piątek, 23 lutego 2024

MROCZNY PIĄTEK: CZARNY ANIOŁ, GRAHAM MASTERTON

Graham Masterton, brytyjski mistrz grozy, który nie bierze jeńców. Oj co to, to nie. A na domiar jego wielbiciele podchodzą do tematu bardzo poważnie i nie tolerują najmniejszej krytyki. W przeciwieństwie do Stephena Kinga co, do którego każdy wie, że nie wszystko u niego jest na tym samym poziomie. Ja Grahama Mastertona dopiero stopniowo poznaję, ale w przypadku Czarnego anioła nie mam wątpliwości, że to jeden z najlepszych horrorów, z jakimi zetknąłem się do tej pory.


San Francisco lat 80 XX wieku. W mieście dochodzi do serii makabrycznych zabójstw. Giną kolejne rodziny, które przed śmiercią są torturowanie, a morderca chwali się zbrodniami. Swoje ofiary kroi, podpala, czy przybija gwoździami do ziemi. Jego szaleństwo nie zna granic i wciąż szokuje bestialstwem, do którego jest w stanie posunąć się. Nieustannie jest o nim głośno, a prasa okrzykuje go Szatanem z Mgły. Kiedy dokonuje kolejnego morderstwa na rodzinie policjanta, policja postanawia za wszelką cenę ująć psychopatę. Sprawę przejmuje Larry Foggia, nie zdaje tylko sobie sprawy, z czym w rzeczywistości przyjdzie mu się zmierzyć.


Już pierwszy rozdział daje jasno do zrozumienia, że Czarny anioł to nieprzelewki. To nie groza, w której Graham Masterton będzie puszczał do czytelnika oko, będzie dawkować strach, albo po prostu zapewni komfortowe wejście w powieść. Nic z tych rzeczy. Już na początku wytacza najcięższe działa, które zwalają z nóg, paraliżują i mrożą krew w żyłach. Obezwładnia strachem, które swe źródło ma w najgłębszych zakamarkach ludzkiej świadomości. Dotyka lęku przed cierpieniem własnym i bliskich, ludzkiej bezradności wobec zła przewyższającego zdolności człowieka przeciwstawieniu się mu. To zło nadchodzące nagle, odbierające chęć walki i chęć do życia. Pustoszy i zostawia zgliszcza. Stanowi najgorszy koszmar, którego nikt przy zdrowych zmysłach nie jest w stanie sobie wyobrazić. Nikt z wyjątkiem Grahama Mastertona. Nie bawi się w zgadywanki, lecz od razu daje do zrozumienia, z czym mamy do czynienia. Kryminał balansujący na granicy grozy i okultyzmu. Bazując na tym umiejętnie doświadcza bohaterów tym, co przekracza ich racjonalne postrzeganie świata. Tu nie ma miejsca na rozsądek i zdroworozsądkowe rozumowanie. Przeciwnie, konieczne jest zmierzenie się z światem duchów, pradawnych podań i religii. Szkiełko i oko musi ustąpić czuciu i wierze w to, co ponadnaturalne, temu co zdecydowanie wykracza poza rozum i wciąż pozostaje dla niego nieuchwytne i niezrozumiałe. Klucz działania jest od początku znany i z każdym rozdziałem czytelnik zdaje, że zmierza do katastrofy, przed którą nie ma ucieczki, której nie sposób powstrzymać.


Graham Masterton w Czarnym aniele jest bardzo zwiezły i udowadnia, że doskonale czuje się w niezbyt obszernej objętościowo powieści. Unika groteski, a w jej miejsce serwuje horror z krwi i kości. Straszy on wielopłaszczyznowo. Atakuje zmysły i sprawia, że po zamknięciu książki, upewniamy się, czy w telewizorze, na naszej dłoni albo w zasięgu wzroku nie widać jakiejś twarzy. Nadsłuchujemy czy nie słychać głosów i najchętniej spalibyśmy przy zapalonym świetle. Sama zaś makabra jest umiejętnie dozowana, tylko tyle ile potrzeba i nic więcej. Brytyjczyk daje opowieść mroczną, tajemniczą, która intryguje i przeraża.


Czarny anioł idealnie sprawdzi się na rozpoczęcie przygody z Grahamem Mastertonem. Pokazuje to w czym jest on najlepszy. Budowania grozy przy użyciu legend, starożytnych wierzeń i tajnych bractw. Z pewnością jest w stanie przyprawić o bezsenną noc.


Polecam. 

Moja ocena 8/10



                   Wydawanictwo Amber

sobota, 17 lutego 2024

LANGER, REMIGIUSZ MRÓZ

Remigiusz Mróz wraca do swojego jednego z pierwszorzędnych psycholi. Piotr Langer znany z cyklu o Chyłce doczekał się oddzielnej opowieści. Oto przed nami Langer.


Piotr Langer od lat popełnia brutalne zbrodnie, a na zewnątrz jawi się jako biznesmen - filantrop. Obecnie pod płaszczem pomagania uchodźcom z Ukrainy ukrywa swą mroczną naturę. Do czasu, gdy natyka się na Ninę Pokorę. Za wszelką cenę zaś ująć go chce para prokuratorów, Olgierd Paderborn i Karolina Siarkowska. 


Jeden z najpłodniejszych autorów zanurza się w pytanie Skąd zło. Odpowiedź jest prosta z człowieka. Piotr Langer od lat czuje się bezkarny i doskonale wie, jak pozostać nieuchwytnym dla wymiaru sprawiedliwości. To drapieżca czający się na swe ofiary. Wypatruje, zastawia sidła i atakuje z całą bezwzględnością. Teraz zaś na swej drodze natyka się na kogoś, kto dorównuje mu sprytem i proponuje połączenie sił w pokonaniu wspólnych wrogów. Równocześnie dla lepszego poznania tkwiącego w nim okrucieństwa, cofamy się do jego przeszłości. Do pierwszych ofiar, do początków szaleństwa, do narodzin potwora. Remigiusz Mróz wprowadza do jego chorego umysłu i wkraczamy w samo zło i bestialstwa. Równocześnie przeplata planami Paderborna i Siarki w przechytrzenia Langera. Stajemy się świadkami intrygującego pojedynku dobra i zła. Krok po kroku zanurzamy się w obłęd, w duszną atmosferę i szaleństwo. Jak nikt inny dostarcza porządnej dawki adrenaliny i nieustannie zaskakuje i intryguje. Zastawia co pewien czas pułapki nie tylko na seryjnego mordercy, ale i czytelnika. 


Z prozą Remigiusza Mroza może czasem być po drodze, a czasem zupełnie nie. Jednak nie ulega wątpliwości, że przygody pary prawników, Chyłki i Oryńskiego za każdym razem budzą spore emocje, nie inaczej wygląda sprawa z Langerem. Mój ulubiony psychopata z mrozowego universum w oddzielnej historii poświęconej mu, ponownie trzyma w napięciu. Dodatkowego smaku dodaje umiarkowana dawka wprowadzenia znanych z innych cykli bohaterów. Nawiązuje do Foresta i Behawiorysty, pojawia się nieznany mi jeszcze Seweryn Zaorski. Jednak najbardziej czekałem na Joannę Chyłkę. Pojawia się w najmniej oczekiwanym momencie i nie zawodzi. Mróz co pewien czas odwołuje się do morderstw dokonanych przez Sadystę z Mokotowa, a opisanych w cyklu o Chyłce. Nie ukrywam, że za sprawą Karoliny Siarkowskiej potęguje się chęć nadrobienia cyklu o prawnikach z Żelaznego i McVaya. To kobieta silna, zdeterminowana w dążeniu do celu, którym jest osadzenie w więzieniu Piotra Langera i staje się godnym przeciwnikiem. 


Remigiusz Mróz snuje wyśmienity kryminał dopracowany w najmniejszych szczegółach. To powieść, która wciąga od pierwszych stron, chwyta za gardło i trzyma do końca w napięciu. Nieustannie wkraczamy w świat zbrodni, przeraża ale i hipnotyzuje. Sprawia, że ma się ochotę wkraczać w niego, po którym zostajemy przez Remigiusza oprowadzani i przenikamy tkwiącym w nim mroku. W przedstawieniu go autor inspirował się historią Dahmera na podstawie serialu dokumentalnego na Netflixie. 


Langer nie wymaga bycia na bieżąco z powieściami Remigiusza Mroza. Oczywiście, jeśli się jest do można wychwycić dodatkowego smaku, który umiejętnie jest dawkowany ale jeśli nie jest się, to również doskonale można połapać się w zawartych meandrach. Zwłaszcza, że umiejętnie jesteśmy zachęcani do nadrobienia zaległości. Powieść ta idealnie udowadnia, to co powtarzam od lat, Polska kryminałem silna, a Remigiusz cały czas potrafi zaskoczyć. 


Polecam. 

Moja ocena 8/10 



            Wydawanictwo Czwarta Strona 


niedziela, 11 lutego 2024

OPERACJA MIR, REMIGIUSZ MRÓZ

Remigiusz Mróz należy do niezwykle płodnych pisarzy. Pisze dużo, pisze gęsto i może nie zawsze każdemu z każdą jego powieścią po drodze, to nie ulega wątpliwości, że zawsze czeka się na nowe opowieści. Tym razem wraca z kontynuacją Projektu Riese, Operacją Mir.


Parker po tym, jak wpadł pod metro, budzi się w nowej lini czasowej i za wszelką cenę chce odnaleźć Natalię. Tymczasem kobieta również nie ustaje w poszukiwaniach ukochanego. Oboje napotykają duplikaty bliskiej im osoby i muszą odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Zwłaszcza Parker, który trafił do PRL-u i w życie innej wersji siebie, którego nie zna i nie koniecznie takiego pragnie. Zarówno Natasza, jak i on w drodze do Riese spotykają ludzi, których pod żadnym pozorem nie powinno być. Czy tym dwojga uda się jeszcze spotkać ich prawdziwe tożsamości? Zwłaszcza, że zapanował totalny chaos. 


Jak pamiętacie może Projekt Riese nie należy do powieści Remigiusza Mroza, za którymi bym przepadał. Wręcz odwrotnie kompletnie nie lubimy się i z Operacją Mir sprawa wygląda podobnie. Przede wszystkim nie wnosi wiele nowego. Ponownie pojawia się wspomnienie o Trzeciej Rzeszy, która w Górach Sowich prowadziła prace nad przemieszczaniem się w czasie. Ponownie mamy przemieszczanie się między różnymi liniami czasowymi. Jednak Remigiusz daje to coś, co i po czasie mogę stwierdzić, że stanowi to coś, co przyciąga uwagę czytelnika. Tym czymś jest tęsknota i nie ustawianie w poszukiwaniu ukochanych osób. O ile poprzednio Parker musiał uporać się ze stratą żony, teraz dąży do spotkania tej prawdziwej Natali, a żadna napotykana wersja nie oddaje jego Nataszy. Tak samo ona w napotykanych wersjach nie może odnaleźć ukochanego. Tyle tylko, że znów Remigiusz nie wykorzystuje stworzonego przez siebie potencjału. Zamiast intrygować sprawia, że w pewnym momencie czujemy się po prostu zmęczeni. 

Jednak Mróz kiedy najmniej tego się spodziewamy budzi zainteresowanie powieścią. Dzieje się to za sprawą tego w czym jest najlepszy, a mianowicie wizją alternatywnej rzeczywistości z wykonaniem geopolityki. W Projekcie Riese była to pandemia, teraz wojna na Ukrainie i tego jak dalej potoczyła się historia wraz z eskalacją konfliktu. To, co zastajemy mrozi krew w żyłach za sprawą tego, jak bardzo wydaje się realne. I to zdecydowanie jest najlepsze w tym cyklu. Nie bawi się on w budowanie rzeczywistości odbiegającej od naszej, ale wykorzystując to co znamy z tu i teraz, snuje zarówno alternatywny tok zdarzeń, ale również idzie o krok dalej i pokazuje dokąd możemy dążyć. 


Problem w tym, że w natłoku różnorodnych wydarzeń zaczynamy się gubić i wkrada się pewien chaos, nad którym nie koniecznie Mróz umie zapanować. Wydarzenie goni inne wydarzenie, akcja pędzi z zarotną prędkością i trudno w tym wszystkim połapać się co do czego. Kiedy pewna rzeczywistość jest w stanie zaintrygować, nie spodziewanie przewraca wszystko do góry nogami. Z Polski Ludowej trafiamy ostatecznie do Imperium Rzymskiego. Co prawda to, jak odnajdują się bohaterowie w trajektorii, w której historia potoczyła się odmiennie od znanej nam z kart podręczników, budzi uśmiech na twarzy i ciekawość jak potoczy się dalsza akcja. I znowu Remigiusz zaczyna się w tym wszystkim gubić i nie potrafi zapanować nad całością. Finalnie po prostu znów zasypiamy. 


Szczerze nie do końca rozumiem, czemu Remigiusz Mróz tak bardzo upiera się nad kontynowaniem serii, która biorąc to, co jest on w stanie zaoferować, wypada blado. Nie wiem, czy będę czytał kolejne części, które już zapowiada. Oczywiście Operację Mir czyta się dobrze i szybko, a sami zastanawiamy się nad tym, gdzie ostatecznie trafimy. Jednak dla mnie to trochę za mało i oczekiwałbym znacznie więcej. To zaś na co czekam jest w bardzo małej ilości. 


Moja ocena 6/10 



                   Wydawanictwo Filia


sobota, 10 lutego 2024

ŚREŻOGA, KATARZYNA PUZYŃSKA

Polska kryminałem silna. Powtarzam to od lat i powtórzę ponownie. Nasi rodzimi twórcy potrafią stworzyć ten klimat, to napięcie i niepewność, które razem dają to coś, czemu nie sposób ulec. Katarzyna Puzyńska Śreżogą udowodnia to. Ponownie więc pora udać się do Lipowa.


W Lipowie panuje nastrój żałoby po śmierci Emilii Strzałkowskiej. Chociaż minęły dwa lata od tego momentu, atmosfera nadal jest napięta. Wspomnienie tym bardziej wraca z nowym sledztwem. Na polanie zostają odnalezione zwłoki ludzi, którzy mają odcięte kończyny a przy nich kurze łapki. Są oni bezpośrednio związani ze sprawą śmierci osiemnastolatki, którą to prowadziła Emilia. Chcąc rozwikłać zagadkę, będzie trzeba będzie cofnąć się do ostatnich dni życia policjantki.


Katarzyna Puzyńska stawia na sprawdzony sposób roztoczenia przed czytelnikiem zagadki, która to powiązana jest z przeszłością i posiada wiele tropów, domysłów i pytań. Każdy jest podejrzany, każdy ma coś do ukrycia i wiele do stracenia. Stąd ludzie ci zrobią wszystko, by tylko popełnione przez nich grzechy nie wyszły na światło dzienne. Kręcą, rzucają podejrzenia na innych i robią wszystko, by tylko uśpić czujność. Kasi przez lata udoskonaliła warsztat i doskonale porusza się po świecie zbrodni. W Śreżodze nie tylko jest powrót do śmierci Emilii ale i dwie zbrodnie bezpośrednio powiązane ze sobą. Najpierw wprowadza w atmosferę żałoby, aby następnie przedstawić ostatnie śledztwo Strzałkowskiej i znowu wrócić do tego, co dzieje się obecnie. Wydawało by się, że takie poprowadzenie akcji powieści może być mocno ryzykowne ale Katarzyna Puzyńska wychodzi obronną ręką. Może z początku wszystko jest pogmatwane i mało interesujące, ale z czasem zmienia się to i wskakuje na właściwe tory. O ile często narzekało się na rozgrywającą się na kartach powieści o Lipowie swoistą telenowelę, to od początku nie ma się wątpliwości co do tego, że Śreżoga to pełnokrwisty kryminał. Jest bardzo uporządkowany i wątki obyczajowe sprowadzone zostają do minimum niezbędnego do malowania gęstej atmosfery małej miejscowości. Nie brakuje animozji, krążących opowieści o grzechach tych, którym chętnie by się zaszkodziło. Prawda o nich wychodzi stopniowo, Kasia sączy informacje o bohaterach w dawce, która jest potrzebna w odpowiednim momencie, a najmocniejsze działa zostawia na koniec. Rozstawia piony na szachownicy i doskonale wie, jak nimi operować, w jakiej konfiguracji je ustawić. Tajemnica goni tajemnicę, zbrodnia goni zbrodnię, a podejrzanych przybywa. Poza Danielem prowadzącym śledztwo pojawia się gang szalonych bab, które biorą sprawy we własne ręce. Składa się z osobliwego grona. Klementyna, Maria Podgórska, Weronika i Malwina - nowo przybyła do Lipowa autorka kryminałów, zrobią wszystko by poznać prawdę.


Katarzyna Puzyńska chcąc nadać dodatkowy mrok, wprowadza element ludowego wierzenia o wrzecionie kikimory. Ten kto uruchomi kołowrotek i wprawi wrzeciono w ruch, niechybnie umrze. Umiejętnie operuje nim i wspomina wówczas, by tworzył złowrogą zapowiedź przyszłości. Przeznaczenia, od którego nie sposób uciec i nie pozostaje nic, jak mu się podporządkować.


Pióro Katarzyny Puzyńskiej w pewnym momencie złagodniało, ale Śreżoga ma wszystko to, co było najmocniejszym atutem w początkowych tomach serii. Sprawia to, że przez 860 stron płyniemy. Z każdym rozdziałem jest się bardziej zaangażowanym. Jestem bardzo ciekawy w jakim kierunku pójdą dalsze części lipowskiej sagi, bo już pojawiają się nowi bohaterowie, którzy z pewnością nie jedno jeszcze pokażą.


Polecam. 

Moja ocena 8/10



           Wydawanictwo Prószyński i S-ka 



sobota, 3 lutego 2024

PREMIERY LUTY 2024

W lutym zawijamy się w kocyk, herbatka lub kawa i co? I oczywiście smakowita książka. Tych z pewnością nie zabraknie, bo wydawcy zasypali nas dobrocią mi i puszczą z torbami. Bankructwo jest nieuniknione, pytanie tylko kiedy? A jak tu go uniknąć, jak tyle pozycji wartych uwagi.


1. Gniew halnego, Maria Gąsienica - Zawadzka, Wydawanictwo Otwarte





Siedem osób i siedem historii, które zaczynają się splatać. Wszyscy uwięzieni w schronisku na Krupówkach pośród szalejącego halnego, a do tego ten, który zna ich tajemnice.


Premiera 19 lutego


2. Klub miłośniczek zbrodni, Robert Thorogood, Wydawanictwo Znak koncept



Coś dla miłośników Agathy Christie i Joanny Chmielewskiej. Mała, senne miasteczko, którego spokój burzy tajemnicza zbrodnia. Kiedy policja nie może rozwiązać zagadki, do akcji postanawia wkroczyć starsza pani z gronem przyjaciółek.


Premiera 19 lutego


3. Asymetria, Bartosz Szczygielska, Wydawanictwo Czwarta Strona



Specjalistka od kłamstw na tropie zbrodni. Pierwszą sprawą z jaką przychodzi jej się zmierzyć wiąże się z matką oskarżoną o zabicie córki. Przeszłość powraca i upomina się o swoje. A to dopiero początek.


Premiera 15 lutego


4. Do trzech razy śmierć, Jenny Blackhurst, Wydawanictwo Albatros



Znana autorka thrillerów zabiera się za pierwszą w swoim dorobku powieść detektywistyczną, która jednocześnie otwiera nową serię o Tess Fox. Stanowi on klasyczny kryminał połączony z nowoczesnym twistem. Detektyw policji łączy siły z siostrą oszustką i razem ruszają w świat zbrodni. Jestem bardzo ciekawy, co z tego wyjdzie.


Premiera 15 lutego


5. Zapomniane niedziele, Valerie Perin, Wydawanictwo Albatros



Przed polskim czytelnikiem debiutancka powieść Valerie Perin, którą znamy z Życia Violette. Tym razem poznajemy historię dramatycznej miłości oraz przyjaźni łączącej pokolenia. Zapowiada się opowieść, która wzruszy do łez.


Premiera 15 lutego


6. Dom klepsydry, Gareth Rubin, Wydawanictwo Albatros



Dwa domy o tej samej nazwie położone w różnych częściach świata i dwie historie splatające się w jedną zagadkę kryminalną. Anglia XIX wieku i młody lekarz przybywający do proboszcza, który uważa, że został otruty i Kalifornia lat 30 XX wieku i zwłoki pisarza. Brzmi intrygująco.


Premiera 28 lutego


7. Generał i panna, Daphne du Maurier, Wydawanictwo Albatros



Autorka Rebeki daje się poznać w romansie uważanym za jedną z najważniejszych powieści w historii literatury. Łączy ona powieść historyczną, obyczajową i powieści gotycką. Opowieść kraju i rodzinie targanych wojną domową oraz ona, która musi nauczyć się przetrwać na nowo.


Premiera 28 lutego


8. Lista sędziego, John Grisham, Wydawanictwo Albatros



Połączenie thrillera prawniczego z kryminałem. Prawniczka zajmująca się etyką zawodową sędziów spotyka się z kobietą, która to wyjawi jej szokującą informację. Próbuje od lat odnaleźć ojca, profesora prawa konstytucyjnego, który zaginął przed laty a sprawę szybko umorzono. W sprawę powiązany jest sędzia z Florydy.


Premiera 28 lutego


9. A gdy znów się spotkamy, Kristin Harmel, Wydawanictwo Świat Książki



Tajemniczy obraz pozwala odkryć pewnej kobiecie to, czego pragnęła od zawsze. Rany z przeszłości i pewna istotna wiadomość, która dociera do niej niespodziewanie. Doprowadzi ją do losów wojennych jeńców.


Premiera 14 lutego


10. Zapomniane na śmierć, Nora Roberts, Wydawanictwo Świat Książki



Nora Roberts, to obok Stephena Kinga jeden z najpłodniedniejszych pisarzy. Obok jej powieści obyczajowych, są również thrillery. Teraz wraca z cyklem kryminalnym Oblicza śmierci pisanym pod pseudonimem J.D. Robb.


Premiera 14 lutego


11. Colorado kid, Stephen King, Wydawanictwo Prószyński i S-ka



Zapisujemy w kajecie, bo nadchodzi najnowsza powieść od Króla Grozy. To wznowienie po 18 latach powieści Kinga, tylko trudno mi powiedzieć na ile to horror, na ile kryminał.


Premiera 15 lutego


12. Profesor Wilczur, Tadeusz Dołęga - Mostowicz, Wydawanictwo Świat Książki



Elegancka edycja poszerza się o kontynuację Znachora. Jestem bardzo ciekawy, jak potoczą się losy Rafała Wilczura i jego przyjaciół.


Premiera 28 lutego


13. Shirley, Charlotte Bronte, Wydawanictwo Świat Książki



Wznowienie jednej z bardziej znanych powieści jednej z sióstr Bronte w przepięknej oprawie. To historia dwóch kobiet, ubogiej córki pastora i bogatej dziedziczki, które połączy przyjaźń. 


Premiera 28 lutego


14. Domek z kart, Katy Hays, Wydawanictwo Luna



Zapowiada się niesamowicie tajemnicza opowieść o kobiecie, która pewnego dnia trafia do muzealnego kompleksu klasztornego. Mamy dzieła sztuki, dziwaczne teorie, tarot i niebezpieczną grę. 


Premiera 6 lutego


15. Insomnia, Sarah Pinborough, Wydawanictwo W.A.B



Opowieść o desperackiej ucieczce od przeszłości, traumie. Historia kobiety cierpiącej na bezsenność, niepamiętającej tego, co działo się z nią w ciągu dnia. Dokładnie to samo miała jej matka. Zapowiada się nieprzewidywalny thriller psychologiczny.


Premiera 28 lutego


16. Mgła, Anna Brzezińska, Wydawanictwo Literackie



Anna Brzezińska zabiera w kolejną podróż przez karty historii. Snuje w nim opowieść o mieście wydającym kondotierów i budowniczych katedr oraz o pewnym mężczyźnie oskarżonym o świętokradztwo. Zostaje skazany na śmierć, a życie ratuje mu córka kasztelana. Jestem bardzo ciekawy.


Premiera 21 lutego


17. Porwani, Marcel Moss, Wydawanictwo Filia



Agencja Echo powraca, a z nią Igi i Sandra. Tym razem przyjdzie jej się zmierzyć z historią dziewczyny, która zaginęła przed laty, a teraz powraca i kompletnie nie wie, co się z nią działo. 


Premiera 14 lutego 


18. Kiedy zakwitną brzoskwinie, Melissa Fu, Wydawanictwo Kobiece



Opowieść o sile przeszłości nadziei i poszukiwania miejsca na ziemi. Chiny ogarnięte wojną i kobieta z dzieckiem uciekająca przed naciągającą armią japońską. Mijają lata, chłopiec dorasta i zamieszkuje w USA. Teraz sam ma własną rodzinę, próbuje zapomnieć o przeszłości i odkryć prawdę o swoich krewnych. 


Premiera 14 lutego 


19. Forest Gump, Winston Groom, Wydawanictwo Zysk i S-ka 



Życie jest jak pudełko czekoladek. Kto nie zna tego cytatu. Kultowa historia powraca i ponownie trafia do rąk czytelnika. 


Premiera 20 lutego 


20. Blizna, Juan Gomez - Jurado, Wydawanictwo SQN 



Autor trylogii Reina Roja powraca w nowej odsłonie i nowej serii. Spotykamy w niej Simona Saxa, młodego, inteligentnego mężczyznę, który pewnego dnia zakochuje się w nastolatce poznanej na portalu randkowym. Tyle, że skrywa ona pewien sekret. 


Premiera 15 lutego 


21. Krwawy wierch, Arkady Saulskiego, Wydawanictwo Fabryka Słów 



Drugi tom cyklu Drogi Samotnego Psa o japońskich samurajach. 


Premiera 16 lutego


22. Jej sprawa, Anna Kaczanowska, Wydawanictwo Mova



Przed nami thriller z gatunku political fiction i kontynuacja Okaleczonych. Prokurator Hannie Osul przyjdzie zmierzyć się ze sprawą zamordowanego ministra i uporać się z własną stratą najbliższych osób. 


Premiera 21 lutego 


23. Dzień zero, Ruth Ware, Wydawanictwo Czwarta Strona 



Jedna z ciekawszych autorów thrillerów wraca z nową powieścią. Małżeństwo będące specjalistami od systemów zabezpieczeń dostaje zlecenie, które niespodziewanie wymyka się spod kontroli. 


Premiera 28 lutego 


24. Przeprawa, Jack Ketchum, Skarpa Warszawska 



Mistrz splaterpunku w horrorze osadzonym w XIX wiecznej Ameryce i historia kobiety, która wraz z siostrą były w niewoli i osadzone w obozie niewolników. 


Premiera 14 lutego


25. Stella. Narodziny psychopatki, Adrian Bednarek, Zaczytani



Był Kuba Sobański teraz czas Stelli. Przed laty była nastolatką zmuszoną do prostytucji, teraz powraca by poznać prawdę o śmierci ojca. 


Premiera 15 lutego





piątek, 2 lutego 2024

MROCZNY PIĄTEK: SZKARŁATNA WDOWA I SABAT CZAROWNIC, GRAHAM MASTERTON

Grahama Mastertona poznaję od kilku lat i zdaję sobie sprawę, że jeszcze wiele przede mną. Jedno jest pewne, za każdym razem jest inny. Nic nie jest sztampowe i wydaje się świeży. Ma coś, czym zaskoczy i tak dokładnie wygląda sprawa w przypadku cyklu o Beatrice Scarlet. W jego skład wchodzi na razie Szkarłatna wdowa i Sabat czarownic.


Beatrice wychowywała się w kochającej się rodzinie. Ojciec aptekarz, fascynat ziół i alchemii przekazał jej całą potrzebną wiedzę do naukowego postrzegania świata i nie poddawania się panującej modzie na zabobony. Kiedy umiera matka, a niedługo ojciec dziewczyny zostaje zamordowany, Beatrice trafia pod opiekę kuzynki. Mijają lata i zakochuje się w pastorze anglikańskim, Francisie. Wraz z nim opuszcza Londyn i trafia do Sutton w Ameryce. Kiedy dochodzi do tajemniczych zdarzeń i wszyscy zrzucają winę na działania diabła, szukają czarownic, to za każdym razem Beatrice korzystając z posiadanej wiedzy, dąży do wytłumaczenia tego w sposób racjonalny i nie ulega panice.


Graham Masterton zabiera się za horror rozgrywający się w scenerii XVIII wiecznego Londynu i Ameryki Północnej i wychodzi mu to wyśmienicie. Robi to całkowicie po swojemu i niezauważalnie przeplata powieść historyczną, kryminał i horror. Nie straszy, lecz intryguje snutą przez siebie opowieścią. Wykorzystuje galerię charakterystycznych postaci, które to zapadają w pamięć. Każda z nich zabiera głos, który współbrzmi w powszechnym osądem, a jedynie krytycznym okiem spogląda Beatrice. Nie ma co ukrywać, że nawet przez moment nie ma się wrażenia, że mamy do czynienia z diabłem, który za pomocą demonów i czarownic nęka społeczność. W Szkarłatnej wdowie przez śmierć zwierząt hodowlanych i choroby ludzi, na które potem giną, a w Sabacie czarownic poprzez zniknięcie bez śladu siedmiu upadłych kobiet. Za każdym razem u Grahamka pojawia się jegomość przy którym nasze zmysły wyostrzają się przez podejrzliwość Scarlet. Raz przybiera postać tajemniczego mężczyzny pojawiającego się znikąd i siejącego zamęt, wodzącego mieszkańców za nos i straszącego potworną wizją przyszłości, jaka to czeka każdego z nich, a jedynie on może ich uchronić przed katastrofą. Innym razem jawi się jako szanowany fabrykant i filantrop. Konstrukcja ta pozwala Mastertonowi na kolejne pole do popisu. Skrupulatnie oddaje panującą w XVIII wieku mentalność, pruderyjną obyczajowość, panikę przed diabłem i związane z nią polowanie na czarownice. Nie tak trudno było oskarżyć kobietę, zwłaszcza taką pozbawioną opieki o czary, szkodzenie bliźnim i bratanie się z szatanem. Co pewien czas przeplata się wzmianka o napadach Indian, którzy porywają dzieci. Wszystko to nadaje niepowtarzalny klimat.


Cykl o Beatrice Scarlet to całkowicie inny Graham Masterton, od tego jaki był w horrorach sensu stricto. Zarówno Szkarłatna wdowa jak i Sabat czarownic to groza z przymrużeniem oka. Leciutka i pozbawiona ciężkości czarnych kart z historii jaka chociaż była w Terrorze Dana Simmonsa, gdzie atakowani byliśmy nie tylko rozgrywanym dramatem, ale również działał na zmysły. Wymagał maksymalnego skupienia i miało się nieustannie przed oczami dramat i bezradność ludzi. U Mastertona wygląda to inaczej. Nie tylko mamy zupełnie inny rodzaj problemu z którym to borykają się bohaterowie, ale przede wszystkim obserwujemy ich w codziennym życiu na tle świata i rzeczywistości, w której to doskonale potrafią się poruszać. Zło ma charakter namacalny, widoczny na pierwszy rzut oka i od samego początku mamy świadomość, że ma ono człowieka, który zgrabnie ukrywa się pośród napotykanych ludzi. Kieruje się chęcią zysku kosztem innych, tych, co ulegną panice, albo nie mogą się bronić.


Szkarłatna wdowa i Sabat czarownic stanowi nie tylko idealną pozycję do rozpoczęcia przygody z Grahamem Mastertonem, ale także dla tych, którzy nie koniecznie lubią się bać. Z pewnością ci, co bardziej są z Brytyjczykiem za pan brat odnajdą to, w czym zdecydowanie on bryluje, między innymi klaustrofobiczny klimat małego miasteczka. Z drugiej strony o ile lubi, co pewien czas puścić do czytelnika oko, to w serii o Beatrice Scarlet jest bardzo konkretny i sztywno trzyma się z góry ustalonych ram. Z pewnością powieści te mogą wpisać się do moich ulubionych Grahamek i mam nadzieję, że Beatrice Scarlet jeszcze powróci.


Polecam. 

Moja ocena 8/10



                   Wydawanictwo Albatros