niedziela, 21 kwietnia 2024

SAGA RODU QUINNÓW, NORA ROBERTS

Nora Roberts w cyklu Saga rodu Queenów daje pełną emocji i ciepła opowieść o ludziach, których łączy jedno zdarzenie, jedna przysięga i dobro dziecka. Seria składa się z Wzburzonych fal, Niebezpiecznych prądów, Spokojnej przystani i Błękitnej zatoki.


Ray i Stella Queen przygarnęli pod swój dach trójkę chłopców z trudną przeszłością, których tylko krok dzielił, by spaść na dno i na zawsze zaprzepaścić życie. Kiedyś uratowali ich, teraz zaś Ray trafia na dziesięcioletniego, Setha. Chłopiec swym zachowaniem łudząco przypomina najstarszego z synów Queenów, Camerona. Tuż przed śmiercią Ray prosi całą trójkę o zaopiekowanie się Sethem i stworzenie dla niego prawdziwego domu. Dla mężczyzn oznacza to całkowitą zmianę dotychczasowego stylu życia, a zbuntowany chłopiec nie ułatwia im zadania. Jedno jest pewne muszą zrobić wszystko, by dziecko zostało z nimi. Nie zdają sobie sprawy, że odtąd także oni zasmakują prawdziwej miłości.


Nora Roberts doskonale wie, jak stworzyć poruszającą opowieść o czwórce braci. Chociaż nie łączą ich więzy krwi, ale przypadkowe spotkanie na swej drodze człowieka, który wyciągnął ich z piekła, to potrafią zbudować trwałą więź i zasadę: Zadrzesz z jednym Queenem, zadzierasz ze wszystkimi. I niejednokrotnie dadzą temu dowód. Opowieść nabiera dodatkowego kolorytu za sprawą małego nadmorskiego miasteczka Saint Christopher. Przystań, pomost i dom, w którym bez chwili wachania chciałoby by się znaleźć. Mimo panującego gwaru, częstych kłótni, słownych potyczek, ale za to wzruszające rodzące się uczucie do zagubionego chłopca. Braterska solidarność i fakt, że wszyscy oni oddali by za siebie życie i nigdy nie zostawią bliskich bez pomocy. Roberts gra na najczulszych strunach. Raz wzrusza do łez, raz wywołuje trudne do wytrzymania napięcie, chce się potrząsnąć mężczyznami, a wreszcie irytację i wściekłość wobec zła wyrządzanego dziecku przez wyrodną matkę. Każdy z czterech tomów dostarcza mnóstwo wzruszeń i emocji. Autorka rozstawia swych bohaterów i umiejętnie porusza nimi. Komplikuje im losy, by powoli wyprostować drogę i zaprowadzić tam, gdzie nigdy by się nie spodziewali. Każdy z nich jest inny, jedni przebojowi, inni potrzebujący czasu i kuksańca do zrobienia kroku naprzód. Daleko im do ideałów, lecz cały czas obserwujemy ludzi z wadami i zaletami. Zmagających się z przeszłością i tym, co było ich udziałem. Nie znają złotego środka na rozwiązanie życiowych zakrętów, popełniają błędy, ulegają skrajnym emocjom, ale powoli z pomocą braci i nie tylko wychodzą na prostą. Razem dojrzewają do tego, by stworzyć prawdziwą, kochającą się rodzinę. Nie ukrywam, że każdy z czwórki braci skradł mi serce i od początku sagi miałem ochotę wejść do ich domu, by razem z nimi dzielić troski i radości. Płakać i śmiać się, bo takie jest życie i taka też jest codzienność Queenów.


Już pierwszy tom sprawił, że wiedziałem o tym, że będę miał ochotę pozostać w nadmorskim domku na dłużej i od początku będzie to jedna z ulubionych serii, które na zawsze pozostaną u mnie w sercu. To mądra, ciepła i wiarygodna opowieść o sile rodziny, o tym, że prawdziwe uczucie rodzi się powoli. To opowieść o przeznaczeniu, miłości i tym, jak nieprzewidywalne potrafią być koleje losu. A czasem zmiana niesie z sobą, coś o czym boimy się marzyć. Moja wielka literacka podróż.


Polecam. 

Moja ocena 9/10






             Wydawanictwo Świat Książki 

piątek, 19 kwietnia 2024

MROCZNY PIĄTEK: PLON, GRZEGORZ KOPIEC

Rodzinna tragedia i nieubłagane odliczanie do nowego dramatu, zjawy i milion pytań bez odpowiedzi, tym Grzegorz Kopiec atakuje w Plonie. 


Wojtalowie to zwyczajna rodzina mieszkająca w małym miasteczku, Lublińcu. Spokój ich burzy śmierć najstarszego syna, Krzysztofa. Chłopak ginie w dniu osiemnastych urodzin. Sekcja wskazuje na atak astmy spowodowany nagronadzeniem się grzybów. Tyle, że jego siostra nie wierzy w oficjalną wersję. Przeczuwa, że prawda jest zupełnie inna i ktoś przyczynił się do śmierci brata. Rok później zostaje zamordowane w dniu osiemnastych urodzin kolejne dziecko Wojtalów. Jerzy, ojciec rodziny nie ma już wątpliwości, że śmierć syna i córki ma związek z zemstą zza grobu. Teraz zaś musi ochronić dwójkę dzieci. 


Od początku dostajemy mroczną, duszną historię, która jednak nie straszy. Owszem intryguje ale nic poza tym. Grzegorz Kopiec wykorzystuje elementy horroru, które nie robią specjalnego wrażenia. Stawia on na balansowanie między grozą a thrillerem, wprowadzając w ten sposób czytelnika w historię, w której niczego nie można być pewnym. Tajemnicze zjawiska mogą być wytworem umysłu, zwłaszcza gdy w grę wchodzi chory na schizofrenię, niedorozwinięty mężczyzna pełniący w Plonie rolę mitologicznej Kasandry. Od jego przepowiedni nie ma odwrotu, wyczuwa śmierć i oznajmia, kto padnie jej ofiarą. Autor podbija stawkę i stosuje dodatkowe zabiegi typu duchy przeszłości i wprowadza osoby, które powinny dawno już nie żyć. Z drugiej strony obserwujemy znane fanom kryminalnych historii policyjne śledztwo, które z każdym dniem coraz bardziej utyka w martwym punkcie. Jednocześnie od początku wiadomo, kto będzie kolejną ofiarą krwawego żniwa. Pytanie tylko, jak oszukać przeznaczenie i zatrzymać to, co wydaje się nieuchronne. Chcąc tego dokonać obserwujemy obsejny lęk przed śmiercią burzący jedność rodziny, rozmaite próby zapobiegnięciu powiększaniu się plonu i potęgujące szaleństwo powodowane strachem przed śmiercią. Kopiec dodatkowo chce skomplikować sprawę przez zabranie czytelnika w progi oddziału psychiatrycznego, na którym przebywają najbardziej niebezpieczni przestępcy. To w nim ostatecznie szuka się ratunku i to on ma bardzo konkretną rolę do spełnienia. 


Szkoda, że wraz z kolejnymi rozdziałami coraz bardziej widać, jak Grzegorz Kopiec wpada we własną pułapkę. Niby potrafi utrzymać napięcie, ale im dalej w las, tym więcej drzew. Więcej znaków zapytania powodujących, że opowieść traci na wiarygodności. Pojawia się sztuczność i wielokrotna zmiana kierunku w którym ma podążyć Plon. Zakończenie zaś przewraca wszystko do góry nogami i jest mocno zaskakujące, acz znowu mocno naciągane. Mam wrażenie, że nieco został zmarnowany potencjał i ostatecznie otrzymujemy bardzo średnią powieść. Grzegorzowi Kopcowi w pewnym momencie zabrakło pomysłu na pełnokrwistą powieść grozy. Wydaje się, że w ostatecznym kierunku tak miał potoczyć się Plon. Z pewnością jest on dla tych, którzy lubią powieści z dreszczykiem, przy których nie za bardzo trzeba się bać. Niestety oczekiwałem znacznie więcej, a po lekturze pozostał niezaspokojony apetyt. 


Moja ocena 5/10 



                   Wydawanictwo Replika 



czwartek, 18 kwietnia 2024

TRYLOGIA WOJEN MAKOWYCH, REBECCA F. KUANG

Debiutancka serią Rebecca F. Kuang szturmem wbiła się na listy bestsellerów i zrobiła to tak, jak jej Rin w trylogii Wojen makowych, w jej skład wchodzą Wojna makowa, Republika smoka, Płonący bóg. 


Fang Runin to sierota niewiadomego pochodzenia, od najwcześniejszych lat nauczona walczyć o swoje. Życie nauczyło ją dbać o siebie samą, bo na wujostwo pod którego opieką znalazła się, nie miała co liczyć. Teraz zaś jej los może ulec pogorszenie za sprawą aranżowanego małżeństwa z dużo starszym mężczyzną. Jedyną szansą jest zdać keju, egzamin otwierający drzwi do elitarnej akademii wojskowej w Sinegardzie. Tyle, że to dopiero początek. Potem należy utrzymać się w szkole, w której ludzie z Południa i w dodatku niskiego pochodzenia nie są wcale mile widziani. Jednak Rin podjęła decyzję i wie, że z raz obranej drogi nie ma odwrotu. Nowa zaś wojna makowa przekona się, że piekło jest o wiele gorsze, niż mogłaby sobie wyobrazić.


Rebecca F. Kuang doskonale potrafi wciągnąć czytelnika w świat pozornie mu znany. Historia skrzywdzonej przez los dziewczyny, która znajduje się w zupełnie nowym dla niej świecie jest znana. Jednak od początku autorka przerabia ją po swojemu i na tym buduje całkowicie własną opowieść. Sinegard to miejsce do którego uczęszczają dzieci możnowładców. Zasady tu są proste. Palisz opium, albo nie zainteresujesz sobą żadnego z mistrzów, po roku odchodzisz z akademii. Tu nie ma taryfy ulgowej, tu toczy się walka każdego dnia. A mistrzowie cóż, bywają różni. Jeden nienawidzi to ksenofob, pokazujący swą pogardę otwarcie. Inny nie przychodzi na zajęcia i uważany jest za dziwaka, ba nawet za wariata. Od początku kobiety nie mają łatwego życia i nie mogą liczyć na żadną taryfę ulgową. Przy czym Sinegard stanowi dla Kuang tylko pretekst do wyciągnięcia czytelnika w wir znacznie szerszej historii, historii Cesarstwa Nikaryjskiego, które do złudzenia przypomina realia panujące w Chinach po rewolucji Mao. Mamy wyplenienie kultu bogów i wprowadzenie ateistycznej wizji świata, upadek dawnej tradycji, świątyń. Kraj wyniszczony na skutek wojen pustoszących go, pozostawiających zgliszcza, błąkające się sieroty i tych, co stracili swój dom na zawsze i jedynie pozostała im w sercu nienawiść do wroga. Na tych fundamentach Kuang buduje swych bohaterów i sprawia, że niezauważalnie zmieniają się w antybohaterów. Tak dzieje się z Rin czy z Altanem. Przy czym jest przy tym niezwykle szczera. Pokazuje wszystko to, co ich ukształtowało, od początku znamy ich przeszłość i motywacje, wkraczamy w ich umysł i duszę. Na każdym etapie są prawdziwi i nie próbują uchodzić za kogoś innego. Nie zależy im na akceptacji, lecz na przetrwaniu za wszelką cenę. Tak najpierw w akademii, a potem podczas wojny. Wojny wykrwiającej kraj, na której traci się wszystko - nawet człowieczeństwo, a ofiara szybko upodobania się do oprawcy. Kiedy zaś ludzkie siły są niewystarczające, zawsze można użyć bogów za rodzaj broni. Tyle, że za to zawsze zapłaci się wysoką cenę. Zburzenie równowagi pociąga chaos i zawsze zwracając się do bóstwa, trzeba się z tym liczyć. Tyle, że ci chętnie ingerują w toczący się konflikt, nieustannie dają o sobie znać i niespodziewanie stają się tak sojusznikiem, jak i przeciwnikiem. Tu nigdy nie wiadomo, po której ze stron przyjdzie stanąć. Zwłaszcza, gdy do gry dołączą się obcy zza morza, Hesperianie. Kuang nie tylko snuje opowieść, od której trudno oderwać się, ale niejednokrotnie odwołuje się do historycznych układów geopolitycznych między Chinami, Japonią a USA. O ile pierwsza połowa Wojny makowej jest łagodnym wprowadzeniem, to skala okrucieństwa od połowy pierwszego tomu rośnie nieustannie, a swe apogeum osiąga w Płonącym bogu. 


Rebecca F. Kuang doskonale wie, jak stworzyć pełnokrwiste postacie, do których bardzo szybko przywiązujemy się. Każdy z nich dojrzewa, przechodzi swoistą metamorfozę i dorasta do roli, jaką ma spełnić, do tego co mu przeznaczone. Część z nich skrywa bolesną przeszłość, są nieustannie doświadczani i na każdym kroku muszą uważać z kim zawierają sojusze, z kim walczą i kto jest tym prawdziwym wrogiem. To ostatnie wcale nie jest takie oczywiste, co już w Republice smoka mocno wybrzmiewa, a w Płonącym bogu jeszcze bardziej komplikują się relacje i już niczego nie można być pewnym. Autorka ustawia piony na szachownicy i umiejętnie nimi manewruje, i zmienia konfiguracje. Zdrada i sojusze przychodzą znienacka. A doświadczenie wojenne nie pozostają bez wpływu. Zwłaszcza widoczne to jest na przykładzie Rin, która to popełnia błędy i nieustannie przeistacza się w pozbawioną wszelkich ludzkich odruchów żołnierza i przywódcę. Można ją lubić lub nienawidzieć, ale z pewnością nie uda się zachować obojętności. Kuang nieraz gra na emocjach czytelnika, a rozwój wypadków i to jak wpływają one na ludzi oraz kraj przerażają brutalnością, skalą barbarzyństwa. Jednak gdy uzmysłowimy sobie, że pod warstwą fabularną skrywają się wydarzenia konfliktu chińsko - japońskiego oraz mającego w nim miejsce ludobójstwa, dopiero wówczas łatwo sobie wyobrazić jak potworny był los mieszkańców Chin. 


Nie oznacza to, że trylogia ta nie ma wad. Przede wszystkim na przykładzie Republiki smoka widać pewną nierówność. O ile pierwszy tom wciągnął mnie od samego początku bez reszty, to w drugim już potrzebowałem nieco czasu, aby wejść w niego i w pełni się zaangażować. To, co bezdyskusjnie nie ulega dyskusji to, że od lektury nie da się oderwać. Seria ta niczym narkotyk uzależnia i z niecierpliwością oczekujemy dokąd dotrzemy, co jeszcze czeka bohaterów i czym zostaniemy zaskoczeni. Kuang nie oszczędza swych bohaterów i nieustannie wystawia ich na najcięższe próby. Zabieg ten jest w pełni wiarygodny. W końcu trwa wojna, na której litość nie istnieje. Toczą się krwawe walki, okrucieństwo nieustannie daje o sobie znać, a zdrada i walka o władzę staje na porządku dziennym. Zrozumiałe więc, że część postaci ginie, a ich miejsce zajmują ludzie, których nie można być do końca pewnym, a z całą pewnością nie warto nikomu do końca ufać. Rebecca F. Kuang nie koloryzuje i nie demonizuje, lecz rzetelnie oddaje prawa wojny i jej brutalną rzeczywistość. 

