Po biblijnej historii Jonasza Michael Crummey znów sięga po uniwersalny klasyk i przerabia go całkowicie po swojemu. Na motywie Romeo i Julii buduje opowieść o wojnie, dobru i złu tkwiącym w człowieku, przede wszystkim jednak o miłości zdolnej rzucić na szale wszystko. - Pobojowisko.
Nowa Fundlandia rok 1940. Kiedy Stany Zjednoczone przystępują do wojny z Japonią i Hitlerem, dwójka młodych ludzi pochodzących z wrogich w stosunku do siebie miast, zakochują się wbrew wszystkiemu i wszystkim. Jak tylko Wisch ujrzał Mercedes, wiedział, że chce z nią spędzić resztę życia. On katolik, ona protestantka a jej rodzina nawet nie ukrywa pogardy do katolicyzmu i samego chłopaka. Zmusza Wischa do wyjazdu z Cove w opinii złodzieja i mordercy, Mercedes rusza w ślad za nim. Nie wie tylko, że dopiero po kilkudziesięciu latach dane będzie im, ponownie się spotkać.
Jeśli ktoś myślał, że Dostatek był jednorazowym wybrykiem, to Pobojowisko od razu udowadnia, że był w błędzie. Crummey osadza akcję zarówno na Nowej Fundlandii - na początku i końcu przez co może stanowić pewną klamrę, środek zaś poza jej obszarami. O ile poprzednio hipnotyzował surowym krajobrazem, to teraz postawił na emocje. Wraca jednocześnie do motywu morza, które daje ale i odbiera. Niczym dla mitologicznego Odyseusza staje się obszarem wędrówki bohaterów za utraconym szczęściem, my zaś czekamy, kiedy będzie im dane wrócić do domu. Michael Crummey snuje przejmującą opowieść opierając się na dwóch wątkach. Pierwszy to miłość i tęsknota jako coś delikatnego, niewinnego i kruchego, szybko przemija ale nie pozwala o sobie zapomnieć, a w sercu pozostaje wspomnienie wspólnie spędzonych dni i tęsknota za tym, co może bezpowrotnie utracone. Tu też znajduje się pierwsze pobojowisko, tkwi ono w myślach głównie Wisha często powracającego w nich do przeszłości. W kontrze stoi zło, które jest w człowieku i to ono popycha go do okrucieństwa i dążenia do totalnego zmiażdżenienia przeciwnika. Jak miłość, tak również nienawiść staje się motorem popychającym do działania.
Temat zakazanego uczucia staje się tylko pretekstem do pokazania niszczycielskiej siły wojny. Przemoc i pogarda dla przedstawiciela innej narodowości jest po obu stronach. Stajemy się świadkami zrzucenia na Nagasaki bomby atomowej. Obserwujemy, jakie pociągnęła skutki i oczywiście można patrzeć na to, jako swoisty sposób rozprawienia się autora z zakończeniem II wojny światowej, jaki zastosowały USA. Pada mocne stwierdzenie, że tylko Ameryka zrzucając bombę atomową niosącą śmierć w promieniu setek kilometrów, potrafi dalej opiewać miłość. Wcześniej jednak obserwujemy sposób traktowania jeńców wojennych przez Japończyków. Trzymanie w klatkach, bicie bambusowym kijem i warunki uwłaczające godności człowieka, może nie tłumaczą zemsty Ameryki, ale na pewno patrzy się na nią z innej perspektywy i uświadamia, że jest ona też inauguracją zupełnie nowej epoki.
Całość poznajemy z kilku punktów patrzenia tak, jakby Michael Crummey chciał dać głos trójce swoich bohaterów. Przyczyn tragedii Wisha i Mercedes można szukać w religii, tradycji, uprzedzeniach, wojnie czy prawach historii. Jeszcze nie mogli dobrze się poznać i pozwolić zakorzenić uczuciu, kiedy zostają brutalnie rozdzieleni. Paradoksalnie to wyklęta miłość staje się punktem zwrotnym w życiu tych dwojga ludzi. Oboje wiele doświadczają i wciąż rozbrzmiewa się w ich uszach i w uszach czytelnika wołanie o miłosierdzie.
Pobojowisko hipnotyzuje stylem i językiem. Rzeczywiście mamy wrażenie, jakbyśmy sami słyszeli szum morza, huk bomb, czuli strach wobec tego, co widzimy. A w sercu czytelnika rozbrzmiewa pytanie o szczęśliwe zakończenie. Crummey nie ma litości rzuca na kolana i kopie z różnych stron, na koniec jest jedynie pobojowisko. Tak to teryteriolne, ale też w sercu i umyśle człowieka. Zetknięcie z złem sprawia, że z walki tej nie można wyjść nie poobijanym. Nie ma wątpliwości, że wszystko zostało dokładnie przemyślane i każda postać, każda scena ma swoje uzasadnienie, stanowiąc nierozerwalny i spójny związek z całością. Crummey udowadnia, że ma wszelkie szanse zapisania się na stałe w kanonie literatury.
Polecam.
Moja ocena 10/10
Wydawanictwo Wiatr od morza
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz