poniedziałek, 16 kwietnia 2018

DŻENTELMEN W MOSKWIE - AMOR TOWLES


Dobroć człowieka jest w stanie przetrwać w każdym czasie i w każdej epoce. Nawet, jeśli po dawnych czasach nie został już nawet ślad, a wszechogarniająca przemoc wydaje się zwyciężać, to szlachetność serca i naturalnie wrodzona godność osoby ludzkiej, ma szansę pokonać i przeciwstawić się brutalnej sile. Dawne nawyki, dawne wychowanie, szacunek do każdego człowieka i posiadane wartości są bronią, pozwalającą stawić opór otaczającemu barbarzyństwu, donosicielstwu, nienawiści do sąsiada z powodu jego pochodzenia, czy szukaniu fikcyjnych wrogów. Dobroć staje się więc w mrocznym okresie historii naturalną latarnią oświetlającą drogi, którymi należy podążać chcąc zachować człowieczeństwo oraz wewnętrzną wolność. I nawet, gdy wokół widzi się krew, walki uliczne, aresztowania i nowy ład wprowadzany przez rewolucję; będzie się potrafiło nadal być człowiekiem wrażliwym na czyjąś krzywdę i spieszącym z pomocą tym, którzy jej potrzebują. Do każdego zawsze odnosić się  z szacunkiem, próbując zrozumieć jego racje. 
         Amor Towles pokazał mężczyznę, zdolnego zachować piękno ludzkiej duszy mimo otaczającego go zewsząd zła, niezłomnego dżentelmena każdego dnia udawadniającego, że prawdziwe bogactwo nosi się w sobie, Dżentelmena w Moskwie.
 

Gdy w 1913 roku hr. Aleksander Ilijcz Rostow napisał jedyny w swoim życiu wiersz, nie spodziewał się, że dekadę później przyniesie mu on nie mało problemów. Po przejęciu władzy w Rosji przez bolszewików,  utwór ten pozwolił nowemu rządowi widzieć w nim wroga ludu; i zamiast skazać go na śmierć, wspaniałomyślnie osadzony został w areszcie domowym, w hotelu Metropol. Z luksusowego zajmowanego dotąd apartamentu, przeniesiono go do małego pokoiku dla służby. Od tej pory w innej już od znanej mu rzeczywistości, będzie próbował dalej żyć, tak jakby nic się nie zmieniło. W prawdzie przestanie  uczęszczać do teatru i na spacery, a jego jedyną rozrywką będzie celebrowanie śniadania, czytanie w holu gazety i uczęszczanie do fryzjera, to mimo tego  spotka ludzi nadających jego dalszej egzystencji nowych barw i rumieńców.


