wtorek, 22 lutego 2022

CHODZI LISEK KOŁO DROGI, HANNA GREŃ

W Mam chusteczkę haftowaną Hanna Greń otworzyła serię kryminalną ze śmiertelnymi wyliczankami. Nowa sprawa, z którą przyjdzie zmierzyć się bielskim stróżom prawa wiąże się z dziecięcą grą Kurki i liski. Zaczyna się kolejne odliczanie w Chodzi lisek koło drogi.


Kostek Nakański doczekał się w końcu wyjazdu na szkołę. Podczas jego nie obecności, Bielskiem - Białym wstrząsa zabojstwa kobiet i porzucenie ich na drodze. Ofiara jest pobita paskiem, to była prostytutka, a koło zwłok znaleziono figurkę liska z popularnej planszówki. Sprawę przejmuje Mariola Konieczna i Joachim Wolf. Jednak szybko pojawia się poważny problem, dwójka funkcjonariuszy policji może być związana ze sprawą i zachodzi poważny związek interesów. W życiu osobistym Wilka zachodzą również poważne zawirowania.


O ile wcześniej Hanna Greń postawiła na wierne odzwierciedlenie pracy policji i wątek obyczajowy, to teraz dalej idzie za ciosem tyle, że umiejętnie podkręca tempo. Od początku do końca otrzymujemy 100% kryminał, w którym do samego końca nic nie jest oczywiste, a kolejni podejrzani zmieniają się niczym w kalejdoskopie. Równolegle ze śledztwem wkraczamy w chory umysł mordercy, przez co lepiej poznajemy pobudki i myśli gnieżdżące się w chorym umyśle. Sprawa idzie opornie, mnożą się pytania, a odpowiedzi długo nie nadchodzą. W Mam chusteczkę haftowaną wszystko toczyło się opornie i leniwie, to w Chodzi lisek koło drogi pojawia się dynamika i coraz bardziej komplikowanie sprawy. Rumieńców dodaje nowy śledczy wkraczający do gry. Dzięki niemu jest coraz więcej wzajemnych słownych potyczek, docinków, ale też lepiej widać ewoluowanie wcześniejszych bohaterów. Krystalizują się ich charaktery i zaczynamy lepiej poznawać ich z zupełnie innej strony. Ryzykowny zabieg wysunięcia na plan pierwszy drugoplanowych bohaterów z Chusteczki okazuje się strzałem w dziesiątkę. 


Po raz kolejny Hanna Greń staje na wysokości zadania, a jednocześnie udowadnia, że wcześniejszy tom stanowił jedynie preludium. Teraz otrzymujemy niezwykle smakowite rozwinięcie, pobudzające apetyt na kolejne części.


Polecam. 

Moja ocena 8/10



                  Wydawanictwo Replika

niedziela, 20 lutego 2022

MAM CHUSTECZKĘ HAFTOWANĄ, HANNA GREŃ

Opowieść o zbrodni i rodzinnych tajemnicach, które nigdy nie powinny ujrzeć światła dziennego. Popularna autorka powieści kryminalnych, Hanna Greń rozpoczyna serię Śmiertelnych wyliczanek od Mam chusteczkę haftowaną.


Konstanty Nakielski, to gliniarz nie patrzący na panujące układy, lecz najważniejsze jest dla niego dotarcie do prawdy. Podczas, gdy jego młodszy, przyrodni brat Hubert żyje z pisania kryminałów i artykułów, to Naki właśnie musi zmierzyć się z jedną z najtrudniejszych spraw w swojej karierze. W Bielsku-Białej ginie Bartosz Ambroziak, a jedyny trop to pozostawiona haftowana chusteczka z inicjałami zmarłego. Śledztwo idzie, jak po grudzie i nie wiadomo, ani kto zabił, ani nie ma żadnych motywów. Chcąc rozwiązać zagadkę, będzie musiał cofnąć się daleko w przeszłość. 


Hanna Greń roztacza przed czytelnikiem mroczną opowieść, w której mnożą się pytania, a odpowiedzi długo brak. Akcja toczy się powoli, bez pośpiechu, bo i sama sprawa przebiega opornie. Mało tego wpleciony zostaje drugi wątek, który zamiast być pobocznym, staje się równoprawny z zabójstwem Ambroziaka, a nawet go przyćmiewa. Siłą powieści jest wiarygodność. Śledztwo wymaga czasu, zajmuje wiele miesięcy i pozbawione jest fajerwerków. Zamiast nich jest monotonna papierowa robota, szukanie czegoś, co naprowadzi na właściwy trop i codzienna rzeczywistość bielskich policjantów. Bardziej ważne jest oddanie realiów pracy policji, niż napędzanie kolejnego roller - coastera. Krok po kroku zanurzamy się w prywatnych porachunkach, zemście, dawnych długach wdzięczności i taplamy się w błocie intryg. To nie może przejść bez echa i kolejne wydarzenia, wpływają na metamorfozę bohaterów. Hanna Greń doskonale nauczyła się rozgrywać literackimi postaciami, wyciągając zarówno tkwiący w nich mrok, jak również to, co niewinne i to, co nie pozwoli im się zdeprawować. Stać się podobnym do ludzi, których zwalczają. Stawia naprzeciwko siebie osoby wywodzące się z różnych światów, kompletnie różne od siebie i umiejętnie krzyżuje ich drogi. Niczym na szachownicy rozstawia graczy i w każdym ich ruchu nie ma miejsca na przypadkowość. Czytelnik do końca nie ma pewności, w jakim kierunku podąży akcja.


Poza smakowitą fabułą, autorka zwraca uwagę na bolączki policji. Braki kadrowe, niezaangażowani w pracę funkcjonariusze, niska pensja z nieraz szesnastogodzinnym dniem pracy. Nie unika jednocześnie tematów trudnych: jak panujące w policji układy sięgające jeszcze lat 80. XX wieku, przemoc w rodzinie, czy egzekwowanie posłuszeństwa poprzez zastraszanie. Przy tym Hanna Greń umiejętnie łączy z sobą powieść kryminalną z warstwą obyczajową. Mam chusteczkę haftowaną to pozycja dla tych, którzy zamiast na filmową sensację stawiają na realność. Udowadnia przez to, co powtarzam od lat i powtórzę ponownie, Polska kryminałem silna.


Polecam. 

Moja ocena 7/10



                  Wydawanictwo Replika

piątek, 18 lutego 2022

MROCZNY PIĄTEK: MOJA PRZYJACIÓŁKA OPĘTANA, GRADY HENDRIX

Nie od dziś powszechnie wiadomo, że mam słabość do książek o przyjaźni i braterstwie, a motyw egzorcyzmów i opętania potrafi mnie straszyć, jak żaden inny. Jednak kiedy zabiera się za nie Grady Hendrix, to dziwności i grozy jest pod dostatkiem. Poznajcie Moją przyjaciółkę opętaną.


Gretchen Lang i Abby Rivers chodzą do tej samej szkoły, ale jakoś nie zawiązały bliższej znajomości. Pierwsza to panienka z purytańskiego domu, druga należy do tzw. białej biedoty i jest wielką fanką E.T. Kiedy więc panna Lang przychodzi, jako jedyna z zaproszonych gości na urodziny koleżanki, obie nie zdają sobie sprawy, jak wieczór ten na zawsze odmieni ich życie. Stają się niczym papużki nierozłączki. Bawią się i robią to wszystko, co robią dziewczyny w ich wieku. Jednej nocy wpadły na pomysł zrobić coś szalonego. Podczas beztroskiej zabawy, Gretchen znika. Gdy odnajduje się jest zupełnie nago i odtąd coraz bardziej dziwnie się zachowuje. Dla przyjaciółek rozpoczyna się walka na śmierć i życie, walka o duszę.


Grady Hendrix ponownie bierze pod lupę popkulturę lat 80. XX wieku. Nie tylko wykorzystuje rockowe i popowe szlagiery muzyczne, odwołuje się do kinowych hitów i seriali czy programów telewizyjnych, ale stanowią pretekst do kreślenia dwóch zupełnie różnych typów moralności i osobowości. Gretchen jedyne co zna, to religijne filmy i Biblię. Pochodzi z do bólu konserwatywnej rodziny, która otwarcie manifestuje swoją wiarę. Dziewczynka uchodzi początkowo za szkolnego dziwadła i jest mocno wycofana. Jej przeciwieństwem jest zbuntowana Abby i dopiero ona pokaże przyjaciółce to wszystko, czym żyje młodzież, a o czym Lang nie miała zielonego pojęcia. W tej warstwie społeczno - obyczajowej Hendrix sprawdza się wyśmienicie. Roztacza przed czytelnikiem taką przyjaźń, której każdy chciałby doświadczyć. Kiedy zaś przekracza bramy horroru religijnego, to niestety pojawiają się schody. W tym gatunku najważniejsza jest niewiadoma i niepewność z czym mamy do czynienia, ta sfera pozostawiona na domysły i wątpliwości co do racjonalnych odpowiedzi i tych z kręgów nadprzyrodzonych. Tymczasem już na samym początku jest wszystko podane na tacy. W kulminacyjnym momencie, my wszystko wiemy i brakuje niepewności, co zaszło w lesie. Opisy zaś egzorcyzmów stanowią stek bzdur, nie mających nic wspólnego z faktycznym ich odprawieniem. Stanowią swoistą parodię, która zamiast straszyć, śmieszy.


Pytanie jednak czy Moja przyjaciółka opętana straszy? Otóż stanowi luźne nawiązanie do kultowego Egzorcysty. Tylko o ile ostatni wywoływał gęsią skórkę, pełen przerażających obrazów - do jednego z nich Hendrix bezpośrednio nawiązuje, to ta historia kompletnie nie straszy, bo jak to u tego autora bywa całość ma znacznie głębsze dno. Otóż główne bogaterki wkraczają w dorosłość, do głosu zaczyna dochodzić ich seksualność. Demon atakuje dziewicę z domu, gdzie wiele rzeczy dla jej rodziców jest niemoralna i w ten sposób nie tylko rzuca wyzwanie ich moralności, ale przede wszystkim wystawia na próbę samą przyjaźń, zdając sobie sprawę z zagrożenia dla niego płynącego ze strony drugiej przyjaciółki. O ile u Williama Petera Blatty'ego dwunastoletnia Rachel była całkowicie poddana Pazuzu, to Gretchen zdaje sobie sprawę z tego, co stało się z nią i sama w pewnym sensie próbuje ratować się. W ten sposób bez fajerwerków czytelnik otrzymuje zanurzenie w uczucia i psychikę obu dziewcząt, ten właśnie element stanowi najsmakowitszy kąsek i przykuwa uwagę do samego końca. Obrywa się dorosłym, którzy kompletnie nie liczą się z emocjami dorastających córek, lecz ważne jest dla nich tylko to, by nie przyniosły im wstydu. Reszta nie ma najmniejszego znaczenia. Kiedy nie spełniają ich oczekiwań wkraczają do akcji, chcąc od razu zamieść wszystko pod dywan. Najważniejsze są przecież pozory. Natomiast zmiany zachodzące w dziewczęcości nastolatek nie mają najmniejszego znaczenia, przez co zostają zostawione same sobie. 


Grady Hendrix dokonuje zatem satyry horroru religijnego, który ma skłonić do większej dyskusji. Najważniejsze staje się przetrwanie i pytanie o siłę przyjaźni zdolną pokonać diabła. Udało mu się stworzyć niepowtarzalny klimat, który zachwyca od pierwszych stron. Gdyby dokonał lepszego reserchu, efekt byłby jeszcze lepszy, a i tak jest o niebo lepiej niż w Sprzedaliśmy dusze. Do tego sama okładka przypominająca kasety VHS i zapiski ze szkolnej kroniki sprawiają, że nasze estetyczne gusta są usatysfakcjonowane. 


Polecam. 

Moja ocena 7/10 



                    Wydawanictwo Vesper 



środa, 16 lutego 2022

ANOMALIA, HERVE LE TELLIER

Opowieść w opowieści, której nie da się powtórzyć i obrazy, których nie jest się w stanie odtworzyć. Razem tworzą skomplikowaną mozaikę z użyciem wielu osób, tematów, gatunków i słów. Wszystko zawieszone między realnością a fantastyką. - Herve Le Tellier Anomalia.


Nawet nie wiem od czego zacząć. Może od płatnego mordercy? Pisarza, którego opus magnum nosi ten sam tytuł co nasza powieść? A może lepiej od ludzi poszukujących miłości i przeżywających trudności? Od dziewczynki zakochanej w swojej żabce? Można od porównań Stanów Zjednoczonych i Francji, wątku szpiegowskiego, albo kwestii programowania ludzi. Każda historia z jedenastki bohaterów jest odrębna, łączy się z pozostałymi, by za moment podążyć własnym torem. Każda jest ważna, ponieważ mówi o nas samych.


Herve Le Tellier za pomocą różnorodnych anomalii buduje opowieść o współczesnym świecie i pyta, dokąd zmierzamy jako ludzkość. Jednocześnie dając milion możliwości jej interpretacji. Wzorując się na popularnej we Francji zabawce scobydoo, czyli sznura zaplecionego z wielu nitek, które należy rozsupłać. I taka jest Anomalia to węzeł złożony z wielu mini historii. Paradoksalnie też ta zdecydowanie Wielka Literatura, jest taką, gdyż skierowana zostaje zarówno dla literackich degustatorów form, jak i niedzielnego czytelnika. Raz przybiera odcienie kryminału, innym razem powieści obyczajowej, science - fiction, fantastyki, a nawet thrillera politycznego. Poza bogactwem gatunkowym, jest bogactwo różnych narracji. Dzieje się tak poprzez umiejscowienie akcji zarówno w Stanach Zjednoczonych z charakterystyczną dla amerykańskich sensacji dynamiki, jak również we Francji z typową dla tej literatury satyry i maruderstwa. Obrywa się wszystkim. Począwszy od prezydentów Macrona i Trumpa, poprzez celebrytów, kończąc na przysłowiowym Kowalskim. Herve Le Tellier wbija szpile niezauważenie, ot tak przypadkowo i przy okazji. Prowokuje do burzy światopoglądowej zestawiając różne systemy religijne debatujące nad kwestią etyczną. Stawia multum znaków zapytania, dając równocześnie szczątkowe odpowiedzi i wyrywa czytelnika z nastroju samozadowolenia. Tam, gdzie są "realne" kwestie jest okrutnie i szokuje, gdy idzie w stronę fantastyki naukowej robi się przerażająco. To, co wywołuje lęk niestety może dziać się na naszych oczach, a my pełnimy jedynie rolę biernych obserwatorów. U Le Telliera nie brakuje wzruszeń, nostalgii ale i kawkowskiego absurdu, zmuszając nieustannie czytelnika do wyjścia z własnej strefy komfortu. Z naszego światopoglądu i obwarowań poprzez uczucie, że coś kuje, coś doskwiera. Od liberalizmu po tradycyjonalizmu zawsze bez oceny, tylko rzuca kamyk do dysputy, prowokuje i odchodzi od danej kwestii, która powraca później w całkowicie naturalny sposób.


Herve Le Tellier uczynił z Anomalii nierozwiązany węzeł. Nawet finał jest urwaniem narracji i mocno niestandarowy. Zachwyca przemyślaną od początku do końca tematyką, konstrukcją i oryginalnym pomysłem. Każda z postaci jest ważna, każda potrafi przykuć naszą uwagę. Z jednej strony ma silnie filozoficzne podłoże, z drugiej wszystko typowe dla popkultury. Intryguje i skłania do refleksji.


Polecam. 

Moja 10/10



                     Wydawanictwo Filtry

poniedziałek, 14 lutego 2022

SANATORIUM, SARAH PEARSE

Bestsellerowy, mroczny thriller gotycki o pewnym ośrodku i jego pilnie strzeżonych tajemnicach. Opowieść o winie i karze, o dręczących demonach z przeszłości, od których nie da się uciec. Zapraszam do Sanatorium Sary Pearse.


Le Sommet to luksusowy hotel w szwajcarskich Alpach, przerobiony z dawnego zakładu leczniczego dla gruźlików. Stanowić ma perłę architektury, pełen innowacyjnch rozwiązań. Jednym z jego gości staje się policjantka Elin Warner. Udała się do Le Sommet w towarzystwie męża, Willa. Spotyka się ze swoim od dawna niewidzianym bratem i jego dziewczyną. Jednak beztroski pobyt w górskim ośrodku przybiera nieoczekiwany obrót. Między rodzeństwem wyczuwa się napięcie, jest ono obecne również w związku brata. Odżywają uśpione od lat demony. Niedługo także samo to miejsce zacznie zaskakiwać swoimi sekretami i mordercą czającym się w jego murach.


Był hotel Panorama, teraz śmiało można stwierdzić, że Le Sommet staje się jego godnym następcą. Pełen najnowszych zdobyczy techniki, przebudowany i mający ściągać tłumy. Tyle tylko, że nie wszystko jest tu takie, za jakie uchodzi na pierwszy rzut oka. O ile nawiedzone gmaszysko Stephena Kinga doprowadzało słabsze psychicznie osoby do obłędu, tak u Pearse zło czające się w jego murach ma bardzo realny charakter, z tą samą siłą rażenia, co u Króla Grozy. W prawdzie pierwsze kilkadziesiąt stron toczy się dosyć leniwie i bardziej skupiamy się na samych bohaterach niż na tytułowym eks sanatorium, to później wszystko nabiera dynamiki, aż po finał zwalający z nóg. Sarah Pearse postawiła na tajemnicę i zbrodnię. Sam pomysł może wydawać się oklepany, to jednak u niej przybiera zupełnie inny wymiar. Czytelnik dostaje rasowy dreszczowiec wywołujący dreszcze na ciele, szybko przekonuje się, że najgorszym potworem jest sam człowiek i w końcu to, co z każdym dniem odkrywa paraliżuje go. Coś go uwiera, podczas lektury czuje się niekomfortowo i absolutnie nie jest gotowy na poznanie szokującej prawdy. Od początku wyczuwa się klaustrofobiczną atmosferę, czujemy się osaczeni i zdajemy sobie sprawę, że z stąd nie da się od tak wyjechać. Uczucie to potęguje zima i góry, położenie hotelu z dala od ludzkich osad, na zupełnym odludziu. Obserwujemy zagrożenie, które skrada się niezauważenie, po cichu zadając ofierze śmiertelny cios. Jedno jest pewne nie ufajcie nikomu, bo nieraz personel i goście Was zaskoczą. Tak samo, jak przerazi mroczna historia dawnego szpitala. Bez wątpienia stanowi ona największy atut powieści i szczerze, w pewnym momencie wręcz spycha zagadkę kryminalną na drugi plan.


To zanurzenie w sekretach i zbrodni gwarantuje mrożącą nieraz krew w żyłach lekturę z wieloma atrakcjami, jakie Sarah Pearse oszczędnie serwuje. Tu niczego nie można być pewnym, a sama akcja nieustannie wytrąca z czytelnika z jego domysłów. Wszystko razem tworzy niezwykle smakowity i klimatyczny thriller.


Polecam. 

Moja ocena 8/10



          Wydawanictwo Prószyński i S-ka 

niedziela, 13 lutego 2022

TESTAMENT, NINA WAHA

Od dawna powtarzam, że z Serią Dzieł Pisarzy Skandynawskich nie można popełnić błędu. Testament Niny Wahy tylko potwierdza tę zasadę. To opowieść o rodzinie, która od lat przeżywa kryzys, jedno wydarzenie na nowo jednoczy fizycznie rodzeństwo. Jednak czy uda się doprowadzić do zjednoczenia serc i zapleść więź uczuciową?


Annie Toimi od lat mieszka w Szwecji, gdzie wspólnie z Alexem od dawna starają się o dziecko. Podobnie rozproszone jest pozostałe rodzeństwo, jednak na święta Bożego Narodzenia wszyscy gromadzą się w rodzinnym domu. Tak jest i w tym roku tylko, że tegoroczny zjazd przyjmie nieoczekiwany obrót za sprawą czegoś, czego nikt nie spodziewał się oraz obudzi uśpione demony przeszłości.


Proza Niny Wahy jest na wskroś typowym przedstawicielem skandynawskiej literatury. Surowa i zimna, a zarazem spokojna i porywającą. Pod tym chłodem aż kipi od emocji i uczuć, które szukają dla siebie ujścia. Kiedy to się w końcu uda, zaczyna się trzęsienie ziemi, ale na wzór skandynawski z pozornym opanowywaniem sytuacji. Rodzeństwo Toimich wychowywane było przez oziębłego ojca - dla niego dzieci były jedynie darmowymi robotnikami, i bezradną matkę. Tu nie ma mowy o tym, na co dzisiejsi pedagodzy zwracają uwagę, czyli obdarzania latorośle miłością i dawanie odczuć, że jest się kochanym. Tu każdy zna swoje miejsce, od dawna podzieleni i każde to samotna wyspa nauczona walki o przeżycie, o przetrwanie. Wiodą własne życie i szukają własnej recepty na szczęście oraz pomysł na siebie. Niestety ich codzienność zamiast radości, wypełnia chłód przenikający na wskroś. To ludzie poranieni, na swój własny sposób ekscentryczni, przebywają we własnym świecie i za nic nie chcą go opuścić. Nauczyli się, że tylko w nim mogą zaznać namiastki szczęścia. Kiedy świąteczny pobyt u rodziców przyjmie nieoczekiwany obrót, niczym lawa z wulkanu wyleją się wszystkie skrywane nieraz od urodzenia animozje, wzajemne pretensje, złośliwości i rywalizacja o to, kogo bardziej zauważono. Tylko, że i owo zauważenie staje się przekleństwem i balastem dla obdarowywanego. Toimi mają za sobą mnóstwo traum, los wszystkim im rzucał kłody pod nogi i zadawał ciosy zdolne człowieka zniszczyć. Stąd, gdy na horyzoncie pojawia się iskierka odmiany tego, co dotąd smakowali, oni boją się za nią podążyć.


Nina Waha snuje wielowątkową opowieść, rozpisaną na wiele głosów. Każdy chce opowiedzieć swoją historię, zdać relację z własnego cierpienia. Wszystkie te historie łączy ból, który niezauważenie przechodzi na czytelnika. W tych niby sprawozdaniach, można dostrzec nas samych. Nasze doświadczenia, uśpione lęki i pragnienie bycia kochanym i szczęśliwym. Szczęście u tej szwedzkiej prozatorki nie jest czymś wydumanym, lecz stanowi to, o czym każdy marzy, a nie każdemu jest dane go zaznać. Paradoksalnie, gdy marzenia spełniają się, to i tak woli się tkwić we własnym świecie z jego obwarowaniami, bojąc się zrobić krok na przód. Okazuje się, że do goryczy, smutku, chłodnych relacji i egzystowania obok siebie można po prostu przyzwyczaić się.


Testament to wielowarstwowa opowieść, powieść mozaika, w której wszystko jest na swoim miejscu. Najmniejsze wątki, postacie one mają swoje miejsce, gdyby zabrakło choćby jednego z nich, powstała by ogromna wyrwa, zdolna zburzyć całość. Pełno w niej melancholii, smutku - który poraża ludzką samotnością. Nie ma prostych rozwiązań, nie ma sposobu na radzenie sobie z przeciwnościami i rozczarowaniami, każdy musi znaleźć własną, niepowtarzalną drogę. Dobro i zło przenikają się wzajemnie i tworzą barwy szarości. Na niegościnnej fińskiej ziemi należy być twardym. Ludzie, których obserwujemy zostali ukształtowani tak przez konkretne wydarzenia. Stali się odzwierciedleniem domu i krainy, z której pragną uciec. Chociaż są wiele kilometrów za nią, to ona zakorzeniła się w ich sercu i umyśle. Nina Waha wzrusza, dotyka tego co bolesne, ale jednocześnie nie pozostawia bez nadziei. 


Polecam. 

Moja ocena 8/10



               Wydawanictwo Poznańskie 

piątek, 11 lutego 2022

MROCZNY PIĄTEK: SPRZEDALIŚMY DUSZE, GRADY HENDRIX

Grady Hendrix zaprasza czytelnika do mrocznego świata w duchu heavy metalowego. Taki pomysł na horror brzmi nieźle tyle tylko, że Sprzedaliśmy dusze nie zaspokajają czytelniczego apetytu. W każdym razie pokazują grozę od strony, której nigdy byśmy się nie domyślili, że może się sprawdzić - satyry na dzisiejsze czasy konsumpcjonizmu i pogoni za karierą.


Kris Pulaski pracuje w podrzędnym zajeździe, w którym zatrzymują się niezbyt ciekawe typy. Jedyne co ma, to wspomnienia o marzeniu kariery i chęć zemsty na jednym z członków dawnego jej zespołu Durt Wurk, Terrym Huntim. Mężczyzna jako jedyny odniósł spektakularny sukces, stając się bożyszczem tłumów. W prawdzie okupił to, zdradą przyjaciół, ale czego nie robi się dla sławy. Dla niej można nawet zaprzedać duszę. Dziewczyna przemierza przez Stany Zjednoczone, by dotrzeć do dawnych kolegów, a nawet do samego Terry'ego. Nie spodziewa się, że podróż będzie miała na celu uratowanie ludzkich dusz i świata przed przedwiecznym Złem, a klucz do tego tkwi w jednym z utworów nieistniejącej kapeli.


Grady Hendrix nie straszy, lecz bardziej niepokoi, intryguje i niestety potrafi zanudzić. Warto podejść bez wielkich oczekiwań, bo na końcu pozostawi niedosyt i małe rozczarowanie. Po połowie powieść wypełnia przeszłość Durt Wurk i teraźniejszość w jakiej zastaje się jego członków. Te dwa elementy przeplatają się, płynnie zmieniają się między sobą. Kiedy akcja toczy się współcześnie jest nieźle. Jedyny mankament to nieustanne odwoływanie się do zespołów i muzyków heavy metalowych. To jest tak obficie serwowane, że zaczyna dla nie wtajemniczonych być poprostu nurzące. Nuda wieje zwłaszcza przy części retrospektywnej, która przy tym wytrąca z lektury. Sam pomysł na powieść został przez to zrealizowany połowicznie. Szkoda, bo był całkiem niezły. Opiera się na spiskowej teorii dziejów, w której całe zło i zgnilizna tkwi we współczesnym społeczeństwie poddanym kulturze masowej, konsumpcjonizmowi, wielkich korporacjach popychających ludzi do wiecznego wyścigu i wiecznej rywalizacji. Idąc za tym sprzedaje się nie tylko własną duszę, ale i innych. Zło u Hendrixa nie jest cielesne, a duchowe. Posiada ciągle niezaspokojony głód na kolejne dusze, najlepiej ofiarowane od razu w tysiącach. Ludzie pozbawieni jej stają się puści i zmierzają do samodestrukcji. Obecne światowe rządy skutecznie popychają swoich obywateli ku przepaści w nicość. Wszystko poddane zostaje okrutnemu łowcy domagającemu się nieustannie nowych ofiar. Służą mu sprzedajni artyści, którzy swym fanom oferują masowy szajs i wiodą do zatracenia.


Sprzedaliśmy dusze to połączenie powieści drogi z horrorem i powieścią obyczajową. To satyra na współczesne czasy, która zamiast śmieszyć ma niepokoić czytelnika i prowadzić do głębszej refleksji. Groza tkwi w dwóch elementach: w biedzie i oszalałym na punkcie idola tłumie. Niepokój tkwi w prawdziwości snutych przez Hendrixa, a bardziej nawet podsuwanych przez niego spiskowych teoriach, po drugie w potrzebie walki z byle jakością pod każdym względem. Powieść ma całkiem spory potencjał, który tylko i aż tylko nie został wykorzystany.


Polecam. 

Moja ocena 6/10



                  Wydawanictwo Vesper 

czwartek, 10 lutego 2022

BEZ WINY, MICHAEL CRUMMEY

Wyobraźcie sobie ziemię skutą lodem. Niegościnną o surowym klimacie, w którym przetrwać mogą tylko najsilniejsi. Smagana wiatrem, dziką i skalistą. To na jej terenie znajduje się mała wioska odcięta od cywilizacji i otoczoną bujną przyrodą. W prawdzie zagląda do niej co pewien czas statek, ale odwiedziny żeglarzy trwają krótko i potem wszystko wraca do pierwotnego rytmu. W tych warunkach żyje dwójka sierot skazanych na walkę o przetrwanie. Zrozumienie tego, co niezrozumiałe i zmuszonych, by zatroszczyć się o siebie nawzajem.  Dla Michaela Crummeya taką krainą jest Nowa Fundlandia, kraina rybaków z dziada pradziada. W Bez winy wracamy na wyspę autora, w której według niego zaklęte są wszystkie historie. Trudno nie zgodzić się z tym.


Ada i Evered nie dawno pochowali rodziców i nowonarodzoną siostrę, Marthę. Wierzą jednak, że noworodek dalej im towarzyszy i pomaga z zaświatów pokonywać trudności dnia codziennego. Nie ma żadnego krewnego czy znajomego, by zająć się dwójką dzieci. Skazani zostają, aby wspólnie żyć i przetrwać. Kontynuują życie takie, jakie znali dotychczas ich rodzice i oni. Nastolatkowie nie tylko będą musieli zadbać o sprawy materialne, ale także zmierzyć się z ograniczonym dotąd pojmowaniem świata, z dojrzewaniem płciowym, emocjami, chorobami i żywiołami.


Michael Crummey z właściwą sobie umiejętnością snuje czułą opowieść o samotności, rodzeństwie, winie wskazywanej przez następne pokolenia i dojrzewaniu. Czyni to z niezwykłą delikatnością, wchodzi w umysł, uczucia i emocje Ady i Evereda. Zawiesza całość między przeszłością a teraźniejszością. Wszystko co dzieje się w zatoce, jest jakby oderwane z czasu. Niby akcja toczy się na przełomie XVIII i XIX wieku - na co wskazuje jeden wątek związany z rdzenną ludnością Nowej Fundlandii i doskonale znany z Rzeki złodziei, jednak historia mogłaby rozgrywać się w każdej epoce. Jest tak, bo nie o czas ale o obdzieranie dzieci z niewinności i walkę o jej zachowanie chodzi przede wszystkim. Wszystko przybiera charakter baśni, by konsekwentnie, stopniowo go tracić, przybierając bardzo realne kształty. Wraz z biegiem lat dziewczynka zmienia się w lolitkę, podobnie jak jej brat. Kompletnie nie wiedzą, co dzieje się z ich ciałem, nie rozumieją buzujących w nich hormonów i seksualnego napięcia, które rośnie i potęguje się. Zachowanie i rozmowy przybywających do zatoki żeglarzy, jeszcze bardziej potęgują u nastolatków ową "dziwność". Wrzuceni brutalnie w "dorosłość" muszą jednocześnie muszą zadbać o utrzymanie. Zadbać o dom, łowić ryby i polować, czy zbierać płody, jakie daje surowa kraina. To ona zmusza ludzi i zwierzęta do nieustannego zmagania się z sobą, a zwycięzca może być tylko jeden. Starcie może przeżyć silniejszy. Kraina zmusza do ścisłej symbiozy człowieka i przyrody, a codzienność regulują pory roku.


Michael Crummey ponownie buduje cudownie hipnotyzujący klimat, który nie da się porównać z niczym innym. Obezwładnia stylem, językiem, doskonale potrafi rozgrywać przewijające się na kartach powieści postacie, budując interesujące między nimi relacje. To proza wymagająca, trudna ale dająca ogrom satysfakcji.


Polecam. 

Moja ocena 8/10



            Wydawanictwo Wiatr od morza

wtorek, 8 lutego 2022

WZBURZONE FALE, NORA ROBERTS

Kompletnie nie wiem, jak to się stało, że na czytelniczych szlakach nie spotkałem się z prozą Nory Roberts. Jednej z najbardziej znanych i cenionych pisarek, która przy tym lubi bawić się gatunkami. Pora na nadrobienie tego błędu nadeszła wraz z wznowieniem Sagi rodu Queenów i pierwszym tomem cyklu Wzburzone fale. Opowieści o rodzinie, szukaniu swojego miejsca na ziemi, skrywanych tajemnicach i braterstwie.


Cameron pędzi żywot playboya i kierowcy wyścigowego, który korzysta również z rodzinnych pieniędzy. Podobnie jego młodsi bracia, Philip i Ethan również mają własne życie i dawno wyfrunęli z gniazda. Życiem tych trzech mężczyzn wstrząsa wiadomość o wypadku ich adopcyjnego ojca, Raya. Senior wcześniej zwiększył kwotę ubezpieczenia i zaopiekował się kolejnym chłopcem z patologicznej rodziny, Sethem. Krążą po miasteczku głosy, jakoby popełnił samobójstwo, a dziesięciolatek o którego adopcję starał się, to jego nieślubny syn. Starszy pan przed śmiercią prosi swoich starszych synów, by zaopiekowali się dzieckiem.  Czwarty z braci zaś zachowaniem bardzo przypomina Cama, kiedy był w jego wieku.


Nora Roberts doskonale wie, jak poruszyć serca czytelników i jak rozgrywać bohaterami. Snuje wzruszającą opowieść z realizmem magicznym w tle. Któż by nie chciał znaleźć się pod skrzydłami Queenów? Z ich naczelną zasadą: Zadrzesz z jednym Queenem, to zadrzesz z wszystkimi. Autorka czerpie moc ze zwykłych ludzi, którym daleko jest do superbohaterów. Przystojni, szarmanccy i uwodzicielscy mężczyźni są buntownikami, w sercu noszą traumatyczne wspomnienia sprzed okresu zamieszkania u Raya i Stelli, mimo licznych wad wiedzą co, to wdzięczność. Parze filantropów udało się zbudować prawdziwy dom, który opiera się na miłości, odpowiedzialności i oddaniu. Bracia chociaż kłócą się, biją to zawsze mogą liczyć na siebie. Każdy za każdego stanie murem. To właśnie wzajemne oddanie i braterska więź rozgrzewa serce. Na Queenów patrzy się raz ze wzruszeniem, innym razem im kibicujemy, a jeszcze kiedy indziej zazdrościmy tego, co mają. Siebie nawzajem. Norze Roberts bez egzaltowanego sentymentalizmu udało się opowiedzieć historię w stu procentach wiarygodną, która mocno bazuje na emocjach. Śmiejemy się i ronimy łzy naprzemiennie. Chociaż skumulowany został cały ogrom cierpienia, strachu i krzywdy, jaką można wyrządzić drugiemu człowiekowi, a zwłaszcza dziecku, to nie przygniata swym ciężarem czytelnika. Tematy przemocy w rodzinie, molestowania i pedofilii nie zostawiają nas poranionymi ale pokazują, że nawet po tak tragicznych przejściach, można zaznać dobra, które uleczy rany.


Wzburzone fale udowadniają, że prawdziwe braterstwo nie potrzebuje więzów krwi do tego, by móc pokochać siebie bezwarunkowym uczuciem. Ta powieść tuli, leczy i rozgrzewa. Idealna, kiedy jest się skopanym przez życie i szuka się lekkiej, kojącej lektury. Z niecierpliwością będę wyglądał dalszego ciągu sagi.


Polecam. 

Moja ocena 8/10 



             Wydawanictwo Świat Książki 


niedziela, 6 lutego 2022

ARABSKA KREW, TANYA VALKO

Określenie arabska wiosna weszło już zarówno do historii najnowszej, jak i do powszechnego użytku na określenie ruchów rewolucyjnych, przewrotów i zamieszek mających miejsce w Afryce Północnej od 2010 roku i trwających do dnia dzisiejszego. Europejczycy często nie mają nawet pojęcia przez, co przechodzili między innymi Libijczycy. Bombardowania, ataki na personel szpitalny, tortury i wieczny strach stały się codziennością milionów osób, które często straciły najbliższych. Nie oszczędzono nikogo, nawet dzieci. Krew płynęła strumieniami po ulicach i każdego dnia dokonywano ludobójstwa na niespotykaną skalę. O koszmarze tamtych dni pisze Tanya Valko w Arabskiej krwi.


Uwaga! Jeśli nie czytaliście Arabskiej żony i Arabskiej córki, to polecam najpierw zajrzeć do poprzedniej recenzji, gdyż Arabska krew stanowi bezpośrednią kontynuację losów bohaterów sagi.


Dorota skończyła czterdzieści lat. Kiedy usłyszała dzwonek do drzwi, nie przypuszczała nawet, że stoi za nimi od lat niewidziana starsza córka, Marysia. Relacja kobiet mimo towarzyszącego im wzruszenia jest chłodna i pełna uszczypliwości z obu stron. Jedynie Miriam nawiązuje nić porozumienia z młodsza siostrą, Darią. Potrzeba czasu, by matka i jej starsza latorośl - każda po traumatycznych przeżyciach, zbliżyły się do siebie. Do tego dochodzi rozczarowanie małżeństwem młodej, dwudziestoletniej żony. Okazją do odbudowania zerwanej więzi ma być wspólny ich wyjazd do Libii. Sentymentalna podróż i odwiedziny u rodziny nie odbywają się zgodnie z planem. W Trypolisie wybucha rewolucja mająca obalić Muammara Kadafiego i szybko ogarnia cały kraj. Życie Doroty i Marysi znowu jest zagrożone, a los wystawi je na kolejne trudne chwile.


O ile w dwóch pierwszych tomach sagi Tanya Valko postawiła na emocje, to w trzeciej odsłonie pierwsze skrzypce gra polityka wpływająca na losy zwykłych ludzi. Ponadto buduje opowieść z obrazów, które kreśli słowem. Każdy z nich chwyta za serce, każdy jest wstrząsający, a z biegiem akcji przybierają coraz większą grozę, coraz bardziej mrożą krew w żyłach. To już nie dramat kobiety nie znającej realiów arabskich żon, ale tragedia całego narodu. Nigdy nie wiadomo komu można zaufać, gdzie będzie bezpiecznie, a każdy dzień niszczy bólem kolejne osoby i domaga się bohaterstwa. Autorka z niezwykłą precyzją oddaje huk bomb, widok ciał przygniecionych przez ruiny domu, płacz, bezsilność, czujność i gotowość do szybkich decyzji. To od tej ostatniej zależało nie tylko własne życie ale i innych osób. Kiedy Libia pogrążona w wojnie domowej przechodziła piekło, świat nawet nie miał pojęcia, do jakich drakońskich scen tam codziennie dochodziło. A w tym wszystkim zwykli ludzie marzący o miłości, pełni niewinności i pragnący odbudować to, co zabrał im okrutny los. Tanya Valko wprowadza hipotetyczne historie Osamy Bin Ladena oraz Kadafiego. Sama zresztą podkreśla, że nie koniecznie musiały one tak wyglądać, ale mogą one być prawdopodobne. To przenikanie fikcji literackiej w autentyczne wydarzenia wypada bardzo wiarygodnie i dodaje dodatkowego smaczku. 


Arabska krew od pierwszych stron paraliżuje czytelnika, napełnia go milionem pytań i wątpliwości, na których odpowiedzi będzie trzeba poczekać. Pisarka tak, jak poprzednio tak i teraz zadbała o każdy najdrobniejszy szczegół. Z jednej strony rysuje arabską rzeczywistość całkowicie wypełnioną przez religię, z drugiej uzmysławia, jak ogromna hekatomba krwi spadła na Libię w wyniku rewolucji i przewrotu. Mimo ciężkiego tematu czytelnik płynie przez kolejne strony i z zapartym tchem wraz z towarzyszącym niepokojem o powieściowych ulubieńców, śledzi ich losy. Nieodkładalna aż do końca. 


Polecam. 

Moja ocena 8/10 



          Wydawanictwo Prószyński i S-ka 



wtorek, 1 lutego 2022

PREMIERY LUTY 2022

Nowy miesiąc i cieplutkie książkowe dobroci. Chociaż szaleją orkany, to książkoholika nic nie zaskoczy. Zwłaszcza, że luty będzie obfitował w moc przepysznych opowieści. Wybrałem 22 tytuły, będzie różnorodnie i każdy znajdzie coś dla siebie. 


1. Kot w Tokio, Nick Bradley, Wydawanictwo Znak.




Powieść polecana przez Joannę Bator. Opowieść o żałobie, samotności, uzależnieniu i nadziei z kulturą Japonii i zwierzętami w tle. Wielowątkowa historia, w której przeplatają się gatunki, by ukazać  nieuchwytny obraz miasta.


Premiera w lutym


2. Zniknięcie Pani Christie, Marie Benedict, Wydawanictwo Znak Horyzont.




Znana autorka fabularnych biografii kobiet, bierze pod lupę kolejną postać. Tym razem odkrywa przed czytelnikiem świat Królówej kryminału, Agathy Christie i jej jedanastodniowego zaginięcia. Ponownie historia przeplata się z literacką fikcją.


Premiera 23 lutego


3. Demonomachia, Marek Krajewski, Wydawanictwo Znak. 




Dżentelmen polskiego kryminału roztacza opowieść zupełnie niezwiązaną z żadnym z wcześniejszych uniwersum. Tym razem przenosi nas do Galicji przełomu wieku XIX i XX. Opowieść o żałobie, klątwie i demonach dających początek kryminalnemu śledztwu. 


Premiera 14 lutego 


4. Siostrzane dzwony, Lars Mytting, Wydawanictwo Otwarte. 




Suspens, miłość, natura i wiara w zjawiska nadprzyrodzone łączą się w jedną opowieść. Historia sióstr syjamskich na cześć, których bije dzwon w prowincjonalnej miejscowości. Przybywa do niej nowy pastor, który chce wprowadzić wieś w nowe czasy i zerwać z dotychczasowymi zabobonami. Zakochana w nim dziewczyna z rodu legendarnych sióstr przeżywa rozczarowanie, gdy duchowny postanawia przenieść dzwony. 


Premiera 14 lutego 


5. Pies, który nas odnalazł. Jagna Kaczanowska, Wydawanictwo W.A.B 




Małżeństwo przechodzące kryzys, boryka się z nastoletnim buntem dwunastoletniej córki, a młodszy syn to dziecko autystyczne, kiedy ta rodzina zaczyna rozpadać się, w ich życie wkracza pies Fred. Szykuje się ciepła i wzruszająca opowieść. 


Premiera 9 lutego 


6. Ice Queen, Riva Scott, Wydawanictwo Kobiece.




Gorąca historia miłosna w zimowej scenerii. Opowieść o pasji, drugich szansach i odnajdywanie smaku prawdziwego uczucia. 


Premiera 9 lutego


7. Projekt księżna, Sabrina Jeffries, Wydawanictwo Kobiece.




Pierwszy tom nowej sagi historycznej. Każdy tom to opowieść o innym członku rodu poszukującym swych korzeni. Przychodzi im przy tym zmierzyć się ze społecznymi konwenansami i rodzinnymi tajemnicami.


Premiera 9 lutego


8. Rzeczy, które robimy w ciemności. Dominika van Eijkelenborg, Wydawanictwo Kobiece.



Mroczny thriller psychologiczny o najbardziej skrytych zakątkach ludzkiej duszy oraz bolesnych wspomnieniach, które zostają na zawsze. Zrozpaczona matka rusza na poszukiwanie zaginionego syna. W odkryciu prawdy przyjdzie jej zmierzyć się z demonami, które dotąd czyhały w cieniu.


Premiera 9 lutego


9. Suka, Pilar Quintana, Wydawanictwo Kobiece.




Opowieść o niezaspokojonej potrzebie miłości i marzeniach. O zewie natury i niezmierzonych ludzkich i zwierzęcych instynktach. O codzienności będącej wyzwanej. Proza gęsta, mięsista i niepokojąca.


Premiera 9 lutego


10. Więcej niż jedno życie, Irena Małysa, Wydawanictwo Mova



Kontynuacja W cieniu Babiej Góry. Tym razem Baśka Zajda zaangażuje się w zbiórkę pieniędzy dla chorego dziecka, ściągając na siebie nowe kłopoty i zagadką śmierci lekarki.


Premiera 23 lutego


11. Przełęcz, Krzysztof Domaradzki, Wydawanictwo Literackie.




Pierwszy polski dreszczowiec inspirowany tragedią na Przełęczy Diatłowa. Grupa doświadczonych wspinaczy wyrusza w góry Uralu. Bazę opuściło dziewięć osób, z których nikt nie wrócił. Powieść stanowi próbę wyobrażenia sobie tego, co wydarzyło się. Tam, gdzie kończy się historia, Krzysztof Domaradzki zaczyna snuć mrożącą krew w żyłach opowieść.


Premiera 23 lutego


12. Skradziony klejnot, Alek Rogoziński, Wydawanictwo Lekkie.




Mistrz komedii kryminalnych, debiutuje w obyczajowej sadze. Czasy Jana III Sobieskiego, polska hrabianka musi opuścić Paryż i dołączyć do Dworu Marii Kazimiery. Tu poznaje dworskie intrygi, niczym nie ustępującymi tym znanym z Wersalu.


Premiera 3 lutego


13. Zabójcza wycieczka, Ewa Waligóra, Wydawanictwo Prószyński i S-ka.




Przewodniczka po Warszawie musi zmierzyć się z grupą brytyjskich polonusów. Podczas wycieczki dochodzi do zbrodni, a jej korzenia sięgają dwudziestolecia międzywojennego i okupacji. Mamy humor, grozę, miłość i namiętność. Romantyczny kryminał w scenerii współczesnej i historycznej stolicy


Premiera 8 lutego


14. Czarna walizka. Wszystko dla Ciebie. Katarzyna Ryrych, Wydawanictwo Prószyński i S-ka.



Saga opisująca losy odeskiej rodziny, wielkich wojen, burzliwych uczuciach i niekonwencjonalnych związkach w scenerii Lwowa XIX wieku. Jest tajemnica, namiętność, realizm magiczny przeplatany z subtelną kpiną.


Premiera 8 lutego


15. Jedno po drugim, Ruth Ware, Wydawanictwo Czwarta Strona.



Luksusowy dom w górach ma być rajem, a okazuje się koszmarem. Tu każdy ma coś do zyskania i coś do stracenia. Zapowiada się trzymający w napięciu i klaustrofobiczny dreszczowiec.


Premiera 9 lutego


16. Dolina Cieni, Bartosz Szczygielski, Wydawanictwo Czwarta Strona.



Emocjonujący thriller o tym, że wszystkie czyny mają swoje konsekwencje, a ucieczka od nich nie pomaga zdjąć ciężaru z barków. Opowieść o zaczynaniu wszystkiego od nowa i życiu w cieniu.


Premiera 9 lutego


17. Gala. Niebezpieczna muza. Dominique Bona,Wydawanictwo Noir sur Blanc




Historia żądnej przygód kobiety będącej inspiracją trzech mężczyzn: Paula Eluarda, Maxa Ernsta i Salvadora Dali. Obdarzona zagadkowym urokiem osobistym, była tajemnicą dla swoich kochanków i mężów.


Premiera 9 lutego


18. Czarne skrzydła czasu, Diane Setterfield, Wydawanictwo Albatros.




Tajemnicza i mroczna opowieść o człowieku, który w dzieciństwie dopuścił się okrucieństwa. Obecnie jako dorosły mężczyzna musi zmierzyć się z przeszłością i przybyszem w czarnym płaszczu.


Premiera 9 lutego


19. Kołysanka dla czarownicy, Magdalena Kubasiewicz, Wydawanictwo Sine qua non.



Historia specjalistki od klątw na tropie zbrodni, do tego dochodzi nastoletnia wiedźma chcąca zostać jej uczennicą i rodzina wiecznie pakująca się w kłopoty. Przyjdzie jej zmierzyć się z rodzinnymi tajemnicami i zmuszona będzie do powstrzymania żądnej krwi czarownicy.


Premiera 16 lutego


20. Horrorstor, Grady Hendrix, Wydawanictwo Vesper.



Tylko Grady'emu Hendrixowi mogła przyjść do głowy opowieść o nawiedzonej Ikei. Tym, co będą chcieli wyjaśnić zagadkę połamanych mebli, przyjdzie zmierzyć się z tym, co przekracza ludzkie zmysły.


Premiera 16 lutego


21. Królowa głodu, Wojciech Chmielarz, Wydawanictwo Marginesy.



Autor genialnych kryminałów w mieszance gatunkowej: postapo, horroru, sci-fi i fantasy oraz westernu. Brawurowa opowieść o kraju targanym wojną i w którym każdy skrywa jakąś tajemnicę. Z taką rzeczywistością będzie musiał zmierzyć się przybyły do tej krainy Holender.


Premiera 23 lutego


22. Legenda o popiołach i wrzasku, Anna Bartłomiejczyk, Anna Gajewska. Wydawnictwo We need YA


Połączenie Gry o tron i cyklu Griszy. Opowieść o wojnie i odszukiwaniu samego siebie, która rozpala zmysły do czerwoności. Zapowiada się fantastyczna nowa seria.


Premiera 23 lutego


23. Wojenna miłość, Joanna Jax, Wydawanictwo Videograf.



Przed czytelnikiem kolejna obyczajowa opowieść osadzona w realiach II wojny światowej. Okupacja, miłosny trójkąt i lęk o własne życie sprawiają, że jak to u Joanny Jax będziemy czytać z wypiekami na twarzy. Bohaterowie będą musieli podjąć trudne decyzje. 


Premiera 8 lutego