Trylogia Wojen makowych to połączenie fantasy z powieścią obyczajową, ale bez wątku romantycznego. Rebecca F. Kuang od początku jest świadoma dokąd zmierza, to czytelnik nie do końca zdaje sobie sprawę z tego, czego stanie się uczestnikiem. Początkowo dość spokojną historią wstrząsa istne trzęsienie ziemi, które potęguje się z każdym kolejnym tomem. W jego wyniku otrzymujemy krwawą i mocno brutalną opowieść, której autorka wcale nie ma zamiaru łagodzić. W trylogii zawarta została cała historia Chin XX wieku, a magia ma nieco inną formę od tej, z którą zetknąłem się dotychczas. Swoje źródło czerpie z żywiołów i wkroczenia do świata bogów. To coś, co jest ukryte i stopniowo dopiero ewoluuje do pełnych rozmiarów. Równocześnie autorka wprowadza w krąg kulturowy doskonale jej znany i po którym porusza się pewnie. Wkraczamy w chińską filozofię, wierzenia, architekturę, czy panujące stosunki społeczne i związaną z nimi klasowość.  Jedno jest pewne, Rebecca F. Kuang nie bierze jeńców.


Polecam. 

Moja ocena 9/10





                           Fabryka Słów 

poniedziałek, 1 kwietnia 2024

PREMIERY KWIECIEŃ 2024

Za nami święta i oczywiście mazurki, babki, serniki, teraz pora oddać się uczcie literackiej. Wydawcy zaś zaserwują mnóstwo smakowitych książkowych kąsków, na które warto zwrócić uwagę. Poznajcie premiery kwietnia.


1. Sen o Jerozolimie, Eric - Emanuel Schmitt, Wydawanictwo Znak.




Zderzenie surowej historii z własną wyobraźnią o jednym z najważniejszych miejsc na świecie. Francuski powieściopisarz zabiera w głąb wielkiej tajemnicy dziejów.


Premiera 2 kwietnia


2. Wellness, Nathan Hill, Wydawanictwo Znak



Historia pierwszego spojrzenia i pierwszej miłości, uczucia wypalającego się z biegiem czasu. Nathan Hill ukazuje codzienne ludzkie lęki i fascynacje.


Premiera 15 kwietnia


3. Niegodni, Roy Jacobsen, Wydawanictwo Poznańskie



Seria Dzieł Pisarzy Skandynawskich powiększa się o kolejną pozycję. Przed nami awanturnicza opowieść o przyjaźni i wojnie, która bandę nastolatków zmusza do szybszego dorastania i wzięcia życia w swoje ręce. Chociaż czasem na granicy prawa. Czuję, że to jedna z tych niezapomnianych historii, które mogą żyć w pamięci jeszcze długo po lekturze.


Premiera 10 kwietnia


4. Szept, Weronika Mathia, Czwarta Strona



Po fenomenalym Żarze Weronika Mathia wraca z nową niepokojącą powieścią. Nad brzegiem jeziora znalezione zostają zwłoki dziewczyny. Po trzech latach przerwy młoda policjantka wraca do pracy i musi zmierzyć się ze sprawą mężczyzny, o którym kapelan więzienny jest niewinny. A gdy do tego dochodzą rodzinne tajemnice, jedno jest pewne - emocji nie zabraknie.


Premiera 10 kwietnia


5. Projekt: miłość, Kelly Yang, Wydawanictwo We need YA.



Dziewczyna marząca o karierze projektantki, kiedy lekarze diagnozują nowotwór u jej matki, nastolatka musi zmierzyć się z ciężką rzeczywistością. Chłopak, który po przeprowadzce z Chin do USA z trudem klimatyzuje się w nowej szkole, marzy o karierze stand-upiera ale jego matka ma zupełnie inne plany na jego przyszłość. Drogi tych dwojga młodych ludzi zetkną się niespodziewanie.


Premiera 10 kwietnia


6. Polana, Marcel Moss, FILIA



Najnowszy mroczny dreszczowiec od jednego z najciekawszych głosów polskiego thrillera psychicznego. Wieś, którą wstrząsa sprawa zaginięcia mężczyzny. Przepadł bez śladu, a podejrzenie pada na lokalnego biznes, u którego zaginiony miał dług. Miesiąc później z rzeki wyłowiono zwłoki kobiety, o której chodzą słuchy, że była opętana. Kiedy przyjeżdża brat zmarłej, dawne tajemnice zaczynają wychodzić na jaw. 


Premiera 10 kwietnia


7. Paradoks łosia, Antti Tuomainen, Albatros



Absurdalnie zabawna opowieść o człowieku, który dziedziczy park przygody i musi porzucić dawne życie.  Czekać będzie na niego wiele problemów związanych ze spadkiem.


Premiera 10 kwietnia


8. Drapieżcy, Graham Masterton, Albatros



Prozę Grahama Mastertona stopniowo poznaję i czasem gubię się, czy to nowość czy wznowienie. Jedno jest pewne, że Drapieżcy mogą być tą powieścią, która nie bierze jeńców. Przerażający dom, który może istnieć w wielu wymiarach czasu. Kryje w sobie wiele tajemnic związanych z funkcjonowaniem w nim sierocińca. Kiedy po stu latach od funkcjonowania przytułku wprowadza się do niego nowy właściciel z siedmioletnim synem, a wraz z nimi młoda kobieta, szybko okaże się, że dom ten nie lubi obcych.


Premiera 24 kwietnia


9. Kuchnia książek, Kim Jee Hye, Czarna Owca



Pozycja obowiązkowa dla miłośników azjatyckich powieści. Opowieść w opowieści o tym, jak życie może przypominać regał pełen książek oraz zaczynaniu życia na nowo i znalezieniu swojego miejsca na ziemi. Zapowiada się urokliwa i pełna ciepła koreańska historia.


Premiera 24 kwietnia


10. Zapadlina, Robert Małecki, Wydawanictwo Literackie



Trzecia część przygód policjantów z Archiwum X. Pół wieku temu zapadła się ziemia pod kopalnią i chociaż nikomu nic się nie stało, to okolica przyciąga nieszczęścia. Tajemnica goni tajemnicę.


Premiera 10 kwietnia


11. Camilla, Joseph Sheridan Le Fanu, Uroboros



Wznowienie klasyki horroru o wampirach, raczej w tym przypadku natykamy się na legendarną wampirzycą. Pozycja obowiązkowa dla miłośników grozy.


Premiera 10 kwietnia


12. Shogun, James Clavell, Wydawanictwo vis-a-visa Etiuda



Legendarna powieść o Japonii XVII wieku wznowiona. Angielski pilot trafia do niewoli japońskiego samuraja. Polityczne intrygi, walka o władzę, ambicje samuraja lordowie feaudalni. Przed nami świat, któremu trudno się oprzeć. 


Premiera 5 kwietnia


13. Z dala od zgiełku, Thomas Hardy, Świat Książki



Wspaniała klasyka literatury w przepięknym wydaniu. Wraz z nią przenosimy się na XIX - wieczną, angielską wieś. To opowieść o subtelnosci ludzkich relacji i samotnej kobiety związanej z trzema mężczyznami.


Premiera 24 kwietnia


14. Dom pożądania, Alexis Henderson, Wydawanictwo Mova



Nie lada gratka dla miłośników Mrocznego Piątku. Próbująca się wyrwać ze slumsów trafia na tajemniczo brzmiące ogłoszenie o poszukiwaniu krwiopanny. Wieś na której bogaci piją krew młodych dziewczyn, tak trafia do świata rządzącego się mroczną rozpustą. Na czele jego stoi ona, hrabina Lisavet na czele hedonistycznych uciech.


Premiera 10 kwietnia


15. Puste miejsce, Paulina Cedlerska, FILIA



Mazurska puszcza skrywa w sobie tajemnice. Czworo podopiecznych poradni zdrowia psychicznego znika w jej gąszczu bez śladu. Dwoje z nich zostaje odnalezionych martwych. Dziesięć lat później dochodzi do nowego zaginięcia pary młodych ludzi.


Premiera 3 kwietnia


16. Moc obietnic, Piotr Borlik, Prószyński i S-ka



Piąta część cyklu o Agacie Stec. Manipulacje popychające do strasznych rzeczy. Gdy kobieta zamierza odpocząć od dawnego życia, trafia na brutalną zamordowanego chłopaka. 


Premiera 18 kwietnia


17. Uzdrowisko, Konrad Chęciński, Wydawanictwo Mova



To jedna z tych pozycji, które potrafią mocno zaintrygować. Raj będący cmentarzem sekretów. Malownicza wieś i to, co skrywa w sobie. Wypoczynek w willi dla partyjnych prominentów, przerwa zaginięcie turystki. Dziewiętnaście lat później dochodzi do kolejnej tragedii.


Premiera 24 kwietnia


18. Żywe trupy. George A. Romero, Daniel Kraus, Zysk i S-ka



Horrowa uczta będącą hołdem dla makabry. Para lekarzy walczy z martwym mężczyzną, który wcale nie ma zamiaru być martwym. Zaraza, która w szybkim tempie rozprzestrzenia się i żywych trupów, z którymi trzeba stoczyć walkę przybywa. 


Premiera 16 kwietnia


19. Oczy Mony, Thomas Schlesser, Wydawanictwo Literackie



Poruszająca opowieść o dziewczynie, która stopniowo traci wzrok i dziadku, który za nim to się stanie, chce pokazać jej najwspanialsza dzieła sztuki. Poznając je odkrywa magiczną siłę ukrytą w sztuce.


Premiera 24 kwietnia


20. Szepty przeszłości, Sandra Nikoniuk, Skarpa Warszawska 



Pasjonująca powieść historyczna rozgrywająca w czasie powstania styczniowego. Młoda Łucja pracuje w domu hrabiostwa, dzięki swej pracowitości zyskuje przychylność patronki. Tyle, że dwór wcale nie należy do przyjaznych miejsc i w swych murach skrywa wiele tajemnic, które mogą zagrozić towarzyskiej pozycji hrabiny. 


Premiera 10 kwietnia 



poniedziałek, 25 marca 2024

ŻADANICA, KATARZYNA PUZYŃSKA

 Lipowo, a w rzeczywistości Pokrzydowo to znak firmowy Katarzyny Puzyńskiej i trudno się dziwić, bo przez lata zgromadziło rzesze fanów, których wciąż przybywa. W Żadanicy po raz czternasty udajemy się do niego i wcale nie ma, co liczyć, że to będzie spokojny wypad na wieś. Co to, to nie.


Daniel Podgórski na policyjnej emeryturze nie ma zamiaru odpoczywać. Teraz po przymusowym odejściu z pracy, zamierza poprowadzić gospodarstwo agroturystyczne. Na pierwszych gości nie musi długo czekać. Do Lipowa przyjeżdżają Brygida i Aldona żądne wrażeń w trakcie seansu spirytycznego w nawiedzonym domu, obecnie nomen omen remontowanym przez Daniela. Do sąsiedniego Szramowa sprowadza się z córką były policjant, Maksym. Jednak w nowym domu zaczyna się dziać się coś podejrzanego, czemu mężczyzna musi stawić czoła. Nad Lipowem zaczyna tykać zegar, bo kiedy nadchodzi pełnia myśliwych na spokój nie ma, co liczyć. A do głosu dochodzą demony. 


Katarzyna Puzyńska przez lata zmieniła swój sposób snucia kryminalnych opowieści i wraz z tym zmienia się samo Lipowo. Z ostatnimi tomami więcej pojawia się ludowych wierzeń i zabobonów, których jak podkreśla nie brakuje w małej miejscowości. Tragiczne wydarzenia żyją w pamięci miejscowych, z biegiem czasu otaczają się mroczną otoczką i legendą. Do jednych z ludowych zabobonów należy tytułowa żadanica. Otóż jest to laleczka bez twarzy, zwana też motanką i mająca moc spełnić jedno życzenie. Uwaga nie wolno jej szyć igłą, bo można skaleczyć los. Nie trudno się domyślić, że wraz z jej pojawieniem spokój Lipowa zostanie zaburzony, zwłaszcza wraz z przybyciem duchów, których nigdy nie powinno się przywołać. Na tym też buduje Puzyńska swoją opowieść. Balansuje między jawą a snem, a może bardziej złudzeniem do tego stopnia, że zaczyna mieć się wątpliwość, czy to jeszcze kryminał czy bardziej powieść grozy. Szczególnie, kiedy natyka się na zjawy i trudne do racjonalnego wytłumaczenia rzeczy. Przeciw wagą są słowa Klemetyny Kopp, że bardziej należy bać się ludzi niż duchów. Szybko okazuje się to prawdą. Każda z przybyłych do Lipowa osób ma zupełnie różne plany, każda skrywa własne sekrety i grzechy, które nie powinny wyjść na jaw. I jak to w sadze o Lipowie bywa, dają o sobie znać w najmniej oczekiwanym momencie i udowadniają, że o przeszłości nie da się zapomnieć, da o sobie znać w najmniej oczekiwanym momencie. Jednocześnie coraz bardziej poznajemy główną antagonistę najnowszych części cyklu Mari Carmen, która znowu da o sobie znać z zupełnie nieprzewidywalnej strony. Katarzyna Puzyńska doskonale wie, w jakiej konfiguracji ustawić swoich bohaterów, wie którym w danym momencie poruszyć, by nadać historii ten niepokojący akcent. Sprawić, że zachłannością pożera się powieść. Zaskakuje w najmniej oczekiwanym momencie. Kiedy skupimy się na jednym wątku, inne szybko udowadniają, że też potrafią wywołać ten dreszczyk emocji.


Katarzyna Puzyńska z właściwą sobie umiejętnością sprawia, że Żadanica ma tą charakterystyczną atmosferę, ten małomiasteczkowy klimat i wszystko to, co cechuje nasze rodzime kryminały. Udowadnia, że jak zawsze powtarzam, Polska kryminałem silna.


Polecam. 

Moja ocena 8/10 



            Wydawanictwo Prószyński i S-ka 



sobota, 16 marca 2024

ZŁY, LEOPOLD TYRMAND

Kryminał polski miał się dobrze i ma do dnia dzisiejszego. Poznając kryminalne nowości, z pewnością warto sięgnąć do klasyku gatunku. Nawet po to, by zobaczyć skąd wszystko pochodzi i dokąd zmierza. A mówiąc o klasykach polskiego kryminału nie można pominąć Złego Leopolda Tyrmanda. Zapraszam więc do podróży do Warszawy lat 50 XX wieku.


W Warszawie od lat grasują bandy chuliganów, których śmiało można nazwać gangsterami. Napady i pobicia to chleb powszedni. A bandyci czują się całkowicie bezkarni i coraz śmielej sobie pozwalają na kolejne wybryki. Milicja jest bierna i zupełnie nie radzi sobie z plagą przestępczości, a łobuzy poczynają sobie coraz śmielej. Dosłownie nikt nie może czuć się bezpieczny, ofiarami padają nawet osoby starsze i kobiety. Nigdy nie wiadomo, kiedy natknie się na chuligana. Na własnej skórze przekonuje się o tym Marta, tyle że tym razem znajduje się tajemniczy obrońca. O jego działaniach jest coraz głośniej i krąży wieść, że wypowiedział wojnę chuligaństwu. Szybko staje się wrogiem nie tylko przestępców, ale o dziwo również milicji. Jedni i drudzy za wszelką cenę chcą poznać jego tożsamość i pozbyć się go raz na zawsze. Jedyne, co o nim wiadomo, że ma białe oczy.


Zły wydany w 1955 r. w okresie stalinizmu, w którym polityka władz była niezwykle opresyjna i bez trudu zwykły człowiek mógł okazać się wrogiem numer jeden. Leopold Tyrmand był zdecydowanym przeciwnikiem komunizmu i na wszelki możliwy sposób demaskował jego choroby. Za jedną z nich wskazywał panujący porządek, w którym to cwaniacy, hosztaplerzy, oszuści i kombinatorzy czują się jak ryba w wodzie, widząc nieograniczone dla siebie możliwości wzbogacenia się, podczas gdy osoby pracowite i przedsiębiorcze są tępione przez władzę i dotykają ich dotkliwe represje. Dał temu wyraz w Złym. Jednak oczywiście robił to granicach, na jakie pozwalała cenzura, a jednocześnie sprytnie zagrał jej na nosie. Krytykę ukrył w zasadniczym temacie chuligaństwa, które obejmowało nie tylko ulice, ale również trolejbusy, kawiarnie, modne lokale stolicy. Wszędzie tam macki gangsterów były w stanie dostać się tak, samo jak różnej maści spekulanci mieli swoje kontakty. Zwłaszcza bez trudu byli w stanie dotrzeć do urzędów. A urzędnicy za "drobną wdzięcznością" byli w stanie załatwić wszystko. Zło tkwiło nie tylko w systemie, ale tkwiło przede wszystkim w ludziach. Szukali okazji do zaczepki, agresywne zachowania stały się normą, a awantury w miejscach publicznych były chlebem powszednim. Tyrmand w ukazywaniu chorego oblicza stolicy operuje obrazami, przypominające niekiedy klatki filmowe. Przerzuca z miejsca na miejsce, skrupulatnie oprowadza po znanej sobie doskonale stolicy i ukazuje jej twarz w pełnej okazałości. Raz idziemy ulicą, innym razem jedziemy trolejbusem, wkraczamy do kawiarni i do targu ubrań, wszędzie wsłuchując się w głosy ludzi i coraz bardziej czując rytm życia miasta. Jednocześnie Leopold Tyrmand wskazuje ratunek na to, co wydaje się bezkarne i wszechobecne. Są nim dobrzy ludzie. Ci, którzy nie zgadzają się na przemoc i akty chuligaństwa, ci bezwzględnie demaskujący spekulantów i działające gangi. Do tego trzeba nie lada odwagi, gdyż te ostatnie w każdej chwili mogą pozbyć się tych, co szkodzą ich interesom, a techniki zastraszania i trzymania w posłuszeństwie opracowali do perfekcji. Pytanie co na to milicja. Jest bierna, a przede wszystkim nie toleruje tych, którzy odwalają robotę za nich. Ten, kto to robi zrównany zostaje z kryminalistą i staje się celem działań organów ścigania. Wydaje się, że bardziej koncentrują się na tym, niż na prawdziwych przestępcach.


Leopold Tyrmand pod pozorem powieści kryminalnej, zamieszcza całą krytykę znanych sobie realiów życia w socjalistycznym kraju. Jednocześnie przeplatając zagadkę kryminalną z wątkiem obyczajowym. Jeślil oczekujemy klasycznego kryminału ze śledczym w roli głównej, to szybko zostaniemy pozbawieni złudzeń. Zły nie takie stawia sobie zadanie. Tematem numer jeden staje się chuligaństwo szerzące się w Warszawie, a jednocześnie staje się pretekstem do pokazania innych bolączek. Sam tytuł daje szerokie możliwości interpretacyjne. Oczywiście dla cenzury było, że jest to nazwa głównego bohatera, który przez milicję i gangsterów zostaje tak nazwany. Jednak złe jest miasto, niczym nie przypominające to przedwojenne. Zły system, źli ludzie i zło, które przesiąka podanego na jego wabienie człowieka.


Z pewnością nie jest to prosta powieść. Wielowątkowość i nagromadzenie dużej ilości bohaterów, może początkowo sprawić, że czujemy się nieco zagubieni. Dopiero kiedy zaczyna łączyć się wszystko ze sobą, sprawia, że lektura staje szybsza. To, co zdecydowanie wyróżnia, to język. Tyrmand idealnie nim operuje nie tylko na płaszczyźnie literackiej, ale również w głosach pojawiających się w powieści. Oddaje styl rozmów warszawiaków na targu, w autobusie i charakterystyczny dla poszczególnych warstw społecznych, dla przedstawicieli zawodów i również wreszcie posiadanego wieku. Słychać popularne piosenki Warszawy. Raz pojawia się ironia, a czasem jest bardzo poważnie. Ciekawostką jest, że pisarz nie tylko uczynił siebie bohaterem, ale również wykorzystując swoje alter ego w osobie Edwina Kolanko przeplata wątki biograficzne, choćby pobyt w krajach Skandynawskich podczas II wojny światowej.


Zły nie bez powodu nazywany jest klasyką polskiego kryminału. Posiada tą charakterystyczną dla Polski lat 50 XX wieku atmosferę, oddaje realia życia i pozwala spojrzeć na okres polskiego stalinizmu z szerszej perspektywy, z tej mało znanej i mało do dziś przekazywanej. To opowieść w której dosłownie każdy, może znaleźć coś dla siebie. Stanowi ona moje pierwsze spotkanie z prozą Leopolda Tyrmanda i zdecydowanie mam ochotę bardziej poznać jego twórczość. Na pewno warto.

Polecam.



                        Wydawanictwo Mg

wtorek, 5 marca 2024

MARTWIEC, KATARZYNA PUZYŃSKA

Martwiec czyli w ludowym języku upiór czy wampir. Już samo to słowo w tytule może budzić niepokój i w przypadku Katarzyny Puzyńskiej słusznie. Martwiec będący już trzynastą odsłoną serii o Lipowie to opowieść o prawdziwym potworze z krwi i kości.


Autobus z grupką pasażerów wyrusza w swoją stałą trasę i nikt nie przypuszczał, że może nie dojechać do celu. A jednak, wraz z podróżnymi znika bez śladu. Nikt nie wie, co się stało z jadącymi w nim ludźmi. Po prawie pół roku od tego zdarzenia w lipowskim lesie pojawia się jadąca wówczas w nim Dominika. Dziewczyna nic nie pamięta, a niedługo później zostaje zamordowana. Jej matka zaś uparcie twierdzi, że córkę pochowano żywą i za wszelką cenę chce rozkopać grób, by uratować swoje dziecko. Jednak to dopiero początek zagadki, którą przyjdzie rozwiązać Danielowi Podgórskiemu, a Klementyna, Weronika, Maria i Malwina też na własną rękę będą chciały dowiedzieć się, co naprawdę miało miejsce.


Kasia Puzyńska jak za każdym razem stawia na tajemnicę, którą oblepiają wszelkie możliwe brudy. Wydobywający się z nich smród okrywa ludzi. Im bardziej zaczyna się w nim zanurzać, tym staje się intensywniejszy i odkrywa mrok w którym żyje kilka rodzin. Ich grzechy i sekrety, które nigdy nie powinny być ujawnione, wychodzą na jaw i rzucają zupełnie nowe światło. A z nim wiąże się szaleństwo, okrucieństwo i fanatyzm. To one stają się motorem napędowym ich decyzji. Każdy, kto zetknął się z serią lipowskich kryminałów, ten wie, że czynniki te są umiejętnie wykorzystywane do budowania napięcia i nieustannie jesteśmy zaskakiwani. Kiedy do tego dochodzi zanurzenie się w chorym umyśle szaleńca, rzeczywiście możemy czuć się niezbyt komfortowo. Martwiec ma ten charakterystyczny dla pióra Puzyńskiej duszny, wręcz klaustrofobiczny klimat okraszony do tego miejscowymi podaniami, legendami i wierzeniami. Już sam początek zaczyna się mocnym akcentem, który zwala z nóg. Potem powieść zwalnia i wydaje się nawet w pewnym momencie, że Kasia nie radzi sobie z ilością zagadek kryminalnych. Pewne z nich wydobywają się na plan pierwszy, a inne pozostają w cieniu. Spokojnie, okazuje się, że doskonale potrafi nimi żąglować i wszystko ma pod kontrolą. Kiedy najmniej się tego spodziewamy, zaczynają się łączyć ze sobą w jedno, finał natomiast zdecydowanie zwala z nóg.


Katarzyna Puzyńska zdecydowanie trzyma poziom serii, chociaż z początku może wydawać się, że niekoniecznie, to ostatecznie pozostawia bardzo pozytywne wrażenie. Mało tego, okazuje się, że Martwiec wykracza poza zagadkę kryminalną, poza relacje łączące wąskie grono osób, a porusza trudne tematy, jak wszelkiego rodzaju ideologie dyktujące silnie sposób działania ludzi, przemoc wobec kobiet, homoseksualizm w małej społeczności. Tu widać psychologiczne wykształcenie Kasi, bo doskonale oddaje towarzyszące bohaterom myśli, emocje i lęki. Natomiast nie bez znaczenia są dalsze perypetie osób, które przewijają się od początku cyklu o Lipowie, stąd zdecydowanie tę serię należy czytać pokolei, zaczynając od Motylka. Nie zostaje nic więcej, jak zabrać się za lekturę czternastego tomu.


Polecam. 

Moja ocena 8/10



             Wydawanictwo Prószyński i S-ka