Hotel Metropol to niezwykłe miejsce, w którym stykają się goście różniący się między sobą dosłownie wszystkim: wychowaniem, wykształceniem, pozycją społeczną czy wykonywanym zajęciem. Znaleźć w nim można poza byłym arystokratą, także: aktorkę, wojskowego i poetę, czy nowobogacką rodzinę z bezpośrednią w kontaktach z innymi córką, Niną. To właśnie wokół nich kręci się świat Saszy. Rozmowy z bystrą i elokwentną małolatą pragnącą poznać zasady zachowania księżniczki oraz dążącą do przekraczania znanych horyzontów; dysputy z przyjacielem próbującym odnaleźć się w nowej rzeczywistości, dawanie lekcji bycia dżentelmenem oficerowi radzieckiej armii, składają się na niewątpliwe rozrywki dostępne obecnie Rostowowi. W nowym „domu” poza dość nietypową wykonywaną przez niego pracą, pozna smak różnych rodzajów miłości. Od zafascynowania piękną kobietą, po uczucie ojcowskie i lęk o przyszłość ludzi bliskich jego sercu. Moskiewski hotel jest nietypowy jeszcze z innego powodu. Widać w nim bowiem życie Rosjan i zachodzące w kraju zmiany.
Z drugiej strony stanowi on swoisty skarbiec, zdolny zamknąć we własnych podwojach dawny splendor, luksus i zatrzymać chociaż w części minione czasy. Może stoisko kwieciarki handlującej kwiatami, zajmowanie pokoi przez szpiegów i partyjnych aparatczyków, nierozgarnięty kelner nie rozróżniający rodzajów win, czy dyrektor obawiający się podpaść władzy ludowej nie są tym co może napawać optymizmem, jednak w jakiś przedziwny sposób udało mu się zamknąć w sobie stary świat -  świat w którym Aleksander czuł się dotąd bezpiecznie i który był mu dobrze znany. Składają się na niego niezwykle wręcz prozaiczne elementy: magiczne słowa „dziękuję, proszę i przepraszam”, dobre maniery, wzajemny szacunek, cierpliwość, czy miłość do literatury i szeroko rozumianej sztuki. Świat honoru i uniwersalnych zasad dyktujących styl życia. Świat ponadczasowej mądrości. Do tego każde pomieszczenie nadaje coś, co pozornie tylko zostało utracone. Salon fryzjerski nadal pozostaje miejscem neutralnych rozmów, do których wielka polityka nie ma wejścia.  Restauracja Bojarska mimo przeciętności proponowanego obecnie jadłospisu i braku wytrawnych trunków nieustannie pozwala zjeść smaczne posiłki i miło  porozmawiać z personelem czy z innymi gośćmi. Sala balowa mimo, że z wystawnych balów nie został ślad, a zastąpiły je partyjne zebrania, nadal pobudza do poznawania nowych horyzontów i wychodzenia poza znane ramy. Wreszcie pokój hrabiego będącego swoistą świątynią dawnej epoki, w którym czas jakby stanął w miejscu, a jego rytm nadaje zegar bijący dwa razy w ciągu doby.  Wszystko to sprawia, że mimo całego rozgrywającego się poza jego murami ludzkich nieszczęść: zsyłek, osadzania w więzieniach czy śmierci przyjaciół;  Metropol wydaje się być ponad tym, bastionem zdolnym stawić czoła złu. Miejscem magicznym i zaczarowanym, w którym można znaleźć szczęście, radość i sens życia. Prawdziwym azylem, w którym czuje się bezpiecznie. A sam Rostow pełni w nim niezwykle ważną rolę, rolę bufora  pozwalającego na utrzymanie tego wszystkiego, co wcześniej stanowiło wyznacznik kultury osobistej i dobrych manier, dziś zaś zostało zapomniane.  To jego codzienne rytuały, lektury klasyków i wspólne oglądanie Casablanki  z Humphreyem Bogartem sprawiają, jakoby wszystko płynęło nieco odmiennie i na nowo przywraca dawne status quo. Jest on bowiem dżentelmenem pochodzącym z innego i zapomnianego już świata. Potrafiącym mimo największych burz zachować pokorę, uśmiech, pogodę ducha i uprzejmość do każdego napotkanego człowieka bez względu na posiadane przez rozmówce przekonania. To dżentelmen czarujący oraz urzekający elegancją i ciepłem, mimo że obecne czasy w których przyszło mu żyć są mroczne i całkiem obce od stylu zachowania arystokraty.

 

Dżentelmen w Moskwie to niezwykła opowieść pełna życiowej mądrości, wywołująca tęsknotę za epoką Tołstoja i Czechowa, za światem dawno minionym. Udowadniającą  nieustannie, że prawdziwe bogactwo człowieka nie zależy od jego wykształcenia, posiadanego majątku, lecz od sposobu bycia, czyli tego, czego żadna władza nie jest w stanie zniszczyć i nikogo pozbawić. Nostalgiczna powieść bywająca miejscami wzruszającą, czasami pełną zadumy, a czasami pełną humoru. Należy do tych pozycji, których się nie czyta, nimi się delektuje. Delektuje się każdym słowem i każdym zdaniem.  To wielka pochwała optymizmu i  humanitaryzmu, zawsze uniwersalnych wartości moralnych pozwalających przetrwać nawet najbardziej ciemne dni.  Rewelacyjnie łączy dwie skrajne rzeczywistości. Z jednej strony mamy zwykłe życia wypełnione lekturą światowej literatury, czytanie codziennej prasy, gry słowne i rozmowy z nowopoznanymi osobistościami, luksus, blichtr i błyszczące żyrandole; aby równolegle obserwować piekło stalinowskiej nocy z brutalną siłą niszcząca wszystkich niewygodnych dla nowej władzy ludzi i idącą za nią śmiercią. To książka doskonale opowiadająca o najgorszych kartach rosyjskiej historii. Pokazująca niezniszczalną siłę ludzkiego dobra i godność dżentelmena wiernego swemu wychowaniu, zajmowanej wcześniej pozycji społecznej i przekonaniom. Doskonale „wie, że jeśli człowiek nie jest panem swego losu, to z pewnością stanie się jego sługą”.  Autor z niezwykłym kunsztem posługuje się językiem, mogącym pozornie wydawać się miejscami nieco archaicznym, ale świetnie oddającym ducha powieści i epoki.  Dżentelmen w Moskwie może bywa w momentach nieco mało realny, jednak niewątpliwie stanowi  doskonałe i potrzebne każdemu oderwanie się od smutnej rzeczywistości za oknem.


Polecam,
Moja ocena 8/10
 
                                              Źródło: Wydawnictwo Znak litera nova

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz