piątek, 4 stycznia 2019

MROCZNY PIĄTEK: OMEN DAWID SELTZER


MROCZNY PIĄTEK.
OMEN
DAWID
SELTZER

 

Kto ma rozum, niech liczbę Bestii przeliczy, liczba to bowiem człowieka. A liczba jego sześćset sześćdziesiąt sześć.

 
Cytat ten z Apokalipsy, jest jednym z najbardziej znanych fragmentów Pisma Świętego, nie tylko dotyczących nadejścia Antychrysta, ale w ogóle z całej Biblii. Jednak kiedy ateista zaczyna zabierać się za tematykę religijną, może wyjść różnie. Albo powstanie dzieło dające wiele do myślenia i wnoszące nowe spojrzenie na sprawy wiary, albo naginanie tekstów natchnionych do własnych zamierzeń literackich – nie mających jednak nic wspólnego z tym, co znajduje się na kartach obu Testamentów.
Dawid Seltzer, autor Omenu i scenarzysta filmu o tym samym tytule - człowiek niezwiązany w żaden sposób z jakimkolwiek Kościołem, zapoznawszy się dokładnie z tekstami Biblii, ich egzegezą i komentarzami, stworzył opowieść zaliczającą się do ścisłego kanonu grozy i otwierającego modę na diabelskie dzieci.


Dziecko od zawsze jest upragnionym owocem miłości dwójki ludzi, wyczekiwanym przez nich darem niebios, a gdy go zabrakło, często uważano taką rodzinę za niepełną. Kobieta niezdolna wydać potomstwa, czuła się gorszą od innych a jej marzeniem, było tylko tulić niemowlę w ramionach. Dziecko utożsamia niewinność, czystość, bezbronność, kruchość i całkowite uzależnione od rodziców. Niezdolne jest do żadnej podłości, manipulowania innymi, bądź kłamstwa. Stąd wymaga specjalnej ochrony i trudno jest nie zachwycić się jego czystym spojrzeniem. Natomiast w rodzinie Thornów owo dziecię, zamiast błogosławieństwem, stało się przekleństwem. Zamiast cementować ich małżeństwo, zaczęło doprowadzać do rozpadu . Zamiast szczęścia, przyniosło cierpienie, strach i utratę zmysłów. Gdy pojawiło się ono pod ich dachem, trudno było przypuszczać, że można mieć do czynienie z dzieckiem – potworem.


Szóstego dnia, szóstego miesiąca o godzinie szóstej na świat przychodzi dziecko szatana, dla którego misją jest siać chaos i zniszczenie. Jeremy i Katherine to małżeństwo od lat starające się o potomstwo. Ona cierpi na depresję z powodu wcześniejszych poronień, on zaś martwi się, że kobieta może nie znieść kolejnego zawodu. Stąd, gdy dowiaduje się o śmierci nowonarodzonego synka, za namową lokalnego księdza pracującego w szpitalu, w którym przebywa jego żona, postanawia w tajemnicy adoptować niemowlę „idealne” pod każdym względem.  Chłopcu nadano imię Damien. Nic jednak nie wskazywało na to, że za kilka lat, ten „aniołek” okaże się zupełnie kimś innym, niż można przypuszczać, a ta jedna decyzja na zawsze odmieni życie całej rodziny. Zaczną mieć oni do czynienie z siłą o której istnieniu, nawet nie zdawali sobie sprawy. Pierwotne Zło raz wkroczywszy w ich życie nie ma zamiaru go opuścić, aż nie zabierze politykowi wszystkiego, co ma. Zwłaszcza dąży do zdobycia władzy.


Wraz z pojawieniem się wymarzonego syna wszystko w rezydencji staje do góry nogami. Z pozoru ten niczym nie wyróżniający się czterolatek, ma coś, co czyni go innym na tle dzieci. Od początku zaraz po narodzinach posiadał bujną czuprynę, jest doskonały pod każdym względem, tak fizycznym jak i psychicznym. Ma bystre i przenikliwe spojrzenie, idealnie potrafi nie reagować kiedy mówi się o sprawach jego dotyczących, lecz w chwili zagrożenia zamienia się w bestię zdolną gryźć, kopać i drapać. Furii jego nikt nie jest w stanie zahamować, aż sam nie poczuje się bezpieczny. Zamiast z matką, woli towarzystwo kontrowersyjnej niani – nieodstępującej malca na krok oraz głośno wypowiadającą do jego rodziców swą wolę. Scen z jego udziałem nie ma zbyt wiele, ale gdy się pojawia potrafi zmrozić krew w żyłach. Damien bowiem jest nieświadomy swego pochodzenia, a przede wszystkim postawionego przed nim zadania, jego misją jest doprowadzenie do światowego chaosu, zniszczenia i wojen. Jest tym, który ma zmienić losy świata. To on w przyszłości ma doprowadzić do śmierci Boga i być posłusznym poleceniom diabła. Dlatego też pojawienie się jego w rodzinie wpływowego polityka nie jest przypadkowe, lecz stanowi część obmyślonego planu.

Omen podobnie do Egzorcysty pozostawia pewne pole do własnej interpretacji występujących w nich postaci i roli, jaką przychodzi im odegrać w zaaranżowanym przez Zło teatrze cieni. Jeremy, delikatnie mówiąc agnostyk, który pod wpływem  obserwowanych przez niego wydarzeń dziejących się w pod jego dachem,  zaczyna dostrzegać istnienie sił przekraczających ludzką percepcję i istnienie świata nadprzyrodzonego. To człowiek kierujący się tak zwanym zdrowym rozsądkiem, twardo stąpający po ziemi i niezwykle ambitny. Obecne stanowisko ambasadora USA w Wielkiej Brytanii jest jedynie wstępem do zajęcia najwyższego stanowiska państwowego. Kocha żonę i pragnie oszczędzić jej cierpienia, ale też zdaje sobie sprawę, jak ważne w polityce jest uchodzenie w oczach przyszłych wyborców za osobę potrafiącą stworzyć szczęśliwą rodzinę,  rodzinę idealną bez żadnych rys, aby to osiągnąć muszą mieć dziecko. W rzeczywistości jednak drzemią w nim liczne obawy: począwszy o te dotyczące Katherine, skończywszy na tych dotyczących świata polityki. Nie znosi nic co mogłoby zburzyć wykreowaną przez niego wizję rzeczywistości, a przede wszystkim świadomość popełnienia błędu. To człowiek o nienasyconej ambicji, mogącej służyć Antychrystowi za łatwe narzędzie do wykorzystania. Damien więc oddaje u niego wszystko to, co drzemie w jego duszy, a do czego może i sam niejednokrotnie nie chce się otwarcie przyznać. Katherine natomiast utożsamia kobietę pragnącą za wszelką cenę spełnić się w swojej kobiecości. Chęć bycia matką ma zaspokoić nie tyle jej pragnienie posiadania dziecka, co zaspokoić z jednej strony własne ambicje, z drugiej wywiązanie się ze społecznej roli żony mającej wydać potomstwo, dać mężowi upragnionego dziedzica.  Wszystko ma przebiegać tak, jak sama zaplanowała. Nie toleruje żadnego sprzeciwu, ani zmiany planów. Podświadomie oddala się od chłopca, gdyż po jego urodzeniu spełniła postawione sobie zadanie, woli bardziej skupić się na własnych dalszych planach. Pod pokrywką jednak egoistki, ukrywa się delikatna i bardzo krucha osoba. Z jednej strony to kobieta pragnąca podziwu społecznego, blasku światła jupiterów - stąd pozycja męża jest dla niej łakomym kąskiem, z drugiej strony marzy o bliskości i rodzinnym cieple. To postać niejednoznaczna i najsłabsza psychicznie ze wszystkich bohaterów.  Sam Damien  oddaje wszystko to, co gdzieś drzemie w duszy jego rodziców. Despotyzm, upartość, chęć dominowania nad innymi, pragnienie zbudowania w mediach obrazu „idealnej” rodziny w której żadne nieszczęścia, czy najmniejsza słabość nie ma prawa istnieć, z drugiej strony stopniowe, lecz systematyczne dążenie do zdobycia nieograniczonej władzy.

W przeciwieństwie jednak do Egzorcysty w którym demon przychodzi z zewnątrz, tu Zły siada z Thornami do stołu, niejako sami zapraszają go, aby przekroczył próg ich domu. Nie manifestuje swej obecności, lecz pozostaje w ukryciu, atakując w sposób subtelny, niespodziewany i trudny do przewidzenia. Sami zaś sataniści odzwierciadlają obraz światowego spisku, tajnej organizacji dążącej do posiadania rządów nad światem i rządu dusz.  

Omen należy do tych pozycji horroru, w którym groza sączy się stopniowo, dawkowana małymi kroplami, pozostawia czytelnika nie jako w niepewności, co do dalszych wydarzeń. Graniczy na granicy snu i jawy. W tej opowieści nie ma żadnych pewników, wraz z biegiem akcji poznajemy prawdziwe twarzy występujących w dramacie postaci. Mało tego do końca pozostajemy w niepewności, na ile to wszystko jest prawdą, a na ile może wytworem wyobraźni przybranych rodziców Damiena. Samo zakończenie pokazuje, że jeszcze w tej historii nie padło ostatnie zdanie. Zło raz wpuszczone w orbitę ludzkich losów, nie ma zamiaru jej już opuścić, tylko nieustannie będzie polowało na nowe ofiary podatne jego uwodzicielskiej i zwodniczej sile. Chociaż niektórych cytatów próżno szukać w Biblii Tysiąclecia, to zamiar Seltzera zmuszenia czytelnika do baczniejszego obserwowania tego, co dzieje się wokół niego, o czym nieustannie donoszą media został osiągnięty. Każdego bowiem dnia dochodzi do walki Dobra i Zła, każdy zaś sam już świadomie musi zadecydować, po której stanie stronie. Apokalipsa bowiem już się dzieje, a możliwy sposób jej interpretacji podsuwa sam autor książki. Dla mnie Omen pozostaje tą pozycją, która doskonale potrafi wytrącić odbiorcę ze strefy dobrego samopoczucia, zasiać w nim niepewność i obudzić pierwotny lęk.


Polecam.

Moja ocena 8/10
 
                                               Źródło: Wydawnictwo Vesper

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz