czwartek, 8 marca 2018

WE WSPÓLNYM RYTMIE - JOJO MOYES


W 2007 roku opinię publiczną poruszył artykuł opublikowany w Philadelphia Weekly o nastoletniej dziewczynce trenującej jazdę konno, która wraz z matką i partnerem matki została brutalnie zamordowana. Tekst zatytułowano „Kto zabił Mecce Harris”, bliżej przyglądał się bulwersującej sprawie. Tytułowa bohaterka spędzała wolny czas w stajniach w Filadelfii, gdzie trenowała pod okiem Philadelphia Black Cowboys – instytucji oferującej dzieciom mieszkających w najgorszych dzielnicach miasta szansę na prowadzenie innego stylu życia dzięki opiece nad końmi. Mecca była wyjątkowo uzdolniona i dzięki swej wytrwałości i pracowitości miała szansę dostać się do elitarnej szkoły polo w Kalifornii. Niestety śmierć zadana z ręki nieznanego sprawcy przekreśliła jej świetlaną karierę.
       Jojo Moyes w We wspólnym rytmie wzruszona historią czternastoletniej Mecci, uczyniła ją jedną z bohaterek swej książki, dedykowanej jej pamięci.


         Natasha to kobieta bez reszty oddana pracy i karierze, po zdradzie męża jej świat rozsypał się na kawałki. Szansę na ułożenie sobie życia widziała w kolejnych prowadzonych przez nią spektakularnych sprawach sądowych i u boku partnera z kancelarii, Connora. W dniu, gdy w sklepie spotyka przestraszoną dziewczynkę o imieniu Sarah – oskarżoną o kradzież paluszków rybnych i decyduje się jej pomóc, nawet nie spodziewa się jak to jedno, całkowicie przypadkowe spotkanie na zawsze odmieni życie jej i nastolatki.

Dwie opowieści splecione ze sobą w nierozerwalnym uścisku oraz pokazujące, jak ludzkie losy mogą się ze sobą przeplatać w przeróżnych kombinacjach. Pierwsza opowiadająca historię Henriego Lachapelle wybitnie uzdolnionego dżokeja, członka elitarnej akademii Le Cadre Noir i jego wnuczki Sarah. Dziadek i wnuczka połączeni niezwykłą miłością do koni i jazdy konnej, dla których Hippika, czyli jazda konno Ksenofonta to nie tylko antyczny poradnik, ale przede wszystkim staje się dla nich stylem życia. Są ludźmi,  którzy przekładają dobro zwierzęcia, nad dobro otaczających ich osób. Pragną ze swym rumakiem złączyć się w jedno, mając te same cele i pragnienia. Dla jego dobra zaryzykują bardzo wiele, nawet własne szczęście, bezpieczną i wygodną egzystencję. Drugą stanowi rozpadające się małżeństwo Natashy i Maca, raz przyciągające niczym magnes małżonków do siebie; aby za chwilę z powodu urażonej dumy ich od siebie odpychać na przeciwne bieguny. Krążą wokół siebie, oddziaływując na siebie wzajemnie. W ich sercu nadal tli się iskierka miłości, widzą wyraźnie że obecni partnerzy wcale nie odzwierciedlają ich marzeń i sposobu myślenia, jednak wstydzą się przyznać do tego sami przed sobą. Dopiero jedno wydarzenie uzmysłowi, ile czasu stracili na bezsensownych utarczkach i jak trudną sztuką jest wzajemna. Nastolatka zmuszona walczyć o siebie i ukochanego konia oraz małżeństwo po przejściach będą uczyć się i drugą stronę trudnej sztuki wsłuchania się i dostrzeżenie problemów osoby znajdującej się pod jednym dachem, ale przede wszystkim zaufania człowiekowi, z którym pozornie nic nie ma się wspólnego. Ważne jest by rodzina, niczym jeździec i jego koń nauczyli się podążać za sobą we wspólnym rytmie.
 
We wspólnym rytmie to kolejna wydana w Polsce książka angielskiej bestselerowej pisarki, Jojo Moyes, pokazująca ewoluowanie jej stylu na przestrzeni czasu. Proponuje prozę na najwyższym poziomie, która poza świetną fabułę i rozrywką, zmusza do refleksji nad własnym życiem i chwili zatrzymania się w miejscu.
 Po raz kolejny snuje przed swym czytelnikami wzruszającą opowieść o trudnej i wyboistej miłości trojga ludzi, którzy zamknięci we własnym świecie stają się jakby głusi na głos współmieszkańca i jego pragnienia. To osoby bojące się zaufać drugiemu człowiekowi i otworzyć przed nim własne serce, przez co popełniają liczne błędy ściągające na nich nieraz poważne kłopoty. Autorka po raz kolejny pokazuje, jak skomplikowaną konstrukcją jest człowiek, a czasem najtrudniej zrozumieć tego z kim się mieszka na co dzień. Podobnie do konia, którego można zranić tylko raz, a straconego zaufania zwierzęcia już nigdy się nie odzyska; tak samo jest i w przypadku ludzi, zerwaną relację odbudowuje się często już bardzo długo. Powieść ta wzrusza i uczy przenosząc w świat uczuć i pokazując co, tak naprawdę w życiu się liczy.

Każdy rozdział opatrzony jest cytatem z Ksenofonta, stanowiącego jakby jego motto i zapowiadając o czym będzie. Według mnie zabieg ten jest  strzałem w dziesiątkę. Całość napisana lekkim językiem sprawiającym, że kolejne strony mijają w szybkim tempie. Dodatkowo francuskie słowa opatrzona za każdym razem tłumaczeniem, nadają większego kolorytu i urealniają narracje.

We wspólnym rytmie może nie jest moją ulubioną powieścią Moyes - nadal pozostaje wierny Zanim się pojawiłeś, która postawiła poprzeczkę bardzo wysoko; jednak jak wszystkie historie wychodzące spod jej pióra czyta się przyjemnie i dobrze, a losy bohaterów pamięta się jeszcze długo po zakończonej lekturze. Przede wszystkim ma to, co najbardziej cenię w literaturze obyczajowej, prawdziwość i pokazanie zwykłych ludzi mijanych każdego dnia na ulicy, borykających się nieraz z podobnymi do naszych problemami. Czekam na więcej.

Polecam.

Moja ocena 7/10
 
                                                Źródło: Wydawnictwo Znak Między Słowami

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz