli mimo towarzyszącej im mrocznej atmosfery, nie są powieścią zdolną porwać mnie bez reszty. Przede wszystkim jedna trzecia książki jest w moim odczuciu zbyt przegadana. Przedstawienie krajobrazu mrożącego krew mogłoby być zdecydowanie bardziej zwarte i krótsze. Niekończące się ich opisy wywoływały u mnie znużenie, zmęczenie i w pewnym momentach gubiłem się w narracji. Dopiero reszta przybiera stopniowo większego kolorytu, a samo zakończenie potrafiło utrzymać mnie w napięciu i skupić na sobie moją uwagę.
Mimo tego, Beckett  fenomenalnie buduje, nieustannie potęgując atmosferę lęku i niepewności przed tym, co czai się za rogiem ulicy, drzewem, czy za drzwiami domu. Autor stworzył misterny kryminał z pozornie tylko sennym klimatem Backwaters. Przy dłuższym pobycie, szybko można zauważyć, że panująca w nim cisza z złowrogim szumem wszechobecnej wody, to tylko pozory. Tamtejszy krajobraz przede wszystkim ma wywołać, coraz większe poczucie osamotnienia i strachu. Wraz z opuszczeniem morskich pustkowi,  również nie ma co liczyć na to, że będzie lepiej. Ich miejsce zajmują lokalne konflikty z dwoma skłóconymi rodzinami na czele, oraz piętrzące się tajemnice wokół miejscowego milionera. Wszystko razem sprawia, że z wyspy Mersea po prostu nie ma już ucieczki i nigdzie nie można czuć się bezpiecznie. Wróg czai się wszędzie,  a ten co raz zawitał w te strony, skazany jest na przeżycie albo śmierć.

Niespokojni zmarli mimo swego zróżnicowania potrafią utrzymać czytelnika w niepewności, zmuszając go do dalszej lektury, aż nie pozna zakończenia Mogę ostatecznie stwierdzić, że mają wszystko to, co lubię w literaturze kryminalnej. Świetnie stworzone tło z  przerażającą i wrogą człowiekowi przyrodą, wątek społeczno-obyczajowy z rewelacyjnie skonstruowaną zagadką kryminalną. Finał książki sugeruje, że z antropologiem sądowym spotkamy się ponownie i już nie mogę się na to doczekać. W między czasie pozostaje mi tylko nadrobić zaległości z pozostałych tomów.


Polecam.

Moja ocena 6/10
 
                                                 Źródło: Wydawnictwo Czarna Owca

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz