Są debiuty stanowiące kamienie milowe w literaturze gatunkowej. Niewątpliwie należy do nich Pudełko w kształcie serca Joe Hilla, które rozpoczyna kingowo-hillową tradycję horrorową.
Judas Coyne, gwiazda rynku muzycznego należy do nie lada ekscentryków. Nie tylko jest gburowaty i traktujący kobiety, jedynie jako chwilową rozrywkę ale jego hobby, to kolekcjonowanie różnego rodzaju dziwności. Ma już księgę kucharską dla kanibali, pętlę sznura, na której ktoś się powiesił czy film z nagranym morderstwem. Kiedy od swego asystenta dowiaduje się o możliwości kupienia ducha wraz z garniturem, w jakim chciał być pochowanym, nie waha się nawet chwili. Nie przewidział, jakie pójdą za tym konsekwencje, a sprzedawca zwrotów nie przyjmuje.
Czytelnik otrzymuje rasowy horror, nawiązujący do klasyki grozy, m.in. do Kinga w miłości do motoryzacji i powieści drogi prowadzącej do przebaczenia dawnych win, nie brakuje Richarda Mathesona, Raya Bradbury czy Thomasa Ligottiego. Zawiera w sobie zarówno piękno stylu, stopniowe budowanie napięcia, które szybko osiąga punkt kulminacyjny i odtąd woli się czytać Pudełko w kształcie serca w dzień, a wieczorem koniecznie przy zapalonym świetle. Wszystko za sprawą mściwej i zdeterminowanej w osiągnięciu celu istoty. Nie brakuje elementów okultyzmu i tych grozowych fajerwerków, które umiejętnie podsycają strach. Mało jest napisać odnośnie do tej powieści, że czujemy się niezręcznie, my jesteśmy praktycznie od początku do końca przerażeni toczącą się walką między człowiekiem a poltergeistem. Jednocześnie Joe Hill łamie pewne schematy. Jego bohaterowie to nie tzw. dobrzy ludzie. Mają na swoim koncie wiele traum, od których szukają dróg ucieczki od tego, co boli mimo upływu lat. Jude to cyniczny drań, człowiek podstarzały za wszelką cenę pragnie zachować młodość i coraz nowymi romansami zagłuszyć wewnętrzny ból. Georgia także nie należy do aniołków i ma za sobą trudną przeszłość, podobnie do Jessici Price niekoniecznie będącą tylko pasierbicą gnębioną przez ducha ojczyma. Za wszystkim stoi plan realizowany ze sporą dokładnością i punkt po punkcie. Wraz z otwarciem tajemniczego pudełka, na świat wydostaje się najprawdziwszą i przebiegłe zło. Joe Hill umiejętnie wykorzystuje wszystkie te elementy, mające na celu wzbudzić najprawdziwszy strach. Straszy przepysznie do tego stopnia, że czytając powieść w nocy czy wieczorem czujemy się niekomfortowo, podskakujemy do góry na każde skrzypnięcie i puknięcie. Nie ma niczego zbędnego. Każda osobowość, każdy czyn, czy detal mają określone rolę do zbudowania osaczającej i dusznej atmosfery grozy. Kropla po kropli wlewa w nas lęk, panikę i uczucie bezradności wobec zła, będącego zawsze przed nami i bohaterami. Atmosfera strachu jest wszechobecna i na niej osadzona jest fabuła. Boimy się świata zmarłych i tego, co z niego z strony na stronę wyłania się z większą siłą, ale boją się także bohaterowie czyhającej na nich z każdego kąta, rogu ulicy śmierci.
Joe Hill udowadnia, jak bardzo horror jest pojemnym gatunkiem. Nie brakuje tematów trudnych, jak choćby przemoc w rodzinie, molestowanie nieletnich czy skrzywione na skutek doświadczeń osobowości. Wspólnie z tym, co nadprzyrodzone grają porażającą symfonię grozy.
Polecam.
Moja ocena 9/10
Wydawanictwo Albatros
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz