Popularny autor polskiej powieści kryminalnej, próbuje swych sił w całkowicie nowym gatunku. Poznajcie Królową Głodu Wojciecha Chmielarza.
Do osady na terenie Kuźni Zachodu przebywa Holender, Bram Huygens. Mężczyzna ma do spełnienia pewną misję mogącą zawarzyć na losach jego kraju. Jest tajemniczy i kolejni towarzysze drogi, jakich spotyka na drodze nie wiedzą, po co on konkretnie przyjechał,ani kto go na prawdę przysłał. Sojusznicy i przeciwnicy zmieniają się, a każdy mieszkaniec Kaźni ma swoje sekrety. Wszyscy prowadzą z sobą grę o wysoką stawkę. W świecie postapokaliptycznym zrodzonym po wojnie nie można nikomu ufać i należy strzec się tułających się po szlakach chudzielców żywiących się ludzkim mięsem. Są oni na usługach pewnej obudzonej w lasach siły żądnej krwi i zemsty.
Księstwo Kuźni Zachodu zrodzone jest z powojennego chaosu, w wyniku którego poszczególne narodowości wymieszały się ze sobą, tworząc jedną społeczność pod rządami szeryfa. Niczym u Cormaca McCarthy'ego jawi się on jako okrutnik i groźny rywal. Ludzie przemierzają drogi, by znaleźć to, co da im siłę w walce z wrogami. Nie brakuje przybyszy poszukujących cennego kruszcu, żywmetalu. Ziemie te muszą bać się najazdów ze strony Korporacji i tylko pod skrzydłami Federacji mogą czuć się bezpieczni. Tak oto prywatne interesy łączą się silnie z polityką. Każdy pamięta czasy krwawej wojny w wyniku, której znaczna część populacji przestała istnieć, a ci co przeżyli obserwują swe ręce skąpane we krwi. Wszyscy boją się nowego konfliktu i z obawą spoglądają w przyszłość. Do tego borykają się z tajemniczą chorobą Głodu wyniszczającą społeczność i która jest wciąż obecna w umysłach wygłodniałych ludzi.
Wojciech Chmielarz miesza ze sobą gatunki i do uprawianej przez niego fantastyki wprowadził elementy westernu - szeryf, konne pościgi i rewolwerowcy, jak również horroru w motywie kanibalizmu i zombie. Ten misz masz nie wychodzi powieści na dobre. Jednych elementów jest za wiele, innych za mało, a typowej fantastyki w fantastyce jak na lekarstwo. Magiczne moce odgrywają rolę w jednym zaledwie aspekcie Widzących, w pozostałych zostały zepchnięte na margines. W wiodącym nurcie postapo kompletnie nie wiadomo, jak zrodził się chmielarzowy świat, a reguły nim rządzące można zliczyć na palcach jednej ręki. Brakuje opisów ukazujących wygląd stworzonego uniwersum. Czytając najbardziej ma się wrażenie, że mamy do czynienie z niezbyt porywającą powieścią drogi. Nieustannie pojawiają się nowe postacie, które zamiast ożywiać fabułę, tylko ją komplikują i wprowadzają spory chaos. Zdaję sobie sprawę, że Wojciech Chmielarz chciał stworzyć niejednoznaczne postacie, ani dobre ani złe, ale najzwyczajniej w świecie przedobrzył.
Królowa Głodu jest powieścią średnią. Za dużo ma w sobie różnych mankamentów, by podciągnąć ją chociażby do poprawnej. W prawdzie chmielarzowa Kuźnia mocno zapisuje się w pamięć czytelnika i myślami często po skończonej lekturze do niej powracamy, budzi ona u nas niepokój i zaczyna brzmieć niczym mroczna przepowiednia, swoiste ostrzeżenie dokąd zmierzamy jako ludzkość, to za mało było, aby zafascynować. Zdecydowanie wolę Wojciecha Chmielarza w roli autora kryminałów i tego najlepiej się trzymać.
Polecam.
Moja ocena 6/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz