piątek, 23 lutego 2024

MROCZNY PIĄTEK: CZARNY ANIOŁ, GRAHAM MASTERTON

Graham Masterton, brytyjski mistrz grozy, który nie bierze jeńców. Oj co to, to nie. A na domiar jego wielbiciele podchodzą do tematu bardzo poważnie i nie tolerują najmniejszej krytyki. W przeciwieństwie do Stephena Kinga co, do którego każdy wie, że nie wszystko u niego jest na tym samym poziomie. Ja Grahama Mastertona dopiero stopniowo poznaję, ale w przypadku Czarnego anioła nie mam wątpliwości, że to jeden z najlepszych horrorów, z jakimi zetknąłem się do tej pory.


San Francisco lat 80 XX wieku. W mieście dochodzi do serii makabrycznych zabójstw. Giną kolejne rodziny, które przed śmiercią są torturowanie, a morderca chwali się zbrodniami. Swoje ofiary kroi, podpala, czy przybija gwoździami do ziemi. Jego szaleństwo nie zna granic i wciąż szokuje bestialstwem, do którego jest w stanie posunąć się. Nieustannie jest o nim głośno, a prasa okrzykuje go Szatanem z Mgły. Kiedy dokonuje kolejnego morderstwa na rodzinie policjanta, policja postanawia za wszelką cenę ująć psychopatę. Sprawę przejmuje Larry Foggia, nie zdaje tylko sobie sprawy, z czym w rzeczywistości przyjdzie mu się zmierzyć.


Już pierwszy rozdział daje jasno do zrozumienia, że Czarny anioł to nieprzelewki. To nie groza, w której Graham Masterton będzie puszczał do czytelnika oko, będzie dawkować strach, albo po prostu zapewni komfortowe wejście w powieść. Nic z tych rzeczy. Już na początku wytacza najcięższe działa, które zwalają z nóg, paraliżują i mrożą krew w żyłach. Obezwładnia strachem, które swe źródło ma w najgłębszych zakamarkach ludzkiej świadomości. Dotyka lęku przed cierpieniem własnym i bliskich, ludzkiej bezradności wobec zła przewyższającego zdolności człowieka przeciwstawieniu się mu. To zło nadchodzące nagle, odbierające chęć walki i chęć do życia. Pustoszy i zostawia zgliszcza. Stanowi najgorszy koszmar, którego nikt przy zdrowych zmysłach nie jest w stanie sobie wyobrazić. Nikt z wyjątkiem Grahama Mastertona. Nie bawi się w zgadywanki, lecz od razu daje do zrozumienia, z czym mamy do czynienia. Kryminał balansujący na granicy grozy i okultyzmu. Bazując na tym umiejętnie doświadcza bohaterów tym, co przekracza ich racjonalne postrzeganie świata. Tu nie ma miejsca na rozsądek i zdroworozsądkowe rozumowanie. Przeciwnie, konieczne jest zmierzenie się z światem duchów, pradawnych podań i religii. Szkiełko i oko musi ustąpić czuciu i wierze w to, co ponadnaturalne, temu co zdecydowanie wykracza poza rozum i wciąż pozostaje dla niego nieuchwytne i niezrozumiałe. Klucz działania jest od początku znany i z każdym rozdziałem czytelnik zdaje, że zmierza do katastrofy, przed którą nie ma ucieczki, której nie sposób powstrzymać.


Graham Masterton w Czarnym aniele jest bardzo zwiezły i udowadnia, że doskonale czuje się w niezbyt obszernej objętościowo powieści. Unika groteski, a w jej miejsce serwuje horror z krwi i kości. Straszy on wielopłaszczyznowo. Atakuje zmysły i sprawia, że po zamknięciu książki, upewniamy się, czy w telewizorze, na naszej dłoni albo w zasięgu wzroku nie widać jakiejś twarzy. Nadsłuchujemy czy nie słychać głosów i najchętniej spalibyśmy przy zapalonym świetle. Sama zaś makabra jest umiejętnie dozowana, tylko tyle ile potrzeba i nic więcej. Brytyjczyk daje opowieść mroczną, tajemniczą, która intryguje i przeraża.


Czarny anioł idealnie sprawdzi się na rozpoczęcie przygody z Grahamem Mastertonem. Pokazuje to w czym jest on najlepszy. Budowania grozy przy użyciu legend, starożytnych wierzeń i tajnych bractw. Z pewnością jest w stanie przyprawić o bezsenną noc.


Polecam. 

Moja ocena 8/10



                   Wydawanictwo Amber

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz